– Ludzie zapominają o tym, iż Fatima i Akita to w
pierwszej kolejności wezwanie do pokuty i nawrócenia. Oczywiście skoro
ma być pokuta i nawrócenie to dlatego, iż jest na świecie zło. Nie
zmienia to faktu, iż oba objawienia są jednak przesłaniem nadziei!
Nadziei, a nie tragedii. Fatima i Akita to wezwanie do modlitwy
różańcowej, do wynagradzania Panu Bogu za zło, do odprawiania nabożeństw
Pierwszych Sobót Miesiąca. To jest główne przesłanie tych objawień! –
mówi w rozmowie z PCh24.pl ks. prof. Paweł Bortkiewicz TChr.
Wielokrotnie słyszałem krytyczne głosy wobec
wszelkich objawień Matki Bożej. Najczęściej podnoszony przez krytyków
argument brzmiał: „Objawienie miało miejsce 2000 lat temu, kiedy Syn
Boży stał się człowiekiem i nie ma żadnego innego objawienia”. Jak
katolik powinien podchodzić do tego typu głosów?
Kryterium prawdziwości objawień, które miały miejsce po
Wniebowstąpieniu Pana Jezusa jest ich bezwzględna zgodność z głównym
objawieniem sprzed 2000 lat.
Każde objawienie, które zostało potwierdzone i zatwierdzone przez
Kościół katolicki, a więc czy to objawienia w Fatimie, czy w Guadelupe,
czy w Gietrzwałdzie etc. – wszystkie objawienia są weryfikowane w
świetle objawienia ewangelicznego, objawienia dokonanego przez Jezusa
Chrystusa. To po pierwsze.
Po drugie: Pan Bóg wciąż do nas przemawia. Historia zbawienia nie
została bowiem zakończona – on trwa na naszych oczach! Pan Bóg nie tyle
przekazuje nam jakąś nową treść, jakieś nowe otwarcie, tylko, iż tak
powiem, przekazuje nam swego rodzaju aktualizację, którą zrozumie
człowiek danego czasu.
Proszę zwrócić uwagę, iż w kolejnych objawieniach, których
autentyczność została jednoznacznie potwierdzona i zatwierdzona przez
Kościół, mamy akcentowane zawsze te same kwestie. jeżeli spoglądamy na
przykład na Fatimę, która jest najbardziej znanym i najbardziej
poruszającym objawieniem współczesnym, to zauważymy, iż rdzeń tego
objawienia dokładnie pokrywa się ze słowami Chrystusa „Nawracajcie się i
wierzcie w Ewangelię”. Zostało to jednak przekazane wiernym w nowych
realiach, w nowym kontekście, a pośrednikiem była Matka Boża, która w
ten sposób zaapelowała w sposób bardzo przejmujący do naszej
wrażliwości, aby obudzić nasze sumienia i wezwać do pokuty i
dziękczynienia.
Dlaczego mamy tak wiele objawień nieuznanych przez
Kościół? Ludzie chcą wierzyć, iż przemówiła do nich osobiście Matka
Boża, czy może mamy do czynienia z jakimś działaniem diabelskim?
Zacząłbym od banału, iż żyjemy w niezwykle pogmatwanych czasach.
Ten cały chaos postmodernistyczny, który nas ogarnia od kilkudziesięciu
lat sprawił, iż prawda została całkowicie zrelatywizowana, iż brakuje
nam jakichkolwiek punktów odniesienia. Nie oznacza to jednak, iż w
człowieku wygasła tęsknota za Sacrum, za prawdziwym sensem życia, za
Prawdą. Człowiek tego poszukuje, ale skoro zostały mu odebrane
autorytety, to robi to już choćby nie po omacku, tylko od początku w
sposób błędny.
Do tego dochodzi poważny nurt indywidualizmu, który sprawia, iż
wielu ludziom łatwiej jest przyjąć to, iż Pan Bóg mówi wprost,
bezpośrednio do niego, niż to, iż Pan Bóg mówi do niego przez Kościół.
