
5 Marca
Żywot Świętego Jana Józefa od Krzyża.
(żył około Roku Pańskiego 1739)
Święty Jan Józef od Krzyża urodził się na Ischyi, małej wysepce położonej blisko Neapolu, w roku 1654. Pochodził z zamożnej i pobożnej rodziny. Już jako dziecko zadziwiał wszystkich swą pobożnością. Nie odczuwał nigdy upodobania do zabaw dziecięcych. Był zawsze poważny. Milczenie, samotność i modlitwa, to były jego ulubione zajęcia. Najchętniej biegł przed obraz Matki Boskiej. Tam klęczał całymi godzinami. Już jako dziecko wspierał gdzie i jak mógł ubogich. Nie mając własnych pieniędzy dla ubogich, wyrabiał zabawki lub inne rzeczy i sprzedawał je, by uzyskać środki na wsparcie biednych.
Doszedłszy do lat młodzieńczych, wstąpił do zgromadzenia Braci Mniejszych Św. Franciszka, reformy Św. Piotra z Alkantara. Obrał sobie klasztor Św. Łucji w Neapolu. W czasie nowicjatu wiódł życie nader ostre. Chciał we wszystkim naśladować Św. Franciszka. Jako pokarm służyły mu wyłącznie chleb i woda. Pod habitem nosił ostrą włosiennicę. Sypiał tylko zwykle trzy godziny. Często przepędzał noce pod gołym niebem mimo zimna i chłodu. Zimą nieraz go choćby śnieg zasypywał. To tak zarwał na zdrowiu, iż lekarze go opuścili, bo stracili nadzieję, utrzymać go przy życiu. ale święty cudem wyzdrowiał za przyczyną Matki Bożej, do której był się zwrócił w gorących modłach o pomoc niebieską, kiedy ludzka zawodziła.
Wnet zasłynął cudami: Widziano, jak w zachwycie się unosił pod sklepienia kościoła; innym razem znowu wypędził czarta z opętanego. Mimo oporu zmuszono go w imię posłuszeństwa do przyjęcia święceń kapłańskich. Kiedy pewnego czasu modlił się na osobności, usłyszał głos, który kazał mu niezwłocznie opuścić miejsce, na którym się znajdował; usłuchał; skoro się oddalił, urwał się z góry kamień ogromny, który byłby go zabił. Ten głaz nazywają jeszcze po dziś dzień skałą Św. Jana Józefa. Później stanął na tym miejscu staraniem świętego mały klasztor.
Dla swych cnót został Jan Józef powołanym na przełożonego klasztoru w Piedimonie. Musiał przyjąć ten urząd, bo nadaremne były prośby i błagania, aby się od niego uwolnić. Zakonnicy klasztoru owego żyli w biedzie wielkiej, często nie mieli co wziąć do ust. Pan Bóg cudownie zapobiegał ostatniej nędzy przez przyczynę Św. Jana. Często bowiem nagle zjawiali się nieznani ludzie i przynosili obfitość żywności do bram klasztoru, skoro tylko św. opat błagał Pana Boga o pomoc.
Naonczas oddzielono Włochy od prowincji zakonnej hiszpańskiej i utworzono osobno prowincją włoską. Nie minął świętego Jana Józefa urząd prowincjała, a chodziło przecież o urządzenie samodzielnej nowej prowincji.
Kiedy w przeciągu kilku latach dopełnił swego zadania jak najgorliwiej, ustąpił ze swego stanowiska; przedtem nie chciał się uchylać od pracy koniecznej. Zamieszkał w klasztorze Św. Łucji, gdzie odbył nowicjat. Tam też dokończył żywota w największej pobożności dnia 5. marca roku 1739. Papież Grzegorz XVI. policzył go r. 1839 w poczet świętych.
Źródło: Żywoty Świętych Pańskich, oprac. Ks. Władysława Hozakowskiego 1907r.