Żywot świętego Teodozyusza, opata

mocniwwierzeuplf.blogspot.com 3 godzin temu

11. Stycznia.

Żywot świętego Teodozyusza, opata

Urodził się w Magaryassie, wiosce położonej w Kapadocyi, z pobożnych rodziców, którzy go też pobożnie wychowali. W młodości sprawował urząd lektora, to jest czytywał zgromadzonemu ludowi Pismo święte w kościele. Wskutek tego poznał dobrze wykład Pisma świętego. Czując zapał do doskonałości, postanowił usunąć się od świata. Tajemnie więc opuścił dom rodzicielski i ojczyznę, i udał się do Jerozolimy, aby tam u Grobu Chrystusa błagać Boga o oświecenie, jaki ma sobie stan obrać.

W podróży odwiedził świętego Symeona, słupnika, który widząc go nadchodzącego, zawołał: ,,Witaj, Teodozyuszu, sługo Boży!" — Zadziwiony młodzieniec, iż Symeon, który go nie znał, nazwał go po imieniu, padł przed nim na ziemię. Symeon, kazał mu wnijść na słup, uściskał go i udzielił błogosławieństwa.

Przybywszy do Jerozolimy, zwiedził Teodozyusz wszystkie miejsca święte, a potem udał się do świątobliwego pustelnika Longina, mieszkającego w pobliżu Jerozolimy, pod którego kierownictwem wielkie w cnotach czynił postępy. Longin nakazał mu później przyjąć kierownictwo kościoła poświęconego Najświętszej Pannie Maryi, ale Teodozyusz urząd ten złożył, aby uniknąć pochwał ludzkich, i schronił się na wysoką górę, gdzie zamieszkał w jaskini. Myśliwy pewien znalazłszy go tam, wybudował mu obok jaskini chatkę pustelniczą. Prowadził życie nader ostre, ustawicznie miał łzy w oczach, jadał zaś tylko korzonki i zioła w wodzie zamoczone; chleba nie miał w ustach przez trzydzieści lat.

Na rozgłos jego cnót zgromadziło się koło niego kilku młodzieńców, których przyjąwszy do siebie, przepisał im regułę. Podstawą tej reguły było przyzwyczajanie się do myśli o śmierci. W tym celu kazał dla wszystkich wykopać wspólny grób, a gdy był skończony, zawołał wszystkich swych uczniów i zapytał, ktoby pierwszy chciał w tym grobie spoczywać. ,,Ja" rzecze na to Bazyliusz, który był kapłanem. Zaraz też ukląkł przed Teodozyuszem, prosząc o błogosławieństwo. Odtąd Bazyliusz zaczął się na śmierć sposobić i umarł w 40 dni potem.

Kiedy to się wydarzyło, miał Teodozyusz tylko 12 uczniów. Pewnego razu nie mieli na Wielkanoc co jeść, ani choćby kawałka chleba, ani hostyi do Mszy, poczęli więc szemrać. Ale Święty zganił im ich brak odwagi, mówiąc, iż trzeba mieć ufność w Bogu. Jakoż ujrzano nadchodzące muły, obciążone żywnością, a nikt nie widział, zkąd one przyszły,

Wskutek cudów zdziałanych przez Teydozyusza, pomnożyła się liczba uczniów do tego stopnia, iż uważał za konieczne wybudować klasztór, i z natchnienia Bożego wybudował go w okolicy Betleemu. Z klasztorem tym były połączone trzy szpitale, przeznaczone na pielęgnowanie chorych. Także dla obcych i pielgrzymów zbudował dom ,a liczba ich była tak wielką, iż sto częstokroć stołów trzeba było zastawiać potrawami. Często zabrakło żywności, a wtedy Teodozyusz przez modlitwę cudownie ją rozmnażał. Do klasztoru należały cztery kościoły tak dla braci, jako też i obcych, w tych kościołach odbywały się nabożeństwa w różnych językach.

