Ten artykuł przedstawia serię błędnych twierdzeń
powszechnie bronionych przez system teologiczny nazwany „Recognize and Resist”
(„Uznawanie i Opór”). Błędy te są następnie obalane przez odwołanie się do
nieomylnego Magisterium Kościoła oraz do nauczania Ojców i Doktorów Kościoła.
Następnie odpowiada na pewne obiekcje, co daje nam okazję do dalszego
pogłębienia niektórych aspektów Tezy z Cassiciacum.
1. „Uznawanie
i opór”.
Wyrażenie to, ukute przez ojca
Cekadę, a w tej chwili powszechnie akceptowane, odnosi się do systemu teologicznego,
który ma na celu uznawanie za istotny i prawomocny autorytet „soborowych papieży”,
jednocześnie sprzeciwiając się większości (jeśli nie wszystkim) naukom,
dyscyplinom i prawom liturgicznym „soborowych papieży”. System „Uznawania i
oporu” (odtąd określany jako „R&R”) dopuszcza stopnie, w zależności od
równowagi, jaką wybiera się między uznaniem a oporem wobec „soborowych papieży”.
Bractwo Św. Piusa X (FSSPX), założone przez arcybiskupa Marcela Lefebvre’a,
było głównym nośnikiem tego systemu i do dziś jest jego głównym ucieleśnieniem.
Inne grupy nie zgadzają się co do tego, jak bardzo można uznawać lub opierać
się wyżej wspomnianym „soborowym papieżom”. Wielu „konserwatystów novus ordo”
skłania się w tej chwili coraz bardziej ku stanowisku FSSPX i podziela główne
założenia systemu R&R, jednocześnie dając więcej „uznawania” niż czyni to
bractwo. Z drugiej strony, wielu księży opuściło FSSPX i określiło się jako
„Ruch Oporu”, z powodu ich twardego nalegania na „opieranie się” większej
liczbie rzeczy, niż FSSPX, z powodu twardej linii wierności oryginalnemu
„R&R” nauczanemu i promowanemu przez arcybiskupa Lefebvre’a.
2. Co
w systemie R&R zostało prawidłowo zrozumiane.
System R&R opiera się na
dwóch obserwacjach, które wielu katolików poczyniło w swojej wierze
katolickiej.
Po pierwsze, ci katolicy
doszli do wniosku (w mniejszym lub większym stopniu), iż religia Soboru
Watykańskiego II jest nową religią. Nie chcą niczego sprzecznego z wiarą
katolicką i odrzucają wszystko, co postrzegają jako modernistyczną nowinkę.
Jest to bardzo dobre usposobienie i rzeczywiście wymaga tego nasza wiara:
musimy trzymać się religii katolickiej i odrzucać wszelkie istotne
[substancjalne] zmiany w niej.
Po drugie, ci katolicy
zauważają, iż „naprawienie problemu w Kościele”, by tak rzec, nie zależy
bezpośrednio od nich, w tym sensie, iż rozumieją, iż nie mają prawa do
wzniesienia się jako jakikolwiek autorytet w Kościele, do osądzania i usuwania
biskupów i papieży oraz zwoływania konklawe w celu wyboru dobrego katolickiego
papieża.
W konsekwencji katolicy
wyznający system R&R powszechnie odrzucają Nową Mszę, nowe doktryny Soboru
Watykańskiego II i nowe dyscypliny. Na przykład brzydzą się ekumenizmem i są
wielce zgorszeni bałwochwalczymi praktykami dozwolonymi w Asyżu lub ostatnio w
samym Watykanie [kult demona Pachamamy w Bazylice św. Piotra – przyp. tłum.].
Z drugiej strony, ci katolicy
słusznie odrzucają wszelkie pomysły zwoływania własnego konklawe i „bawienia
się w Kościół”, wiedząc bardzo dobrze, iż w żaden sposób nie mają prawa do zrobienia
czegoś takiego.
3.
Zasadniczy błąd systemu R&R.
Problem systemu R&R nie
polega na tych powyższych obserwacjach, które podziela Teza, a które są
prostymi reakcjami podyktowanymi duchem wiary. Problem stanowiska R&R tkwi raczej
w systemie teologicznym, który jest proponowany jako próba pogodzenia tych
dwóch podstawowych obserwacji. System ten przypisuje odstępstwo Vaticanum II
ustanowionemu przez Boga autorytetowi Kościoła, który jest wspomagany przez
Ducha Świętego. Jest to absolutnie nie do utrzymania i całkowicie nie do
pogodzenia z katolicką doktryną [nauką – przyp. tłum.] o naturze Kościoła, jego
niezawodności i nieomylności.
Jako bezpośrednią konsekwencję
tego pierwszego błędu, duchowieństwo R&R głosi konieczność ustanowienia
apostolstwa równoległego do „oficjalnego Kościoła” na całym świecie, ponieważ
„oficjalny Kościół” (lub „Kościół soborowy”) jest zasadniczo uznawany za niewykonujący
swojej pracy i nie wypełniający swojej misji. Zwykle wierzy się w to za pomocą
bardziej pragmatycznej postawy, ale jest to bardzo poważny błąd, gdy jest to
ustanowione jako zasada spekulatywna. Niszczy w umysłach wiernych same podstawy
tradycyjnej doktryny dotyczącej natury, misji i boskich atrybutów Kościoła.
Wierzymy, iż Teza z
Cassiciacum jest systemem teologicznym, który jest w stanie wyjaśnić w
satysfakcjonujący sposób bezprecedensowy kryzys, w którym żyjemy, i jest w
stanie pogodzić proste obserwacje, na których opiera się samo stanowisko
R&R, w zgodzie z katolickim dogmatem dotyczącym natury i atrybutów
Kościoła.
Właśnie dlatego, iż system R&R
jest nie do utrzymania, ludzie często nie zgadzają się co do tego, ile
dokładnie powinni dać „uznania” „soborowych papieży”, a ile powinni dać „oporu”
religii Soboru Watykańskiego II.
Sprawiedliwa i obiektywna
analiza historii pokazałaby, iż arcybiskup Lefebvre nie zawsze zachowywał tę
samą równowagę między „uznawaniem” a „opieraniem się” „soborowym papieżom”. Nie
jest zatem niespodzianką, iż jego uczniowie z czasem nie zgadzają się co do
tego, jaką dokładnie równowagę należy zachować między tymi dwoma aspektami
systemu R&R.
Pomimo tych różnic i niuansów,
wydaje nam się słuszne ustanowienie następujących twierdzeń jako głównych cech
systemu teologicznego R&R, choćby jeżeli zasady te nie są przestrzegane przez
wszystkich z takim samym rygorem. Niektóre propozycje tego sylabusa są sobie
bardzo bliskie, ale czujemy potrzebę pokazania, iż każdy niuans tych błędów
został już potępiony, a zatem nie baliśmy się pozoru powtarzania się.
4.
Dlaczego nazywamy to „Sylabusem” błędów?
Sylabus jest na ogół
podsumowaniem zarysu dyskursu lub listą istotnych punktów doktryny lub
traktatu.
W historii Kościoła błędy były
często potępiane w formie sylabusu, jako listy twierdzeń potępionych przez
Magisterium Kościoła. Te potępione twierdzenia są albo wzięte słowo w słowo z
nieortodoksyjnych pism, albo w podobny sposób przedstawiają jakąś bronioną niebezpieczną
ideę.
Najsłynniejszym z sylabusów
Kościoła jest Syllabus Errorum, czyli
ten wydany przez papieża Piusa IX w 1864 roku. Przedstawia w uporządkowany
sposób szereg współczesnych błędów, które papież Pius IX musiał potępić w
trakcie swojego pontyfikatu.
http://rodzinakatolicka.pl/bl-pius-ix-sylabus-errorum-zestawienie-potepionych-bledow/
5.
Wartość tego sylabusu R&R.
„Sylabus”, który tu
przedstawiamy, nie cieszy się oczywiście autorytetem Kościoła, jako sylabus. Rozumiemy przez to, iż my
sami dokonaliśmy tej kompilacji, a nie Stolica Apostolska. Niemniej jednak
wszystkie te potępienia pochodzą z Magisterium samego Kościoła i w tym aspekcie
niewiele różnią się od sylabusa papieża Piusa IX. Jego Syllabus z 1864 r. wymieniał potępienia, które wydał z czasem, za
pomocą różnych środków: encyklik, listów, alokucji itp. Przedstawiając ten sylabus
błędów R&R, robimy dokładnie to samo: po prostu wymieniamy i kompilujemy
potępienia, które Urząd Nauczycielski Kościoła już kiedyś wydał, i to przy
wielu okazjach. Niech więc nikt nie mówi, iż ten sylabus nie ma żadnej
wartości: ma wartość tych potępień Kościoła, które prezentuje.
6.
Cel.
Zestawiając te potępienia
razem, chcemy pokazać w jasny i systematyczny sposób liczne sprzeczności
istniejące między systemem R&R a nieomylną doktryną Kościoła. Wymienienie
wszystkich błędów systemu R&R i to w sposób, w jaki ujawniają się one jako
wyraźnie sprzeczne z doktryną katolicką, jest bardzo uderzające i otwierające
oczy. Mamy zatem nadzieję, iż - z miłością - pomożemy zdezorientowanym obecnym
kryzysem katolikom, którzy w celu ochrony doktryny katolickiej przed atakami
modernistów mogą ulec pokusie ulegnięcia systemowi, który sam obala podstawy
katolickiego dogmatu.
ARTYKUŁ PIERWSZY
SYLABUS BŁĘDÓW UTRZYMYWANYCH PRZEZ SYSTEM R&R
7.
Poniższe twierdzenia są błędami powszechnie utrzymywanymi przez zwolenników systemu
R&R.
1. Autorytet Kościoła
katolickiego może zawieść w swojej misji ochrony depozytu wiary i może
zaniedbać obronę prawdy.
2. Może się zdarzyć, iż prawda
wiary i obyczajów zostanie zaciemniona i zignorowana w całym Kościele.
3. Autorytet Kościoła
katolickiego mógłby zawieść w swojej misji ochrony sakramentów ustanowionych
przez Chrystusa, a choćby promulgować obrzędy liturgiczne niedoskonałe w
odniesieniu do pobożności lub takie, które mogłyby uczynić sakramenty
wątpliwymi.
4. Biskup Rzymu jest zarówno
głową Kościoła katolickiego, jak i Kościoła ekumenicznego. Niektóre z jego
czynów skierowane są do Kościoła katolickiego, inne do Kościoła ekumenicznego.
Katolicy mają prawo oceniać wartość aktów Stolicy Apostolskiej w celu
ustalenia, czy są one skierowane do Kościoła katolickiego, czy do Kościoła
ekumenicznego.
5. Wiedza o tym, kto jest
papieżem, jest nieistotna i nieważna dla katolików i ma bardzo niewielki wpływ
na ich zbawienie. W dzisiejszym zamieszaniu roztropne i bezpieczne jest
pozostawanie w ignorancji [niewiedzy – przyp. tłum.] lub pozostawanie w
wątpliwościach w tej kwestii.
6. Papieże wielokrotnie w
przeszłości błądzili w sprawach wiary i moralności, w swoim obowiązku
powszechnego nauczyciela wiernych.
7. Sobór ekumeniczny może zbłądzić
w sprawach wiary i moralności do tego stopnia, iż mógłby nauczać doktryn
uprzednio definitywnie potępionych.
8. Katolicy mogą ignorować, a
nawet publicznie odrzucać decyzje prawowitego soboru ekumenicznego Kościoła
katolickiego.
9. Powszechne nauczanie
biskupów, podporządkowanych i zjednoczonych z Biskupem Rzymu, może zawieść w
misji Kościoła głoszenia wiary w jej integralności, a powszechne nauczanie
biskupów wraz z papieżem nie jest nieomylne.
10. Katolicy są zobowiązani do
przyjęcia tylko tego, co jest nauczane definitywnie przez wyraźny uroczysty
dekret, a nie przez zwyczajne i codzienne Magisterium.
11. Katolicy nie są zobowiązani
do przyjęcia nauczania przedstawionego przez jedynie autentyczne Magisterium
Kościoła, ale mogą je ignorować, a choćby publicznie odrzucać. Katolicy mają
swobodę wyznawania potępionych doktryn pod warunkiem, iż nie są one formalnie
wyklęte.
12. Autorytet Kościoła mógłby
dać szkodliwą lub w jakiś sposób wadliwą powszechną dyscyplinę.
13. Katolicy mogą swobodnie
odmawiać posłuszeństwa, a choćby publicznie odrzucać powszechne prawa
dyscyplinarne Kościoła.
14. Kościół nie jest nieomylny
w promulgowaniu i narzucaniu powszechnych obrzędów liturgicznych.
15. Prawa liturgiczne Kościoła
powszechnego mogą spowodować osłabienie wiary i doprowadzić wiernych do
bezbożności.
16. Katolicy mogą swobodnie
odmawiać posłuszeństwa, a choćby publicznie odrzucać nowe prawa liturgiczne
wydane przez autorytet Kościoła katolickiego.
17. Kościół nie jest nieomylny
w uroczystej kanonizacji świętych.
18. Katolicy mogą ignorować, a
nawet publicznie odrzucać uroczyste kanonizacje Kościoła katolickiego.
19. Katolicy mogą odmówić posłuszeństwa
władzy Kościoła katolickiego, o ile wyznają ten obowiązek posłuszeństwa ze
szczerością i pobożnością.
20. Biskupi mogą odmówić
posłuszeństwa Biskupowi Rzymskiemu, jeżeli uważają, iż mają ku temu dobry powód.
21. Katolicy mają swobodę
osądzania wartości decyzji autorytetu Kościoła katolickiego.
22. Katolicy mają swobodę
osądzania wartości oświadczeń o nieważności małżeństwa wydanych przez Stolicę
Apostolską i ustanawiania własnych zgromadzeń w celu ich potwierdzenia.
23. Księża katoliccy mogą swobodnie
udzielać sakramentów w każdej diecezji bez delegacji prawowitego biskupa, a
nawet pomimo jego zakazu, jeżeli uznają to za konieczne. Katolicy mają swobodny
dostęp do każdego kapłana w celu uzyskania sakramentów, choćby wbrew woli
prawowitej hierarchii.
24. Katolicy mogą zakładać
parafie, szkoły, seminaria, zakony i klasztory bez upoważnienia biskupa
diecezjalnego lub Stolicy Apostolskiej, a choćby pomimo ich zakazu, jeżeli uznają
to za korzystne dla zbawienia dusz.
25. Konsekrowanie biskupów
jest całkowicie dozwolone, a choćby cnotliwe, pomimo wyraźnego zakazu panującego
Biskupa Rzymskiego.
26. Katolicy mogą gardzić
wyrokami ekskomuniki, jeżeli uznają je za niesprawiedliwie wydane.
