🔉Żywot i męczeństwo Św. Adriana i innych.

salveregina.pl 2 miesięcy temu
Zdjęcie: Wszyscy Święci


8 Września.

Żywot i męczeństwo Św. Adriana i innych.

(żyli około r. 311.)

Źródło: Żywoty Świętych Pańskich Starego i Nowego Testamentu z dzieła Ks. Piotra Skargi, T. V, 1880r.

Przyjechawszy do Nikomedii, Maxymian cesarz wielki krwi chrześcijańskiej rozlewca, kazał wyszukiwać Wyznawców Chrystusowych, srogimi grożąc karami tym którzy by ich oszczędzali. Jeden tedy zażarty poganin, upatrzywszy znaczne zgromadzenie wiernych śpiewających Panu Bogu w nocy w pewnej jaskini, zawiadomił o tym cesarza, który niezwłocznie pojmać ich kazał. Skoro 23 pochwyconych mężów stawiono przed nim, cesarz pytał ich skąd byli i czy nie wiedzieli jakie obwoływano karania przeciw Chrześcijanom? Odpowiedzieli, iż wiedzieli to wszystko, ale się nie obawiali niczego, śmiejąc się z mocy szatana wobec potęgi prawdziwego Pana Boga. Na znak wtedy przez okrutnika dany, trzech katów rzuciło się na obwinionych i powaliwszy ich na ziemię, żyłami surowymi bić ich poczęli. A Święci mówili: – Przydaj drugich trzech, bo im więcej ucierpim, tym większą odbierzemy zapłatę. – Kazał im wtedy kamieniami tłuc usta i groził, iż im języki pourzynają jeżeli tak mówić będą, a nie zarzekną się swej Nauki. Oni odpowiedzieli: – jeżeli języki, którymi Pana Boga chwalimy urżnąć nam każecie, westchnienia nasze tym rychlej dojdą do Pana Boga, a serca tym silniej przemawiać będą. Krew zaś, którą przelewasz, jest głosem wołającym do Stwórcy, iż niewinnie cierpimy, za co nieugaszony ogień i wieczne czeka cię zatracenie. – Słowa te przeraziły, a zarazem rozjątrzyły Maxymiana, powiązane wtedy ofiary swoje odesłał do więzienia, rozkazując urzędnikom sądowym, aby imiona i każde ich słowo spisali.

Pierwszym pomiędzy tymi urzędnikami, był Adrian wysokiego rodu i bardzo piękny 28-letni młodzieniec. Ten przypatrzywszy się wytrwałemu męstwu i jedności Świętych Męczenników Bożych we wszystkich zadawanych im katuszach, rzekł do nich: Zaklinam was na Boga waszego, dla którego to cierpicie, powiedzcie mi jakiej się za takie męki spodziewacie zapłaty? Bo zaiste wielką ona i dziwną być musi. – A Święci na to: – I usta nie wymówią i ucho nie obejmie, jakiej my euforii za tę trochę utrapienia czekamy. – Albo żeście się tego w Zakonie i Prorokach lub w innym piśmie jakim uczyli? – rzecze Adrian. – Prorocy sami doskonale tego nie poznali jeszcze, odpowiedzieli Święci, boż to byli także ludzie tylko chwalący Pana Boga, i to mówili jedynie co im Duch Święty natchnął. A o Chwale i rozkoszach niebieskich tak napisano: I oko nie widziało i ucho nie słyszało i w myśl ludzką nie weszło, to co Pan Bóg nagotował tym, którzy Go miłują”.

Słysząc to Adrian, stanął pomiędzy nimi i rzekł pisarzom: Napiszcie też imię moje z tymi Świętymi Sługami Bożymi, bo i ja jestem Chrześcijaninem. – Wnetże oznajmiono to cesarzowi, który przyzwał do siebie Adriana i rzekł mu: Oszalałeś Adrianie, chcesz źle zginąć? A on odpowie: – Nie jestem szalony, alem szaleć dopiero przestał. – Nie mów wiele, powie cesarz, proś raczej bym ci odpuścił boś zbłądził, a wymaż imię twoje z listy tych potępionych. – Pana Boga prosić będę, rzeknie Adrian, aby mi grzechy moje miłościwie odpuścił. Na te słowa Maxymian związać go, i z Męczennikami posadzić kazał.

