
Papua-Nowa Gwinea to kraj, który fascynuje swoją różnorodnością kulturową i pięknem natury, a jednocześnie kryje w sobie trudne warunki życia dla jego mieszkańców. Codzienność tutaj to nieustanna walka z niedoborami, pogodą, brakiem dostępu do wody.
Pożywienie: dary ziemi i skromne posiłki
Papuańczycy żyją w rytmie natury, a ich dieta opiera się na tym, co mogą samodzielnie wyhodować lub zdobyć. Podstawę codziennych posiłków stanowią taro, bataty, banany i inne warzywa korzeniowe, które rosną choćby w trudno dostępnych, górzystych rejonach. Ryż, choć dostępny, jest drogi i nie każdy może sobie na niego pozwolić.
W wielu rodzinach jedzenie ogranicza się do dwóch posiłków dziennie – obiadu i kolacji. Śniadanie nie jest powszechnym zwyczajem, a jeżeli już się je spożywa, to składa się ono z prostych produktów, takich jak kawałek chleba, batat czy banan. Obiad to najważniejszy posiłek dnia, często spożywany wspólnie, co ma również wymiar społeczny. Zdarza się, iż na stole pojawia się mięso, ale jest to rzadkość. Kolacja zwykle stanowi kontynuację obiadu, z dodatkiem gotowanych bananów czy ryżu z mlekiem kokosowym.
Życie na wsi oznacza samowystarczalność – wiele rodzin uprawia własne poletka, a gdy plony są niewystarczające, wspólnota dzieli się tym, co ma. W miastach, takich jak Port Moresby czy Kokopo, ceny produktów są wysokie, co jeszcze bardziej utrudnia codzienne życie najuboższym.


Domy – tradycja i konieczność
Warunki mieszkaniowe w Papui-Nowej Gwinei zależą od regionu, dostępu do materiałów oraz statusu ekonomicznego danej rodziny. W tradycyjnych wioskach domy buduje się z bambusa, drewna, liści palmowych i trzciny. Wysokie temperatury i tropikalne deszcze sprawiają, iż wiele domów stoi na palach – to ochrona przed wilgocią, zwierzętami i zapewnienie lepszej wentylacji. Przestrzeń w domach jest ograniczona – całe rodziny śpią w jednym pomieszczeniu, najczęściej na podłodze. Tylko bogatsi mieszkańcy posiadają łóżka.
Kuchnie, jeżeli są, zwykle znajdują się na zewnątrz. Gotowanie na świeżym powietrzu to nie tylko tradycja, ale też konieczność – mało kto posiada kuchnię w domu. Pranie także odbywa się manualnie, na podwórku.
Największym wyzwaniem jest dostęp do wody. W wielu miejscach brak studni zmusza ludzi do zbierania deszczówki, co w porze suchej staje się problemem. jeżeli deszcz nie pada przez dłuższy czas, wioski cierpią z powodu suszy i braku higieny. W miastach i szkołach dostęp do bieżącej wody jest ograniczony, a mydło i środki czystości są luksusem.
Nowa Brytania to miejsce, gdzie pogoda ma swoje kaprysy i często robi psikusy. “Albo jest taka susza, iż choćby komary rezygnują z picia naszej krwi, albo leje tak, iż deszcz zmywa wszystko z drogi – łącznie z samą drogą!” – mówi siostra Jolanta.


Przestępczość i zagrożenia
Jak siostra Jolanta sama wspomina, Papua nie jest bezpiecznym krajem. “Stolica kraju uchodziła za najniebezpieczniejsze miejsce na świecie. Tak, to prawda.” Najbardziej niebezpieczne są tereny osiedlowe i squaterskie miast. Maczety zwane bush knife i broń palna sprowadzana z Indonezji są używane przy napadach. Walki plemienne mogą wybuchnąć nagle i zawsze kończą się ofiarami śmiertelnymi. “W miastach częste są kradzieże samochodów i brutalne napady, w tym na tle seksualnym.” Siostry salezjanki zabezpieczają swoje domy psami i płatnymi strażnikami. O jeździe rowerem można zapomnieć – to zbyt ryzykowne.
Bieda – codzienność wielu mieszkańców
“Tak smutnego miejsca jeszcze nie widziałam” – mówi siostra Jolanta o Keremie. To miasteczko postkolonialne, pełne biedy i smutku. Ludzie przybywają tu ze wsi, by odwiedzić przepełniony szpital lub sprzedać plony na targu i kupić podstawowe produkty. “Smutni ludzie, często niedomyci, bo wody brakuje, a podróż do miasta jest kosztowna i niebezpieczna.” Salezjanie prowadzą tam szkołę średnią i zawodową, dając młodym szansę na lepsze życie.
Mimo trudnych warunków, życie w Papui-Nowej Gwinei opiera się na głębokiej więzi rodzinnej i klanowej. Ludzie dzielą się jedzeniem, pomagają sobie w budowie domów i wspierają się w trudnych chwilach. Jednak istnieją też mroczne strony tradycji – oskarżenia kobiet o czary, przemoc domowa, brak edukacji i ubóstwo.
Praca, edukacja i walka o lepszą przyszłość
W Papui-Nowej Gwinei nie istnieje system pomocy społecznej – jeżeli nie pracujesz, nie jesz. Dlatego dzieci i kobiety często uprawiają ziemię, aby zapewnić rodzinie pożywienie. Wiele szkół działa na zasadzie internatów, ale brak jedzenia i podstawowych warunków higienicznych wpływa na frekwencję uczniów.
Salezjanki prowadzą kursy dla kobiet oraz organizują zajęcia edukacyjne. Ich marzeniem jest budowa szkoły dla dziewcząt, by dać im szansę na lepszą przyszłość. w tej chwili skupione są na zapewnieniu stałego źródła prądu jak panele solarne, aby kursy mogły się odbywać. Częste braki prądu to kolejna trudność, z która muszą poradzić sobie na wyspie.
Życie w Papui-Nowej Gwinei to codzienna walka o przetrwanie, ale i dowód na siłę wspólnoty. Choć mieszkańcy borykają się z wieloma trudnościami, to nie tracą nadziei na lepsze jutro. Jak mówi siostra Jolanta: “Bo co nam pozostaje? Uśmiechać się i iść dalej – choćby jeżeli czasem trzeba płynąć!”
WESPRZYJ KURSY DLA KOBIET PROWADZONE PRZEZ SALEZJANKI W KOKOPO. ZAJRZYJ NA STRONĘ KAMPANII „SŁOŃCE DLA PAPUI”





