27. Księża katoliccy mogą
swobodnie udzielać sakramentów, mimo iż zostali zawieszeni lub ekskomunikowani,
jeśli uznają ten wyrok za niesprawiedliwy, [a wierni potrzebują sakramentów].
ARTYKUŁ DRUGI
BŁĘDY R&R SĄ DEMASKOWANE I OBALANE PRZEZ NAUCZANIE
KOŚCIOŁA
8. Błąd
R&R #1: Autorytet Kościoła katolickiego może zawieść w swojej misji
ochrony depozytu wiary i może zaniedbać obronę prawdy.
Papież Pius XII naucza o
niezłomnym przywiązaniu Kościoła do swojej misji:
W burzy ziemskich wydarzeń,
pomimo braków i słabości, które mogą przyćmić jego blask naszym oczom,
[Kościół] ma pewność, iż pozostanie niewzruszenie wierny swojej misji aż do
końca czasów.[1]
Leon XIII naucza tego samego:
Urząd ten nie byłby
apostolskim, gdyby mógł przestać istnieć wraz z osobami Apostołów lub zniknął z
czasem, skoro był publicznie i dla zbawienia rodzaju ludzkiego ustanowiony…
Spełnia on [Kościół ] wiecznie
obowiązki Zbawiciela.[2]
http://rodzinakatolicka.pl/leon-xiii-satis-cognitum-o-jednosci-kosciola/
Jednym z podstawowych
obowiązków Kościoła katolickiego jest ochrona depozytu wiary. Chrystus obdarzył
Kościół Swoją własną władzą w tym właśnie celu i obiecał Kościołowi Swoją niezawodną
pomoc w tym obowiązku.
Papież Leon XIII naucza w
encyklice Satis cognitum:
Nigdy się nie zdarzy, by
Kościół wsparty na św. Piotrze upadł lub w jakikolwiek sposób zaginął. [...] Bóg
więc tak powierzył swój Kościół św. Piotrowi, by zachował go na wieki w
bezpieczeństwie jako niezwyciężony obrońca.[3]
http://rodzinakatolicka.pl/leon-xiii-satis-cognitum-o-jednosci-kosciola/
9. Błąd
R&R #2: Może się zdarzyć, iż prawda wiary i obyczajów zostanie
zaciemniona i zignorowana w całym Kościele.
Sobór Watykański z 1870 r. wypowiada
się na ten temat wyraźnie w Konstytucji dogmatycznej Dei Filius i uroczyście naucza, iż Kościół nigdy nie może przestać
głosić i bronić wiary katolickiej:
Jak bowiem Bóg „pragnie, aby
wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy”, jak Chrystus
„przyszedł zbawić to, co zginęło” i „aby rozproszone dzieci Boże zgromadzić w
jedno”, tak samo Kościół, ustanowiony przez Boga jako matka i nauczycielka
narodów, uznając się dłużnikiem wszystkich, jest zawsze gotowy na to i zmierza
do tego, aby podnosić upadłych, podtrzymywać chwiejnych, obejmować
powracających, umacniać dobrych i podprowadzać ich do lepszego.
Dlatego [Kościół] nigdy nie
może zaprzestać dawania świadectwa o Bożej prawdzie, ani [zrezygnować z] jej
głoszenia, ponieważ ona wszystko leczy. Uznaje on bowiem za skierowane do
siebie słowa: „Duch mój, który jest w tobie, i słowa moje, które ci włożyłem w
usta, nie zejdą z twych ust odtąd i na zawsze”.
http://rodzinakatolicka.pl/sobor-watykanski-i-dei-filius-konstytucja-dogmatyczna-o-wierze/
Papież Pius XI w encyklice Mortalium animos (1928) całkowicie
potępia ideę, iż Kościół może porzucić swoją doktrynę i kwalifikuje ją jako bluźnierstwo:
Jezus Chrystus wysłał swych
Apostołów na cały świat, by wszystkim narodom głosili radosną wieść, i chciał,
by ich uprzednio dla uniknięcia wszelkiego błędu Duch Święty wtajemniczył w
całą prawdę. Czy nauka Apostołów zupełnie zaginęła, lub też kiedykolwiek
została przyćmiona w Kościele, którym rządzi i którego chroni sam Bóg? Jeśli
jednak nasz Zbawiciel wyraźnie ustanowił, by Jego Ewangelia głoszona była nie
tylko za czasów Apostolskich, ale i w przyszłych czasach, czyżby treść wiary
mogła z biegiem stuleci ukształtować się tak mglisto i niepewnie, iż dzisiaj
ścierpieć by trzeba było choćby sprzeczne z sobą zapatrywania? Gdyby tak się rzecz
miała, to trzeba by również powiedzieć, iż zstąpienie Ducha Świętego na
Apostołów i ciągłe przebywanie tegoż Ducha Świętego w Kościele, ba – nawet, że
nauka samego Jezusa Chrystusa od wielu stuleci zatraciła zupełnie swą
skuteczność i swą wartość. Takie twierdzenie byłoby bluźnierstwem.
http://rodzinakatolicka.pl/pius-xi-mortalium-animos-o-popieraniu-prawdziwej-jednosci-religii/
Synod w Pistoi[4]
bronił idei, iż pewne doktryny zostały wprowadzone z czasem w Kościele, chociaż
zostały usankcjonowane bez wystarczającego autorytetu i są wypaczeniem wiary.
Idea ta została całkowicie potępiona przez papieża Piusa VI w bulli Auctorem fidei:
Twierdzenia Synodu, przyjęte
jako całość, dotyczące decyzji w dziedzinie wiary, które pochodzą sprzed kilku
wieków, które przedstawia jako dekrety pochodzące od jednego Kościoła
partykularnego lub od kilku pasterzy, niepoparte wystarczającym autorytetem,
sformułowane w celu zepsucia czystości wiary i spowodowania niepokoju,
wprowadzonego przemocą, przez które zostały zadane rany, wciąż zbyt niedawne.
Te twierdzenia Synodu w Pistoi
zostały potępione jako
fałszywe, kłamliwe, pochopne,
gorszące, szkodliwe dla Biskupów Rzymu i Kościoła, uwłaczające posłuszeństwu
należnemu Konstytucjom Apostolskim, schizmatyckie, niebezpieczne, co najmniej
błędne.[5]
W tej samej bulli Auctorem fidei papież Pius VI potępił
jako heretycką następującą propozycję:
W tych późniejszych czasach
rozpowszechniło się ogólne zaciemnienie ważniejszych prawd religijnych, które
są podstawą wiary i nauk moralnych Jezusa Chrystusa.[6]
10. Błąd
R&R #3: Autorytet Kościoła katolickiego mógłby zawieść w swojej misji ochrony
sakramentów ustanowionych przez Chrystusa, a choćby promulgować obrzędy
liturgiczne niedoskonałe w odniesieniu do pobożności lub takie, które mogłyby
uczynić sakramenty wątpliwymi.
Urząd Nauczycielski Kościoła
wielokrotnie wypowiadał się na temat nieomylności powszechnych praw i dyscyplin
Kościoła. Grzegorz XVI powiedział w encyklice Quo graviora z 1833 roku:
Kościół jest filarem i
fundamentem prawdy – wszystkiego tego uczy Duch Święty. Czy Kościół mógłby być
w stanie nakazać, poddać się lub pozwolić na to, co zmierza do zniszczenia dusz
oraz hańby i szkody dla sakramentu ustanowionego przez Chrystusa?
Podobnie naucza papież Leon
XIII:
potrzeba tu jeszcze kultu
Bożego, prawdziwego i pobożnego, przede wszystkim zawiera się to w Boskiej
ofierze i uczestnictwie w sakramentach, a także przez świętość praw i
dyscypliny. To wszystko więc powinno znajdować się w Kościele, gdyż spełnia on
wiecznie obowiązki Zbawiciela; sam zapewnia dla śmiertelnego rodzaju ludzkiego
ze wszech miar doskonałą religię, w którą sam Zbawiciel chciał się jakby
wcielić, sam też dostarcza środków zbawienia w porządku swojej opatrzności.[7]
http://rodzinakatolicka.pl/leon-xiii-satis-cognitum-o-jednosci-kosciola/
Na ten sam temat Sobór
Trydencki, sesja XXII, kanon 7, oświadcza:
Gdyby ktoś mówił, że
obrzędy, szaty i znaki zewnętrzne, których używa przy sprawowaniu mszy Kościół
katolicki, są bardziej podnietą do bezbożności niż pełnieniem pobożności –
niech będzie wyklęty.[8]
https://wydawnictwowam.pl/prod.dokumenty-soborow-powszechnych-tom-iv1-1511-1870-broszura.1362.htm?
Sobór Trydencki również
określił przeciwko protestantom, iż Kanon Mszy nie zawiera błędu:
Gdyby ktoś mówił, iż kanon
mszy zawiera błędy i dlatego należy go znieść – niech będzie wyklęty.[9]
https://wydawnictwowam.pl/prod.dokumenty-soborow-powszechnych-tom-iv1-1511-1870-broszura.1362.htm?
Oznacza to oczywiście, że
obrzędy sprawowane przez Kościół dla udzielania innych sakramentów są również
ważne, ponieważ sakramenty zostały ustanowione przez Chrystusa i zostały powierzone
Kościołowi, aby były wiernie zachowywane i udzielane aż do końca czasów.[10]
11. Błąd
R&R #4: Biskup Rzymu jest zarówno głową Kościoła katolickiego, jak i
Kościoła ekumenicznego. Niektóre z jego czynów skierowane są do Kościoła
katolickiego, inne do Kościoła ekumenicznego. Katolicy mają prawo oceniać
wartość aktów Stolicy Apostolskiej w celu ustalenia, czy są one skierowane do
Kościoła katolickiego, czy do Kościoła ekumenicznego.
Do tej propozycji nie trzeba
się odnosić. Jest to obraza boskiego ustroju Kościoła, boskiej instytucji
papiestwa i bluźnierstwo przeciwko Duchowi Świętemu, przez którego Biskup
Rzymski jest wspomagany.
Ten błąd odwraca całą doktrynę
o papiestwie i dlatego moglibyśmy przytoczyć wiele odniesień, aby go obalić.
Niech wystarczy wykazać, iż Biskup Rzymu, daleki od bycia zasadą podziału lub
dwoistości kościołów, jest zasadą jedności w Kościele Chrystusowym.
Konstytucja dogmatyczna Pastor aeternus, rozdział 3,
promulgowana przez Sobór Watykański z 1870 r., uroczyście stwierdza:
…przez zachowanie jedności
zarówno wspólnoty, jak i wyznawania tej samej wiary z biskupem Rzymu – Kościół
Chrystusa był jedną owczarnią wokół jednego najwyższego pasterza.
To jest nauka prawdy
katolickiej, od której nikt nie może odstąpić bez utraty wiary i zbawienia.
http://rodzinakatolicka.pl/sobor-watykanski-i-pastor-aeternus-konstytucja-dogmatyczna-o-kosciele-chrystusowym/
Ta sama konstytucja
dogmatyczna uczy dalej, iż decyzje Stolicy Apostolskiej nie mogą być przez
nikogo rewidowane, przesiewane ani osądzane:
Ponieważ biskup Rzymu na
mocy Bożego prawa prymatu apostolskiego stoi na czele całego Kościoła, nauczamy
i wyjaśniamy, iż jest on najwyższym sędzią wiernych, oraz iż „we wszystkich
sprawach podpadających pod orzeczenie kościelne, można się odwołać do jego
osądu”. Nikomu zaś nie wolno odwoływać się od wyroków Stolicy Apostolskiej,
ponad którą nie ma żadnej wyższej władzy, a także nikt nie może osądzać jej
wyroku.
http://rodzinakatolicka.pl/sobor-watykanski-i-pastor-aeternus-konstytucja-dogmatyczna-o-kosciele-chrystusowym/
Ta dziwna idea dwóch
kościołów, jednego dobrego i drugiego złego, którą moglibyśmy nazwać pewnego
rodzaju „manichejską eklezjologią”, przypomina podobny błąd „fraticelli”, których
idee zostały potępione przez Jana XXII (papieża od 1316 do 1334):
Zatem pierwszy błąd, który
wyłania się z ich mrocznego warsztatu, wymyśla dwa kościoły, jeden cielesny,
pełen bogactw, przepełniony luksusami, splamiony zbrodniami, którego panem ogłaszają
rzymskiego prefekta i innych podrzędnych prałatów; drugi duchowy, oczyszczony
przez oszczędność, piękny w cnocie, związany ubóstwem, w którym tylko oni i ich
towarzysze są trzymani, i którzy, ze względu na zasługi swego życia duchowego,
jeśli jakaś wiara miałaby być zastosowana do kłamstwa, rządzą.[11]
Idea, iż papież może być głową
dwóch kościołów, jest również sprzeczna z katolicką doktryną, iż papież i
Chrystus tworzą jedną moralną głowę Kościoła. Jest tylko jedna głowa Kościoła:
Chrystus jest prawdziwą głową Kościoła, a papież jest widzialną głową Kościoła,
ponieważ jest jednym z Chrystusem w jego urzędzie papieskim, przez unię
moralną. Papież Pius XII świadczy, iż jest to uroczysta doktryna Kościoła:
To, iż Chrystus Pan i Jego
zastępca tworzą tylko jedną głowę, już poprzednik nasz Bonifacy VIII listem
apostolskim Unam sanctam uroczyście ogłosił i to samo później poprzednicy Nasi
raz po raz powtarzali.[12]
http://rodzinakatolicka.pl/pius-xii-mystici-corporis-christi-o-kosciele-mistycznym-ciele-chrystusa/
Dlatego twierdzenie, iż papież
może być głową dwóch kościołów, jest równoznaczne z twierdzeniem, iż Chrystus
jest również głową dwóch kościołów, co jest bluźnierstwem, lub iż wspomniany
„papież” nie jest naprawdę „jednym z Chrystusem”.[13]
12. Błąd
R&R #5: Wiedza o tym, kto jest papieżem, jest nieistotna i nieważna dla
katolików i ma bardzo niewielki wpływ na ich zbawienie. W dzisiejszym
zamieszaniu roztropne i bezpieczne jest pozostawanie w ignorancji lub
pozostawanie w wątpliwościach w tej kwestii.
Jest to słowo w słowo obalone
przez nauczanie papieża Bonifacego VIII:
Władza ta (mimo iż dana jest
człowiekowi i jest sprawowana przez człowieka), nie jest władzą ludzką lecz
władzą boską, daną słowem z ust Bożych Piotrowi i potwierdzoną Piotrowi i jego
następcom przez samego Chrystusa, którego Chrystus nazwał Skałą. Pan bowiem
powiedział Piotrowi: „Cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane i w niebie”.
