Akita – orędzie Maryi, które spełnia się na naszych oczach

prawda-nieujawniona.blogspot.com 2 miesięcy temu

Akita – orędzie Maryi, które spełnia się na naszych oczach

(PCh24TV)

– Ludzie zapominają o tym, iż Fatima i Akita to w pierwszej kolejności wezwanie do pokuty i nawrócenia. Oczywiście skoro ma być pokuta i nawrócenie to dlatego, iż jest na świecie zło. Nie zmienia to faktu, iż oba objawienia są jednak przesłaniem nadziei! Nadziei, a nie tragedii. Fatima i Akita to wezwanie do modlitwy różańcowej, do wynagradzania Panu Bogu za zło, do odprawiania nabożeństw Pierwszych Sobót Miesiąca. To jest główne przesłanie tych objawień! – mówi w rozmowie z PCh24.pl ks. prof. Paweł Bortkiewicz TChr.

Wielokrotnie słyszałem krytyczne głosy wobec wszelkich objawień Matki Bożej. Najczęściej podnoszony przez krytyków argument brzmiał: „Objawienie miało miejsce 2000 lat temu, kiedy Syn Boży stał się człowiekiem i nie ma żadnego innego objawienia”. Jak katolik powinien podchodzić do tego typu głosów?


Kryterium prawdziwości objawień, które miały miejsce po Wniebowstąpieniu Pana Jezusa jest ich bezwzględna zgodność z głównym objawieniem sprzed 2000 lat.

Każde objawienie, które zostało potwierdzone i zatwierdzone przez Kościół katolicki, a więc czy to objawienia w Fatimie, czy w Guadelupe, czy w Gietrzwałdzie etc. – wszystkie objawienia są weryfikowane w świetle objawienia ewangelicznego, objawienia dokonanego przez Jezusa Chrystusa. To po pierwsze.

Po drugie: Pan Bóg wciąż do nas przemawia. Historia zbawienia nie została bowiem zakończona – on trwa na naszych oczach! Pan Bóg nie tyle przekazuje nam jakąś nową treść, jakieś nowe otwarcie, tylko, iż tak powiem, przekazuje nam swego rodzaju aktualizację, którą zrozumie człowiek danego czasu.

Proszę zwrócić uwagę, iż w kolejnych objawieniach, których autentyczność została jednoznacznie potwierdzona i zatwierdzona przez Kościół, mamy akcentowane zawsze te same kwestie. jeżeli spoglądamy na przykład na Fatimę, która jest najbardziej znanym i najbardziej poruszającym objawieniem współczesnym, to zauważymy, iż rdzeń tego objawienia dokładnie pokrywa się ze słowami Chrystusa „Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię”. Zostało to jednak przekazane wiernym w nowych realiach, w nowym kontekście, a pośrednikiem była Matka Boża, która w ten sposób zaapelowała w sposób bardzo przejmujący do naszej wrażliwości, aby obudzić nasze sumienia i wezwać do pokuty i dziękczynienia.

Dlaczego mamy tak wiele objawień nieuznanych przez Kościół? Ludzie chcą wierzyć, iż przemówiła do nich osobiście Matka Boża, czy może mamy do czynienia z jakimś działaniem diabelskim?

Zacząłbym od banału, iż żyjemy w niezwykle pogmatwanych czasach. Ten cały chaos postmodernistyczny, który nas ogarnia od kilkudziesięciu lat sprawił, iż prawda została całkowicie zrelatywizowana, iż brakuje nam jakichkolwiek punktów odniesienia. Nie oznacza to jednak, iż w człowieku wygasła tęsknota za Sacrum, za prawdziwym sensem życia, za Prawdą. Człowiek tego poszukuje, ale skoro zostały mu odebrane autorytety, to robi to już choćby nie po omacku, tylko od początku w sposób błędny.

