Lutego 7 dnia.
ŻYWOT BŁOGOSŁAWIONEGO ANTONIEGO Z STRONKONIO KONWIERSZA 1. ZAKONU S. FRANCISZKA BRACI MNIEJSZYCH OBSERWANTÓW. (Chronolog. ord. par. 5. libr. 4.) ŻYŁ OKOŁO ROKU PAŃSKIEGO 1461.
Błogosławiony Antoni urodził się w zamku Stronkonio, w Prowincii S. Franciszka z rodziców godnych, Ojca imieniem Wita, a Matki Izabelli. Ci nabożnemi będąc do Serafickiego Ojca S. Franciszka, zostawali w liczbie pokutujących trzeciego zakonu Minorytów. Dziatki swoje wychowali w szkole bojaźni Bożej, z pośród których wzorem duchownego ukształcenia, został Błogosławiony Antoni. On to jeszcze dziecięciem będąc, męskim i odważnym umysłem przewodził nad ciałem swojem dosyć jeszcze słabem. Dochodząc lat dwunastu życia swego, Duchem świętym oświecony zażądał koniecznie wstąpić do zakonu Ojców Franciszkanów Obserwantów, a stały w tem świętem przedsięwzięciu, nie przyjmując od Ojców starszych, żadnych odradzających uwag, w trudnych zarzutach w młodym wieku, dojrzałe dawał odpowiedzi. Doświadczywszy tedy Ojcowie powołania jego ducha, przyjęli go do zakonu; a gdy w Nowicjacie najpiękniej się sprawował, we adekwatnym czasie uczynił Bogu zakonne śluby. Potem posłano go do Ojca Jana z Stronkonio Stryja jego, mieszkającego na ten czas w Toskanii, który go ujrzawszy, począł wielce powątpiewać o statecznem jego dotrwaniu w tak ścisłym zakonie, mianowicie z powodu jego młodości. Ale przez różne duchowne próby, zakonnej ostrości i prac stanu Braci Konwierszów, przekonał się, iż Antoni był stałego ducha w powołaniu swojem. Po ozdrowieniu z choroby która go dotknęła, z posłuszeństwa świętego, przemieszkał niejaki czas w Korsyce, aż go potem do Prowincii S. Franciszka przywołano.
W dziwnej ostrości utrzymywał swe ciało, duchowi je wytrwale podbijając. Z młodu wykształcony od duchownego Mistrza, co dzień po tysiąckroć na ziemię przyklękał, Bogu cześć oddając. W zimie i w lecie, jednym tylko habitem ubogim okrywał znędzniałe członki, choćby w niepogodne pory, chodząc zupełnie boso z wesołością ducha. Przez cały czas zakonnego życia, żył samym tylko chlebem i wodą, a to jeszcze zagrzaną i piołunem podsycaną; ten zaś gorzki napój, poczytywał za przyprawę lekarską. A lubo tak mało był dbałym o własne wygody, jednak pilno się starał aby towarzysze jego mieli zakonną wygodę; w podróżach bowiem upominał ich, by się pokrzepili posiłkiem potrzebnym do odbywania prac zakonnych, trybem świętego posłuszeństwa. Wielki Tydzień zwyczajnie, przepędzał w gorącem nabożeństwie do męki Chrystusowej; i od czwartku az do wielkonocnej uroczystości, nic prawie do ust nie brał bawiąc się ustawiczną w Kościele bogomyślnością. Mieszkając w Klasztorku ubogo uposażonym pod Assizem, w dzikich rospadlinach góry Subasio, miał sobie zlecony obowiązek żebrania jałmużny wmieście dla Braci. Wpół drogi prawie, którą zwykle przechodził wytryskała krynica zimnej wody, jednak przez lat dwadzieścia i cztery mimo przechodząc Antoni święty, nie skosztował jej i jednej kropli, lubo nieraz słoneczne upały aż nadto dokuczały; a to pragnienie stale wytrzymywał, na pamiątkę upragnionego na Krzyżu Zbawiciela Pana. Gdy w zgrzybiałej starości podupadł na siłach radzili mu Bracia, aby przynajmniej w mocno nadwątlonem zdrowiu używał choć trochę posilnięjszych pokarmów; ale święty starzec odpowiedział: pożyteczne te posiłki dla ciała mego, ale nie dla duszy mojej.
W rok po śmierci Błogosławionego Męża, gdy Bóg miłościwy raczył wyjaśnić godność świątobliwości jego, złożono ciało na przystojniejszem miejscu. Przy tem podniesieniu, znaleziono ciało sługi Bożego bynajmniej nienaruszone, a na prawej ręce piękne wyobrażenie róży z ciała żywego. Co widząc S. Jakób z Marchiy, zawołał, to jest cud Boski! a całując tę rękę, wychwalał nieskończoną wszechmocność Boga, wyświadczającą wielkie laski wiernym sługom swoim, nie tylko za życia, ale i po śmierci. Miedzy wielą cudami, które świadczą wyraźnie liczne wota przy Grobie jego zawieszone: pewna znakomitego rodu siostra trzeciego zakonu S. Franciszka, strasznie skrzywiona i zgarbiona przy ustawicznych bólach, skoro tylko nabożną uczyniła modlitwę przy Grobie jego, wnet odzyskała zupełną czerstwość zdrowia. Ciało tego świętego zakonnika, od kilkaset lat nieskazitelne, aż dotąd spoczywa w Kościele S. Damiana blisko miasta Assyża, i czczone jest częslem nawiedzaniem wiernych. Czczenie to od niepamiętnego czasu okazywane Antoniemu, Alexander VIII. Papież Roku Pańskiego 1687. potwierdził, i z Indultu jego, zakon Braci niniejszych odprawuje o nim obrządek Boski oraz ze Mszą świętą dnia 7. Lutego.
Ks. Juszkiewicz, Herkulan ,,Żywoty świętych i błogosławionych trzech zakonów św. Franciszka czerpane ze znakomitych w Kościele pisarzy, jako też z Brewiarza i innych autorów i porządkiem dni roku ułożone. T. 1" str. 127-136