Każdy więc, kto się sprzeciwia tej władzy tak zarządzonej przez Boga,
sprzeciwia się zarządzeniom Bożym... Toteż oznajmiamy,
twierdzimy, określamy i ogłaszamy, iż posłuszeństwo każdej istoty ludzkiej
Biskupowi Rzymskiemu jest konieczne dla osiągnięcia zbawienia.[14]
Powód jest bardzo prosty:
Kościół jest jedynym środkiem zbawienia i trzeba być członkiem Kościoła, aby
być zbawionym. Ale cały Kościół jest podporządkowany Biskupowi Rzymskiemu jako
jego najwyższemu autorytetowi. Dlatego wszyscy katolicy są zobowiązani do
posłuszeństwa papieżowi w odniesieniu do doktryny, dyscypliny i liturgii.
Ponadto twierdzenie, iż system
R&R jest „roztropnym” stanowiskiem, jest oczywistym błędem. Takie stanowisko
byłoby „roztropne”, które podążałoby bezpieczniejszym kursem, tak aby w obliczu
dylematu znalazło się we adekwatnej pozycji w obu wariantach. Ale w systemie
R&R jest dokładnie odwrotnie: w obu sytuacjach (to znaczy, czy „soborowi
papieże” są prawdziwymi papieżami, czy nie) system R&R może być pewien, że
jest w błędzie. Bo jeżeli „soborowi papieże” są rzeczywiście prawdziwymi
papieżami, to system R&R myli się, opierając się im. jeżeli są prawdziwymi
papieżami, to religia przez nich promulgowana jest prawdziwą religią, a tradycyjny
ruch był jednym wielkim błędem historii. Z drugiej strony, jeżeli „soborowi
papieże” nie są prawdziwymi papieżami, to system R&R jest odpowiedzialny za
utrzymanie tak długo, jak to możliwe, ich fałszywych roszczeń do papiestwa, co
nieuchronnie prowadziłoby z powrotem do modernistycznych wilków wiele owiec
pragnących nie być dłużej w schizmie, z tymi, o których mówi się im, iż są ich
najwyższym pasterzem.
Innymi słowy, system R&R
jest zły, jeżeli Bergoglio jest papieżem, i jest zły, jeżeli nie jest papieżem.
W obu wariantach tego dylematu
możemy być pewni jednego: system R&R jest zły. Dlatego nieroztropne jest
trzymanie się tego systemu, ponieważ jest to gwarancja błędu w obu przypadkach.
13. Błąd
R&R #6: Papieże wielokrotnie w przeszłości błądzili w sprawach wiary i
moralności, w swoim obowiązku powszechnego nauczyciela wiernych.
Do pewnego stopnia błąd ten
przypomina potępioną propozycję 23 z sylabusa papieża Piusa IX:
XXIII. Biskupi Rzymscy i
sobory powszechne wykroczyły poza granice swej władzy, domagały się dla siebie
praw władców, a ponadto pobłądziły w określaniu spraw wiary oraz obyczajów.[15]
http://rodzinakatolicka.pl/bl-pius-ix-sylabus-errorum-zestawienie-potepionych-bledow/
Ten błąd jest również wyraźnie
sprzeczny z uroczystym nauczaniem Soboru Watykańskiego z 1870 roku:
Ich naukę apostolską
przyjmowali wszyscy czcigodni Ojcowie, a święci i prawowierni Doktorzy czcili
ją i wypełniali, ponieważ byli w pełni świadomi, iż ta Stolica św. Piotra
pozostaje zawsze wolna od jakiegokolwiek błędu, zgodnie z Bożą obietnicą Pana
naszego i Zbawiciela, udzieloną księciu Jego uczniów: „Ja prosiłem za tobą, aby
nie ustała twoja wiara, a ty nawróciwszy się utwierdzaj twoich braci”.[16]
http://rodzinakatolicka.pl/sobor-watykanski-i-pastor-aeternus-konstytucja-dogmatyczna-o-kosciele-chrystusowym/
Papież Pius XII powiedział
również wyraźnie:
Pan Jezus, wisząc na krzyżu,
otworzył Kościołowi swemu źródło swoich Boskich skarbów, tak iż może ludzi
nieomylnie nauczać i przez pasterzy oświecanych z góry na drogę zbawienia
kierować i zraszać ich łask niebieskich rosą. [17]
http://rodzinakatolicka.pl/pius-xii-mystici-corporis-christi-o-kosciele-mistycznym-ciele-chrystusa/
14. Błąd
R&R #7: Sobór ekumeniczny może zbłądzić w sprawach wiary i moralności
do tego stopnia, iż mógłby nauczać doktryn uprzednio definitywnie potępionych.
Logicznie wpisuje się to w
zakres potępionej propozycji 23 sylabusa papieża Piusa IX:
XXIII. Biskupi Rzymscy i
sobory powszechne wykroczyły poza granice swej władzy, domagały się dla siebie
praw władców, a ponadto pobłądziły w określaniu spraw wiary oraz obyczajów.[18]
http://rodzinakatolicka.pl/bl-pius-ix-sylabus-errorum-zestawienie-potepionych-bledow/
Ta potępiona propozycja obala
również zarzut, iż odrzucenie soboru byłoby dopuszczalne, gdyby ten sobór
podważał doktrynę katolicką, bez wystarczającego autorytetu i nieomylności. Z
pewnością bowiem kryłaby się za tym przynajmniej idea, iż sobór „wykroczył poza
granice swojej władzy”, co zostało potępione przez Piusa IX.
15. Błąd
R&R #8: Katolicy mogą ignorować, a choćby publicznie odrzucać decyzje
prawowitego soboru ekumenicznego Kościoła katolickiego.
Ten błąd jest tak sprzeczny z
tradycją katolicką, iż smutno jest dojść do punktu, w którym trzeba go obalać.
Wystarczy argumentować na podstawie
samego prawa Kościoła, skodyfikowanego w Kodeksie Prawa Kanonicznego z 1917 r.:
Kanon 228. § 1. Sobór
Powszechny ma najwyższą władzę nad Kościołem powszechnym.
Każda próba usprawiedliwienia
oporu na podstawie tego, iż sobór narusza swoje prawa i obowiązki, logicznie
wchodzi w zakres potępionej propozycji 23 sylabusa papieża Piusa IX,
przytoczonej już powyżej:
XXIII. Biskupi Rzymscy i
sobory powszechne wykroczyły poza granice swej władzy, domagały się dla siebie
praw władców, a ponadto pobłądziły w określaniu spraw wiary oraz obyczajów.[19]
http://rodzinakatolicka.pl/bl-pius-ix-sylabus-errorum-zestawienie-potepionych-bledow/
16. Błąd
R&R #9: Powszechne nauczanie biskupów, podporządkowanych i
zjednoczonych z Biskupem Rzymu, może zawieść w misji Kościoła głoszenia wiary w
jej integralności, a powszechne nauczanie biskupów wraz z papieżem nie jest
nieomylne.
Sobór Watykański z 1870 roku
naucza w bardzo wyraźny sposób:
Następnie wiarą boską i
katolicką należy wierzyć w to wszystko, co zawiera się w słowie Bożym spisanym
lub przekazanym, i jest do wierzenia przedkładane przez Kościół – albo
uroczystym orzeczeniem, albo zwyczajnym i powszechnym nauczaniem – jako
objawione przez Boga.[20]
http://rodzinakatolicka.pl/sobor-watykanski-i-dei-filius-konstytucja-dogmatyczna-o-wierze/
Papież Pius XI wyjaśnia, że
powszechne zwyczajne nauczanie Kościoła jest sprawowane na co dzień:
Chociaż urząd nauczycielski
Kościoła, – który według planu Boga ustanowiony został na ziemi w tym celu, by
prawdy objawione utrzymane były po wsze czasy nieskażone i łatwo, a pewnie przedostawały
się do wiadomości ludzi, – wykonywany jest dzień w dzień przez Papieża i przez
pozostających z Nim w styczności biskupów...[21]
http://rodzinakatolicka.pl/pius-xi-mortalium-animos-o-popieraniu-prawdziwej-jednosci-religii/
17. Błąd
R&R #10: Katolicy są zobowiązani do przyjęcia tylko tego, co jest
nauczane definitywnie przez wyraźny uroczysty dekret, a nie przez zwyczajne i
codzienne Magisterium.
Papież Pius IX przypomniał
katolikom o ich obowiązku przyjęcia nauczania powszechnego zwyczajnego
magisterium:
Bo choćby gdyby chodziło o to
poddanie, które ma się objawić aktem wiary Boskiej, to jednak nie musiałoby się
ono ograniczać do tych spraw, które zostały określone wyraźnymi dekretami
Soborów powszechnych lub Biskupów Rzymu i tej Stolicy, ale musiałoby być
rozszerzone także na te sprawy, które zostały przekazane jako objawione przez
Boga przez zwyczajną władzę nauczania całego Kościoła rozprzestrzenionego na
całym świecie, a zatem, za powszechną i zwykłą zgodą są uznawane przez teologów
katolickich za przynależne do wiary.[22]
18. Błąd
R&R #11: Katolicy nie są zobowiązani do przyjęcia nauczania przedstawionego
przez jedynie autentyczne Magisterium Kościoła, ale mogą je ignorować, a nawet
publicznie odrzucać. Katolicy mają swobodę wyznawania potępionych doktryn pod
warunkiem, iż nie są one formalnie wyklęte.
Jest to zasadniczo błąd
potępiony w 22. propozycji sylabusa błędów papieża Piusa IX:
XXII. Zobowiązanie, które
dotyczy katolickich nauczycieli i pisarzy, ogranicza się tylko do tego, co
przez nieomylny osąd Kościoła podane zostało wszystkim wiernym do wierzenia
jako dogmaty wiary.[23]
http://rodzinakatolicka.pl/bl-pius-ix-sylabus-errorum-zestawienie-potepionych-bledow/
Błąd ten został wyraźnie
odrzucony przez papieża Piusa IX w Tuas
libenter:
Nie wystarczy, aby katolicy
uczeni przyjmowali i czcili wyżej wymienione dogmaty Kościoła, ale konieczne
jest również poddanie się decyzjom dotyczącym doktryny, które są wydawane przez
Papieskie Kongregacje, a także tym formom doktrynalnym, które są utrzymywane za
powszechną i stałą zgodą katolików jako prawdy i wnioski teologiczne tak pewne,
że opinie przeciwne tym samym formom doktryny, chociaż nie można ich nazwać
heretyckimi, zasługują jednak na pewną cenzurę teologiczną.[24]
Sam papież Pius XII był bardzo
zaniepokojony faktem, iż tak wielu katolików było przepojonych tą postawą nieufności
i nieposłuszeństwa wobec Stolicy Apostolskiej:
A przecież najbliższą i
powszechną normą prawdy dla wszystkich teologa w dziedzinie wiary i obyczajów ma
być Urząd Nauczycielski Kościoła, bo Jemu powierzył Chrystus Pan zachowywać,
strzec i tłumaczyć cały depozyt wiary, tj. Pismo św. i Tradycję Boską. Zwykli
zaś niektórzy pomijać naumyślnie wywody Encyklik papieskich o charakterze i
ukształtowaniu Kościoła, przekładając nad nie jakieś mgliste pojęcia oparte
niby na Ojcach Kościoła, zwłaszcza greckich. [...]
Nie wolno też sądzić, że
treści Encyklik nie wymagają same przez się uległości, skoro w nich Papieże nie
sprawują swej najwyższej władzy nauczania. Uczą one bowiem na podstawie
zwyczajnego posłannictwa Urzędu Nauczającego, do którego również odnoszą się
słowa: “Kto was słucha, mnie słucha” (Łk 10,16). Najczęściej też to, co
Encykliki wykładają i uwydatniają, już skądinąd należy do doktryny katolickiej.
Jeśli zatem Najwyżsi Pasterze w wypowiedziach swych orzekają, po uprzednim
zbadaniu, o kwestii dotąd swobodnie dyskutowanej, dla wszystkich jest jasne, że
z woli i intencji Papieży sprawa ta nie może być odtąd przedmiotem wolnej
dyskusji między teologami.[25]
http://rodzinakatolicka.pl/pius-xii-humani-generis-o-bledach-przeciwnych-wierze-katolickiej/
19. Błąd
R&R #12: Autorytet Kościoła mógłby dać szkodliwą lub w jakiś sposób
wadliwą powszechną dyscyplinę.
W bulli Auctorem fidei papież Pius VI potępił jako
fałszywe, pochopne,
gorszące, niebezpieczne, obraźliwe dla pobożnych uszu , rażące Kościół i Ducha
Bożego przez którego jest prowadzony, co najmniej błędne,
idee, zgodnie z którymi
Kościół, który jest rządzony
przez Ducha Bożego, mógł ustanowić dyscyplinę, która jest nie tylko
bezużyteczna i uciążliwa dla chrześcijańskiej wolności, ale która jest nawet
niebezpieczna i szkodliwa oraz prowadzi do przesądów i materializmu.[26]
Urząd Nauczycielski Kościoła
wielokrotnie wypowiadał się na temat nieomylności powszechnych praw i dyscyplin
Kościoła. Grzegorz XVI powiedział w encyklice Quo graviora z 1833 roku:
Kościół jest filarem i
fundamentem prawdy – wszystkiego tego uczy Duch Święty. Czy Kościół mógłby być
w stanie nakazać, poddać się lub pozwolić na to, co zmierza do zniszczenia dusz
oraz hańby i szkody dla sakramentu ustanowionego przez Chrystusa?
20. Błąd
R&R #13: Katolicy mogą swobodnie odmawiać posłuszeństwa, a nawet
publicznie odrzucać powszechne prawa dyscyplinarne Kościoła.
Idea ta została potępiona jako
heretycka przez papieża Piusa IX:
Również Kościoły Wschodnie
nie mogą zachować komunii i jedności wiary z Nami, nie podlegając władzy
apostolskiej w sprawach dyscypliny. Nauczanie tego rodzaju jest heretyckie, i
to nie tylko dlatego, iż definicja władzy i natury prymatu papieskiego została
określona przez ekumeniczny Sobór Watykański: Kościół katolicki zawsze uważał je
za takie i brzydził się nim.[27]
Grzegorz XVI oświadczył w
encyklice Mirari Vos z 1832 roku:
Niegodziwa byłoby również
rzeczą i zgoła przeciwną szacunkowi z jakim należy traktować prawa Kościelne,
gdyby postanowienia tegoż Kościoła dotyczące sprawowania obrzędów, albo norm
obyczajowych lub też praw kościelnych i zachowania się sług ołtarza, lekceważyć
w mniemaniu jakiejś szalonej wolności, i traktować jak się komu podoba, uznawać
za niezgodne z pewnymi zasadami prawa naturalnego albo wreszcie uznawać za
niedoskonałe lub niedostateczne i podlegające autorytetowi władzy świeckiej.
