
Uważajta, wy, tzw. sędziwe, aby was przypadkiem nie policzyli. Tu przywołam starodawne przysłowie, kiedy myślał indyk o niedzieli, a w sobotę łeb mu ucięli. Mimo iż trudno mieć apetyt na symbolicznego indyka, czyli prastarego pierkosa, niemniej wciąż jestem pod wrażeniem zdarzenia, jakie miało miejsce 5 tygodni temu.
Otóż pewien bardzo skądinąd sympatyczny, ale równocześnie wyjątkowo wiecznie z kogoś lub czegoś niezadowolony pan, w drodze na obiad do swoich przyjaciół nagle zgasł. A miał im tyle do powiedzenia, czytaj: narzekania. Zwłaszcza na PAD-a oraz Kościół.
Zaniepokojeni znajomi zadzwonili wtedy na jego komórkę, aby dowiedzieć się od dyżurującego na SORze doktora, iż zabrany z ulicy pan Adam właśnie przed chwilą skończył życie...
No cóż, przypadek jak przypadek. W podobny sposób umarł przed laty niezapomniany bard z krakowskej Piwnicy Pod Baranami - Mieczysław Święcicki. Tyle iż Artysta był człowiekiem wierzącym, natomiast Pan Adam lub inny portalowy destruktor w drugą stronę.
Pamiętaj zatem dziadygo o indyku! Po czym policz wszystkie swoje haluksy u zreumatyzowanych stóp :p
Postscriptum: Życie się zmienia, ale nie kończy, pisał w jednym ze swoch Listów św. Piotr Apostoł. Pan Adam stale i wciąż złości się okrutnie, ponieważ za nic nie może dotrzeć tam, dokąd się udawał.