„O północy Paweł i Sylas modlili się, śpiewając hymny Bogu. A więźniowie im się przysłuchiwali. Nagle powstało silne trzęsienie ziemi, tak iż zachwiały się fundamenty więzienia. Natychmiast otwarły się wszystkie drzwi i ze wszystkich opadły kajdany” (Dz 16,25-26)
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus i Maryja zawsze Dziewica!
Drodzy!
Przeżywamy Oktawę Wielkanocną, więc jest to najlepsza okazja na publikację kolejnego wpisu z serii Radośnik. I oto on przed Wami :)
|
fot. pixabay.com |
Przez cały Wielki Post rozważaliśmy w tym roku kluczowy, ale często niedostatecznie rozumiany fakt naszej wiary: jeżeli trwamy z Chrystusem, podobnie jak On jesteśmy zwycięzcami!!!
Czasami możemy odnieść wrażenie, iż wielu z nas chrześcijan postrzega świat w kategoriach triumfu zła albo przynajmniej równowagi sił między dobrem i złem, które to siły się mocują, niczym Jezus z szatanem na tych fatalnych grafikach, które przekłamują rzeczywistość. Tymczasem jak sobie to w tym roku szczególne mocno uświadamialiśmy, między Jezusem i szatanem nie ma absolutnie żadnej równowagi, ale Chrystus jest totalnym Zwycięzcą. Podobnie my, jeżeli właśnie staramy się trwać z Nim - naszym Bogiem.
To diametralnie zmienia nasze podejście do świata i od tego zawsze powinniśmy wychodzić. Wszelkie zło, wszelkie nasze zmagania zawsze musimy zanosić pod krzyż Jezusa, gdzie tak naprawdę wszelkie zło już zostało pokonane. Jeszcze póki żyjemy poddani jesteśmy jego działaniu, ale TYLKO i wyłącznie od naszej wolnej woli zależy czy pozostaniemy w pozycji zwycięzców, którą mamy od momentu Chrztu św., czy jednak sami postawimy się w roli przegranych, do czego pociąga nas zły. Chrześcijanin nie traktuje zła jako siły potężniejszej od Boga, ale jako okazję do odpowiadania z miłością na Miłość Boga i do czynienia zwycięstwa jeszcze piękniejszym, bo wypróbowanym w starciu z i tak przegranym szatanem, na które tle to zwycięstwo paradoksalnie lśni jeszcze piękniejszym światłem, Zawsze warto pamiętać o słowach samego Jezusa: "Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat" (J 16,33). To Jezus powiedział jeszcze przed swoją męką! Chrześcijanin nie tyle walczy o zwycięstwo, co z Bożą pomocą stara się, aby zwycięstwo wysłużone przez Chrystusa lśniło jeszcze piękniejszym blaskiem w jego życiu i w życiu innych.
Ten docinek jest swoistym dopełnieniem wielkopostnej serii albo raczej kontynuacją - wykorzystaniem przekonania tam ugruntowanego w ujęciu praktycznym. Bardzo istotny jest tutaj fragment z Dziejów Apostolskich 16,25-40. Jest tam m.in. mowa o tym, iż Paweł i Sylas przebywając w więzieniu śpiewali hymny Bogu i nagle, na skutek trzęsienia ziemi więzienie zatrzęsło się aż do samych fundamentów i wszystkie drzwi stanęły przed więźniami otworem, a z ich rąk pospadały kajdany. Zaznaczone jest, iż WSZYSCY stali się wolni. Ten przepiękny i jakże mocny fragment dowodzi skuteczności uwielbienia Boga. W Wielkim Poście szczególny nacisk kładzie się na siłę modlitwy, postu i jałmużny. Bardzo słusznie. Te przepiękne praktyki warto praktykować nie tylko w okresie wielkopostnym. Niemniej jednak okres wielkanocny, w którym trwamy przez ok. 50 dni, jest doskonałym czasem, żeby większy nacisk położyć na uwielbienie.
Zauważmy, iż więzienie się otworzyło nie na skutek postu w tym przypadku, ale uwielbienia. To podpowiedź dla nas.
Post i uwielbienie możemy traktować jako dwa skrzydła, które winny się uzupełniać. Okres wielkanocny jest jednak szczególnie dobrym czasum, żeby na nowo odkryć potęgę uwielbienia. W związku z tym mam dla Was i dla nas wszystkich propozycję, aby każdego dnia spędzić możliwie najwięcej czasu w uwielbieniu Boga. Niech to uwielbienie będzie w pierwszej kolejności bezinteresowane, a w drugiej kolejności niech towarzyszy nam intencja, aby to uwielbienie łamało to co złe, to co grzeszne, aby unaoczniało Zwycięstwo Jezusa, które już się dokonało. A zatem uwielbiajmy Jezusa pośród trudnych sytuacji życiowych i rodzinnych, uwielbiajmy Go w radościach i smutkach, uwielbiajmy Go choćby w pokładach dobra, które złożył choćby w największych grzesznikach czy agresorach z Rosji, itp.