Jeżeli zgodnie ze
sformułowaniem Ojców Soboru Trydenckiego, jest jasne, że: “Kościół został
pouczony przez Jezusa Chrystusa i jego apostołów i dotąd Duch Święty naucza go
wszelkiej prawdy” , to jest absurdalne i wielce dlań szkodliwe domagać się w
nim jakiegoś odrodzenia i reformy rzekomo potrzebnej do jego własnego ocalenia
czy wzrostu, jakby to Kościół mógł ulegać zaciemnieniu, zbłądzeniu lub tym
podobnym brakom…
http://rodzinakatolicka.pl/grzegorz-xvi-mirai-vos-o-liberalizmie-i-religijnym-indyferentyzmie/
21. Błąd
R&R #14: Kościół nie jest nieomylny w promulgowaniu i narzucaniu
powszechnych obrzędów liturgicznych.
W tej sprawie Sobór Trydencki,
sesja XXII, kanon 7, oświadcza:
Gdyby ktoś mówił, że
obrzędy, szaty i znaki zewnętrzne, których używa przy sprawowaniu mszy Kościół
katolicki, są bardziej podnietą do bezbożności niż pełnieniem pobożności –
niech będzie wyklęty.[28]
https://wydawnictwowam.pl/prod.dokumenty-soborow-powszechnych-tom-iv1-1511-1870-broszura.1362.htm?
Sobór Trydencki również
określił przeciwko protestantom, iż Kanon Mszy nie zawiera błędu:
Gdyby ktoś mówił, iż kanon
mszy zawiera błędy i dlatego należy go znieść – niech będzie wyklęty.[29]
https://wydawnictwowam.pl/prod.dokumenty-soborow-powszechnych-tom-iv1-1511-1870-broszura.1362.htm?
Powyżej przedstawiliśmy już
nauczanie Grzegorza XVI, który powiedział w encyklice Quo graviora z 1833 r.:
Kościół jest filarem i
fundamentem prawdy – wszystkiego tego uczy Duch Święty. Czy Kościół mógłby być
w stanie nakazać, poddać się lub pozwolić na to, co zmierza do zniszczenia dusz
oraz hańby i szkody dla sakramentu ustanowionego przez Chrystusa?
22. Błąd
R&R #15: Prawa liturgiczne Kościoła powszechnego mogą spowodować
osłabienie wiary i doprowadzić wiernych do bezbożności.
Ta sama kwestia potępienia
przez Sobór Trydencki, sesja XXII, kanon 7, jest tutaj istotna:
Gdyby ktoś mówił, że
obrzędy, szaty i znaki zewnętrzne, których używa przy sprawowaniu mszy Kościół
katolicki, są bardziej podnietą do bezbożności niż pełnieniem pobożności –
niech będzie wyklęty.[30]
https://wydawnictwowam.pl/prod.dokumenty-soborow-powszechnych-tom-iv1-1511-1870-broszura.1362.htm?
Podobnie naucza papież Leon
XIII:
Doprawdy tak olbrzymie i
wspaniałe zadanie nie może być osiągnięte samą wiarą; potrzeba tu jeszcze kultu
Bożego, prawdziwego i pobożnego, przede wszystkim zawiera się to w Boskiej
ofierze i uczestnictwie w sakramentach, a także przez świętość praw i
dyscypliny. To wszystko więc powinno znajdować się w Kościele, gdyż spełnia on
wiecznie obowiązki Zbawiciela; sam zapewnia dla śmiertelnego rodzaju ludzkiego
ze wszech miar doskonałą religię, w którą sam Zbawiciel chciał się jakby wcielić,
sam też dostarcza środków zbawienia w porządku swojej opatrzności.[31]
http://rodzinakatolicka.pl/leon-xiii-satis-cognitum-o-jednosci-kosciola/
23. Błąd
R&R #16: Katolicy mogą swobodnie odmawiać posłuszeństwa, a nawet
publicznie odrzucać nowe prawa liturgiczne wydane przez autorytet Kościoła
katolickiego.
W liście do delegata
apostolskiego Konstantynopola papież Pius IX wyjaśnia, iż katolicy muszą
podporządkować się Biskupowi Rzymskiemu nie tylko w kwestiach doktrynalnych,
ale także w sprawach liturgii i dyscypliny:
Aby dokładnie wypełniać
swoją misję, czcigodny Bracie, będziesz musiał przypomnieć i wpoić wiernym
powierzonym twojej trosce tę prawdę, która jest częścią wiary katolickiej:
mianowicie, iż Biskup Rzymski w osobie błogosławionego Piotra otrzymał od
naszego Pana Jezusa Chrystusa pełną moc i władzę by karmić, kierować Kościołem
Powszechnym i nim rządzić; iż swobodne i całkowite wykonywanie tej władzy nie
może mieć granic w odniesieniu do terytoriów lub narodowości; i iż wszyscy,
którzy chlubią się tytułem katolika, muszą nie tylko być z nim zjednoczeni w
sprawach wiary i prawdy dogmatycznej, ale także być mu poddani w sprawach
liturgii i dyscypliny.[32]
24. Błąd
R&R#17: Kościół nie jest nieomylny w uroczystej kanonizacji świętych.
Przytoczmy
tutaj to, co wyjaśniliśmy w rozdziale o niezawodności Kościoła.
Ojciec Salaverri twierdzi, że
nieomylność kanonizacji można uznać za w tej chwili pośrednio zdefiniowaną, ponieważ
papieże Pius XI i Pius XII wyraźnie potwierdzili to przy wielu okazjach w Listach kanonizacyjnych.
W 1933 roku papież Pius XI
potwierdził w sprawie kanonizacji św. Andre-Huberta Fourneta:
Jako najwyższy Mistrz
Kościoła katolickiego wydaliśmy tymi słowami nieomylny wyrok.[33]
W 1934 r. w listach
kanonizacyjnych św. Marii-Michaeli od Najświętszego Sakramentu czytamy:
Jako najwyższy powszechny
Mistrz Kościoła Chrystusowego, uroczyście wydaliśmy z Tronu Świętego Piotra
nieomylny wyrok tymi słowami...
Zauważcie, iż Najwyższy
Pasterz wyraźnie mówi, iż wypowiedział zdanie „ex cathedra” z Katedry św. Piotra. Są to rzeczywiste słowa, których
używa po łacinie: ex cathedra.[34]
Wyrażenie to, ex cathedra, jest tym
samym wyrażeniem, którego użył Sobór Watykański w 1870 r. na określenie
nieomylnych decyzji Biskupa Rzymskiego.[35]
Akty papieża Piusa XII
wskazują również w kilku przypadkach,[36]
że w kanonizacjach świętych ogłaszał nieomylną decyzję ex cathedra.
I nie jest konieczne, aby
Najwyższy Pasterz oświadczył, że
rzeczywiście wygłasza nieomylne oświadczenie, aby dana kanonizacja była rzeczywiście nieomylna. Akty Papieża
Piusa XII wyrażają ten punkt bardzo jasno. Kanonizacja św. Jana de Britto, św.
Bernardyna Realino i św. Józefa Cafasso, ogłoszona 22 czerwca 1947 r., pojawia
się po raz pierwszy w Acta Apostolicae Sedis w 1947 r., w dość opisowy sposób:
Następnie Ojciec Święty, zasiadając
i uroczyście przemawiając z katedry (ex cathedra) św. Piotra: Na chwałę
Trójcy Świętej i Nierozdzielnej etc.[37]
Ojciec Święty nie mówi tutaj,
że jest nieomylny, choć jest to oczywiste. Ale dwa lata później, wspominając to
wydarzenie, Pius XII wyraźnie stwierdza, iż był wtedy nieomylny:
...zasiadając na Katedrze,
wypełniając nieomylne Magisterium
Piotra, uroczyście ogłosiliśmy... (podkreślenie moje)[38]
Zgodnie z nauczaniem papieży
Piusa XI i Piusa XII, kanonizacje są zatem uroczystymi i nieomylnymi
definicjami ex cathedra.[39]
25. Błąd
R&R #18: Katolicy mogą ignorować, a choćby publicznie odrzucać uroczyste
kanonizacje Kościoła katolickiego.
Nieomylna formuła używana
przez Biskupów Rzymskich w ceremonii kanonizacji świętych ustanawia bardzo
wyraźnie, iż katolicy są odtąd zobowiązani do uznania nowo kanonizowanego
świętego. Tę samą formułę podtrzymują „soborowi papieże”. Przedstawiamy tu
formułę „kanonizacji” Jana XXIII i Jana Pawła II. Ta formuła jest doskonale
tradycyjna:
Na chwałę świętej i
nierozdzielnej Trójcy, dla wywyższenia katolickiej wiary i wzrostu
chrześcijańskiego życia, na mocy władzy naszego Pana Jezusa Chrystusa i św. apostołów
Piotra i Pawła, a także naszej, po uprzednim dojrzałym namyśle, po licznych
modlitwach i za radą wielu naszych braci w biskupstwie, orzekamy i stwierdzamy,
że błogosławiony Jan XXIII oraz Jan Paweł II są osobami świętymi i wpisujemy ich
do katalogu świętych polecając, aby
odbierali oni cześć jako święci w całym Kościele. W imię Ojca i Syna i
Ducha św. Amen. [podkreślenie dodane].
Można by również dodać ogólną
zasadę, a mianowicie, iż określanie kultu publicznego (takiego jak obchodzenie świąt
świętych) nie jest pozostawione prywatnym decyzjom katolików, ale jest
bezpośrednio zastrzeżone dla Stolicy Apostolskiej:
Aby dokładnie wypełniać
swoją misję, czcigodny Bracie, będziesz musiał przypomnieć i wpoić wiernym
powierzonym twojej trosce tę prawdę, która jest częścią wiary katolickiej:
mianowicie, iż Biskup Rzymski w osobie błogosławionego Piotra otrzymał od
naszego Pana Jezusa Chrystusa pełną moc i władzę by karmić, kierować Kościołem
Powszechnym i nim rządzić; iż swobodne i całkowite wykonywanie tej władzy nie
może mieć granic w odniesieniu do terytoriów lub narodowości; i iż wszyscy,
którzy chlubią się tytułem katolika, muszą nie tylko być z nim zjednoczeni w
sprawach wiary i prawdy dogmatycznej, ale także być mu poddani w sprawach
liturgii i dyscypliny.[40]
26. Błąd
R&R #19: Katolicy mogą odmówić posłuszeństwa władzy Kościoła
katolickiego, o ile wyznają ten obowiązek posłuszeństwa ze szczerością i
pobożnością.
Ta hipokryzja została
potępiona przez papieża Piusa IX:
Albowiem Kościół katolicki
zawsze uważał za schizmatyków tych, którzy uparcie sprzeciwiają się prawowitym
prałatom Kościoła, a w szczególności głównemu pasterzowi wszystkich… Kościół
bowiem składa się z ludu w jedności z kapłanem i owczarni idącej za swoim
pasterzem. Dlatego biskup jest w Kościele, a Kościół w biskupie, a kto nie jest
z biskupem, nie jest w Kościele.[41]
Gdzie indziej ten sam papież
Pius IX potępił tę samą zasadę jako heretycką:
Jaki jest pożytek z głośnego
głoszenia dogmatu o supremacji św. Piotra i jego następców? Jaki jest pożytek z
powtarzania w kółko deklaracji wiary w Kościół katolicki i posłuszeństwa
Stolicy Apostolskiej, kiedy czyny zadają kłam tym pięknym słowom? Co więcej,
czyż bunt nie staje się tym bardziej niewybaczalny, iż posłuszeństwo jest
uznawane za obowiązek? I znowu, czy władza Stolicy Apostolskiej nie rozciąga
się, jako sankcja, na środki, które byliśmy zobowiązani podjąć, czy też
wystarczy być w komunii wiary z tą Stolicą bez dodawania posłuszeństwa – rzecz,
której nie można utrzymać bez szkody dla wiary katolickiej? ...
W istocie, Czcigodni Bracia
i umiłowani Synowie, chodzi o uznanie władzy (tej Stolicy), także nad waszymi
Kościołami, nie tylko w tym, co dotyczy wiary, ale także w tym, co dotyczy
dyscypliny. Ten, kto temu zaprzecza, jest heretykiem; Ten, kto to uznaje i
uparcie odmawia posłuszeństwa, zasługuje na anatemę.[42]
27. Błąd
R&R #20: Biskupi mogą odmówić posłuszeństwa Biskupowi Rzymskiemu, jeśli
uważają, iż mają ku temu dobry powód.
Oprócz doktryny przedstawionej
powyżej, możemy również przytoczyć nauczanie Soboru Watykańskiego z 1870 roku:
Dlatego nauczamy i
wyjaśniamy, iż Kościół rzymski, z rozporządzenia Pana posiada nad wszystkimi
innymi [kościołami] pierwszeństwo zwyczajnej władzy, oraz iż ta jurysdykcyjna
władza biskupa Rzymu, która jest rzeczywiście biskupia, jest bezpośrednia:
wobec niej obowiązani są zachować hierarchiczne podporządkowanie i prawdziwe
posłuszeństwo pasterze i wierni wszelkiego obrządku i godności, każdy z osobna
i wszyscy razem, i to nie tylko w sprawach wiary i moralności, ale także w
kwestiach dotyczących dyscypliny i kierowania Kościołem rozproszonym po całym
świecie; w ten sposób, żeby – przez zachowanie jedności zarówno wspólnoty, jak
i wyznawania tej samej wiary z biskupem Rzymu – Kościół Chrystusa był jedną
owczarnią wokół jednego najwyższego pasterza.
To jest nauka prawdy
katolickiej, od której nikt nie może odstąpić bez utraty wiary i zbawienia..[43]
http://rodzinakatolicka.pl/sobor-watykanski-i-pastor-aeternus-konstytucja-dogmatyczna-o-kosciele-chrystusowym/
Jako konsekwencja nieustannej
pomocy Chrystusa dla Kościoła, papież Leon XIII zapewnia nas, iż nigdy nie może
być sytuacji, w której schizma byłaby konieczna dla zachowania prawdziwej
religii ustanowionej przez Chrystusa:
Dlatego też, jak żadna
herezja nie może być rzeczą godną, tak samo też żadna schizma nie może być
uważana za rzecz zgodną z prawem.[44]
http://rodzinakatolicka.pl/leon-xiii-satis-cognitum-o-jednosci-kosciola/
28. Błąd
R&R #21: Katolicy mają swobodę osądzania wartości decyzji autorytetu
Kościoła katolickiego.