Sługa jego tymczasem pobiegł czym prędzej do jego żony, oznajmując, iż męża jej pojmano i do więzienia wtrącono. Przeraziła się bardzo Natalia, ale Chrześcijanka z rodu i córka Świętych, skoro się dowiedziała, iż został Chrześcijaninem i policzonym był między męczenników, niewymowną zdjęta radością, pobiegła do więzienia i upadając do nóg męża, a całując okowy jego mówiła: Błogosławiony jesteś panie mój Adrianie, boś teraz w kwiecie młodości twojej znalazł skarb, którego rodzice twoi nie zostawili tobie. I któreż inne bogactwa z piekła i z ognia wiecznego wykupić mogą? Tam ani ojciec synowi, ani matka córce swej nie pomoże, a ty pójdziesz do Chrystusa i weźmiesz obiecane dobra, które zgotował Pan Bóg tym, którzy Go miłują. Trwajże panie mój w tym powołaniu, ani fortuna, ani rodzina, ani przyjaciele nie potrafią cię zachwiać, wszystko to skazitelne, przemijające dobra; obróć oczy twe ku niebieskim, które się nie psują, a realizowane są wiecznie. Wzgardzaj radą niezbożnych, trzymaj się tych Świętych, naśladuj ich statek i cierpliwość, a żadnej złości ludzkiej, żadnej męki się nie bój. – Adrian słuchał i milczał, a kiedy wieczór nadszedł, rzekł do niej: – Idź siostro miła do domu, a gdy nas na sąd powiodą, dam ci znać abyś na nasz koniec patrzała. – Powstawszy z miejsca Natalia, obchodziła wszystkich więźniów okowy ich całując, a mówiąc: – Proszę, słudzy Chrystusowi, posilajcie tę owieczkę Pańską; ukazujcie mu przyszłą zapłatę waszą, boć to jest owoc męki waszej. Wy mu się teraz ojcami stańcie, a Chrystus hojnie was nagrodzi gdy duszę jego Bogu pozyskacie.- I zwracając się znowu do Adriana, dodała: – Nie patrz mój panie ani na twoją urodę, ani na złoto i srebro, bo się tym w Dniu Sądu nie wykupisz i tu to wszystko zostanie. To rzekłszy, pożegnała ich i wyszła.

Po upływie dni kilku dowiedział się Adrian, iż mieli być niedługo sądzeni i wyjednawszy sobie pozwolenie, poszedł oznajmić to żonie stosownie do danej obietnicy. Ujrzał go z daleka sługa i wbiegł z euforią do Natalii, mówiąc, iż mąż jej wolny, do domu powraca. Przerażona tą wieścią i mniemając jakoby zaparł się Chrystusa, płacząc wielce, drzwi przed nim zamknęła, wołając: Precz ode mnie odstępco, któryś Bogu twojemu skłamał. O nędzniku! Kto zwiódł ciebie? Jeszcze nie wziąłeś rany, a już z wojny uciekasz! Nie mogłam dosięgnąć szczęścia, aby mnie nie nazwano żoną odstępcy, i krótka euforia moja w hańbę się i gorzkość zamienia.

