🔉Żywot Św. Jacka.

salveregina.pl 1 miesiąc temu
Zdjęcie: Św. Jacek


17 Sierpnia.

Żywot Św. Jacka.

(żył około r. 1230.)

— Grób w Krakowie w kościele Dominikanów.

Źródło: Żywoty Świętych Pańskich Starego i Nowego Testamentu z dzieła Ks. Piotra Skargi, T. IV, 1880r.

Jak gospodarz zawsze posyła na robotę, ale nie jednakową, i nie z jednymi naczyniami czeladkę, tak też póki byli biskupi, kapłani i pasterze świeccy około siebie i około zleconych sobie dusz ludzkich pilni, posyłał Pan Bóg szczerych pustelników, na wzór Jana Chrzciciela, ostrość żywota, samotność i milczenie miłujących. Takimi byli: Benedyktowie, Kolumbanowie i inni ermitowie i mnisi, którzy tylko zbawienia własnego pilnowali, i ludziom samym przykładem drogę doskonałości ukazywali. Ale gdy na podobnych kapłanach i pracownikach kościelnych schodziło, z innym naczyniem posłał Pan Bóg robotników do Swej Winnicy. Posłał ich, aby nauką i obcowaniem z ludźmi, kazaniem i obdzielaniem dusz Sakramentami Świętymi, zbawienny im nieśli pożytek, a pobudzając gorliwość kapłanów świeckich, pomocą im byli. Takim było zadanie Św. Dominika, Św. Franciszka i innych zakonników w społeczeństwie żyjących, a których bracia zakonni w przeciągu lat kilkudziesięciu rozmnożyli się po całej Europie.

Z Polaków, pierwszym synem zakonnym Św. Dominika był Jacek Odrowąż, urodzony w księstwie Opolskim we wsi Kamień w 1183 г. Od najmłodszego wieku zapowiadał on cnoty pobożność, jakimi później tak wysoko zajaśniał. Rodzice też kształcąc go w naukach świeckich, nie zaniedbali rozwijać w nim zalet duszy i serca, które z czasem wytworzyły świętego. Odbywszy wyższe nauki w Pradze, a potem w Bononii, gdzie najsławniejsza była podówczas akademia, powrócił stamtąd młodzieniec ze stopniem doktora obojga prawa. A Iwo Odrowąż, stryj jego, biskup krakowski, widząc w nim rzeczywiste powołanie, skłonił go do przyjęcia stanu duchownego; następnie zaś Św. Wincenty Kadłubek uczynił go kanonikiem krakowskim.

Poznawszy Iwo nie tylko umiejętną, ale i żywą, świętą i prawą Jacka w obyczajach teologię, począł go bardzo miłować, i na posługi kościoła pożytecznie używać. A gdy Wincenty Kadłubek zamierzając wstąpić do Cystersów w Jędrzejowie wysyłał do Rzymu Iwona, ażeby mu na złożenie rządów biskupich zezwolenie u Papieża wyjednał, Jacek towarzyszył w tej podróży stryjowi. W Rzymie poznał biskup Dominika Świętego, starającego się właśnie o zatwierdzenie założonego przez siebie Zakonu, a podziwiając wysoką świętobliwość, naukę jego i cuda jakie Mocą Bożą czynił: podziwiając: jak wiele ludzi do pokuty i do poprawy żywota w wielu stronach własnym lub braci swej staraniem, przywodził, bardzo się w nim i w Zakonie jego zakochał, i prosił Dominika Świętego, aby bracią swą do Polski z nim posłał. Mąż ten Święty dbały o pomnożenie czci Boskiej przez ludzkie zbawienie, chętnie i mile myśl tę przyjął; gdy jednak nie miał jeszcze dostatecznej liczby braci, aby żądaniu temu niezwłocznie zadość uczynić, zapytał Iwona: czy wśród otaczających go dworzan nie znał takich, których by Pan Bóg do życia zakonnego powoływał? Bo w takim razie prosiłby, aby mu ich na duchowne ćwiczenie powierzył; a spodziewa się, iż Polacy Polakom prędszą i większą pomoc przynieść potrafią.

Najpierwszym pomiędzy ochotnymi znalazł się Jacek, kanonik, domownik, i najulubieńszy krewny biskupa; a chociaż jemu i kościołowi jego wielka czyniła się ujma; bacząc jednak, iż Pan Bóg z dobrego na lepsze go powołuje, i iż zamiast pracy około jednego kościoła lub probostwa przy którym by zamieszkał, świata całego probostwo mu zleci; a wolno wszędzie kazania i przykłady swe rozsiewając, nierównie większy pożytek w duszach ludzkich sprawi, biskup na rozstanie z nim zezwolił. A Jacek Święty odbywszy trzech-miesięczny tylko nowicjat, za zezwoleniem Papieża śluby zakonne wykonał, i wraz z bratem swym Czesławem i z dwoma innymi do Polski posłany został.

