
W poniedziałek rano dwaj palestyńscy napastnicy otworzyli ogień w okolicach skrzyżowania Ramot, przy wjeździe do Jerozolimy. Zginęło sześć osób, a dwanaście zostało rannych — w tym sześć ciężko. Zamachowcy zostali zastrzeleni przez uzbrojonego cywila i dowódcę Brygady Hasmonejskiej IDF.
Według służb ratunkowych Magen Dawid Adom, pięć ofiar w ciężkim stanie przewieziono do szpitali. W kolejnych godzinach pięć osób zmarło wskutek odniesionych ran. Ostatecznie bilans rannych to: siedem osób w stanie ciężkim, dwie średnio ranne i trzy lekko.
Do ataku doszło w czasie dużego korka. Napastnicy mieli wedrzeć się do autobusu linii 62 i otworzyć ogień do pasażerów, a następnie kontynuować strzelaninę na zewnątrz. Na miejscu panował chaos — świadkowie mówili o nieprzytomnych ofiarach leżących na ulicy i poboczu, wśród rozbitego szkła.
Prezydent Izraela, Icchak Herzog, nazwał zamach „barbarzyńskim mordem niewinnych ludzi” i podkreślił bohaterstwo osób, które zapobiegły jeszcze większej tragedii. Premier Benjamin Netanjahu zwołał naradę z szefami służb i przybył na miejsce zdarzenia.
W odpowiedzi na atak zamknięto przejścia między Izraelem a Autonomią Palestyńską w rejonie Jerozolimy. IDF wysłała dodatkowe siły, przeszukuje okoliczne wsie i prowadzi dochodzenie w sprawie potencjalnych wspólników.
Choć Hamas nie przyznał się do zamachu, pochwalił atak jako „naturalną odpowiedź na zbrodnie okupanta”.
Opr. za All Israel News
Cała inf. na stronie All Israel News