I tutaj rodzą się zjawiska, które na pewno wymagają gruntownej
analizy psychologicznej, psychiatrycznej, ale i duchowej, bo mogą one
być dowodem działania złego ducha. Przecież szatan, kiedy kusił
Chrystusa Pana przemawiał językiem Pisma Świętego, wykorzystywał cytaty
biblijne. Tak więc, jeżeli ktoś mówi o miłości, o Matce Bożej, o
potrzebie zmiany życia, czy ogólnie rozumianym dobru, to wcale to
jeszcze nie oznacza, iż jest to głos Boży. Dlatego tak bardzo istotny jest
głos Kościoła i badanie prawdziwości objawień.
Raz jeszcze podkreślam: same słowa, choćby pochodzące z tego
samego słownika pojęć religijnych czy teologicznych, w zależności od
tego przez kogo są użyte i w jakim celu, mogą być albo objawieniem
Bożym, albo działaniem złego ducha.
No i w efekcie mamy coraz więcej sztucznych,
fałszywych podziałów. Pierwsza grupa, to ludzie, którzy mówią: „Kościół
TAK, objawienia NIE”, a druga grupa: „Kościół NIE, objawienia TAK”.
Niestety ma Pan rację… Cóż mogę powiedzieć… Wszelkie takie
pozycjonowanie jest błędem. Pozwoli Pan, iż wrócę do początku naszej
rozmowy: jest jedno zasadnicze, niezmienne w swojej treści objawienie
Pana Boga – o Jezusie Chrystusie Odkupicielu Człowieka, który przyszedł,
aby nas zbawić i doprowadzić do domu Ojca. To objawienie wymaga jednak
pewnej konkretyzacji, wymaga nowych środków wyrazu, wymaga odwoływania
się do pewnych nowych zjawisk, wymaga wezwania do głębszego rozumienia
prawd wiary. Stąd między innymi objawienia Matki Bożej w Lourdes, w
Fatimie i innych miejscach.
Przyznam się szczerze, iż nie jestem gruntownie śledzącym
historię objawień. Nie jestem też znawcą wielu z nich, ale doceniam to,
że one są i te objawienia, które zostały potwierdzone i zatwierdzone
przez Kościół stają się dla mnie osobistą pomocą i potwierdzeniem mojej
wiary.
Musimy dostrzegać ten dynamizm działania Boga w Kościele, który
przemawiał kiedyś przez proroków, który przemówił do nas przez Swojego
Syna, który przemawia do nas po dzień dzisiejszy.
12 czerwca mija 50 lat od objawień Matki Bożej w
japońskiej Akicie. Przez lata wielu ludzi katolików w ogóle nie
wiedziało o tych objawieniach. Zmieniło się to za pontyfikatu papieża
Franciszka, który w roku 2013 wybrał sanktuarium w Akicie jako jedno z
dziesięciu miejsc kultu Maryjnego na świecie. Dlaczego? Objawienia to
sprawa lokalna? Od czego jest uzależniona wiedza na ich temat? O Akicie
wiedziało niewielu. O Fatimie bardzo wielu…
Przede wszystkim sprawa leży w gestii biskupa miejsca. W
przypadku objawień w Akicie miejscowy biskup Shojiro Ito zachowywał się
bardzo poprawnie, nie tworzył z tych objawień żadnych sensacji, ale
jednocześnie przyjmował te wiadomości z powagą i z otwartością na
możliwość dokonujących się objawień.
Niestety pierwsza komisja, która została powołana do zbadania
tych objawień pod przewodnictwem jezuity ks. Garcii Evangelisty, nie
zaprosiła do swoich obrad biskupa Ito, co doprowadziło do stworzenia
jednoznacznie negatywnego raportu.