– Słuchał Adrian słów tych z rozkoszą i krzepił się nimi, podziwiając mądrość i męstwo młodej białogłowy, ledwie od 13 miesięcy w małżeństwie żyjącej. A widząc boleść jej rzekł: Nie bój się najmilsza moja, otwórz, nie z tym ja do ciebie przychodzę, ale wszakem ci obiecał dać znać o czasie mej męki. Pójdź, oto zbliża się chwila. Otwórz rychło, bo mnie już nie zobaczysz. Święci Męczennicy ręczyli za mnie, i gdybym omieszkał wrócić i za mnie jeszcze cierpieć by musieli, a już tak bardzo znękani. – Natalia wtedy drzwi otworzyła i padając jedno przed drugim małżonkowie na kolana, płakali oboje, a Adrian zawołał: – Błogosławionaś ty, iżeś męża twego pozyskała Bogu, prawą i wielką pokazałaś mu miłość. I zabrawszy się poszli razem do więzienia, gdzie przez dni siedem zostając z mężem Natalia, a zobaczywszy pogniłe rany Sług Bożych, z których się robaki toczyły, a jak ciężkie okowy członki im rozrywały, przyzwała swe służebnice, sprowadziła wszelkie z domu potrzeby, i służyła im wraz z nimi opatrując ich, a ciężkie nędze więzienia znośniejszymi im czyniąc.

Gdy czas przyzwania ich nadszedł, onych dwudziestu trzech na jednym uwiązanych łańcuchu wleczono, bo iść dla ran i zgniłych członków nie mogli. Adriana za nimi prowadzono samego. Oznajmiono to Maxyminowi, dodając: – Tych oto dawno zmęczonych, próżno już wodzić tutaj, bo skoro męczyć ich zaczną, zaraz pomrą: lepiej ci przywieść świeżego Adriana. – Zezwolił cesarz; zwlókłszy więc z niego szaty, dali mu w ręce narzędzia męczeńskie i przed cesarzem stawili.

Towarzysze Święci krzepili go wołając: – Raduj się, iż godnym jesteś nosić krzyż za Chrystusem. A żona dodawała: – Nie bój się panie, patrz w Niebo, gdzie cię Aniołowie czekają; krótka męka, ale długa zapłata. Odbierałeś na wojnie rany dla króla śmiertelnego, a dla Króla Niebieskiego przyjmować, iż ich nie masz? – Ujrzawszy cesarz skrępowanego młodzieńca, rzekł do niego: – Jeszcze jak widzę szalejesz i bogom się jak ja nie kłaniasz? – Powiedziałem już, odrzekł Święty, żem błędów twoich zaniechał, a cierpieć i umrzeć dla Chrystusa gotów jestem. Zaczęto go natenczas bić pałkami, a Natalia błagała Męczenników, by się za niego modlili. Maxymin wołał na katów, żeby mu bluźnić bogów nie dozwalali; Adrian zaś mówił: o ile ja tak cierpię za bogów, którzy bogami nie są, a cóż dopiero ucierpisz ty, który żywego i prawdziwego Boga znieważasz? – Gdy go tak dalej bez litości ćwiczono, odezwał się cesarz: Urodziwy jesteś i sławnych ojców młodzieniec, žal mi cię bardzo, nie tak jak owych ubogich kmieci. Zastanów się i upamiętaj jeszcze. – Byś wiedział, powie Adrian, co to za żebracy, a jaki ich rodzaj, bogactwa i zacność w Niebie, upadłbyś im do nóg, prosząc o ich modlitwę. – A on tym silniej bić go w brzuch kazał, aż mu wnętrzności wyszły.

W takim już stanie, a nie pokonanego, powleczono wraz z drugimi do więzienia. Ciesząc się męczennicy, całowali rany jego, a Natalia krwią się jego pocierała, gorącymi umacniając go słowami.

Wiele niewiast służyło owym Męczennikom w więzieniu, o czym dowiedziawszy się Maxymin zapowiedział, ażeby żadnej odtąd do nich nie wpuszczano. Ale Natalia ostrzygłszy włosy przebrała się po męsku, inne niewiasty poszły za jej przykładem i tym sposobem służyły Świętym do końca.

