Źródło: O. Jerzy od Św. Józefa, Chleb powszedni. Rozmyślania na wszystkie dni roku kościelnego. Wyd. OO. Karmelitów Bosych Kraków 1959
Rozmyślanie pierwsze.
I. Choroby i utrapienia pochodzą od Pana Boga,
II. oraz prowadzą do Pana Boga.
„A był pewien dworzanin, którego syn chorował w Kafarnaum” — (Jan 4, 7).
I. — Choroba tego młodego człowieka nie wypadła przypadkowo. Miało ono swoją przyczynę w mądrych i miłościwych Rozporządzeniach Boskiej Opatrzności. Pan Bóg wplata cierpienia nasze w najpiękniejsze plany swoje, które zawsze mają na celu jakieś dobro, którego my jeszcze nie dostrzegamy, ale w które wierzyć winniśmy. Nasze narzekania na cierpienia są właśnie wynikiem braku wiary, iż Pan Bóg chce działać nie tylko przez nasze czyny, ale także przez nasze cierpienia. Kiedyś przekonamy się, iż cierpienia nasze przyniosły nam niejednokrotnie więcej dobra niż nasze najpiękniejsze dzieła.
Toteż można powiedzieć, iż cierpienie, które Pan Bóg zsyła, jest równie dobrem jak i inne Jego Dary. Ręka bowiem, która zsyła cierpienia, to Ręka Dobrego Ojca. Choroba tego młodzieńca dopuszczona została dla Chwały Bożej i Mocą Boskiego słowa usunięta została. Dlatego też Boski Zbawca nie idzie do Kafarnaum na prośby ojca, ale pozostaje przy swoich słuchaczach, a królewskiemu dworzaninowi pokazuje, iż pozostało potężniejszym niż on się domyślał. Rozkaz Jego Potęgi działa także na odległość: „Idź, syn twój żyje”. Z takim majestatem, spokojem i świętą powagą wyrzekł Zbawiciel te słowa, iż z serca dworzanina zniknęła wszelka wątpliwość: „I uwierzył ów człowiek słowu, które mu powiedział Jezus, i poszedł” (Jan 4, 50). Wszyscy poznali, iż uzdrowienie zdziałały nie tyle Słowa Pana Jezusa ale raczej Jego Boska Wola.
II. — Za pośrednictwem cierpienia posyła nam Pan Bóg zawsze jakąś Łaskę. Niejednokrotnie jest to choćby wielka Łaska, na przykład całkowite nawrócenie się do Niego. Oto dom dworzanina nawiedziło, po ludzku mówiąc, wielkie nieszczęście. Umiłowany syn złożony ciężką chorobą dogorywa. W tej ostateczności ojciec ucieka się tam, dokąd zwracać się winniśmy we wszelkim cierpieniu, do Pana Jezusa. Gdyby owemu dworzaninowi nie zachorował ciężko syn, nigdy by może nie miał okazji zetknąć się z Panem Jezusem, bliżej Go poznać i weń uwierzyć. Nigdy by może jego rodzina nie nawróciła się. ale przez chorobę syna„ uwierzył on sam i cały dom jego” (Jan 4, 53).
Podobnie marnotrawny syn byłby także najprawdopodobniej nigdy nie powrócił do ojca swojego, gdyby mu się zawsze dobrze powodziło na obczyźnie; tylko głód i skrajna nędza przynagliły go do powrotu. Także bracia egipskiego Józefa przez wielorakie uciski, przez strach i dręczącą trwogę przyszli do poznania swego grzechu popełnionego na bracie. Podobnych przykładów mamy wiele w historii wybranego ludu.