Papież Pius XI nawiązuje do
posłuszeństwa należnego dekretom doktrynalnym Stolicy Apostolskiej (nawet tym nie-nieomylnym)
jako „pomocy Bożej, tak łaskawie udzielonej”, aby „uchronić się od omyłek
rozumu i skażenia obyczajów”.[45]
Pius XI kontynuuje:
Niech więc wierni mają się
na baczności, by także w zagadnieniach małżeńskich, szeroko dziś omawianych,
nie ufali zbytnio własnemu sądowi i fałszywie pojętej wolności rozumu czyli
tzw. autonomii uwieść się nie dali. Nie można bowiem pogodzić się z mianem
prawdziwego chrześcijanina, by ktoś tak zuchwale rozumowi swemu ufał, że
niczego za prawdę uznać nie chce, czego sam z istoty rzeczy nie poznał, a
Kościół, powołany przez Boga do nauczania i rządzenia wszystkich narodów,
uważał za mniej obeznany w nowoczesnych kwestiach i prądach; albo z uległością
przyjmował tylko te prawdy, które Kościół, jak wspomnieliśmy, uroczyście
ogłosił, jak gdyby poza tym wolno mu było słuszne mieć przekonanie, że
pozostałe dekrety albo błędy zawierają, albo też względami prawdy i obyczajów
nie dość są uzasadnione. Przeciwnie, znamieniem prawdziwego chrześcijanina,
uczonego czy nieuczonego jest, iż we wszystkich sprawach wiary i obyczajów
chętnie kieruje się i orientuje świętym Kościołem Bożym przez Najwyższego
Pasterza jego, Rzymskiego Papieża, którym znowu kieruje Pan Nasz, Jezus
Chrystus.
http://rodzinakatolicka.pl/pius-xi-casti-connubii-o-malzenstwie-chrzescijanskim/
29. Błąd
R&R #22: Katolicy mają swobodę osądzania wartości oświadczeń o
nieważności małżeństwa wydanych przez Stolicę Apostolską i ustanawiania
własnych zgromadzeń w celu ich potwierdzenia.
Papież Pius VII odmówił
jakiejkolwiek siły i ważności samozwańczym trybunałom małżeńskim:
Decyzje świeckich trybunałów
i zgromadzeń katolickich, na mocy których stwierdza się głównie nieważność
małżeństw i usiłuje się rozwiązać ich związek, nie mogą mieć żadnej siły ani
absolutnie żadnej mocy w oczach Kościoła.[46]
Papież Pius IX powtarza
katolicką zasadę, iż prawa małżeńskie i sprawy małżeńskie podlegają decyzjom
Kościoła:
Do władzy Kościoła należy
rozeznawanie tego, co może w jakikolwiek sposób odnosić się do małżeństwa.[47]
30. Błąd
R&R #23: Księża katoliccy mogą swobodnie udzielać sakramentów w każdej
diecezji bez delegacji prawowitego biskupa, a choćby pomimo jego zakazu, jeśli
uznają to za konieczne. Katolicy mają swobodny dostęp do każdego kapłana w celu
uzyskania sakramentów, choćby wbrew woli prawowitej hierarchii.
Jest to sprzeczne z nauczaniem
papieża Leona XIII:
Albowiem jak niebieska nauka
nigdy nie była pozostawiona sądowi i rozeznaniu osób prywatnych, lecz
przekazana na początku przez Jezusa, następnie zaś, jak już powiedziano,
powierzona specjalnie magisterium Kościoła – tak też niektórym wybranym z ludu
chrześcijańskiego dana jest w Boski sposób władza sprawowania i udzielania
Boskich tajemnic wraz z władzą rządzenia i kierowania. Tylko bowiem do
Apostołów i ich prawowitych następców odnoszą się następujące słowa Jezusa
Chrystusa: „Idąc na cały świat opowiadajcie Ewangelię… chrzcząc ich… To czyńcie
na Moją pamiątkę… Którym grzechy odpuścicie, są im odpuszczone”. Dlatego tylko
Apostołom i ich prawomocnym następcom polecił, aby pasterzowali Apostołowie, to
znaczy aby swoją władzą rządzili całością chrześcijan, którzy w ten sposób
mieliby im podlegać i okazywać posłuszeństwo.[48]
http://rodzinakatolicka.pl/leon-xiii-satis-cognitum-o-jednosci-kosciola/
Papież Pius VI potępił czyn nieprawego
duchowieństwa we Francji i katolików, którzy uciekali się do ich posługi, jako
grzech schizmy:
Czymże bowiem jest grzech
schizmy popełnionym przez kapłana, jeżeli nie uzurpowaniem sobie własnym
działaniem posługi pasterskiej bez żadnego upoważnienia, a choćby z pogardą dla
autorytetu biskupa, którego odrzuca? A cóż innego czyni katolik, który
przyjmuje chrzest od kapłana-intruza, jeżeli nie popełnia z nim zbrodni schizmy,
skoro jeden udzielając chrztu, a drugi, przyjmując go, dokonuje przestępstwa z
premedytacją, którego żaden z nich nie mógłby popełnić bez zgody drugiego.
Kiedy więc gdy katolik współdziała w schizmie przez swoje postępowanie, nie
jest możliwe, aby nie zgodził się przez sam ten fakt na grzech schizmy i nie
uznał i nie potraktował intruza jako prawowitego kapłana.[49]
31.
Błąd R&R #24: Katolicy mogą zakładać parafie,
szkoły, seminaria, zakony i klasztory bez upoważnienia biskupa diecezjalnego
lub Stolicy Apostolskiej, a choćby pomimo ich zakazu, jeżeli uznają to za
korzystne dla zbawienia dusz.
Ten błąd jest bardzo podobny
do poprzedniego, stąd mogliśmy przedstawić te same potępienia. Ponieważ jednak
nie chodzi już o okazjonalne udzielanie sakramentów, ale raczej o stały kontr-apostolat,
uważamy, iż następujące potępienia są jeszcze bardziej trafne.
Papież Leon XII ustanowił
bardzo jasne zasady, potępiając postawę francuskiego „Petite Eglise”:[50]
Dlatego, umiłowani,
strzeżcie się fałszywych przywódców; nie podążajcie za ich radami; oprzyjcie
się ich śmiertelnym sugestiom. W rzeczywistości starają się wyrwać was z łona
Kościoła, a następnie doprowadzić do waszego ostatecznego zatracenia, kiedy
starają się odłączyć was od komunii z nami, ze Stolicą Apostolską. Fałszywie
schlebiają sobie na temat rzekomej komunii ze Stolicą Apostolską, podczas gdy
odmawiają komunii z Biskupem Rzymu i z biskupami pozostającymi z nim w komunii.
Nie dajcie się zwieść tej iluzji. [...]
Jeśli każdy z was w świetle
wiary rozważa w swoim wnętrzu te prawdy w spokoju umysłu przed swoim
krucyfiksem, łatwo będzie mu dostrzec, iż rezultatem takich sloganów, jakie
słyszeliście, nie może być nic innego, jak oddzielenie was od Biskupa Rzymu i
biskupów w komunii z nim, aby oddzielić was od Kościoła katolickiego w całości,
a w konsekwencji przestaniecie mieć go za matkę. Jakże bowiem Kościół mógłby
być waszą matką, jeżeli wasi ojcowie nie są pasterzami Kościoła, to znaczy
biskupami? Jak możecie chlubić się tytułem katolika, jeżeli oddzieleni od
centrum katolickości, to znaczy od tej Stolicy Apostolskiej i Apostolskiej oraz
od Papieża, w którym Bóg umieścił to źródło jedności, zrywacie z jednością
katolicką? Kościół katolicki jest jeden, nie jest ani rozbity, ani podzielony:
dlatego wasz „petite eglise” nie może w żadnym sensie należeć do Kościoła
katolickiego.[51]
Grzegorz XVI naucza, że
biskupi nie mogą prowadzić żadnego apostolatu, jeżeli nie są zjednoczeni i
poddani papieżowi; kapłani nie mogą głosić bez zezwolenia prawowitego biskupa:
Niech wszyscy pamiętają, że
sąd o zdrowej nauce, którą należy głosić ludowi, oraz zarząd i szafarstwo
całego Kościoła należą do Biskupa Rzymskiego, któremu Chrystus powierzył
zupełną władzę pasterzowania, rządzenia i administracji całego Kościoła, i jak
jednoznacznie orzekli Ojcowie Soboru Florenckiego: “Obowiązkiem każdego biskupa
jest wiernie się trzymać stolicy św. Piotra, powierzonego depozytu święcie i
ściśle dochowywać i paść trzodę Bożą zleconą swojej pieczy. Kapłani zaś winni
okazywać posłuszeństwo biskupom”, których mają “szanować jak ojców duchownych”,
według przestrogi św. Hieronima oraz pamiętać, iż im: “starożytne kanony
wzbraniają sprawować przyjętego urzędu i władzy nauczania, bez pozwolenia
biskupa, którego pieczy lud jest powierzony, i od którego Bóg będzie się
domagał zdania sprawy z powierzonych jemu dusz”.[52]
http://rodzinakatolicka.pl/grzegorz-xvi-mirai-vos-o-liberalizmie-i-religijnym-indyferentyzmie/
Leon XIII naucza również
ogólnej zasady, iż biskupi, którzy odmawiają podporządkowania się Biskupowi
Rzymskiemu, znajdują się poza gmachem Kościoła:
Stąd jasno okazuje się, że
biskupi straciliby prawo i moc rządzenia, gdyby odstąpili od św. Piotra czyjego
następców. Wtedy bowiem odrywają się od fundamentu, który spajać winien cały
budynek, a tym samym stają się wykluczeni z budynku i z tegoż powodu z
owczarni, której przewodnikiem jest najwyższy pasterz i wyzuci z królestwa,
którego klucze zostały dane w Boski sposób św. Piotrowi.[53]
http://rodzinakatolicka.pl/leon-xiii-satis-cognitum-o-jednosci-kosciola/
32.
Błąd R&R #25: Konsekrowanie biskupów jest
całkowicie dozwolone, a choćby cnotliwe, pomimo wyraźnego zakazu panującego
Biskupa Rzymskiego.
Papież Pius XII wyraźnie
odniósł się do tej kwestii i potępił taką schizmatycką praktykę. Niech
czytelnik pozwoli nam go obszernie zacytować, ponieważ ta kwestia jest bardzo
poważna:
W tym miejscu musimy
wspomnieć o symptomie tego odchodzenia od Kościoła... Ci, którzy twierdzą, że
są najbardziej zainteresowani dobrobytem swego kraju, od pewnego czasu starają
się rozpowszechniać wśród ludzi pozbawione wszelkiej prawdy stanowisko, że
katolicy mają władzę bezpośredniego wyboru swoich biskupów. Aby usprawiedliwić
tego rodzaju wybory, zarzucają potrzebę dbania o dobre dusze z całą możliwą chyżością...
Ponadto niektórzy duchowni
pochopnie ośmielili się przyjąć sakrę biskupią, pomimo publicznego i surowego
ostrzeżenia, jakiego ta Stolica Apostolska udzieliła zaangażowanym. Skoro więc
popełniane są tak poważne wykroczenia przeciwko dyscyplinie i jedności
Kościoła, musimy w sumieniu ostrzec wszystkich, iż jest to całkowicie sprzeczne
z naukami i zasadami, na których opiera się adekwatny porządek społeczeństwa
ustanowionego przez Boga przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego.
W kanonach zostało bowiem
jasno i wyraźnie określone, iż do jednej Stolicy Apostolskiej należy osądzenie,
czy dana osoba nadaje się do godności i ciężaru biskupstwa, i iż całkowita
wolność w mianowaniu biskupów jest prawem Biskupa Rzymu. [...]
Biskupi, którzy nie zostali
ani mianowani, ani zatwierdzeni przez Stolicę Apostolską, ale przeciwnie,
zostali wybrani i konsekrowani wbrew jej wyraźnym nakazom, nie mają żadnej
władzy nauczania ani jurysdykcji, ponieważ jurysdykcja przechodzi na biskupów
tylko przez Biskupa Rzymskiego...
Akty wymagające mocy
święceń, które są dokonywane przez duchownych tego rodzaju, chociaż są ważne
tak długo, jak długo konsekracja im udzielona była ważna, są jednak poważnie
niedozwolone, to znaczy przestępcze i świętokradzkie.
Do takiego postępowania
słusznie odnoszą się ostrzegawcze słowa Boskiego Nauczyciela: „Kto nie wchodzi
przez bramę do owczarni owiec, ale wdziera się skądinąd, ten jest złodziej i
zbójca”.[54]
33. Błąd
R&R #26: Katolicy mogą gardzić wyrokami ekskomuniki, jeżeli uznają je za
niesprawiedliwie wydane.
Idea ta była już potępiana
niezliczoną ilość razy. Dlatego papież Pius IX mówi bardzo wyraźnie:
Jansenistyczni heretycy
ośmielali się nauczać takich doktryn, jak to, iż ekskomunika ogłoszona przez
prawowitego prałata może być zignorowana pod pretekstem niesprawiedliwości.
Każdy powinien spełniać, jak mówili, swój szczególny obowiązek, pomimo
ekskomuniki. Nasz poprzednik szczęśliwej pamięci Klemens XI w swojej
konstytucji Unigenitus przeciwko błędom Quesnella zakazał i potępił tego
rodzaju wypowiedzi. Oświadczenia te w żaden sposób nie różniły się od
niektórych wypowiedzi Johna Wyclifa potępionych wcześniej przez sobór w
Konstancji i Marcina V.[55]
34. Błąd
R&R #27: Księża katoliccy mogą swobodnie udzielać sakramentów, mimo że
zostali zawieszeni lub ekskomunikowani, jeżeli uznają ten wyrok za
niesprawiedliwy, a wierni potrzebują sakramentów.
Papież Pius IX już odrzucił
wymówki wymówki wygłaszane dzisiaj przez duchownych R&R:
Twierdzą, iż wyrok schizmy i
ekskomuniki wydany przeciwko nim przez arcybiskupa Tyjany, delegata
apostolskiego Konstantynopolu, był niesprawiedliwy, a w konsekwencji pozbawiony
siły i wpływów. Twierdzili również, iż nie są w stanie zaakceptować wyroku,
ponieważ wierni mogą zdezerterować na rzecz heretyków, jeżeli zostaną pozbawieni
ich posługi. Te nowe argumenty były zupełnie nieznane i niesłyszane przez
starożytnych Ojców Kościoła.
ARTYKUŁ TRZECI
BŁĘDY R&R SĄ UJAWNIANE I ODRZUCANE PRZEZ NAUCZANIE
ŚWIĘTYCH, DOKTORÓW I TEOLOGÓW
35.
Błędy powyższego sylabusa są wyraźnie odrzucane przez tradycję świętych,
doktorów Kościoła i większych teologów.
Oprócz wyraźnych potępień
zaczerpniętych z Magisterium Kościoła i przedstawionych powyżej, można tu
również przytoczyć niezliczoną ilość świadectw, świadczących o tradycyjnej
wierze Kościoła. Wybraliśmy tutaj spośród najbardziej aktualnych i
autorytatywnych świadectw niezmiennej tradycji Kościoła, często zaczerpniętych
z pism kanonizowanych świętych, Ojców i Doktorów Kościoła.
36. Błąd
R&R #1: Autorytet Kościoła katolickiego może zawieść w swojej misji
ochrony depozytu wiary i może zaniedbać obronę prawdy.