Do tego dochodzi poważny nurt indywidualizmu, który sprawia, iż wielu ludziom łatwiej jest przyjąć to, iż Pan Bóg mówi wprost, bezpośrednio do niego, niż to, iż Pan Bóg mówi do niego przez Kościół.

I tutaj rodzą się zjawiska, które na pewno wymagają gruntownej analizy psychologicznej, psychiatrycznej, ale i duchowej, bo mogą one być dowodem działania złego ducha. Przecież szatan, kiedy kusił Chrystusa Pana przemawiał językiem Pisma Świętego, wykorzystywał cytaty biblijne. Tak więc, jeżeli ktoś mówi o miłości, o Matce Bożej, o potrzebie zmiany życia, czy ogólnie rozumianym dobru, to wcale to jeszcze nie oznacza, iż jest to głos Boży. Dlatego tak bardzo istotny jest głos Kościoła i badanie prawdziwości objawień.

Raz jeszcze podkreślam: same słowa, choćby pochodzące z tego samego słownika pojęć religijnych czy teologicznych, w zależności od tego przez kogo są użyte i w jakim celu, mogą być albo objawieniem Bożym, albo działaniem złego ducha.

No i w efekcie mamy coraz więcej sztucznych, fałszywych podziałów. Pierwsza grupa, to ludzie, którzy mówią: „Kościół TAK, objawienia NIE”, a druga grupa: „Kościół NIE, objawienia TAK”.

Niestety ma Pan rację… Cóż mogę powiedzieć… Wszelkie takie pozycjonowanie jest błędem. Pozwoli Pan, iż wrócę do początku naszej rozmowy: jest jedno zasadnicze, niezmienne w swojej treści objawienie Pana Boga – o Jezusie Chrystusie Odkupicielu Człowieka, który przyszedł, aby nas zbawić i doprowadzić do domu Ojca. To objawienie wymaga jednak pewnej konkretyzacji, wymaga nowych środków wyrazu, wymaga odwoływania się do pewnych nowych zjawisk, wymaga wezwania do głębszego rozumienia prawd wiary. Stąd między innymi objawienia Matki Bożej w Lourdes, w Fatimie i innych miejscach.

Przyznam się szczerze, iż nie jestem gruntownie śledzącym historię objawień. Nie jestem też znawcą wielu z nich, ale doceniam to, że one są i te objawienia, które zostały potwierdzone i zatwierdzone przez Kościół stają się dla mnie osobistą pomocą i potwierdzeniem mojej wiary.

Musimy dostrzegać ten dynamizm działania Boga w Kościele, który przemawiał kiedyś przez proroków, który przemówił do nas przez Swojego Syna, który przemawia do nas po dzień dzisiejszy.

12 czerwca mija 50 lat od objawień Matki Bożej w japońskiej Akicie. Przez lata wielu ludzi katolików w ogóle nie wiedziało o tych objawieniach. Zmieniło się to za pontyfikatu papieża Franciszka, który w roku 2013 wybrał sanktuarium w Akicie jako jedno z dziesięciu miejsc kultu Maryjnego na świecie. Dlaczego? Objawienia to sprawa lokalna? Od czego jest uzależniona wiedza na ich temat? O Akicie wiedziało niewielu. O Fatimie bardzo wielu…

Przede wszystkim sprawa leży w gestii biskupa miejsca. W przypadku objawień w Akicie miejscowy biskup Shojiro Ito zachowywał się bardzo poprawnie, nie tworzył z tych objawień żadnych sensacji, ale jednocześnie przyjmował te wiadomości z powagą i z otwartością na możliwość dokonujących się objawień.

Niestety pierwsza komisja, która została powołana do zbadania tych objawień pod przewodnictwem jezuity ks. Garcii Evangelisty, nie zaprosiła do swoich obrad biskupa Ito, co doprowadziło do stworzenia jednoznacznie negatywnego raportu.