W drodze tej nowy, a gorliwy Apostoł nie tracił czasu, ale zapalony miłością bliźniego, gorące o wzgardzie świata i o życiu pobożnym kazania czynił. W mieście Fryzaku w Tyrolu tak silnie serca ludzkie poruszył, i pragnieniem nauki swojej zajął, iż go mieszkańcy puścić stamtąd nie chcieli; i rzecz niesłychana, w przeciągu pół roku postawili kościół i klasztor, w którym Jacek bracią Zakonu swego osadził. Tak zaś wielu kapłanów i kleryków cisnęło się do niego, i wyćwiczywszy ich na wzór szkoły Św. Dominika, utworzył z nich konwent, w którym Hermana, jednego z swych towarzyszy na przełożeństwie zostawił.

Sam z Czesławem, stosując się do odebranego rozkazu, podążył do Krakowa, gdzie lud i duchowieństwo, z wielką go czcią i nabożeństwem przyjęło, i do oddanego mu przez stryja kościoła Świętej Trójcy uroczyście wprowadziło. Krakowianie obok niego zbudowali wielki klasztor, a Jacek Święty postanowiwszy tam Zakon z mnóstwa uczonych i wszelkiego stanu osób złożony, przodował wszystkim pokorą, łagodnością, ubóstwem, pracowitością, miłością bliźniego i pilnym Reguł strzeżeniem. Gorący w nabożeństwie noce często na modlitwie w kościele trawił; a nie mając własnej celi, gdziekolwiek spracowany przypadł, trochę się przedrzemawszy, do pracy swojej w której był ustawiczny, powracał, albo się uczył, albo kazał, albo spowiadał, modlił się, lub chorych nawiedzał, a ciało swoje pod władzę ducha poddając, rzemieniami węzłowatymi co noc aż do krwi biczował. Szczególne do Matki Bożej nabożeństwo mając, wszystkie wigilie Jej i apostolskich uroczystości, a także wszystkie piątki o chlebie i wodzie pościł. Raz w wigilię Wniebowzięcia Panny Przeczystej, gdy Żywot i Chwałę Jej z rzewnym rozmyślał weselem, ujrzał wśród światłości Przechwalebną Dziewicę, Która mu rzekła: Iż o cokolwiek w Imię Jej prosić Zbawiciela będzie, wszystko otrzyma.

Za Jej to Świętą Przyczyną tak wielką Łaską czynienia cudów zajaśniał, jak mało komu po Apostołach udzieloną była. W 1221 r. gdy obchodzono doroczną uroczystość przeniesienia zwłok Św. Stanisława biskupa, Jacek szedł do katedralnego kościoła na zamek; aż oto niewiasta imieniem Julistowa zabiegła mu drogę i rzucając się do nóg, zawołała:

– Ojcze Jacku, Sługo Boży, ulituj się nad moim nieszczęściem! – Ujrzał wtedy tłum ludzi nad Wisłą otaczający trupa młodego szlachcica ze wsi Proszewa, którego tylko co wydobyto z wody. – A kiedyż córko syn twój utonął? – zapytał Jacek. Wczoraj przed wieczorem, a teraz go znaleziono – odpowie. Zbliżył się Jacek Święty do ciała, ujął młodzieńca za rękę i rzekł: Piotrze, niechaj Pan nasz Jezus Chrystus za Przyczyną Swej Błogosławionej Matki przywróci cię do życia. – I młodzian wstał natychmiast, żywy i zdrowy. Innym razem zacną Juttę dziedziczkę wsi Kościelca, powietrzem zarażoną, na prośbę syna jej Prandoty, cudownie zleczył. A kiedy przybywszy raz do tejże włości, zastał całą jej ludność strapioną z przyczyny, iż im grad zboże do szczętu wybił, Święty głębokim zdjęty żalem, całą noc na modlitwie strawił; a ze świtaniem ujrzeli wieśniacy pola swoje najpiękniejszym plonem pokryte. To znowu młodzieńca jednego imieniem Wisława, syna zacnej wdowy Przybysławy w rzece Rabie utopionego, do życia przywrócił; i inne rozliczne ku pomocy ludzkiej cuda czynił.

