22 KWIETNIA. Żywot Świętych Epipodiusza i Aleksandra, męczenników.

salveregina.pl 3 godzin temu
Zdjęcie: Wszyscy Święci


22 kwietnia

Żywot Świętych Epipodiusza i Aleksandra, męczenników.

(Żyli około Roku Pańskiego 178.)

Epipodiusz był Rzymianinem z Lyonu, Aleksander Grekiem z pochodzenia; oboje wybitni cnotą i naukami, a nadto serdeczną z sobą połączeni przyjaźnią od czasów, kiedy wspólnie te same u tych samych mistrzów odbywali nauki. Przyjaźń wzajemna tym większej była wartości, iż opierała się na religijnych pobudkach, na wzajemnych zachętach do coraz większej doskonałości.

Gdy w r. 178 za cesarza Marka Aureliusza wybuchnęło prześladowanie Chrześcijan, młodzieńcy uszli na pewien czas z Lyonu; zostali odkryci w chacie pewnej bogobojnej wdowy, u której znaleźli przytułek; bez śledztwa odprowadzono ich przez zbirów do więzienia.

Po trzech dniach stanęli przed sądem namiestnika. Z obawy, aby starszy Aleksander na młodszego nie wpływał Epipodiusza i nie zachęcał go do wytrwałości w wierze, osobno napominał sędzia Epipodiusza, aby już dla swego młodego wieku wyrzekł się Wiary, która takiego wymaga zaparcia i zakazuje uciech światowych. Ale młodzieniec, pomny Nauk Jezusowych, śmiało odparł: Rzekoma twoja litość jest dla mnie okrucieństwem; zwodnicze uciechy są dla mnie grzechem; służba bożków prowadzi na potępienie, na śmierć wieczną; służba Pana Boga, chociażby śmierć przyniosła doczesną, prowadzi do wiecznego szczęścia. Rozgniewany taką odpowiedzią sędzia, bić kazał Epipodiusza po ustach za mniemane bluźnierstwa, atoli niewzruszony bólami młodzieniec nie przestawał wyznawać swej Wiary prawdziwej i zapewniać, iż za ofiarę ciała swego otrzyma chwalę w niebiesiech. Wytrwał Epipodiusz, kiedy rozpięty na torturach, nowe znosić musiał męki; lud pogański, widząc stałość męczennika, coraz więcej się wściekłością unosił i żądał coraz to większych kar; sam chciał wymierzyć mu kary, bo domagał się wydania więźnia, aby go ukamienować. Obawiając się gwaltów rozszalalej tłuszczy sędzia kazał odprowadzić Epipodiusza i przez ścięcie głowy życia go pozbawić.

Dwa dni później stanął Aleksander przed trybunałem sędzi rzymskiego. Przedstawiano mu cierpienie i śmierć umiłowanego przyjaciela, męki innych chrześcijan dla wiary skazanych; żadnego na nim te dowody okrucieństwa nie robiły wrażenia. Przeciwnie oświadczył, iż właśnie cierpienia swych współwyznawców rozpalają w nim coraz gorętsze pragnienie, im w katuszach dorównać dla miłości Zbawiciela. Katuj, zawołał w końcu, ciało moje, jak tylko ci się podoba; duszę zbawi Ten, co dla niej zgotował euforii niebieskie i dla niej umarł na krzyżu. Zawstydzony bezowocnością swych zabiegów, gniew swój wywarł sędzia w nakazie, aby trzech siepaczy rózgami do krwi biło mężnego młodzieńca. Uderzenia były tak silne i liczne, iż ciało odpadało kawałami, a krew zalewała miejsce wykonania wyroku. Aleksander wzrok wzniósł ku Niebu i czerpiąc z Niebios siłę, nie wydał z siebie ani jednego jęku, ani jednego okrzyku bolesnego. Na zapytanie, czy dalej trwa w swej wierze, zawołał: Czemuż miałbym nie wytrwać w wyznaniu swego Zbawiciela? Wasze bożki przecież są urojeniem bez siły i mocy, mój Bóg jest Wszechmocnym Panem, Który mnie nie opuści do ostatniej chwili. Tracąc wszelką nadzieję pozyskania skazańca dla pogaństwa, wydał sędzia wyrok nowy, aby na krzyż przybito Aleksandra. Pełen radości, iż może Zbawiciela naśladować w śmierci, wydał Aleksander ostatnie tchnienie, wisząc na krzyżu i wzywając Imienia Jezusowego.

Ciało obydwóch męczenników pobożni Chrześcijanie pochowali pod Lyonem. Grób ich był miejscem rozmaitych cudów, które przyczyniły się do zwalczenia pogańskich wierzeń. Później przeniesiono zwłoki razem z relikwiami Św. Ireneusza do ówczesnego kościoła Św. Jana w Lyonie samym.

Nauka moralna.

Przez rozkosze światowe, jakich się wyrzekł Epipodiusz dla Pana Jezusa, rozumieć należy z ówczesnych stosunków przede wszystkim uczty, wyuzdaność, która się zwykle łączyła z czcią oddawaną bożkom pogańskim. Chrześcijanie nie znają bałwochwalstwa pogańskiego; pomimo to wielu grzeszy przez nie wstrzemięźliwość w jedzeniu i piciu, przez występki nieczyste, przez myśli, mowy i uczynki zdrożne. A przecież Nauka Pana Jezusa świadectwem Św. Pawła Apostoła zakazuje wszelkiej nie- wstrzemięźliwości, zakazuje nieczystości, oznacza te występki jako grzechy ciężkie; doliczyć należy i sposobności bliższe do tych przewinień, przede wszystkim nieskromne tańce i tak dalej. Pogańskie zabawy wkradły się i do Chrześcijaństwa. jeżeli wśród pogan zły duch doznawał czci, to i uczty pijackie, nieczystości są zdaniem Św. Pawła Apostoła służbą złego ducha. Mianowicie nieumiarkowana zabawa w tak zwanym czasie karnawału, jest wyraźną obrazą Bożą, bo służy tylko rozbudzonym namiętnościom ludzkim. Idą nieraz w zapomnienie wszelkie obowiązki religijne, aby zaspokoić podlejsze i niższe pragnienia zmysłowe. Skąd to pochodzi, iż tylu nie wstępuje w ślady Św. Epipodiusza i Aleksandra? Skąd tylu Chrześcijan tonie w nadmiarach niegodziwej wręcz nieraz zabawy? Pochodzi stąd, iż w młodości za mało starają sobie wbić w serce i umysł prawdy wiary, za mało żyją od młodości obowiązkami ściśle religijnymi. Nie wszystkie zabawy się potępiają, ale potępia się nadmiar zabawy, gdy nie jest wypoczynkiem po pracy; potępia się niegodziwość zabawy, bo jest grzechem. Obowiązkiem naszym, usuwać się od wszystkiego, co jakąkolwiek tchnie zdrożnością. Panu Bogu najmilsi są z pewnością ci, co nie tylko unikają wszelkich podejrzanej wartości zabaw, ale nadto właśnie w okresie tych zabaw mianowicie karnawałowych w domu lub w kościołach Pana Boga modlitwami przepraszają za winy tych, co się w zabawach nie umieją ograniczać albo wprost szukają w nich sposobności do zaspokojenia swych grzesznych pragnień.

Źródło: Żywoty Świętych Pańskich, oprac. Ks. Władysława Hozakowskiego 1907r.

Idź do oryginalnego materiału