Wówczas bp Ito osobiście pojechał do Rzymu, żeby interweniować w tej sprawie. Utworzono nową komisję, która wydała opinię pozytywną. W pracach tej komisji brał udział bp Ito. Nie miał on wprawdzie decydującego wpływu na jej działanie, ale zapewniał swoją obecnością pewien obiektywizm spojrzenia i badań.

Warto też zauważyć, iż przynajmniej w niektórych relacjach dotyczących objawień w Akicie podkreśla się rolę kard. Ratzingera, który jeszcze jako prefekt Kongregacji Nauki Wiary miał w bardzo szybkim czasie uznać prawdziwość tych objawień.

Nie mniej jednak prawdziwość objawień Matki Bożej w japońskiej Akicie nie została w odpowiedni sposób nagłośniona, przekazana światu, rozpowszechniona. Trzeba pamiętać, iż objawienia te miały miejsce w kraju, z katolickiego punktu widzenia, niszowym, co z jednej strony może być dodatkowym dowodem na ważność i autentyczność tych objawień, ale z drugiej strony mogło spowodować marginalizację tych objawień.

Tutaj rzeczywiście rola papieża Franciszka, który z okazji tworzenia sieci modlitewnego wsparcia, modlitewnej tarczy przed kryzysem na Bliskim Wschodzie wydobył do świadomości katolików to objawienie i to miejsce.

Mówi się, ze objawienia w japońskiej Akicie to kontynuacja objawień w portugalskiej Fatimie. Odnoszę jednak wrażenie, że w zdecydowanej większości przypadków, jeżeli mówi się o tych objawieniach, to przede wszystkim podkreśla się obraz zła, o którym mówiła Matka Boża. A przecież w jednym i w drugim przypadku Maryja wzywała do modlitwy. To jednak wydaje się być sprawą drugorzędną, ponieważ przede wszystkim mówi się o karze, jaka ma na nas czekać. To celowy zabieg? Jak na to patrzeć?

Powiem więcej: coraz częściej słyszę przy okazji kolejnej dyskusji na temat objawień w Fatimie czy Akicie, iż „Kościół znowu straszy”.

Czy Kościół rzeczywiście straszy? NIE! To, o co Pan pyta to, to zjawisko skupiania się tylko na jednym aspekcie objawień jest emanacją jakiegoś dziwnego zapotrzebowania na sensację i jakiś thriller religijny.

Szczerze mówiąc mnie też od lat intrygują w negatywnym sensie ciągle powracające dociekania, czy rzeczywiście poznaliśmy III Tajemnicę Fatimską, czy też nie; jakie zło się jeszcze kryje w tych objawieniach; jakie jeszcze sensacyjne wątki przez cały czas są zapieczętowane etc. To wszystko dzieje się mimo wszystkich wyjaśnień udzielanych w sposób autorytatywny zarówno przez Jana Pawła II, jak i kard. Josepha Ratzingera. Widać wyraźnie, iż wciąż jakby jest niektórym mało sensacji, wciąż jest za mało zła i jakiejś mrocznej tajemnicy w tym wszystkim.

Ludzie zapominają o tym, iż Fatima i Akita to w pierwszej kolejności wezwanie do pokuty i nawrócenia. Oczywiście skoro ma być pokuta i nawrócenie to dlatego, iż jest na świecie zło. Nie zmienia to faktu, iż oba objawienia są jednak przesłaniem nadziei! Nadziei, a nie tragedii!

Fatima i Akita to wezwanie do modlitwy różańcowej, do wynagradzania Panu Bogu za zło, do odprawiania nabożeństw Pierwszych Sobót Miesiąca. To jest główne przesłanie tych objawień!

Ewangelia i objawienie Boże nie jest przesłaniem strachu! Jest przesłaniem nadziei, która wyrasta z Prawdy! Dlatego też jesteśmy wzywani do pokuty i potępienia zła – tylko tak staniemy w Prawdzie!

