(epa10399038 (FILE) - Australian Cardinal George Pell prays near the
body of the late Pope Emeritus Benedict XVI (Joseph Ratzinger) lying in
state in the Saint Peter Basilica for public viewing, Vatican City, 03
January 2023 (reissued 11 January 2023). According to a statement from
the Catholic Archdiocese of Sydney, Cardinal George Pell died at age 81
on 11 January 2023 in Rome. EPA/MASSIMO PERCOSSI
Dostawca: PAP/EPA.)
Kościół katolicki musi uwolnić się z toksycznego koszmaru –
pisze kardynał George Pell w artykule, który napisał na krótko przed
swoją śmiercią dla brytyjskiego „The Spectator”. Mianem toksycznego
koszmaru kardynał określił Synod o Synodalności.
„Katolicki Synod Biskupów zajmuje się w tej chwili konstruowaniem
tego, o czym myśli jak o «marzeniu Boga» o synodalności. Niestety, ten
Boży sen zamienił się w toksyczny koszmar, pomimo deklarowania przez
biskupów dobrych intencji” – napisał kardynał.
Purpurat odniósł się do 45-stronicowego Dokumentu
Kontynentalnego, który został przez Synod o Synodalności ogłoszony w
październiku 2022 roku. W PCh24.pl dokonaliśmy obszernej analizy tego
dokumentu, wskazując na jego liczne słabe punkty lub zgoła potencjał
rewolucyjny.
Hierarcha zwrócił uwagę, iż dokument nie zachęca do tego, by głosić
Ewangelię całemu światu, ale raczej zaprasza wszystkich, aby wsłuchiwali
się w Ducha. Dokument wskazuje, iż synodalność, jako droga Kościoła,
nie ma być definiowana; ma być po prostu przeżywana. Dokument zwraca
uwagę na konieczność budowania współpracy; ze względu na fakt, iż
istnieją różne opinie na temat aborcji, antykoncepcji, święceń kobiet
czy homoseksualizmu, nie można według dokumentu wypracować wspólnego
stanowiska w tych tematach, podobnie jak w kwestii poligamii czy
rozwodu.
Jaki ma być tego wszystkiego efekt? „Nie chodzi o podsumowanie
wiary katolickiej czy nauczania Nowego Testamentu. To rzecz
niekompletna, w istotny sposób wroga wobec tradycji apostolskiej;
nigdzie nie uznaje Nowego Testamentu za Słowo Boże, normatywne dla
całości nauczania na temat wiary i moralności. Stary Testament jest
ignorowany, patriarchat odrzucony, a o prawie mojżeszowym, w tym o
dziesięciu przykazaniach, w ogóle się nie wspomina” – napisał.
Według kardynała Pella można stwierdzić, iż dwa synody w Rzymie w
latach 2023 i 2024 będą zajmowały się nauczaniem na tematy moralne;
wiemy to stąd, iż relator generalny synodu – czyli jego główny zarządca i
twórca dokumentu finalnego – kard. Jean-Claude Hollerich publicznie
odrzucił fundamenty nauczania Kościoła na temat seksualności, jako iż
przeczą one twierdzeniom współczesnej nauk. „W normalnych czasach
oznaczałoby to, iż dalsze pełnienie przezeń funkcji relatora byłoby
niewłaściwe, w istocie niemożliwe” – stwierdził Pell.
„Synody muszą wybrać, czy są sługami i obrońcami tradycji
apostolskiej na temat wiary i moralności, czy też ich rozróżnianie wiąże
się z roszczeniem do władzy nad nauką katolicką. Muszą zdecydować, czy
podstawowe nauki na takie tematy jak kapłaństwo i moralność mogą zostać
wpasowanej w pluralistyczną otchłań, gdzie niektórzy wybierają
redefinicję grzechów, a większość zgadza się, aby różnić się z
szacunkiem” – stwierdził.
Purpurat zwrócił następnie uwagę, iż biskup diecezjalny jest
następcą Apostołów, głównym nauczycielem w swojej diecezji, punktem
jedności lokalnej i zarazem jedności powszechnej wokół papieża.
Tymczasem dziś biskupi głoszą sprzeczne poglądy, a w takich kwestiach
jak błogosławienie związków homoseksualnych niektórzy działają po prostu
niezgodnie z nauczaniem Kościoła – i nie są w żaden sposób
dyscyplinowani.
Według kard. należy przypomnieć, iż decydującą rolę na synodach
muszą odgrywać biskupi. Trzeba to uczynić przy okazji kontynentalnej
fazy Synodu o Synodalności, tak, by inicjatywy duszpasterskie
pozostawały w granicach zdrowej doktryny. „Biskupi nie są tam tylko po
to, by potwierdzać cały proces i udzielać nihil obstat temu, co tam zaobserwują” – podkreślił.
Jak zaznaczył, nie jest też adekwatne, by na synodach zabronione
było głosowanie czy żeby nie można było zgłaszać wniosków; proste
przekazywanie opinii komitetu organizacyjnego Ojcu Świętemu, aby sam
podjął decyzję, jest odsunięciem biskupów na bok i nadużyciem
synodalności. Jak podkreślił kardynał Pell, jest to nieuzasadnione przez
Pismo Święte oraz przez Tradycję.
Kardynał zwrócił uwagę, iż na Synod o Synodalności wdarł się też
duży zamęt, używa się neomarksistowskiego żargonu dotyczącego
wykluczenia, wyobcowania, tożsamości i marginalizacji; nie mówi się za
to o rzeczywistości ostatecznej – śmierci, sądzie, niebie, piekle.
„Jak dotąd droga synodalna lekceważyła, a w istocie umniejszała
to, co transcendentne, zakrywała centralność Chrystusa apelami do Ducha
Świętego i wzbudzała resentymenty pośród uczestników” – stwierdził. Ta
rzeczywistość jest do zmiany – i to raczej szybszej niż późniejszej.
„Kardynał Pell, były szef watykańskich finansów, nie krytykuje
wprost papieża Franciszka w artykule, który napisał dla The Spectator.
To jednak właśnie [papież] stworzył drogę synodalną”, którą kardynał tak
negatywnie ocenia, wskazał na łamach „The Spectator” Damian Thompson,
redaktor odpowiedzialny za publikację artykułu purpurata. Thompson
uważa, iż istotą krytyki Pella jest zarzut, iż uczestnicy kontynentalnej
fazy synodu nie będą mogli głosować, ale po prostu przekażą swoje
opinie papieżowi, by zrobił z tym to, co zadecyduje. Dla Pella jest to
nadużycie synodalności, manipulowanie nią.
„To ostatnia publiczna wypowiedź bardzo wpływowego kardynała,
który był kiedyś członkiem bliskiego kręgu papieża. Mówiąc wprost,
wyraża uzasadnioną wściekłość na kierunek teologiczny tego pontyfikatu,
wskazując, iż dochodzi tu do zdrady samego Chrystusa” – ocenił
dziennikarz. Thompson wskazał, iż komentarz Pella ukazał się przypadkiem
w tym samym czasie, w którym opublikowane zostały wspomnienia abp.
Georga Gänsweina, wskazujące na żal Benedykta XVI wobec decyzji
podjętych przez Franciszka w sprawie Mszy łacińskiej. „W z związku z tym
wszystkim można się zastanawiać, jak długo jeszcze Kościół będzie gotów
na to, by pozwalać Franciszkowi, by «robił, jak zadecyduje»”.