Uwielbiajmy Boga w wielkich działach, ale także uwielbiajmy Go w rzeczach pozornie małych. Pewnego razu w jednym z odcinków wielkopostnych odniosłem się do wydarzenia z Dzienniczka św. s. Faustyny, gdzie opowiadała ona o tym, jak poprosiła Pana Jezusa, żeby On obdarzył łaską nawrócenia tylu grzeszników, ile ona ścięgien na szydełku zrobi. Dlaczego my nie możemy ofiarowywać, choćby drobnych prac, w duchu uwielbienia i np. w intencji nawrócenia Rosji? To prawda, iż w tym fragmencie s. Faustyna mówi o tym, iż z powodu posłuszeństwa nie może odbywać w tym momencie postów i umartwień, ale w zamian za to chce ofiarowywać te drobne czynności. Jest to wskazówka dla nas, iż nie możemy pomijać postów i umartwień, ale jednocześnie powinniśmy dbać o taką zażyłość z Panem, żeby wszystko dla Niego ofiarowywać, choćby te sprawy najbardziej prozaiczne.
A przy okazji proponuję książkę "Moc uwielbienia" Merlina R. Carothersa.
Czy traktuję uwielbienie jako najdoskonalszą modlitwę, gdzie nie tyle prosimy, dziękujemy czy przepraszamy, ale stajemy z Bogiem sam na sam, dla Niego, bezinteresownie?
Jak zawsze z góry Bóg zapłać Wam za pomoc w rabanowaniu. Mogę na Was liczyć, na Ciebie, która/który czyta ten tekst, prawda? Super, iż jesteście.
Poprzedni wpis na radośniku >>>
Tu znajdziecie ich więcej >>>
Cytat na dzisiaj:
"Uwielbienie polega na akceptacji teraźniejszości, jako cząstki kochającej Bożej woli względem nas. Uwielbienie nie polega na tym, co myślimy bądź mamy nadzieję, iż stanie się w przyszłości" (Merlin R. Carothers, "Moc uwielbienia", lubimyczytac.pl)
A jak Ty osobiście rozumiesz powyższy cytat?
PS Zgodnie z tradycją zapoczątkowaną we wpisie nr 200 >>>
pod tym i każdym następnym wpisem znajdziecie zachętę do modlitwy dowolną modlitwą, jeżeli możesz to najlepiej Eucharystią, Różańcem św. lub Koronką albo przynajmniej krótkim "Zdrowaś Maryjo"; ale proszę Cię: choć trochę się pomódl! Pomódlmy się w intencjach Pana Jezusa, Maryi i św. Józefa, bo oni wiedzą, co w danym momencie jest najlepsze.
Zapraszam też serdecznie na profile społecznościowe, np. Biblia i Historia. 8 grudnia 2018 r. wystartował InBiRR – Internetowo-Biblijne Róże Różańcowe. Zachęcam Was do wspólnej modlitwy.
Wpis to przede wszystkim Słowo, modlitwa to modlitwa. Pozostał jeszcze czyn. Oczywiście wierzę i mam nadzieję, iż każdy wpis jest zachętą do zmiany na lepsze czegoś w czynach, ale poczułem przynaglenie, żeby pod każdym wpisem podrzucać Wam jakąś inicjatywę związaną z szeroko pojętym Słowem Bożym, np. jego głoszenie, co jest bardzo bliskie idei biblijnego rabanowania. Gorąco zachęcam: pomóżmy!
Link do akcji, którą można wesprzeć >>>.
Jeśli przeczytałeś powyższy tekst przynajmniej się pomódl; jeżeli możesz, pomóż też materialnie.
Bardzo Cię o to proszę.
Za wszystko serdeczne Bóg zapłać.
Nie jestem biblistą i nie traktujcie proszę moich refleksji jako oficjalnej wykładni Kościoła, niemniej pragnę całym sercem i tak staram się czynić, aby moje przemyślenia wpisywały się w nauczanie Kościoła rzymskokatolickiego. Głęboko wierzę, iż w rozważaniach pomaga i inspiruje Duch Święty.
Podzielcie się w komentarzach własnymi przemyśleniami.