Aż wreszcie Maxymian wydał na więźniów wyrok okrutnej śmierci, którą im przetrącaniem i gruchotaniem nóg i kości na kowadle, zadawać miano. Gdy ich wyprowadzono, Natalia pragnęła, aby od Adriana poczęli, lękając się by go męka innych nie ustraszyła. I stało się też jak chciała. Kiedy męża do męstwa wytrwania pobudzała, Adrian sam ściągnął nogi na kowadło, a kaci rozbijali kości do szpiku i utrącali młotami ręce i nogi. W takiej męczarni rycerz Boży i Święci towarzysze jego Panu Bogu ducha oddali. Gdy ciała ich palić kazano, Natalia porwała i ukryła rękę męża, a kiedy pozostałą resztę wraz z innymi w ogień wrzucono, przypuścił Pan Bóg deszcz ulewny, ogień zagasł, straż się rozbiegła, a Chrześcijanie ciała od ognia nie tknięte, niektórym z pomiędzy siebie do Bizancjum jadącym, zabrać z sobą kazali.

Natalia namaszczoną i owinioną kosztownie rękę męża swego, z czcią w głowach łóżka chowała. Gdy po upływie dni kilku, jeden znakomity człowiek otrzymawszy zezwolenie cesarskie, posłał uczciwe niewiasty prosząc Natalii, aby małżonką jego została, powabna bowiem była, bogata i wielkiego rodu, zasmucona głęboko tym poselstwem, uprosiła sobie Święta trzy dni rozmysłu, i modląc się ustawicznie u ręki męża, błagała Pana Boga ażeby pomniał na mękę i cierpienia jego, a nie dopuścił, aby zaprzysiężoną mu wiarę przełamać miała. – Wtem ukazał jej się jeden z owych Męczenników, dając jej radę, aby się za mężem do Bizancjum przeniosła. Posłuchała go Natalia, niezwłocznie porzuciła wszystko, a zabrawszy tylko z sobą rękę Świętego, puściła się w drogę. Stanąwszy w Bizancjum, czyli Konstantynopolu, znalazła tam wielu Chrześcijan ukrywających się, a modlących u ciała Adriana; złożyła ona przy nim i rękę jego, a gdy znużona podróżą, modląc się tam, zasnęła, ujrzała męża, który jej rzekł: Dobrze iżeś tu przyszła w pokoju, sługo Chrystusowa i córko Męczenników. Pójdźże do nas i spocznij tu sobie. Ocknąwszy się Natalia, opowiedziała widzenie swe braci, a potem jakby zasnąwszy, Panu Bogu ducha oddała i obok męża w tymże domu zwłoki jej złożono. Tak uwielbiony został w wiernych Swych sługach Pan Bóg w Trójcy Świętej Jedyny, Któremu cześć i Chwała na wieki nieskończone. Amen.

Pożytki duchowne.

„Uświęcony bywa mąż niewierny, przez żonę wierną” – rzekł Paweł Święty. jeżeli te słowa spełniły się tak istotnie w żywocie Adriana i Natalii, a spełniły w sposób odpowiedni duchowi i potrzebie epoki, w której ci Święci tak niesłychaną najdroższych ziemskich uczuć ofiarą, świadectwo Wierze Świętej i miłości swej ku Panu Bogu złożyli, to też i wszystkich czasów żony, uczynić je powinny prawidłem, a celem swego z mężami pożycia. Są one w szczególności powołane przez Opatrzność, ażeby prawą miłością i łagodnością, aby wzniosłą szlachetnością przysłużającej sobie tkliwości duszy i serca miarkowały porywczość, a kierowały ku Panu Bogu i ku wszystkiemu co piękne i dobre, gwałtowniejszą zwykle, a więcej ku zewnętrznemu życiu przechylającą się działalność mężczyzny. Niezmierny zaiste będzie, a święty wpływ niewiasty, żony, która nie oglądając się na dogodzenie płaskiej, czysto samolubnej czułostkowości swojej zachciankom, jedynie na cnocie, na wyższości moralnej i na zacnych, odpowiednich stanowisku męża swojego czynach, szczęście i chlubę swoją założy. I ta to żona dopiero, doskonałe w czci i przywiązaniu męża, w miłości dziatek, w szczerym uznaniu świata, w zadowoleniu własnego serca i sumienia, słowem w Błogosławieństwie Boskim zbierze owoce.

© salveregina.pl 2024

Idź do oryginalnego materiału