Wówczas bp Ito osobiście pojechał do Rzymu, żeby interweniować w
tej sprawie. Utworzono nową komisję, która wydała opinię pozytywną. W
pracach tej komisji brał udział bp Ito. Nie miał on wprawdzie
decydującego wpływu na jej działanie, ale zapewniał swoją obecnością
pewien obiektywizm spojrzenia i badań.
Warto też zauważyć, iż przynajmniej w niektórych relacjach
dotyczących objawień w Akicie podkreśla się rolę kard. Ratzingera, który
jeszcze jako prefekt Kongregacji Nauki Wiary miał w bardzo szybkim
czasie uznać prawdziwość tych objawień.
Nie mniej jednak prawdziwość objawień Matki Bożej w japońskiej
Akicie nie została w odpowiedni sposób nagłośniona, przekazana światu,
rozpowszechniona. Trzeba pamiętać, iż objawienia te miały miejsce w
kraju, z katolickiego punktu widzenia, niszowym, co z jednej strony może
być dodatkowym dowodem na ważność i autentyczność tych objawień, ale z
drugiej strony mogło spowodować marginalizację tych objawień.
Tutaj rzeczywiście rola papieża Franciszka, który z okazji
tworzenia sieci modlitewnego wsparcia, modlitewnej tarczy przed kryzysem
na Bliskim Wschodzie wydobył do świadomości katolików to objawienie i
to miejsce.
Mówi się, ze objawienia w japońskiej Akicie to
kontynuacja objawień w portugalskiej Fatimie. Odnoszę jednak wrażenie,
że w zdecydowanej większości przypadków, jeżeli mówi się o tych
objawieniach, to przede wszystkim podkreśla się obraz zła, o którym
mówiła Matka Boża. A przecież w jednym i w drugim przypadku Maryja
wzywała do modlitwy. To jednak wydaje się być sprawą drugorzędną,
ponieważ przede wszystkim mówi się o karze, jaka ma na nas czekać. To
celowy zabieg? Jak na to patrzeć?
Powiem więcej: coraz częściej słyszę przy okazji kolejnej
dyskusji na temat objawień w Fatimie czy Akicie, iż „Kościół znowu
straszy”.
Czy Kościół rzeczywiście straszy? NIE! To, o co Pan pyta to, to
zjawisko skupiania się tylko na jednym aspekcie objawień jest emanacją
jakiegoś dziwnego zapotrzebowania na sensację i jakiś thriller
religijny.
Szczerze mówiąc mnie też od lat intrygują w negatywnym sensie
ciągle powracające dociekania, czy rzeczywiście poznaliśmy III Tajemnicę
Fatimską, czy też nie; jakie zło się jeszcze kryje w tych objawieniach;
jakie jeszcze sensacyjne wątki przez cały czas są zapieczętowane etc. To wszystko
dzieje się mimo wszystkich wyjaśnień udzielanych w sposób autorytatywny
zarówno przez Jana Pawła II, jak i kard. Josepha Ratzingera. Widać
wyraźnie, iż wciąż jakby jest niektórym mało sensacji, wciąż jest za
mało zła i jakiejś mrocznej tajemnicy w tym wszystkim.
Ludzie zapominają o tym, iż Fatima i Akita to w pierwszej
kolejności wezwanie do pokuty i nawrócenia. Oczywiście skoro ma być
pokuta i nawrócenie to dlatego, iż jest na świecie zło. Nie zmienia to
faktu, iż oba objawienia są jednak przesłaniem nadziei! Nadziei, a nie
tragedii!
Fatima i Akita to wezwanie do modlitwy różańcowej, do
wynagradzania Panu Bogu za zło, do odprawiania nabożeństw Pierwszych
Sobót Miesiąca. To jest główne przesłanie tych objawień!
Ewangelia i objawienie Boże nie jest przesłaniem strachu! Jest
przesłaniem nadziei, która wyrasta z Prawdy! Dlatego też jesteśmy
wzywani do pokuty i potępienia zła – tylko tak staniemy w Prawdzie!