Wiadomo, iż zło zostało pokonane przez Chrystusa. To On jest jedynym Odkupicielem Świata i Zbawicielem. Natomiast my mamy obowiązek włączać się w to dzieło. Jak to zrobić? Tak jak głosi Maryja w Akicie – modląc się i wynagradzając Stwórcy za zło.

W Akicie Matka Boża zapowiedziała, iż nadchodzą czasy, iż biskup będzie otwarcie występował przeciwko biskupowi, kardynał przeciwko kardynałowi. Czy ta zapowiedź spełnia się na naszych oczach?

Tak. To się dzieje i to jest namacalnie widoczne. Obraz, który do niedawna mógł się wydawać wręcz nierealny dzisiaj staje się opisem tragicznej rzeczywistości wewnątrz Kościoła…

Dlaczego w związku z tym nikt nie wyciąga wniosków? Dlaczego hierarchowie zdają się nie zauważać, iż dzieje się to, co Matka Boża zapowiedziała 50 lat temu? Dlaczego papież nie interweniuje? Dlaczego biskupi, którzy widzą, co się dzieje, nie biją się w pierś i nie próbują zmienić tej tragicznej sytuacji?

Oczywiście są biskupi, którzy widzą, co się dzieje, interweniują, starają się jakoś to zatrzymać. Niedawno byłem w Kazachstanie, gdzie miałem zaszczyt i przyjemność spotkania się z abp. Petą i bp Schneiderem. To jest oczywiście jakiś kraniec świata Kościoła, ale ci dwaj biskupi są w samym sercu Kościoła i mają odwagę wypowiadać swoje zdanie wierności Chrystusowi mimo różnych konsekwencji, które ich spotykają.

Niestety tacy hierarchowie są w mniejszości. Wśród szeregów kapłańskich, biskupich i kardynalskich jest jakiś swoisty koniunkturalizm, który jest posłuszeństwem duchowi czasu, a nie duchowi Prawdy i to jest prawdziwy tragizm współczesnego Kościoła.

Rola samego papieża w tej sytuacji jest też rolą, mówiąc najdelikatniej, rozczarowującą w tym sensie, iż przyjmując, iż zadaniem następcy św. Piotra jest utwierdzanie braci swoich w wierze, to oczekujemy od niego tego utwierdzania w sposób jednoznaczny i wyrazisty.

Za sprawą siostry Agnieszki, która doświadczyła objawień w Akicie, dowiadujemy się czym jest prawdziwe, a nie fałszywe posłuszeństwo. Siostra Agnieszka zrobiła dokładnie to, o co poprosiła ją Matka Boża i anioł z Akity i się nie zawiodła…

Matka Boża w tych swoich wezwaniach do życia w skrusze, ubóstwie i posłuszeństwie szczególnie akcentowała posłuszeństwo. To jest sprawa ogromnie trudna w świecie współczesnej autonomii i niechęci do podporządkowania się autorytetom, a zwłaszcza autorytetowi Boga.

Siostra Agnieszka pokazała nam, iż takie życie, mimo iż naznaczone cierpieniem mistycznym i fizycznym ostatecznie prowadzi wprost do Boga. To jest wielka lekcja dla nas wszystkich niezależnie od roli i funkcji, którą pełnimy w Kościele, czy jesteśmy ludźmi świeckimi czy konsekrowanymi, to posłuszeństwo Bogu w Kościele jest dzisiaj sprawą fundamentalną.

Niestety, ale tutaj właśnie trzeba szukać źródła wspomnianego wcześniej kryzysu, bo to diaboliczne występowanie biskupów przeciwko biskupom, kardynałów przeciwko kardynałom bierze się z tego, iż zostało odrzucone przekonanie o tym, iż Bóg żyje i mówi w swoim Kościele, a my mamy być Jego głosowi posłuszni.

Bóg zapłać za rozmowę.

Tomasz D. Kolanek

Idź do oryginalnego materiału