Św. Franciszek Salezy, doktor
Kościoła, naucza przeciwko heretykom:
Ale jeżeli on [Kościół] może zbłądzić,
to już nie ja, czy człowiek, będę utrzymywał błąd w świecie; to nasz Bóg sam
autoryzuje i uzna [błąd], ponieważ nakazuje nam udać się do tegoż trybunału,
aby wysłuchać i otrzymać sprawiedliwość.[56]
Św. Robert Bellarmin naucza:
Kościół nie może w żaden
sposób zbłądzić, choćby odstąpić od Boga.[57]
Ten sam doktor mówi znowu:
Ale nasz Kościół, Kościół
katolicki, nie naucza żadnego błędu, żadnej plugawej rzeczy, niczego
sprzecznego z rozumem, chociaż wiele rzeczy jest ponad rozumem. [...]
Dlatego kończymy za św.
Augustynem: „Nic plugawego i niegodziwego nie jest przedstawione do oglądania
lub naśladowania w Kościołach chrześcijańskich; ale albo polecane są
przykazania prawdziwego Boga, opowiadane są Jego cuda, chwalone Jego dary, albo
błaga się o Jego dobrodziejstwa...”[58]
37. Błąd
R&R #2: Może się zdarzyć, iż prawda wiary i obyczajów zostanie
zaciemniona i zignorowana w całym Kościele.
Św. Franciszek Salezy
stwierdza, iż jest to absolutnie niemożliwe:
Jest to to samo, czego uczy
św. Paweł, kiedy nazywa Kościół filarem i utwierdzeniem prawdy (1 Tym.
III:15). Czyż nie oznacza to, iż prawda jest mocno podtrzymywana w Kościele?
Gdzie indziej prawda jest utrzymywana tylko w odstępach czasu, często upada,
ale w Kościele jest bez zmiennych kolei losu, niewzruszona, niezłomna, jednym
słowem niezachwiana i nieustanna…
Jest filarem i utwierdzeniem
prawdy; Prawda jest więc w nim, przebywa tam, mieszka tam; kto szuka jej gdzie
indziej, traci ją. Jest tak całkowicie bezpieczny i mocny, iż wszystkie bramy
piekielne, to znaczy wszystkie siły wroga, nie mogą stać się jego panami. I czy
miejsce to nie byłoby zajęte przez wroga, gdyby wszedł w nie błąd, w
odniesieniu do rzeczy, które są dla chwały i służby Mistrzowi? Nasz Pan jest
głową Kościoła; czy nie wstydzicie się powiedzieć, iż Ciało tak świętej Głowy
jest cudzołożne, bluźniercze, zepsute?[59]
Św. Robert Bellarmin naucza
podobnie:
Jest rzeczą pewną, że
Kościół jest nazwany „świętym”, ponieważ jego wyznanie jest święte, nie zawiera
niczego fałszywego w odniesieniu do doktryny i nic niesprawiedliwego w
odniesieniu do nauki obyczajów.[60]
Św. Ireneusz mówi, iż wiara w
Kościele:
zawsze, przez Ducha Bożego,
odnawia swoją młodość, jak gdyby była jakimś cennym depozytem w doskonałym
naczyniu, sprawiając, iż samo naczynie, w którym się ona zawiera, również
odnawia swoją młodość.[61]
Później w tej samej pracy
dodaje:
I niewątpliwie prawdziwe i
niezachwiane jest przepowiadanie Kościoła, w którym jedna i ta sama droga
zbawienia ukazuje się na całym świecie. Bo jemu to zostało powierzone światło
Boga.[62]
Św. Augustyn naucza również,
że Kościół zawsze zachowa swój święty depozyt aż do końca czasów:
Kościół zawsze go miał,
zawsze go wyznawał: otrzymał go od wiary starożytnych; i zachowa go do końca.[63]
38. Błąd
R&R #3: Autorytet Kościoła katolickiego mógłby zawieść w swojej misji
ochrony sakramentów ustanowionych przez Chrystusa, a choćby promulgować obrzędy
liturgiczne niedoskonałe w odniesieniu do pobożności lub takie, które mogłyby
uczynić sakramenty wątpliwymi.
Św. Tomasz z Akwinu naucza
bardzo wyraźnie, iż sakramenty Kościoła, między innymi, pozostaną takie same aż
do końca czasów:
Kościół jest tym samym numero,[64]
który był wtedy i teraz, ponieważ wiara jest ta sama, sakramenty wiary są takie
same, i jest ten sam autorytet i to samo wyznanie. Z tego powodu Apostoł mówi w
I Kor. I:13: Rozdzielony jest Chrystus? To odrażające... Od czasu do czasu
stan Kościoła jest inny, ale nie ma innego Kościoła.[65]
39. Błąd
R&R #4: Biskup Rzymu jest zarówno głową Kościoła katolickiego, jak i
Kościoła ekumenicznego. Niektóre z jego czynów skierowane są do Kościoła
katolickiego, inne do Kościoła ekumenicznego. Katolicy mają prawo oceniać
wartość aktów Stolicy Apostolskiej w celu ustalenia, czy są one skierowane do
Kościoła katolickiego, czy do Kościoła ekumenicznego.
Błąd ten jest pośrednio
obalony przez św. Roberta Bellarmina, w następującej części, gdzie odrzuca ideę
podwójnego Kościoła, jednego widzialnego i zawodnego, a drugiego niewidzialnego
i niezawodnego:
Teraz można łatwo udowodnić,
że ten prawdziwy i widzialny Kościół nie może zawieść. Co więcej, należy
zauważyć, iż wielu marnuje czas, gdy próbują wykazać, iż Kościół nie może
całkowicie zawieść, ponieważ Kalwin i inni heretycy przyznają to, ale mówią, że
należy to rozumieć w odniesieniu do niewidzialnego Kościoła. Dlatego chcemy
pokazać, iż widzialny Kościół nie może zawieść, a pod nazwą Kościół nie
rozumiemy tej czy innej rzeczy, ale rzesze zgromadzone razem, w którym są
prałaci i poddani.[66]
Św. Robert Bellarmin w innym
dziele odpiera zarzuty heretyków nazywających rzymskiego papieża antychrystem.
Wśród innych wypowiedzi heretyków odnosi się do tej, która jest bardzo bliska
temu, co można usłyszeć od zwolenników R&R:
Jest pewne, iż rzymscy
papieże, wraz ze swoimi członkami, bronią bezbożnej doktryny i bezbożnego
kultu, a to wyraźnie pasuje do znaku Antychrysta w rządach papieża i jego
członków.[67]
40. Błąd
R&R #5: Wiedza o tym, kto jest papieżem, jest nieistotna i nieważna dla
katolików i ma bardzo niewielki wpływ na ich zbawienie. W dzisiejszym
zamieszaniu roztropne i bezpieczne jest pozostawanie w ignorancji lub
pozostawanie w wątpliwościach w tej kwestii.
Św. Wincenty Ferreriusz
napisał w czasach, gdy ustalenie, kto jest prawdziwym papieżem, było trudne i
wymagało pewnego dochodzenia:
Następnie, dla wiary
chrześcijaństwa i osiągnięcia zbawienia konieczne jest określenie prawowitego
papieża, powszechnego wikariusza Zbawiciela. [68]
Ten święty dominikanin napisał
również:
Ten, kto jest obojętny i
wątpi w to, kto jest prawdziwym papieżem, jest również obojętny i wątpi w
prawdziwy Kościół Chrystusowy, to znaczy w prawdziwe kolegium apostolskie,
ponieważ Kościół rzymski i apostolski nie może być poznany, jeżeli nie jest
znany prawdziwy papież. [69]
41. Błąd
R&R #6: Papieże wielokrotnie w przeszłości błądzili w sprawach wiary i
moralności, w swoim obowiązku powszechnego nauczyciela wiernych.
Św. Robert Bellarmin naucza
ogólnej zasady w tej kwestii:
Papież w żadnym wypadku nie
może zbłądzić, gdy naucza cały Kościół w sprawach dotyczących wiary.[70]
I znowu:
Papież bowiem nie tylko nie
powinien, ale nie może głosić herezji, ale raczej powinien zawsze głosić
prawdę. Z pewnością to uczyni, ponieważ Pan nakazał mu utwierdzać swoich braci
i dlatego dodał: „Ale ja prosiłem za tobą, aby nie ustała wiara twoja”, to
znaczy, aby przynajmniej głoszenie prawdziwej wiary nie ustało na twoim tronie.[71]
Św. Robert Bellarmin następnie
odpiera nie mniej niż czterdzieści zarzutów, w których wrogowie Kościoła
oskarżali byłych rzymskich papieży o błąd.[72]
42. Błąd
R&R #7: Sobór ekumeniczny może zbłądzić w sprawach wiary i moralności
do tego stopnia, iż mógłby nauczać doktryn uprzednio definitywnie potępionych.
Św. Robert Bellarmin naucza:
Wszyscy katolicy nieustannie
nauczają, iż Sobory powszechne zatwierdzone przez Papieża nie mogą zbłądzić ani
w wyjaśnianiu wiary, ani w przekazywaniu przykazań moralnych wspólnych całemu
Kościołowi.[73]
Święty doktor ponawia:
Należy z wiarą katolicką utrzymywać,
że sobory powszechne zatwierdzone przez Papieża nie mogą zbłądzić ani w wierze,
ani w moralności.[74]
W następnym rozdziale mówi
ponownie:
Po drugie, Ojcowie i Sobory
nauczają, iż wszyscy ci, którzy nie zgadzają się z soborami plenarnymi, są
heretykami i muszą być ekskomunikowani. Wynika z tego wyraźnie, iż sądzili, iż
sobory nie mogą zbłądzić.[75]
Z nauczania św. Roberta
Bellarmina jasno wynika, iż idea, iż trzeba ponieść ekskomunikę lub inne wyroki
za odrzucenie soboru ekumenicznego, aby zachować wiarę, nie ma żadnego sensu.
Przeciwnie, właśnie dlatego, iż doktryna lub dyscyplina są obowiązkowe w
Kościele powszechnym, niemożliwe jest, aby ta doktryna lub dyscyplina mogła być
w jakikolwiek sposób szkodliwa.
Ks. Pacifico Albero O.F.M.
zajął się tą kwestią w napisanym przez siebie dziele apologetycznym. Na
pytanie,
Czy nie możemy powiedzieć, iż nie jesteśmy zobowiązani
do przyjęcia decyzji Soboru powszechnego, jeżeli nie zostały one potwierdzone
przez Słowo Boże?
Ten zakonnik odpowiedział:
Jest to sofizmat, ponieważ
jest to przypuszczenie, iż Kościół może nauczać tego, co jest sprzeczne ze
słowem Bożym. Jest to jednak niemożliwe, ponieważ Bóg nie dotrzymałby wtedy
Swojego Słowa. Gdyby Jego Duch Święty nie nauczał, jak obiecał Swojemu
Kościołowi, wszelkiej prawdy po wieki, bramy piekielne przemogłyby go. Bóg nie
zapewnił, iż ludzie będą kierować się tym, co uważają za zgodne z Pismem
Świętym. Posłał sługi swoje, aby mogli nauczać wszystkie narody i zarządził, że
ten, kto nie uwierzy, będzie potępiony.[76]
43. Błąd
R&R #8: Katolicy mogą ignorować, a choćby publicznie odrzucać decyzje
prawowitego soboru ekumenicznego Kościoła katolickiego.
Powtórzmy nauczanie św.
Roberta Bellarmina, przedstawione powyżej:
Po drugie, Ojcowie i Sobory
nauczają, iż wszyscy ci, którzy nie zgadzają się z soborami plenarnymi, są
heretykami i muszą być ekskomunikowani. Wynika z tego wyraźnie, iż sądzili, iż
sobory nie mogą zbłądzić.[77]
Św. Robert Bellarmin dodaje
dalej:
Św. Augustyn nazywa dekret
Soboru powszechnego konsensusem Kościoła powszechnego, i słusznie, ponieważ
Kościół nie naucza ani nie rozeznaje niczego inaczej, jak tylko przez swoich
pasterzy, tak jak każde dowolne ciało przez swoją głowę.[78]
Podobnie mówi św. Franciszek
Salezy:
Wreszcie, jaki mamy surowszy
nakaz niż branie pożywienia z rąk naszych pasterzy? Czyż św. Paweł nie mówi, że
Duch Święty postawił ich nad trzodą, aby nami rządzić (Dz XX:28) i że
nasz Pan dał nam ich, abyśmy nie byli miotani tam i z powrotem, i nie dali
się ponieść każdemu podmuchowi nauki! (Ef IV:14) Jakiego szacunku nie
powinniśmy więc oddawać zarządzeniom i kanonom, które pochodzą z ich
zgromadzenia ogólnego? Prawdą jest, iż oddzielnie ich nauczanie podlega
korekcie, ale kiedy są razem i gdy cała władza kościelna jest zebrana w jedno,
któż zakwestionuje wyrok, który odeń wyjdzie? jeżeli sól straci swój smak, czym ją
posolić? jeżeli wodzowie są ślepi, kto będzie prowadził pozostałych? jeżeli filary
upadają, kto je podtrzyma? Jednym słowem, co Kościół ma wspanialszego,
pewniejszego, solidniejszego dla obalenia herezji niż sąd soborów powszechnych?[79]
44. Błąd
R&R #9: Powszechne nauczanie biskupów, podporządkowanych i
zjednoczonych z Biskupem Rzymu, może zawieść w misji Kościoła głoszenia wiary w
jej integralności, a powszechne nauczanie biskupów wraz z papieżem nie jest
nieomylne.
Wszyscy Ojcowie zgadzają się,
że powszechne nauczanie Kościoła katolickiego jest nieomylne. Ale wszyscy
biskupi nauczający razem i w jedności z papieżem reprezentują cały Kościół
nauczający. Dlatego ich nauczanie jest nieomylne.
Św. Robert Bellarmin mówi:
Jeśli Bóg nakazuje nam
słuchać i naśladować biskupów jako nadzorców, pasterzy, doktorów, stróżów i
ojców, to z pewnością nie mogą w pewnym momencie nas zwieść ani zbłądzić.[80]
45. Błąd
R&R #10: Katolicy są zobowiązani do przyjęcia tylko tego, co jest
nauczane definitywnie przez wyraźny uroczysty dekret, a nie przez zwyczajne i
codzienne Magisterium.
Św. Franciszek Salezy odrzuca
ten błąd:
Wnioskuję więc, iż gdy
widzimy, iż Kościół powszechny był i jest w wierze jakiegoś artykułu - czy
widzimy to wyraźnie w Piśmie Świętym, czy jest on zaczerpnięty z jakiejś
dedukcji, czy też przez tradycję - nie powinniśmy w żaden sposób osądzać,
dyskutować ani wątpić co do niego, ale okazywać posłuszeństwo i hołd tej
niebiańskiej Królowej, jak nakazuje Chrystus i regulować naszą wiarę według
tego standardu: A jeżeli byłoby bezbożnością u Apostołów spierać się ze swoim
Mistrzem, tak będzie u tych, którzy walczą z Kościołem. Bo jeżeli Ojciec
powiedział o Synu: Jego słuchajcie, to Syn powiedział o Kościele: a
jeśliby i Kościoła nie usłuchał, niech ci będzie jako poganin i celnik.[81]
46. Błąd
R&R #11: Katolicy nie są zobowiązani do przyjęcia nauczania
przedstawionego przez jedynie autentyczne Magisterium Kościoła, ale mogą je
ignorować, a choćby publicznie odrzucać. Katolicy mają swobodę wyznawania
potępionych doktryn pod warunkiem, iż nie są one formalnie wyklęte.