Przeglądnij własne życie, a przypomnisz sobie, jak niejedno mniejsze lub większe niepowodzenie, choćby samo pozornie większe nieszczęście stało ci się łaskawym drogowskazem do Pana Boga. Tak, boleści i utrapienia prowadzą nas do Pana Boga. Jak niewielu byłoby się prawdziwie zwróciło do Pana Boga, gdyby im choroby i przeciwności nie otworzyły oczu duszy i nie pomogły do wglądnięcia w siebie, i przekonania się, iż w tym życiu nie ma trwałego powodzenia i iż każda ziemska pociecha pozostawia po sobie niedosyt i smutek.
Modlitwa.
O mój Boże, jak przedziwnym jesteś w twoich Rozporządzeniach, którymi dopomagasz mi wykorzystać doczesne nieszczęścia dla mego najwyższego dobra i do mego wiecznego zbawienia! W pokorze i z wdzięcznością oddaję cześć Twojej pełnej Ojcowskiej Dobroci i Najmędrszej Opatrzności; wychwalam Cię i wielbię tak w cierpieniach, które na mnie zsyłasz, jak i w radościach, którymi mnie pocieszasz i orzeźwiasz, ponieważ Ty jesteś godnym wszelkiej czci i miłości! O Boże, oddaję się teraz i na zawsze z ufnością Twojej Opatrzności! Umocnij mnie Twoją Łaską, abym w czasie choroby i zdrowia, w cierpieniu i euforii jak najdoskonalej wypełniał Wolę Twoją. Amen.
† † †
Rozmyślanie drugie.
W utrapieniach uciekaj się do Pana Boga
I. bez zwłoki,
II. z ufnością.
„Ten gdy usłyszał, iż Jezus przybył z Judei do Galilei, poszedł do niego i prosił go, aby przyszedł i uleczył syna jego” — (Jan 4, 47).
I. — Pan Bóg jest przedziwny w Swoich Rozporządzeniach. Zsyła na syna dworzanina cięższą i niebezpieczną chorobę, ażeby go uzdrowić na ciele i duszy, a równocześnie jego ojca i licznych innych domowników nawrócić. Ten wypadek jest dla nas bardzo pouczający. Dlatego przypatrz się z uwagą zachowaniu się tego bardzo stroskanego ojca. Szukał on pomocy w niebezpiecznej chorobie, ale szukał jej nie u ludzi, tylko u Pana Jezusa, albowiem według przypadkowej wiadomości o Jego Cudach uważał Go za coś więcej niż zwyczajnego człowieka. Skoro więc dowiedział się o przybyciu Pana Jezusa do Kafarnaum, nie odstąpił już myśli, aby Go prosić o pomoc. Jeszcze była noc, kiedy wstał i zanim zaświtał poranek puścił się w drogę. Kiedy tam przybył, upadł na kolana i z prośbą i błaganiem spoglądał na Majestatyczne Oblicze Zbawiciela.
Idźmy też za przykładem tego męża i we wszystkich naszych sprawach i potrzebach uciekajmy się nie do ludzi, których pomoc jest niepewną albo niewystarczającą i samolubną, ale zwracajmy się do Pana Boga, tego najpotężniejszego i najpewniejszego Pomocnika we wszelkiej potrzebie. Nie przeżywajmy swych strapień sami, nie dręczmy serc naszych zgryzotami. Źle także robimy, gdy z każdą boleścią spieszymy do bliźnich, by się wyżalić, poskarżyć lub co gorsza na innych zrzucić winę. Jest to zbyt ludzkie i niedoskonałe. Przez tego rodzaju dławienie się swymi cierpieniami pozbawiamy się cennych owoców cierpienia zamierzonych przez Opatrzność. Zwracajmy się z nimi przede wszystkim do Pana Boga uspokajając się myślą, iż On wszystko wie i wszystko chce dla naszego dobra czynić. A potem dopiero uczynimy co nam wskaże rozum i wiara i zwrócimy się z naszym cierpieniem do kogo należy. Inaczej postępować, to znaczy obalać krzyż, który jest drabiną do Nieba, a potem usiłować dostać się tam podskokami. Nie żebraj litości u stworzeń, ani nie zniechęcaj się do ćwiczeń duchownych.
