Zbigniew Nosowski: Chrześcijaństwo weryfikuje się przez stosunek do słabszych

5 godzin temu
Zdjęcie: Zbigniew Nosowski


Nawet jeżeli nie można komuś pomóc, to można z nim być – mówi „Tygodnikowi Powszechnemu” redaktor naczelny kwartalnika „Więź”.

W nowym numerze „Tygodnika Powszechnego”, w cyklu „Rozmowa na Wielki Post”, ukazał się wywiad Marcina Wójcika ze Zbigniewem Nosowskim. Redaktor naczelny kwartalnika „Więź” mówi o swoim praktycznym przeżywaniu duchowości chrześcijańskiej, w tym o swojej modlitwie czy Bogu odnajdywanym w relacjach.

– Tym, co mnie napędza – podkreśla Nosowski – jest codzienna wierność dokonanym życiowym wyborom. Jestem pewien, iż Bóg mnie bardzo kocha, i jestem pewien, iż moja żona mnie bardzo kocha. To daje siłę na co dzień.

WIĘŹ – łączymy w czasach chaosu

Więź.pl to pogłębiona publicystyka, oryginalne śledztwa dziennikarskie i nieoczywiste podcasty – wszystko za darmo! Tu znajdziesz lifestyle myślący, przestrzeń dialogu, personalistyczną wrażliwość i opcję na rzecz skrzywdzonych.

Czytam – WIĘŹ jestem. Czytam – więc wspieram

Publicysta przyznaje, iż dla niego wiara to przede wszystkim spotkanie z Osobą. – Takiego spotkania doświadczyłem, więc wiem, iż jest nie tylko coś, co mnie przekracza, ale i Ktoś. Bóg to dużo więcej niż nasze ludzkie idee o Nim. On nie jest tylko projekcją. Mogę Go znaleźć w sobie, w bliźnich, w sprawach pozornie czysto świeckich, w codzienności, w znakach czasu, w nieoczekiwanych wydarzeniach – stwierdza.

– Bardzo chciałbym móc skupić się na dostrzeganiu w ludziach przede wszystkim dobra. Sęk w tym, iż skoro pisuję o strukturach zła w Kościele, to muszę zajmować się także złem – i złymi czynami konkretnych ludzi, i złem systemowym. Muszę nie dlatego, iż ktoś mnie zmusza. Muszę, bo tak wybieram. Bo wiem, iż to jest w tej chwili moje powołanie, sumienie mnie do tego wzywa – więc muszę wewnętrznie – mówi Nosowski.

Jak dodaje, z problemem opisywania zła radzi sobie w taki sposób, iż pisząc o złu, zawsze stara się pokazywać dobro. – Dla mnie kościelne reportaże śledcze zawsze są także o jakimś dobru, mają jakiegoś bohatera pozytywnego. Czasem są to osoby, które doświadczyły przemocy w Kościele, od których mogę się uczyć wytrwałości w wierze i nadziei mimo wszystko. Czasem to jacyś cisi bohaterowie, którzy samotnie walczą o sprawiedliwość, bez których by się to wszystko nie dokonało – czytamy.

Dopytany o reagowanie na zło, Nosowski zaznacza: – Obojętność nie wchodzi w grę. Bo człowieczeństwo, a tym bardziej chrześcijaństwo, weryfikuje się przez stosunek do słabszych, do skrzywdzonych.

A na pytanie, czy ma poczucie bezradności, naczelny kwartalnika „Więź” odpowiada: – Miewam. Ale mam też przekonanie, iż nie ma bezradności ostatecznej, bo po mojej stronie zawsze jest jakiś wybór. […] choćby jeżeli nie można komuś pomóc, to można z nim być. A to już nie jest bezradność.

DJ

Idź do oryginalnego materiału