Błąd ten może być obalony
przez ogólną zasadę uznaną przez wszystkich Ojców, iż katolicy muszą być
posłuszni Kościołowi, który ma władzę rozwiązywania i wiązania. Tak naucza św.
Maksym Opat:
Stolica Apostolska otrzymała
i ma rząd, władzę i moc związywania i rozwiązywania od samego Słowa Wcielonego;
i według wszystkich świętych soborów, świętych kanonów i dekretów, we wszystkim
i przez wszystkie rzeczy, w odniesieniu do wszystkich świętych Kościołów Bożych
na całym świecie, ponieważ Słowo w niebie, które rządzi mocami niebieskimi,
wiąże i rozwiązuje.[82]
47. Błąd
R&R, #12: Autorytet Kościoła mógłby dać szkodliwą lub w jakiś sposób
wadliwą powszechną dyscyplinę.
Święty Augustyn, mówiąc o
rzeczach
które czyni Kościół na całym
świecie
powiedział, że
dyskutowanie, czy te rzeczy
powinny być robione w ten czy inny sposób, byłoby najbardziej bezczelnym
szaleństwem.[83]
Rzeczywiście, wyjaśnia:
Kościół Boży... Nie aprobuje
rzeczy, które są sprzeczne z wiarą lub dobrym życiem, ani nie milczy o nich,
ani ich nie czyni.
Św. Robert Bellarmin naucza
ogólnej zasady w tej kwestii:
Papież nie tylko nie może zbłądzić
w dekretach wiary, ale choćby w nakazach moralnych, które są przepisane dla
całego Kościoła.[84]
48. Błąd
R&R #13: Katolicy mogą swobodnie odmawiać posłuszeństwa, a nawet
publicznie odrzucać powszechne prawa dyscyplinarne Kościoła.
Św. Robert Bellarmin
bezpośrednio obala ten błąd:
Ale w Kościele katolickim
zawsze wierzono, iż biskupi nad swoimi diecezjami (jak również biskup rzymski
nad całym Kościołem) są prawdziwymi książętami kościelnymi, którzy mogą
narzucać prawa obowiązujące w sumieniu, osądzać w sprawach kościelnych, a także
karać według zwyczaju innych; wszystko to bez zgody ludu lub rady kapłanów.[85]
49. Błąd
R&R #14: Kościół nie jest nieomylny w promulgowaniu i narzucaniu
powszechnych obrzędów liturgicznych.
Jak już zacytowano powyżej,
św. Augustyn, mówiąc o rzeczach
które czyni Kościół na całym
świecie
powiedział, że
dyskutowanie, czy te rzeczy
powinny być robione w ten czy inny sposób, byłoby najbardziej bezczelnym
szaleństwem.[86]
50. Błąd
R&R #15: Prawa liturgiczne Kościoła powszechnego mogą spowodować
osłabienie wiary i doprowadzić wiernych do bezbożności.
Św. Tomasz z Akwinu dowodzi, że
te rzeczy są odpowiednie, które są obecne w sprawowaniu Najświętszej
Eucharystii; on sam proponuje jako rozwiązanie następującą zasadę:
Praktyka Kościoła, który
będąc pouczony przez Ducha Świętego, nie może się mylić.[87]
https://zwola-old.karmelicibosi.pl/p/z/formacja/summa/summa_28.pdf
51. Błąd
R&R #16: Katolicy mogą swobodnie odmawiać posłuszeństwa, a nawet
publicznie odrzucać nowe prawa liturgiczne wydane przez autorytet Kościoła
katolickiego.
Ta sama zasada, wskazana w
kwestii ogólnej dyscypliny, może być stosowana w szczególności w odniesieniu do
liturgii. Tej zasady broni św. Franciszek Salezy, mówiąc:
Zatem on [Biskup Rzymski]
nigdy nie daje ogólnego nakazu całemu Kościołowi w sprawach koniecznych, chyba
że z pomocą Ducha Świętego, który, jako iż nie brakuje mu rzeczy koniecznych
nawet z przyczyn drugorzędnych, ponieważ je ustanowił, nie będzie bardziej
niewystarczający chrześcijaństwu w tym, co jest konieczne dla jego życia i
doskonałości. I w jaki sposób Kościół miałby być jeden i święty, jak opisuje go
Pismo Święte i Credo? Bo gdyby poszedł za pasterzem, a pasterz by zbłądził,
jakże by był święty; gdyby nie poszedł za nim, jak by nim był? A jakie
zamieszanie można by zobaczyć w chrześcijaństwie, gdy jedna strona uważa prawo
za dobre, a druga za złe, i podczas gdy owce, zamiast karmić się i tuczyć na
pastwisku Pisma Świętego i Świętego Słowa, zajmują się kontrolowaniem decyzji
swojego przełożonego?[88]
52. Błąd
R&R#17: Kościół nie jest nieomylny w uroczystej kanonizacji świętych.
Św. Tomasz z Akwinu naucza, że
Kościół jest nieomylny w kanonizacji świętych:
Ponieważ cześć, jaką
oddajemy świętym, jest rodzajem wyznania wiary, przez które wierzymy w chwałę
świętych, należy wierzyć z pobożnością, iż choćby w tych sprawach sąd Kościoła
nie jest zdolny zbłądzić.[89]
Doktor anielski dodaje dalej (ibid.):
W Kościele nie może być
błędu godnego potępienia. Byłoby jednak błędem godnym potępienia, gdyby
grzesznik był czczony tak, jak gdyby był świętym, ponieważ niektórzy, świadomi
jego grzechów, uwierzyliby w fałsz [tej kanonizacji], a więc mogłoby się
zdarzyć, iż zostaną wprowadzeni w błąd. A zatem Kościół nie może zbłądzić w
takich sprawach.
Przeciwko zarzutowi, iż papież
może zbłądzić w kanonizacji świętych, jeżeli nie postępował zgodnie z adekwatnym
procesem badania, przytoczmy tutaj odpowiedni argument św. Roberta Bellarmina:
Gdyby jednak ktoś zapytał,
czy papież mógłby zbłądzić, gdyby pochopnie coś zdefiniował, to bez wątpienia
wszyscy wspomniani autorzy odpowiedzieliby, iż nie może się zdarzyć, aby papież
pochopnie coś zdefiniował, ponieważ Bóg obiecał cel i bez wątpienia obiecał
także środki, które są niezbędne do osiągnięcia tego celu.[90]
Św. Tomasz z Akwinu mówi
podobnie (tamże):
Opatrzność Boża zachowuje
Kościół w taki sposób, aby nie został zwiedziony w takich rzeczach przez omylne
świadectwo ludzi.
Dlatego, chociaż papież jest
zobowiązany do starannego badania przed jakąkolwiek definicją, sam fakt
definicji przez niego jest dla katolików zapewnieniem, iż ta definicja jest
uzasadniona i prawdziwa.
Kardynał Mazzella potwierdza,
wraz z Melchiorem Canusem, mówiąc, iż gdyby proces badania był tak konieczny,
że nie możnaby go było pominąć, to sam fakt kanonizacji byłby nieomylnym
znakiem, iż proces został rzeczywiście legalnie zakończony:
Gdyby jednak pilność papieża
była konieczna, aby mógł on w ogóle definiować, musielibyśmy przez cały czas wierzyć, że
kiedy definiuje on pewne kontrowersje, to z należytą starannością; przez tę
samą wiarę pokazaną powyżej, musimy wierzyć, iż definiuje on prawdziwie i
nieomylnie. Powodem jest to, iż przez sam fakt, iż Chrystus obiecał Kościołowi,
że nie może zbłądzić, a zatem również papież nigdy nie może fałszywie
zdefiniować kontrowersji, należy również zrozumieć, iż nigdy nie zdarzyłoby
się, aby papież definiował cokolwiek bez uprzedniej należytej staranności,
jeśli rzeczywiście taka pilność byłaby absolutnie konieczna, aby papież mógł ją
zdefiniować.[91]
Jak czytelnik może zauważyć,
teologowie nie pozostawiają miejsca na sofizmaty mające na celu osłabienie
nieomylności Kościoła.
Gdyby kanonizacje świętych nie
były nieomylne, to cały Kościół mógłby czcić, modlić się i naśladować
grzesznika potępionego w piekle. Ale to jest bluźnierstwo. Obaliłoby to również
katolicką praktykę oddawania czci świętym, ponieważ zostalibyśmy wtedy bez
żadnej gwarancji dotyczącej jakiegokolwiek świętego.
53. Błąd
R&R #18: Katolicy mogą ignorować, a choćby publicznie odrzucać uroczyste
kanonizacje Kościoła katolickiego.
Błąd ten obalają te same świadectwa,
które zostały przytoczone w poprzednim punkcie.
Zaprzeczają temu również pisma
papieża Benedykta XIV, który (jako prywatny teolog) przeprowadził długie
dochodzenie na temat nieomylności Kościoła w kanonizacjach świętych. Ten uczony
papież doszedł do wniosku, iż choć kilku autorów z przeszłości temu
zaprzeczało, nieomylność Kościoła w tej sprawie była już w jego czasach
powszechnym zdaniem teologów, pod którym i on się podpisywał. Przedmiotem
dyskusji nie było już to, czy Kościół jest nieomylny czy nie w tej sprawie, ale
raczej, czy kanonizacje były przedmiotem wiary, do tego stopnia, iż ktoś
odrzucający kanonizację byłby uważany za heretyka. Benedykt XIV wyjaśnia, iż wszyscy
teologowie zgadzają się, iż taka osoba i tak byłaby w błędzie i stałaby się
przedmiotem najsurowszych cenzur:
Jeśli nie nazwiemy go
heretykiem, to jednak powiedzielibyśmy, iż każdy, kto ośmiela się powiedzieć,
że papież zbłądził w tej czy innej kanonizacji i iż ten czy inny kanonizowany
przez niego święty nie powinien być czczony przez kult dulii, jest nierozważny,
przynoszący zgorszenie całemu Kościołowi. Krzywdzi świętych, faworyzuje
heretyków, którzy zaprzeczają autorytetowi Kościoła w kanonizacji świętych, zdradza
obecność herezji, ponieważ toruje drogę niewiernym do śmiania się z wiernych, potwierdzając
błędną tezę i podlega najcięższym karom. Zgodziliby się z tym choćby ci autorzy,
którzy mówią, iż to nie jest z wiary, iż ten czy inny kanonizowany jest
świętym.[92]
54. Błąd
R&R #19: Katolicy mogą odmówić posłuszeństwa władzy Kościoła
katolickiego, o ile wyznają ten obowiązek posłuszeństwa ze szczerością i
pobożnością.
W konsekwencji nieustannej
pomocy Chrystusa Kościołowi, św. Augustyn zapewnia nas, iż nigdy nie może być
sytuacji, w której schizma byłaby konieczna dla zachowania prawdziwej religii
ustanowionej przez Chrystusa:
Nie ma nic bardziej
bolesnego niż świętokradztwo schizmy... Nie może być sprawiedliwej konieczności
niszczenia jedności Kościoła.[93]
Św. Maksym Opat daje
posłuszeństwo i uległość papieżowi jako absolutny warunek katolickości:
Jeśli więc ktoś nie chce być
heretykiem lub być nazwany heretykiem, niech nie stara się podobać temu czy
tamtemu człowiekowi, ale niech spieszy przed wszystkimi rzeczami, aby być w
komunii ze Stolicą Rzymską. jeżeli jest z nią w komunii, powinien być uznawany
przez wszystkich i wszędzie za wiernego i prawosławnego. Na próżno przemawia
ten, kto próbuje mnie przekonać o ortodoksji tych, którzy tak jak on odmawiają
posłuszeństwa Jego Świątobliwości Papieżowi Najświętszego Kościoła Rzymu, to jest
Stolicy Apostolskiej.[94]
55. Błąd
R&R #20: Biskupi mogą odmówić posłuszeństwa Biskupowi Rzymskiemu, jeśli
uważają, iż mają ku temu dobry powód.
Św. Augustyn wyjaśnił, że
nigdy nie może być dobrego powodu, aby wchodzić w schizmę z Kościołem katolickim:
Nie ma nic bardziej
bolesnego niż świętokradztwo schizmy. Nie może być sprawiedliwej konieczności
niszczenia jedności Kościoła.[95]
56. Błąd
R&R #21: Katolicy mają swobodę osądzania wartości decyzji autorytetu
Kościoła katolickiego.
Jest to tak sprzeczne z całą
tradycją katolicką, iż nie trzeba się do tego odnosić. Aby podkreślić, jak
bardzo posłuszeństwo jest częścią konstytucji Kościoła, przytoczmy tutaj słowa
św. Katarzyny ze Sieny:
Nawet gdyby papież był
wcieleniem szatana, nie powinniśmy podnosić głów przeciwko niemu, ale spokojnie
położyć się, aby spocząć na jego łonie.[96]
I znowu pisze:
Wiem dobrze, iż wielu myśli,
że wyświadczają Bogu przysługę, prześladując Kościół i jego sługi, i mówią, aby
się usprawiedliwić: „Kapłani są tacy źli”, ale powiadam wam, iż Bóg chce i tak
nakazał, iż choćby gdyby pasterze Kościoła i Chrystus na ziemi [czyli papież]
byli diabłami wcielonymi, choć papież, którego mamy, jest dobrym i łagodnym
ojcem – to jednak musimy być mu poddani i posłuszni, nie z powodu tego, kim
jest osobiście, ale z posłuszeństwa Bogu, ponieważ papież jest namiestnikiem
Chrystusa.[97]
Te słowa św. Katarzyny ze
Sieny muszą być adekwatnie zrozumiane, a autor je relacjonujący rzeczywiście
dokonuje tego rozróżnienia:
W ten sam sposób Katarzyna
rozróżnia osobę i urząd.[98]
W istocie, chociaż papież i
biskupi mogą zachowywać się źle, jako osoby prywatne, i nie żyć zgodnie z
prawami moralności Kościoła, nie ma to wpływu na fakt, iż prawa Kościoła same w
sobie są święte i uświęcające i muszą być przestrzegane, choćby jeżeli są
promulgowane przez grzeszników. Papieże i biskupi grzeszą, gdy nie żyją zgodnie
z prawami Boga i Jego Kościoła, ale nigdy nie może się zdarzyć, iż prawa samego
Kościoła są grzeszne. Stąd ten sam autor komentuje:
Katarzyna niezachwianie
podtrzymywała teokratyczny punkt widzenia: „Uczeni w Piśmie i faryzeusze
zasiadają na tronie Mojżesza – mówi Ewangelia – wszystko co więc wam powiedzą,
zachowujcie i czyńcie; ale według uczynków ich nie czyńcie”.[99]
57. Błąd
R&R #22: Katolicy mają swobodę osądzania wartości oświadczeń o
nieważności małżeństwa wydanych przez Stolicę Apostolską i ustanawiania
własnych zgromadzeń w celu ich potwierdzenia.