II. — Pan Jezus chce, abyśmy nie tylko odnosili się do Niego ze swym cierpieniem, ale żebyśmy to czynili z ufnością w Niego, wierząc, iż On chce nas wesprzeć. Przede wszystkim ofiarujmy Mu nasze cierpienia i łączmy je z Jego Cierpieniami. On ich potrzebuje niejako dla uzupełnienia Swej Męki, iżby jej owoce dotarły do naszej duszy.
Rozważmy usilnie błaganie, z jakim ten ojciec zanosi prośbę za swym synem śmiertelnie chorym. Boski Zbawca początkowo odpowiada mu na jego prośbę wyrzutem, iż mimo poznanych Cudów, jednak jeszcze nie chce wierzyć, iż On ma moc choćby nieobecnemu dopomóc. ale głęboko zasmucony ojciec nie daje się bynajmniej odstraszyć tym wyrzutem, ale przyjmuje pokornie i cierpliwie upomnienie i z jeszcze większą ufnością powtarza swą błagalną prośbę słowami: „Przyjdź, Panie, zanim syn mój umrze”. Na to odpowiedział mu Pan Jezus, jakby na wynagrodzenie jego wytrwałej prośby: „Idź, syn twój żyje”. Wówczas ojciec uwierzył temu słowu i odszedł. Przez zwłokę chciał Zbawiciel najpierw wypróbować wytrwałość proszącego, a przez wyrzut, który tamten przyjął pokornie, chciał oczyścić jego wiarę i uczynić go jeszcze sposobniejszym do przyjęcia wielkiej Łaski, która była dla niego przeznaczona. Ta Łaska polegała na tym, iż nie tylko syn jego otrzymał znowu zdrowie ciała, ale ojciec wraz z całą rodziną i domownikami przyjął prawdziwą Wiarę.
Modlitwa.
Mój Boże, jedyna Ucieczko w utrapieniu, Ty zapraszasz do Siebie wszystkich, którzy są obciążeni pracą i trudnościami i obiecujesz dla ich dusz słodki odpoczynek, a dla ich serc bezmierną pociechę! Wprawdzie wyznaję, żem niegodny wszelkiej Łaski, jednak w twojej Nieskończonej Potędze i Dobroci pokładam wszelką moją nadzieję. Amen.
† † †
Rozmyślanie trzecie.
Wielkie są skutki
I. złego
II. i dobrego przykładu.
„Uwierzył on sam i cały dom jego” — (Jan 4, 53).
I. — Rozważ dzisiaj wpływ dobrego przykładu dawanego czy to przez przełożonych, czy przez poddanych. Jak długo gospodarz był niewierny, tak długo też inni członkowie rodziny trwali w niedowiarstwie mimo tak wielu jasnych cudów, które Pan Jezus zdziałał aż dotąd szczególnie w Kafarnaum. Przełożony może przez swój niedoskonały sposób życia tyle złego uczynić, iż choćby dziesięciu poddanych nie zdoła tego naprawić przez najpobożniejsze życie. Jakim jest pasterz, taką jest i trzoda. Szkodliwy jest nie tylko ten zły przykład, który dają starsi i którzy piastują władzę. W życiu zbiorowym, gdzie jeden od drugiego zależy i jest mu albo pomocą albo przeszkodą, szkodliwym jest tak samo zły przykład każdego podwładnego. Przykład bowiem pociąga i jest zaraźliwy. Albo powiedz, skąd pochodzi osłabienie, a w końcu całkowite sparaliżowanie karności klasztornej, skąd bierze się w zgromadzeniach zakonnych duch światowy i czysto naturalne życie i postępowanie? Najczęściej tylko stąd, iż poszczególni członkowie zamiast Świętej Reguły i zakonnych przepisów, biorą za wzór dla swego życia zeświecczone i rozluźnione życie oziębłych towarzyszy zakonnych.