Wiadomo, iż zło zostało pokonane przez Chrystusa. To On jest
jedynym Odkupicielem Świata i Zbawicielem. Natomiast my mamy obowiązek
włączać się w to dzieło. Jak to zrobić? Tak jak głosi Maryja w Akicie –
modląc się i wynagradzając Stwórcy za zło.
W Akicie Matka Boża zapowiedziała, iż nadchodzą
czasy, iż biskup będzie otwarcie występował przeciwko biskupowi,
kardynał przeciwko kardynałowi. Czy ta zapowiedź spełnia się na naszych
oczach?
Tak. To się dzieje i to jest namacalnie widoczne. Obraz, który do
niedawna mógł się wydawać wręcz nierealny dzisiaj staje się opisem
tragicznej rzeczywistości wewnątrz Kościoła…
Dlaczego w związku z tym nikt nie wyciąga wniosków?
Dlaczego hierarchowie zdają się nie zauważać, iż dzieje się to, co Matka
Boża zapowiedziała 50 lat temu? Dlaczego papież nie interweniuje?
Dlaczego biskupi, którzy widzą, co się dzieje, nie biją się w pierś i
nie próbują zmienić tej tragicznej sytuacji?
Oczywiście są biskupi, którzy widzą, co się dzieje, interweniują,
starają się jakoś to zatrzymać. Niedawno byłem w Kazachstanie, gdzie
miałem zaszczyt i przyjemność spotkania się z abp. Petą i bp
Schneiderem. To jest oczywiście jakiś kraniec świata Kościoła, ale ci
dwaj biskupi są w samym sercu Kościoła i mają odwagę wypowiadać swoje
zdanie wierności Chrystusowi mimo różnych konsekwencji, które ich
spotykają.
Niestety tacy hierarchowie są w mniejszości. Wśród szeregów
kapłańskich, biskupich i kardynalskich jest jakiś swoisty
koniunkturalizm, który jest posłuszeństwem duchowi czasu, a nie duchowi
Prawdy i to jest prawdziwy tragizm współczesnego Kościoła.
Rola samego papieża w tej sytuacji jest też rolą, mówiąc
najdelikatniej, rozczarowującą w tym sensie, iż przyjmując, iż zadaniem
następcy św. Piotra jest utwierdzanie braci swoich w wierze, to
oczekujemy od niego tego utwierdzania w sposób jednoznaczny i wyrazisty.
Za sprawą siostry Agnieszki, która doświadczyła
objawień w Akicie, dowiadujemy się czym jest prawdziwe, a nie fałszywe
posłuszeństwo. Siostra Agnieszka zrobiła dokładnie to, o co poprosiła ją
Matka Boża i anioł z Akity i się nie zawiodła…
Matka Boża w tych swoich wezwaniach do życia w skrusze, ubóstwie i
posłuszeństwie szczególnie akcentowała posłuszeństwo. To jest sprawa
ogromnie trudna w świecie współczesnej autonomii i niechęci do
podporządkowania się autorytetom, a zwłaszcza autorytetowi Boga.
Siostra Agnieszka pokazała nam, iż takie życie, mimo iż
naznaczone cierpieniem mistycznym i fizycznym ostatecznie prowadzi
wprost do Boga. To jest wielka lekcja dla nas wszystkich niezależnie od
roli i funkcji, którą pełnimy w Kościele, czy jesteśmy ludźmi świeckimi
czy konsekrowanymi, to posłuszeństwo Bogu w Kościele jest dzisiaj sprawą
fundamentalną.
Niestety, ale tutaj właśnie trzeba szukać źródła wspomnianego
wcześniej kryzysu, bo to diaboliczne występowanie biskupów przeciwko
biskupom, kardynałów przeciwko kardynałom bierze się z tego, iż zostało
odrzucone przekonanie o tym, iż Bóg żyje i mówi w swoim Kościele, a my
mamy być Jego głosowi posłuszni.