Bóg działa z mocą w Naddniestrzu mimo silnej presji Rosji

chrzescijanin.pl 3 godzin temu

TIRASPOL, Naddniestrze – W kontrolowanej przez Rosję części Mołdawii trwa niezwykłe chrześcijańskie przebudzenie, mimo silnej presji ze strony Moskwy. Niewielu zagranicznych dziennikarzy ma tu wstęp, jednak ekipie CBN News udało się uzyskać rzadką zgodę na wjazd do regionu Naddniestrza.

Dotarcie tu nie jest łatwe. Podróż rozpoczęliśmy na wschodnim wybrzeżu USA, a po pokonaniu 8 tys. kilometrów dotarliśmy najpierw do Kiszyniowa – stolicy niewielkiej, dawnej republiki radzieckiej, Mołdawii. Stamtąd ruszyliśmy na północ, wzdłuż południowo-zachodniej granicy Ukrainy, gdzie Moskwa ostatnio wywołuje polityczne napięcia.

Po minięciu kilku rosyjskich posterunków kontrolnych dotarliśmy do Tyraspola, stolicy Naddniestrza, gdzie na głównym placu wciąż stoi monumentalny pomnik Lenina.

Bóg położył na sercu Jurija Semeniuka, aby przeniósł się z rodziną do tego niestabilnego regionu.

— W moim sercu jest miłość do ludzi; moją pasją jest im służyć. Kocham Boga i od zawsze chciałem coś dla Niego zrobić. Po pewnym czasie Bóg powiedział: „Jurij, potrzebuję cię w miejscu, które nazywa się Naddniestrze” — opowiada pastor Kościoła Chrystusa Zbawiciela.

W 2000 roku pastor Jurij, jego żona i troje dzieci opuścili rodzinne strony na Ukrainie i przenieśli się do Naddniestrza. Pierwsze siedem lat posługi misyjnej było wyjątkowo trudne.

— Byłem na celowniku urzędników, policji, KGB i gangsterów. Najgorsi byli gangsterzy — próbowali mnie zabić, porwać moje dzieci. Raz mnie uprowadzono, ale dzięki Bogu udało mi się uciec — wspomina.

Mimo gróźb przez cały czas głosił Ewangelię, często w dzielnicach kontrolowanych przez gangi. — Niektórzy gangsterzy nawrócili się, ich żony również, co budziło nienawiść tych środowisk, dlatego próbowali nas zatrzymać — mówi.

Naddniestrze w 1990 roku oderwało się od Mołdawii, tworząc własny rząd, walutę i struktury państwowe. Choć nie zostało uznane przez społeczność międzynarodową, w praktyce stało się zależne od Kremla gospodarczo, politycznie i militarnie. Rosja utrzymuje tu około 2 tys. żołnierzy.

Jurij Semeniuk od początku był nękany przez rosyjskie służby, ale się nie poddał. — Każdego ranka mówię sobie: „Jurij, żyjesz, masz jeszcze jeden dzień, by głosić Ewangelię i robić coś dla Bożego Królestwa” — podkreśla.

Dziś, po skromnych i niebezpiecznych początkach, Kościół Chrystusa Zbawiciela jest największą wspólnotą w Naddniestrzu. — Przeżywamy niewiarygodne przebudzenie. Po 24 latach wciąż jesteśmy na polu misyjnym i wciąż żyjemy! — mówi pastor.

W każdą niedzielę setki osób wypełniają świątynię, wielu słyszy Ewangelię po raz pierwszy. — Kochamy Boga, staramy się być posłuszni Jego Słowu i Duchowi, a ponieważ kochamy ludzi, robimy wszystko, by im pomóc — tłumaczy Semeniuk.

Chrzty realizowane są regularnie, a w tygodniu działa wiele programów dla młodzieży w różnych grupach wiekowych. Prowadzone są także spotkania dla rodziców, a gdy ktoś nie może przyjść do kościoła, wierni wychodzą na ulice Tyraspola i okolicznych miast z ewangelizacją.

Pastor opowiada o znakach, cudach i uzdrowieniach towarzyszących głoszeniu Ewangelii: — Bywa, iż rak znika, problemy ze wzrokiem ustępują, głusi zaczynają słyszeć. Wierzę, iż cała ta moc jest w Ewangelii i iż te cuda dzieją się, bo ludzie głoszą Dobrą Nowinę, a Bóg nas do tego uzdalnia.

Kościół współpracuje także z organizacją Orphan’s Promise, prowadząc projekt „Szkoła Życia”. Młodzież może tam uczestniczyć w zajęciach z informatyki, krawiectwa, fotografii, języka angielskiego, matematyki czy formacji duchowej w oparciu o program „Superbook” CBN. Matki biorą udział w lekcjach tańca, śpiewu i gotowania. Zajęcia są bezpłatne.

— Dzieci, które uczestniczą w zajęciach w podziemiach kościoła, słyszą, co dzieje się na górze podczas spotkań młodzieżowych, i zaczynają dołączać. Potem przychodzą rodzice i w ten sposób, dzięki tej współpracy, rozszerzamy Boże Królestwo — mówi pastor.

Choć większość mieszkańców Naddniestrza opowiada się za przyłączeniem do Rosji, inwazja Władimira Putina na Ukrainę budzi obawy, iż wojna może niedługo dotrzeć także tutaj. Semeniuk nie zamierza jednak wyjeżdżać. — Znamy nasze powołanie. Bóg powiedział nam, byśmy głosili Ewangelię i czynili uczniów. Niezależnie od tego, czy jest wojna, czy jej nie ma, nasze zadanie się nie zmienia.

Źródło: CBN News

Idź do oryginalnego materiału