Kołaczkowska pozostawiła po sobie pewną pamiątkę. Ksiądz: "Była jedną z pierwszych"

5 godzin temu
Joanna Kołaczkowska odeszła w nocy z 16 na 17 lipca 2025 roku. W niedzielę w warszawskim kościele franciszkanów odbyła się msza w intencji aktorki, na której pojawiło się wielu jej bliskich i fanów. W czasie nabożeństwa ksiądz Lech Dobroczyński wspomniał o pewnej pamiątce, którą pozostawiła po sobie popularna aktorka.
Jak poinformował "Fakt", proboszcz warszawskiej parafii św. Antoniego z Padwy, Lech Dobroczyński w czasie mszy w intencji Joanny Kołaczkowskiej nawiązał do wydarzeń sprzed roku. Wówczas obchodzono 800-lecie stygmatów świętego Franciszka.


REKLAMA


Zobacz wideo Polacy o paleniu na balkonie:


Joanna Kołaczkowska gwałtownie włączyła się w tę inicjatywę
Co istotne, święty Franciszek jest patronem aktorów. Dlatego też środowisko aktorskie ufundowało z tej okazji monstrancję, czyli naczynie liturgiczne używane do wystawiania konsekrowanej hostii. - Nie będę mówił o prywacie, ale Aśka też zostawiła tutaj pamiątkę po sobie. Widzieliście ją na początku tej mszy świętej, kiedy błogosławiłem wszystkich najświętszym sakramentem. [...] Aśka była jedną z pierwszych osób, które odpowiedziały na zaproszenie do włączenia się w tę inicjatywę - poinformował duchowny.


Duchowny na mszy w intencji Kołaczkowskiej: Bądźcie takimi wariatami jak Aśka
Na koniec ksiądz zaapelował do wszystkich zgromadzonych na mszy osób. - Bądźcie szczęśliwi, bo szkoda czasu. Uśmiechajcie się do ludzi, tak jak się do was te słoneczniki uśmiechają. Bardzo was proszę, żebyście dzisiaj wyszli stąd z uśmiechem na twarzy, bo to ten świat bardzo potrzebuje radości, pomimo trudnych przeżyć, jakie mamy w sercu. Bądźcie takimi wariatami jak Aśka - powiedział ojciec Lech Dobroczyński.
Idź do oryginalnego materiału