KEP jako związek zawodowy biskupów?

3 godzin temu

Rada Prawna KEP usiłuje zablokować proces zdrowienia Kościoła w Polsce. Ale problem jest dużo głębszy: prawdopodobnie działa ona zgodnie ze wskazówkami obecnego kierownictwa episkopatu.

Wczoraj po południu w portalu Onet.pl Szymon Piegza ujawnił informację, iż Rada Prawna Konferencji Episkopatu Polski negatywnie zaopiniowała projekt powołania „komisji niezależnych ekspertów do zbadania zjawiska wykorzystywania seksualnego osób małoletnich w Kościele katolickim w Polsce”, przygotowywany od dwóch lat przez zespół pod kierownictwem prymasa Polski, abp. Wojciecha Polaka, delegata KEP ds. ochrony dzieci i młodzieży.

Tego samego dnia wieczorem w portalu RMF Tomasz Terlikowski ujawnił pełną treść tego wewnętrznego kościelnego dokumentu. Publicysta zwrócił uwagę na skandaliczną argumentację stosowaną przez Radę Prawną. Jej uwagi w istocie sprowadzają się do ochrony biskupów przed tym, żeby nie musieli z niczego się tłumaczyć i przed nikim się rozliczać. W konkluzji Rada Prawna „rekomenduje Konferencji Episkopatu Polski niepowoływanie komisji, która miałaby działać na podstawie przedłożonego dokumentu”.

Więź.pl to personalistyczne spojrzenie na wiarę, kulturę, społeczeństwo
i politykę.

Cenisz naszą publicystykę?
Potrzebujemy Twojego wsparcia, by kontynuować i rozwijać nasze działania.

Wesprzyj nas dobrowolną darowizną:

25 zł 50 zł 100 zł 200 zł 500 zł 1000 zł

Wydaje się zatem, iż Rada Prawna usiłuje zablokować procesy prowadzące, na wzór innych Kościołów lokalnych, do uzdrowienia sytuacji eklezjalnej w Polsce. Sytuacja jest bardzo poważna, gdyż już w przyszłym tygodniu, na zebraniu KEP w dniach 12–14 marca 2025 r., hierarchowie mają ponownie dyskutować o powołaniu komisji. Co będzie dalej?

Biskupi na imieninach u Tadeusza

Sęk jednak w tym, iż problem pozostało poważniejszy. W szukaniu źródła episkopalnej obstrukcji trzeba sięgnąć głębiej, a raczej wyżej.

Z kilku niezależnych od siebie źródeł kościelnych „Więź” dowiaduje się, iż opinia Rady Prawnej jest nie tylko własną inicjatywą jej członków czy choćby jej przewodniczącego. Wiele przesłanek wskazuje na to, iż Rada działa zgodnie ze wskazówkami kierownictwa episkopatu, które samo nie może otwarcie opowiedzieć się przeciwko powołaniu komisji, chętnie natomiast schowa się za argumentami kanonicznymi czy choćby pseudoargumentami (bo opinia Rady Prawnej akurat żadnych kanonicznych zarzutów nie przedstawia).

Jak się dowiadujemy, pod koniec października 2024 r. w przeddzień zebrania Rady Prawnej KEP część jej członków spotkała się na imieninach abp. Tadeusza Wojdy. Wśród hierarchów goszczących u metropolity gdańskiego był również biskup pelpliński Ryszard Kasyna, przewodniczący Rady Prawnej. Trzeba pamiętać, iż bp Kasyna pochodzi z archidiecezji gdańskiej i był tam biskupem pomocniczym za rządów abp. Sławoja Leszka Głódzia. Nieuchronnie więc posiada dużą wiedzę o ukrywaniu pedofilii klerykalnej w tamtym okresie, a być może w jakiś sposób sam w tych działaniach musiał brać udział.

Jeden z uczestników tego spotkania przyznaje, iż podczas dyskusji na imieninach Tadeusza zgromadzeni biskupi – w tym gospodarz, abp Wojda, przewodniczący KEP – stanowczo wyrażali przekonanie, iż ewentualna komisja powinna mieć charakter co najwyżej historyczny. Argumentowano, iż komisji można powierzyć analizę okresu najdalej do lat 60. czy 70. XX wieku. Następnego dnia podobne argumenty miały padać na posiedzeniu Rady Prawnej.

Również z innego źródła „Więź” dowiaduje się, iż abp Wojda osobiście ma być przeciwny powoływaniu komisji, a choćby – powołując się na swoje kontakty w Stolicy Apostolskiej, gdzie wiele lat pracował jako urzędnik Kurii rzymskiej – przekazywać opinie, iż Watykan nieprzychylnie patrzy na takie pomysły. Według naszych rozmówców metropolicie gdańskiemu – który sam boryka się z niewyjaśnionymi zarzutami o tuszowanie przestępstw seksualnych swoich duchownych – jest jednak niezręcznie stanowczo prezentować stanowisko przeciwne powołaniu komisji. Gdyby większość biskupów była za, to i on przychyliłby się do takiej decyzji.

Sekretarz generalny KEP zachęca do wątpliwości

Dużo bardziej zdecydowanie działał natomiast nowy sekretarz generalny KEP, bp Marek Marczak. 28 lutego 2025 r. rozesłał on do wszystkich biskupów najpierw opinię Rady Prawnej, a dopiero następnie – jako załączniki – projekty statutu i zasad funkcjonowania komisji.