Po niejakim czasie pobytu swego w Krakowie, gdzie świętobliwość i gorliwość jego niewymowne duszom ludzkim pożytki niosła, wysłał Jacek brata swego Czesława do Czech i Śląska, a sam w towarzystwie trzech braci zakonnych puścił się do Kijowa na opowiadanie słodkiej Nauki Chrystusowej. W tej drodze którą pieszo odbywał, nie pobłażając bynajmniej zwykłym swym umartwieniom, doszedłszy do Wyszogrodu na Mazowszu, nie znalazł ani statku ani przewoźnika nad Wisłą. Pomyślawszy więc chwilkę wzniósł ducha do Pana Boga, w Imię Chrystusowe rozkazał wodzie aby go wraz z bracią na drugi brzeg rzeki przeniosła, i wołając za sobą swych towarzyszy, ruszył naprzód, idąc jakby po ziemi. Ale Florian, Godysz i Benedykt ociągali się, nie śmiąc puścić się za nim. Wrócił więc do nich Jacek Święty, zdjął z siebie płaszcz, rozpostarł go na wodzie i rzekł: Oto wam Chrystus taki most czyni, wsiadajcie w Imię Tego, który morzu i ziemi rozkazuje. Weszli nań bracia, i jakby łodzią najbezpieczniej się przewieźli.

Przybywszy do Kijowa, Jacek Święty wiele pogan do jedności Kościoła świętego przywiódł, i cztery lata w tym mieście przemieszkał. Za jego staraniem zbudowali kijowianie na przedmieściu zwanym Chreszczotka, przy kościele Najświętszej Maryi Panny, klasztor Dominikanów. Przyczyniła się głównie do tego córka Włodzimierza III książęcia kijowskiego której ociemniałej Jacek Święty wzrok przywrócił; a książęcia jej ojca, Wierze Świętej zjednał. W klasztorze tym zostawił Święty przełożonym Godyna, a sam z dwoma towarzyszami swymi przez Prusy podążał do Krakowa. Po drodze w Gdańsku, niemniej nauką jak i żywotem swoim wiele ludzi. do życia pobożnego pobudziwszy, klasztor tam założył, Benedykta w nim przeorem uczynił, i wrócił z Florianem do Polski.

Opowiadają nam dzieje tego Świętego tak rozlicznymi wsławionego cudami, iż samych umarłych modlitwą swoją 54-rech wskrzesił; iż w piątym roku swego w Kijowie pobytu, kiedy już miał go opuszczać i Mszę Świętą w swym kościele odprawiał, tatarzy niespodzianie napadli na miasto i do klasztoru się dostawali, gdy Jacek jeszcze w ornat ubrany pochwycił puszkę z Najświętszym Sakramentem, i śpiesznie z bracią uchodził. Wtem z kamiennego, około dwóch centnarów ważącego posągu, zawołała Najświętsza Panna: „Jacku, uchodzisz przed pohańcami z Synem Moim, a Mnie tu zostawiasz?” ,,O Panno Święta! – odpowie Jacek – Twój posąg zbyt ciężki na moją siłę”. – ,,Weź Mnie, odrzeknie Marya, a Syn Mój ten ciężar lekkim uczyni”. Natenczas Jacek trzymając puszkę w jednej ręce, wziął posąg, który uczuł lekkim jak pióro, w drugą, i przeszedł z bracią spokojnie pośród barbarzyńców. Przebył następnie rzekę Dniepr w tenże sam sposób jak Wisłę pod Wyszogrodem, i skierowawszy się ku Rusi Czerwonej, zatrzymał się w Haliczu, gdzie dopiero złożył posąg Najświętszej Panny Maryi, później stamtąd przeniesiony do Lwowa, gdzie się dotąd znajduje.

Wiekiem i gorliwymi apostolskimi pracami skołatany Jacek Święty, mając objawiony sobie od Pana Boga dzień zejścia swego, w wilią Wniebowzięcia Bogarodzicy zwołał przedniejszych braci, oznajmił im, iż się miał rozstać już z nimi, i błogosławiąc, najzbawienniejsze dawał im upomnienia. A nazajutrz opatrzony Sakramentami Świętymi, podczas kiedy odmawiał Psalm: „W Tobie, Panie, nadzieję mam”, zasnął w Panu 1257 r. idąc po koronę świętego żywota, którą mu Pan Bóg w Trójcy Świętej Jedyny zgotował na wieczność. Amen.

Pożytki duchowne.

W 346 lat po zgonie Jacka Świętego, to jest w 1504 roku, kanonizował go dopiero Papież Klemens VIII. Kraków szczęśliwy niegdyś posiadaniem takiego męża, a następnie czcigodnych zwłok jego, szerokie i dostateczne o wielkich zasługach i cudach tego Świętego przechował świadectwo. A my Polacy, szczycząc się podobnym Patronem, pamiętajmy dobrze na to, iż Pan Bóg stawiając nam takie na ziemi naszej przykłady, wkłada na nas, a zarazem ułatwia nam obowiązek, naśladowania ich cnót i życia w miarę i odpowiednio stanowi i powołaniu naszemu.

© salveregina.pl 2024

Idź do oryginalnego materiału