Wejdź więc w siebie i zbadaj się, czy przez twoje dotychczasowe zachowanie nie stałeś się kamieniem zgorszenia dla drugich albo nie dałeś im powodu do rozluźnienia? Pomyśl jak wielkie szkody możesz wyrządzić przez to twemu zgromadzeniu i jaką odpowiedzialność ściągnąć na siebie. Myśl o tym wyrywa żałosną skargę, by nie powiedzieć jęk boleści z serca Św. Teresy: „O jak wielkim choćby niepowetowanym jest to nieszczęście, gdy w jakim klasztorze znajdą się dwie drogi, droga świętej karności i cnoty i droga samowoli i występku, i gdy między jego mieszkańcami coraz więcej znajduje się takich, którzy idą tą ostatnią drogą! Owszem powtarzam to, iż jest to bardzo wielkie nieszczęście; gdyż przy skłonności serca ludzkiego do grzechu decyduje się ono częściej i chętniej na utartą już wygodną drogę niedoskonałości i oziębłości niż na wąską, skalistą ścieżkę cnoty, gorliwości i doskonałości”.
II. — Skutki złego przykładu są istotnie wielkie, choćby mogą się stać często straszne, ale potęga dobrego przykładu może wywrzeć równie silny wpływ i wydać najcenniejsze owoce. Można to zaraz zauważyć na królewskim dworzaninie i jego rodzinie. Zaledwie ojciec przyjął wiarę w Chrystusa Pana, a wnet już cały dom idzie za jego przykładem: „Uwierzył on sam i cały dom jego”, pisze Ewangelista. Jak zły przykład działa zaraźliwie, tak znowu dobry przykład chwyta za serce, ujmuje i zapala je. O jak łatwo i żwawo idzie się naprzód drogą doskonałości, gdy widzi się innych na tej samej drodze! Żarzący węgiel zapala łatwo inne, które się z nim stykają; cnota działa jak magnes, który pociąga do siebie zimne i twarde żelazo. Pamiętaj o konieczności apostolstwa dobrego przykładu w otoczeniu, w którym żyjesz.
Święta Teresa chcąc powściągnąć od zbytnich zapędów apostolskich i zwrócić uwagę na to, do czego jesteśmy przede wszystkim zobowiązani, pisze: „Nie powinniście chcieć pomagać naraz całemu światu, ale najpierw starać się pomagać tym, z którymi razem żyjecie. Będzie to wielkim dziełem miłości, gdyż względem nich jesteście więcej zobowiązani niż względem innych” (Twierdza wewn. M. VII, r. 4, 14).
Modlitwa.
O mój Boże, jakąż byłoby to dla mnie pociechą, gdybym kiedyś w jaki sposób mógł przyczynić się do Chwały Twojej, do nawrócenia grzeszników i do udoskonalenia przynajmniej moich bliźnich i domowników! Niestety dotychczas przez mój przeważnie zły przykład sprawiałem więcej złego, niż dobrego przez moje nieznaczne praktykowanie cnót. Użycz mi jednak Twej Łaski, abym przez większą gorliwość w modlitwie i w cnotach przynajmniej trochę naprawił to, co zepsułem moim złym przykładem. Amen.
Zachęcamy do:
- uczczenia Najświętszej Maryi Panny Królowej Różańca Świętego ku czci Jej poświęconym: Miesiąc październik poświęcony ku czci Różańca Świętego – dzień 6
- Dzieci w hołdzie i czci dla Królowej Różańca Świętego – dzień 6
- uczczenia Świętych Aniołów Stróżów w miesiącu Październiku ku Ich czci poświęconym: Miesiąc Październik ku czci Świętych Aniołów Stróżów – dzień 6
Poznaj także żywot Św. Brunona, Wyznawcy napisanego przez:
- O. Prokopa Kapucyna.
- X. Piotra Skargi T.J.
- X. Juliana A. Łukaszkiewicza.
© salveregina.pl 2024