W swoim piśmie przewodnim sekretarz generalny KEP nie ograniczył się do przesłania dokumentów. Wyraźnie podkreślił, iż „jest to kolejna negatywna opinia Rady Prawnej KEP w powyższej kwestii” i dlatego on „zgodnie z rekomendacją Rady, wobec istotnych wątpliwości” przekazuje owe dokumenty do zapoznania się z nimi. Trudno nie wyczuć tu sugestii, co należy w tej sytuacji zrobić z projektem powołania komisji.

List bp. Marka Marczaka, sekretarza generalnego Konferencji Episkopatu Polski, do członków KEP

Jak się dowiadujemy, prawdopodobnie bp Marczak działał jeszcze bardziej stanowczo przed lutowymi obradami Rady Prawnej. Wewnętrzne pismo, jakie wystosował do członków tego gremium, wielu z nich miało odebrać jako polecenie utrącenia przedstawionego projektu komisji. W liście sekretarza generalnego pojawić się miały analogiczne zarzuty jak te, które następnie szerzej przedstawiła w swojej opinii Rada.

Znawcy kulis funkcjonowania Sekretariatu Konferencji Episkopatu Polski twierdzą, iż praktycznie nie jest możliwe, aby sekretarz generalny tak zdecydowanie angażował się w blokowanie działań w tak ważnej sprawie bez porozumienia z przewodniczącym KEP. Być może zatem było to działanie uzgodnione, mające doprowadzić do tego, żeby na posiedzeniu episkopatu, po przedstawieniu miażdżąco krytycznej opinii Rady Prawnej, przewodniczący KEP nie miał innego wyjścia niż odrzucenie projektu przygotowanego przez prymasa Wojciecha Polaka.

Znowu: przeczekamy?

Chcący zachować anonimowość analitycy rozgrywek wewnątrz KEP twierdzą jednak, iż bardziej prawdopodobna będzie inna decyzja niż totalne odrzucenie. Zamieszanie wokół przygotowanego projektu i opinii Rady Prawnej może zostać wykorzystane jako pretekst do odłożenia sprawy na bliżej nieokreśloną przyszłość, rzecz jasna, po „kolejnej wnikliwej analizie” – albo do podjęcia decyzji o przekonsultowaniu sprawy w Stolicy Apostolskiej. Ciężka choroba papieża i perspektywa nowego konklawe znakomicie zresztą sprzyjają takiej prokrastynacji. Tak czy owak: przeczekamy i prosimy o przeczekanie…

Możliwe są także inne rozwiązania, jak ograniczenie zakresu czasowego prac komisji, np. do roku 1980 (wtedy urzędujący biskupi z niczego nie będą musieli się tłumaczyć). Najwięcej zależy od postawy milczącej większości KEP – czyli biskupów niezdecydowanych, którzy nie opowiadają się wyraźnie ani po stronie abp. Polaka i innych hierarchów, jednoznacznie wspierających osoby skrzywdzone, ani po stronie ich oponentów, broniących ancien régime’u. Gdyby w ich gronie pojawiła się wyraźniej motywacja ewangeliczna, to komisja może powstać. Akurat jutro w Kościele obchodzony jest Dzień modlitwy i solidarności z osobami skrzywdzonymi wykorzystaniem seksualnym. Czy modlitwa ta skłoni milczącą większość do większej solidarności?

Teoretycznie w grę wchodzi też inne rozwiązanie. Otóż biskupi mogą samodzielnie w swoich diecezjach podejmować decyzje, nie potrzebują na to jakiejkolwiek aprobaty KEP. Mogą również powoływać komisje do zbadania dowolnych spraw na terenie swojej jurysdykcji. Uczynił to już bp Artur istotny po objęciu, wyjątkowo skompromitowanej, diecezji sosnowieckiej.

Do pomyślenia zatem jest taki scenariusz, iż – po odrzuceniu projektu prymasa Polaka przez KEP – grupa kilku czy kilkunastu biskupów świadomych, jak wielkie znaczenie ma ta sprawa dla przyszłości chrześcijaństwa i Kościoła w Polsce, może powołać takie komisje w swoich diecezjach i ustalić zasady współpracy między sobą. Wydaje się to jednak mało prawdopodobne ze względu na silne przywiązanie polskich biskupów do podtrzymywania (nawet pozorowanej) wizji jedności episkopatu

Przyszłotygodniowe spotkanie biskupów będzie także ważnym jubileuszem. W numeracji ciągłej będzie to bowiem 400. zebranie plenarne Konferencji Episkopatu Polski. A dyskusja nad projektem powołania komisji ma odbyć się też w dniu ważnym symbolicznie – 13 marca, czyli akurat w 12. rocznicę wyboru papieża Franciszka. Aktualne ujawnianie wewnętrznych dokumentów pozwala przyjrzeć się bliżej kulisom obrad KEP. Ale pozwala to też na końcową refleksję, bo wyraźnie pokazuje, o co w tym gremium toczy się gra.

Jeśli teraz, przy okazji swego jubileuszowego spotkania, hierarchowie podejmą decyzję zalecaną przez Radę Prawną, to będzie można zasadnie twierdzić, iż konferencja episkopatu – zamiast odpowiedzialnie myśleć o przyszłości Kościoła w Polsce – stała się, w pełnym świetle reflektorów, niczym więcej jak związkiem zawodowym biskupów chroniącym posady i interesy swoich członków. pozostało mała szansa, iż tak się nie stanie.

Idź do oryginalnego materiału