Chcesz w ogóle Go spotkać? Bo On się nie narzuca, więc
jeśli nie chcesz…
Zobacz opisane w Piśmie Świętym starania niektórych
ludzi, by Go spotkać.
1.
Niewidomy
pod Jerychem
„Kiedy
zbliżał się do Jerycha, jakiś niewidomy siedział przy drodze i żebrał. Gdy
usłyszał, iż tłum przeciąga, dowiadywał się, co się dzieje. Powiedzieli mu, że
Jezus z Nazaretu przechodzi.
Wtedy
zaczął wołać: «Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną!» Ci, co szli na
przedzie, nastawali na niego, żeby umilkł. ale on jeszcze głośniej wołał:
«Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną!»
Jezus
przystanął i kazał przyprowadzić go do siebie”. (Łk 18, 35-40)
2.
Kobieta
kananejska
„A
oto kobieta kananejska, wyszedłszy z tamtych okolic, wołała: «Ulituj się nade
mną, Panie, Synu Dawida! Moja córka jest ciężko dręczona przez złego
ducha».
Lecz On nie odezwał się do niej
ani słowem.
Na
to podeszli Jego uczniowie i prosili Go: «Odpraw ją, bo krzyczy za nami!»
Lecz
On odpowiedział: «Jestem posłany tylko do owiec, które poginęły z domu
Izraela».
A ona przyszła, upadła przed Nim i prosiła:
«Panie, dopomóż mi!»
On
jednak odparł: «Niedobrze jest zabrać chleb dzieciom a rzucić psom».
A
ona odrzekła: «Tak, Panie, ale i szczenięta jedzą z okruszyn, które spadają ze
stołów ich panów».
Wtedy
Jezus jej odpowiedział: «O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się
stanie, jak chcesz!» Od tej chwili jej córka była zdrowa”. (Mt 15, 22-28)
3.
Zacheusz
„Potem
wszedł do Jerycha i przechodził przez miasto.
A
był tam pewien człowiek, imieniem Zacheusz, zwierzchnik celników i bardzo
bogaty.
Chciał
on koniecznie zobaczyć Jezusa, kto to jest, ale nie mógł z powodu tłumu, gdyż
był niskiego wzrostu.
Pobiegł
więc naprzód i wspiął się na sykomorę, aby móc Go ujrzeć, tamtędy bowiem miał
przechodzić.
Gdy
Jezus przyszedł na to miejsce, spojrzał w górę i rzekł do niego: «Zacheuszu,
zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w twoim domu»”. (Łk 19, 1-5)
Ludzie
ci chcieli spotkać Jezusa i zrobili, co w ich mocy, aby Go spotkać. Niewidomy
spod Jerycha nie zwracał uwagi na ludzi, którzy go uciszali i pewnie sugerowali
mu, iż tak „nie pasuje”, tak jak to dziś wiele osób robi. On znał swój cel –
chciał spotkać Jezusa i nie zamierzał się poddać, i odpuścić, bo tak mu ludzie
mówili.
Kolejna
była kobieta kananejska. Ona nie poczuła się urażona nawet, gdy usłyszała od
Jezusa tak mocne słowa, w których porównywał pogan do psów. A ile osób dziś
odchodzi z Kościoła, bo usłyszy mocne słowa od księdza? Ludzie się obrażają,
strzelają focha i odchodzą, a kobieta kananejska wiedziała, iż tylko Jezus może
jej pomóc i mocno trwała przy swoim.
A
Zacheusz? Ma pozycję – był zwierzchnikiem celników i wchodzi na drzewo, by
zobaczyć Jezusa. Przypominam, iż mężczyźni nie nosili wtedy spodni, tylko
tuniki – coś podobnego do sukienki, więc będąc wysoko na drzewie było widać, co
ma pod tuniką, ale czy to mu przeszkadzało? Czym jest wstyd, gdy masz okazję
spotkać Boga?
Czy
dziś ludzie są gotowi na takie poświęcenie? Czy ty jesteś gotowy?
Ewelina
Szot