
Wielkimi krokami zbliża się konklawe. Już w środę, 7 maja, kardynałowie rozpoczną głosowania, które wyłonią nowego papieża. Kto wyjdzie na balkon z widokiem na Plac Świętego Piotra po tym, jak usłyszymy wyczekiwane „habemus papam”? Tego oczywiście nikt nie wie. Ocenić sytuację na watykańskich salonach mogą jedynie kardynałowie. Jeden z nich został nieco bardziej pociągnięty za język przez dziennikarzy. Zgodnie z jego słowami, możemy się spodziewać, iż nowy Biskup Rzymu będzie raczej umiarkowany w swoich poglądach.
Nieco ponad tydzień temu w Rzymie pochowano papieża Franciszka, a już za trzy dni rozpocznie się konklawe, czyli wybory na nowego przywódcę Stolicy Apostolskiej i Kościoła Katolickiego. Kardynałowie zostaną zamknięci w Kaplicy Sykstyńskiej w środę, 7 maja. Nie wyjdą z niej, aż z komina na dachu świątyni nie ulotni się biały dym – znak, iż sukcesor św. Piotra został wybrany.
Konklawe to z reguły bardzo długa procedura. Głosowań jest zwykle kilka lub choćby więcej, a kardynałowie mogą wybierać przez wiele dni. Przypuszczalnie nowego papieża poznamy więc najwcześniej w czwartek, a być może dopiero w piątek lub sobotę. Wcześniej przewidywano, iż nadchodzące konklawe może być dłuższe niż poprzednie, gdyż wielu kardynałów spotka się w takich warunkach po raz pierwszy – nie będą mieli z góry wyrobionej opinii o każdym z kandydatów.
Konklawe już w środę. Przecieki z Watykanu pozwalają przewidzieć, jaki będzie nowy papież
Kto zostanie papieżem? Tego nie wiedzą prawdopodobnie choćby kardynałowie, chociaż część z nich może dobrze orientować się w sytuacji – o ile można to w ten sposób określić – politycznej wewnątrz Watykanu.
Według kardynała z Singapuru, William Seng Chye Goh, nie ma jeszcze żadnej zgody ani jednego pewnego kandydata na Tron Piotrowy. W rozmowie z włoskim „Il Messaggero” kapłan stwierdził, iż nowy papież powinien być „supermanem”.
„Bardzo ważne jest to, by nowy papież potrafił dotrzeć do wszystkich; do zepchniętych na margines, młodych, seniorów. W praktyce oznacza to, iż potrzebny jest Superman” – ocenił kardynał.
Co to może oznaczać? o ile ocena Seng Chye Goha jest trafna, Watykan nie będzie wybierał wśród skrajności, a więc marne są szanse, iż nowym papieżem będzie ktoś bardzo liberalny lub bardzo konserwatywny. Na podstawie tych słów można przewidywać, iż na czele Kościoła stanie ktoś umiarkowany w poglądach.