Dla wielkich zasług mianował biskup jerozolimski Sallustyusz Teodozyusza generałem wszystkich zakonników w Palestynie, a pustelnika świętego Sabę generałem wszystkich pustelników. Był to istotny urząd, bo wtenczas poczęła się szerzyć herezya Eutychianów, twierdzących przeciw nauce Kościoła świętego, iż w Chrystusie nie dwie, ale jedna tylko była natura. Herezya ta była tem niebezpieczniejsza, iż cesarz grecki Anastazyusz jej sprzyjał i katolików prześladował. Cesarz choćby biskupa Eliasza, patryarchę jerozolimskiego, z urzędu złożył, a na jego miejscu osadził mnicha Seweryna, heretyka. Teodozyusz i Saba nie chcieli owego heretyka uznać za biskupa, a tem mniej mu się poddać. Cesarz zagroził mu niełaską, ale to nie pomogło; owszem Teodozyusz napisał mu list, w którym dokładnie wytknął błędy heretyków. Cesarz zdawał się uznawać prawdę, posłał choćby Teodozyuszowi 30 funtów złota, rzekomo jako jałmużnę, a w samej rzeczy, aby Świętego przekupić. Teodozyusz zmiarkował podstęp, pieniądze wziął, rozdał je między ubogich, ale heretyckiego Sewera nie uznał, ani też od katolickiego wyznania nie odstąpił. Cesarz więc począł znowu prawowiernych prześladować, a wtedy Teodozyusz po całej Palestynie chodząc, zachęcał i napominał, aby nikt nie odstępował od tej nauki, jaką Kościół święty na pierwszych czterech soborach za prawdziwą uznał. W Jerozolimie w kościele publicznie zawołał: ,,Kto nauki pierwszych czterech soborów jak czterech ewangielii nie przyjmie, niech będzie wyklęty. Rozgniewany o to cesarz, skazał na wygnanie Teodozyusza, już wtenczas przeszło dziewięćdziesięcioletniego starca. Wygnanie to nie trwało długo, bo po Anastazyuszu nowy cesarz nastąpił, który katolikom sprzyjał i wygnańcowi powrócić pozwolił.

Po powrocie z wygnania żył jeszcze Teodozyusz jedenaście lat. Będąc blizkim śmierci popadł w bolesną chorobę. W tedy ktoś mu doradzał, aby pomodlił się do Boga o ulgę w cierpieniu; ale on tego uczynić nie chciał, mówiąc, iż taka modlitwa byłaby znakiem braku cierpliwości i pozbawiłaby go korony niebieskiej. Umarł w roku 529, licząc sto i pięć lat wieku. Pochowano go w jego celi, a w czasie pogrzebu Bóg licznemi cudami wyznawcę Swego uwielbił.

Malują Teodozyusza w szacie pustelniczej, z worem pieniędzy, u stóp jego leżącym, ponieważ nie dał się pieniędzmi od cesarza przekupić.

Nauka moralna.

Ustawiczna pamięć o śmierci wielu Świętych przyprowadziła do doskonałości i zawiodła do nieba. W samej rzeczy ta myśl, iż wiem, iż umrę, ale nie wiem kiedy, gdzie i jak, ta myśl zdolną jest człowieka od marności tego świata i od grzechu powstrzymać, a nakłonić do dobrych uczynków. Wiemy, iż śmierć nam wszystko zabierze: pieniądze, majątek, wesele i radość, jakżeż możemy się więc do tak znikomych rzeczy przywiązywać, i wskutek tego przywiązania umrzeć ciężką śmiercią? Albowiem właśnie dla tych, którzy serce swe do rzeczy ziemskich przywiązali, jest śmierć najboleśniejszą. Wiemy dalej iż po śmierci następuje sąd, a kto w grzechu umiera, na tego pada wyrok potępienia. Któż jest ten, co o tym sądzie pamięta, a nie będzie się starał należycie na niego przygotować przez życie pobożne i pokutę? Na łożu śmiertelnem rzadko może nastąpić prawdziwe nawrócenie, któżby je więc odkładał do ostatniej chwili? Dla tego, duszo chrześcijańska, pomnij zawsze na śmierć; pamiętaj, iż na jedno uderzenie pulsu jeden człowiek przynajmniej umiera, i iż dla ciebie, może rychlej, aniżeli się spodziewasz, wybije ostatnia godzina, o której nie wiesz, kiedy ona nadejdzie. Lękaj się śmierci, jeźliś w grzechu; kto ma czyste sumienie, ten nie potrzebuje się śmierci lękać. ale zawsze bądź przygotowanym, abyś po śmierci mógł usłyszeć od Pana: ,,Sługo dobry, wznijdź do wesela Pana twego." (Mat. 25, 23.)

Modlitwa.

O Boże, dla czegóż dotąd pamięci
o śmierci raczej bojaźliwie unikałem,
aniżelim ją w sobie na korzyść moją
wzbudzał? Dopuść, abym w tej chwili
uczuł ważność łaski, jaka jest do pamięci
o śmierci przywiązaną, i spraw,
abym odtąd z tego doskonałego środka
zbawienia wiernie korzystał i szczęście
sobie we wieczności zapewnił; przez
Chrystusa, Pana naszego. Amen.


ks. Ojca O. Bitschnau’a ,,Żywoty świętych pańskich podług najlepszych źródeł" str. 29-31
Idź do oryginalnego materiału