Jest to wyraźnie sprzeczne z
tradycyjnym prawem Kościoła, usankcjonowanym na przykład w Kodeksie Prawa
Kanonicznego z 1917 r.:
Sprawy małżeńskie między
ochrzczonymi należą do sądu kościelnego na mocy prawa własnego i wyłącznego.[100]
58. Błąd
R&R #23: Księża katoliccy mogą swobodnie udzielać sakramentów w każdej
diecezji bez delegacji prawowitego biskupa, a choćby pomimo jego zakazu, jeśli
uznają to za konieczne. Katolicy mają swobodny dostęp do każdego kapłana w celu
uzyskania sakramentów, choćby wbrew woli prawowitej hierarchii.
Ten błąd jest sprzeczny z
tradycją Kościoła. Ojcowie choćby nie wyjaśniali, iż duchowni powinni być
posłuszni swojemu biskupowi, ale raczej często wyjaśniali, jak powinni być
posłuszni. Niemniej jednak kilka pomników monumentów Kościoła potwierdza tę
zasadę, takich jak Kanony Apostolskie:
Niech kapłani i diakoni nie
czynią niczego bez zgody biskupa; bo to jemu powierzono lud Pański i od niego
będzie wymagane rozliczenie z ich dusz.[101]
Tą stałą tradycję Kościoła
wyraża Pontyfikał Rzymski w samej ceremonii święceń kapłańskich, na zakończenie
której nowo wyświęcony kapłan, włożywszy złożone ręce między ręce biskupa,
przyrzeka mu posłuszeństwo w korzystaniu ze swych święceń.
Kapłan podróżujący poza
diecezję, w której jest inkardynowany,[102]
jest zobowiązany prosić prawowitą władzę o pozwolenie tam, gdzie podróżuje, aby
móc odprawiać Mszę.[103]
W tym przypadku odprawiłby Mszę „una cum”
ordynariuszem miejsca, a nie swoim biskupem, ponieważ to ordynariusz miejsca, do
którego ten kapłan podróżuje, daje mu prawo do odprawiania Mszy. Jest rzeczą
oczywistą, iż podróżujący kapłan nie mógłby słuchać spowiedzi ani prowadzić
żadnej formy apostolstwa bez uprzedniego otrzymania w tym celu uprawnień od
ordynariusza diecezji, którą odwiedza.
59. Błąd
R&R #24: Katolicy mogą zakładać parafie, szkoły, seminaria, zakony i
klasztory bez upoważnienia biskupa diecezjalnego lub Stolicy Apostolskiej, a
nawet pomimo ich zakazu, jeżeli uznają to za korzystne dla zbawienia dusz.
Błąd ten jest obalany przez
zasady posłuszeństwa prawowitej hierarchii Kościoła, przedstawione powyżej.
Zgodnie z instrukcjami Soboru Trydenckiego, Kodeks Prawa Kanonicznego z 1917 r.
wyraźnie zastrzega prawo i obowiązek zakładania seminarium wyłącznie biskupowi
w jego diecezji. Na przykład kanon 1357 dyktuje, co następuje:
Do biskupa należy
decydowanie o wszystkim, co ma wpływ na adekwatne zarządzanie seminarium
diecezjalnym, o jego zarządzaniu i o tym, co wydaje się stosowne dla jego
koniecznego postępu, oraz czuwanie nad tym, aby te sprawy były wiernie
przestrzegane, z poszanowaniem przepisów Stolicy Apostolskiej dotyczących
poszczególnych przypadków.[104]
Szczególnym zastosowaniem
ogólnej zasady, iż nauczanie szafarzy jest zastrzeżone wyłącznie dla władzy
Kościoła:
Kościół ma adekwatne i
wyłączne prawo pouczania tych, którzy pragną poświęcić się posłudze kościelnej.[105]
Podobne prawo i obowiązek
zakładania, kierowania i zatwierdzania szkół katolickich jest zastrzeżony
hierarchii Kościoła przez kanony 1381 i 1382 Kodeksu Prawa Kanonicznego z 1917
roku.
Jest to doskonale tradycyjne i
praktykowane od pierwszych wieków Kościoła.
60. Błąd
R&R #25: Konsekrowanie biskupów jest całkowicie dozwolone, a nawet
cnotliwe, pomimo wyraźnego zakazu panującego Biskupa Rzymskiego.
Św. Cyprian zaskakuje
Nowacjana tymi słowami:
Nowacjan nie jest w
Kościele; nie można go też uważać za biskupa, który nie zstępując od nikogo i
gardząc tradycją ewangeliczną i apostolską, wyszedł od samego siebie. Kto
bowiem nie został ustanowiony w Kościele, nie może ani mieć, ani w żaden sposób
trzymać się Kościoła.[106]
61. Błąd
R&R #26: Katolicy mogą gardzić wyrokami ekskomuniki, jeżeli uznają je za
niesprawiedliwie wydane.
Św. Grzegorz Wielki wskazuje,
że wyroki wydane przez władzę Kościoła nie powinny być pogardzane, choćby jeśli
są niesprawiedliwie wydane:
Należy obawiać się wyroku
pasterza, niezależnie od tego, czy jest sprawiedliwy, czy niesprawiedliwy.[107]
Św. Tomasz z Akwinu, mówiąc o
ważnym (choć niesprawiedliwie wydanym) wyroku ekskomuniki, dodaje dalej:
Staje się to skuteczne, a
osoba ekskomunikowana powinna pokornie poddać się (co zostanie jej uznane za
zasługę) i albo starać się o rozgrzeszenie od osoby, która ją ekskomunikowała,
albo odwołać się do sędziego wyższej instancji. Gdyby jednak wzgardził
wyrokiem, zgrzeszyłby przez ten fakt śmiertelnie.[108]
62. Błąd
R&R #27: Księża katoliccy mogą swobodnie udzielać sakramentów, mimo że
zostali zawieszeni lub ekskomunikowani, jeżeli uznają ten wyrok za
niesprawiedliwy, a wierni potrzebują sakramentów.
Św. Tomasz z Akwinu, jak
widzieliśmy wcześniej, bardzo poważnie traktuje ekskomuniki z Kościoła, nawet
jeśli są niesprawiedliwie udzielane. Wyraźnie naucza, iż osoba niesprawiedliwie
ekskomunikowana powinna pokornie podporządkować się prawu Kościoła i uzyskać
rozgrzeszenie z ekskomuniki. W innym artykule Summy wyraźnie naucza, jakie jest prawo Kościoła w odniesieniu do
komunikacji z kimś, kto został ekskomunikowany:
Przykazanie Kościoła dotyczy
bezpośrednio spraw duchowych... Dlatego przez utrzymywanie komunii w kulcie
Bożym postępuje się przeciwko przykazaniu i popełnia się grzech śmiertelny.[109]
Wyroki Kościoła muszą być
przestrzegane, niezależnie od tego, czy są sprawiedliwe, czy niesprawiedliwe, i
czy skazany jest osobiście winny, czy nie, jak uczy św. Tomasz:
Czasami człowiek jest
wykluczony z Eucharystii choćby bez własnej winy, jak w przypadku tych, którzy
są zawieszeni lub objęci interdyktem, ponieważ kary te są czasami wymierzane
jednej osobie za grzech drugiej, która jest w ten sposób karana.
Kapłan, któremu władza
kościelna zakazała udzielania sakramentów, musi rzeczywiście powstrzymać się od
tego, aby nie popełnić świętokradztwa. Udzielane rozgrzeszenia byłyby nieważne.
Odprawiane Msze byłyby bezowocne.
W nauczaniu św. Tomasza jest jasne,
że aby Msza przyniosła jakąkolwiek korzyść, musi być ofiarowana nie tylko przez
Chrystusa, ale także przez Kościół.[110]
Kapłan ofiarujący Mszę odprawia Mszę ważnie, jeżeli naprawdę jest sługą
Chrystusa, poprzez sakrament święceń. Działa zatem in persona Christi, w osobie Chrystusa. Odprawia Mszę godziwie, a
więc owocnie, tylko wtedy, gdy jest także sługą Kościoła. Działa on również in persona Ecclesiae, w osobie Kościoła.
Jest to regularnie zapewniane przez wyraźne delegowanie poprzez uprawnienia
kanoniczne przyznane przez hierarchię Kościoła.
Omawiając wartość Mszy
odprawianych przez heretyków i schizmatyków, św. Tomasz z Akwinu używa właśnie
tego argumentu, aby udowodnić, iż ich Msze są bezowocne:
Kapłan podczas celebry
odmawia wprawdzie modlitwy w imieniu Kościoła, z którym pozostaje w jedności,
lecz konsekrując sakrament wygłasza słowa w imieniu Chrystusa, bo pełni tę
funkcję w Jego zastępstwie na podstawie władzy otrzymanej przez święcenia.
Toteż kapłan od Kościoła odłączony, ponieważ nie traci tej władzy, konsekruje
prawdziwe Ciało i Krew Chrystusa, ale jego modlitwy z powodu braku jedności z
Kościołem nie odnoszą skutku.[111]
https://zwola-old.karmelicibosi.pl/p/z/formacja/summa/summa_28.pdf
ARTYKUŁ CZWARTY
ODPOWIEDŹ NA ZARZUT #1: „WIEDZA O TYM, CZY ‘SOBOROWI
PAPIEŻE’ SĄ PRAWDZIWYMI PAPIEŻAMI, CZY NIE, NIE MA ZNACZENIA.”
63. Zarzut
#1: Wiedza o tym, czy „soborowi papieże” są prawdziwymi papieżami, czy nie,
nie ma znaczenia.
Zarzut ten dowodzi, że
wierność tradycji Kościoła jest dla nas pewnym kryterium, któremu musimy się
przeciwstawić i odrzucić religię Soboru Watykańskiego II, niezależnie od
kwestii autorytetu. Można trzymać się tradycyjnej wiary i często odprawiać
tradycyjną Mszę, tak jak to miało miejsce do Soboru Watykańskiego II. Należy
ignorować wszystko, co pochodzi ze Stolicy Apostolskiej lub od miejscowego
ordynariusza, ponieważ jest skażone modernizmem i niebezpieczne dla wiary; dlatego
w porządku praktycznym nie ma wielkiej różnicy, czy papież jest rzeczywiście
prawdziwym papieżem, czy nie.
64. Odpowiedź:
Tożsamość papieża ma znaczenie.
Przeciwko zarzutowi #1
będziemy argumentować, iż obojętność na to pytanie
(1) może istnieć tylko w
umyśle kogoś przepojonego potępionymi ideami o niezawodności Kościoła;
(2) jest niezgodna z doktryną
katolicką, zgodnie z którą papież jest źródłem i zasadą jedności w Kościele;
(3) stoi w jawnej sprzeczności
z dogmatem koniecznego podporządkowania się Biskupowi Rzymskiemu;
(4) nie można usprawiedliwić
faktem, iż „soborowi papieże” zachowują się niewłaściwie;
(5) jest sprzeczna z zasadami
ustalonymi przez teologów, iż pontyfikat panującego papieża jest faktem
dogmatycznym.
65.
Tożsamość Biskupa Rzymu nie ma znaczenia tylko wtedy, gdyby całkowicie obalić i
zignorować samą konstytucję Kościoła.
Rzeczywiście, aby dojść do
wniosku, iż to, czy „soborowi papieże” są prawdziwymi papieżami, czy nie, nie
ma znaczenia, trzeba zaakceptować i praktykować na co dzień wszystkie błędne i
potępione twierdzenia przedstawione powyżej. Zapraszamy czytelnika do
zapoznania się z listą ustaloną w pierwszym artykule tego rozdziału. Niech
wystarczy tu wymienić kilka.
Aby bronić obojętności, należy
zatem zachować, przynajmniej w porządku praktycznym, wiarę w to, co następuje:
(1) Że Kościół stał się
niewierny swojej misji powierzonej przez Boga.
(2) Że powszechne Magisterium
Kościoła może stać się niewierne wierze.
(3) Że Kościół może dać złą
powszechną dyscyplinę.
(4) Że Kościół może odprawiać
zły i wadliwy ryt Mszy.
(5) Że Kościół może definiować
fałszywe kanonizacje.
(6) Że wierni mogą z czystym
sumieniem odrzucać powszechne nauczanie, dyscyplinę i liturgię ustanowione
przez prawowitą władzę Kościoła.
(7) Że biskupi, księża i
świeccy katolicy mogą ustanawiać globalny apostolat wbrew prawowitej
hierarchii.
Widzieliśmy już, jak te
twierdzenia zostały potępione jako błędne, a w niektórych przypadkach heretyckie
przez Magisterium Kościoła. Widzieliśmy, jak całkowicie zaprzeczają one
tradycji Kościoła. Twierdzenia te nie mogą być w żaden sposób podtrzymywane i
bronione przez katolików. Dlatego nie można uniknąć kwestii autorytetu „soborowych
papieży”.
66.
Biskup Rzymu jest źródłem jedności w Kościele.
Inną wadą przedstawionego
powyżej zarzutu jest błędne szukanie jedności poza zasadą jedności ustanowioną
przez Chrystusa w Kościele katolickim.
Powodem, dla którego często
mówi się, iż to, czy „soborowi papieże” są prawdziwymi papieżami, czy nie, nie
ma znaczenia, jest pragnienie promowania „jedności” wśród tych, którzy opierają
się nowej religii Vaticanum II. Nie dostrzega się, iż w Kościele źródłem
jedności jest nic innego, jak władza powierzona przez Boga Biskupowi Rzymu.
Kościół ma bowiem trojaką jedność: jedność wiary, jedność dyscypliny (rządu) i
jedność kultu. Ale w tych trzech sprawach zasadą jedności jest autorytet
Biskupa Rzymskiego. Jest bowiem jego prawem i obowiązkiem określać swoją
najwyższą władzą wiarę, dyscyplinę i liturgię Kościoła.
O tym, iż autorytet Biskupa
Rzymu jest zasadą jedności Kościoła katolickiego, naucza wyraźnie i z naciskiem
papież Leon XIII, który poświęcił temu zagadnieniu całą encyklikę Satis cognitum. W tej encyklice papież Leon
XIII odnosi się do papiestwa jako zasady jedności Kościoła i głównego elementu
konstytucji Kościoła:
Zaś władanie to jako zawarte już w strukturze i organizacji
Kościoła jako szczególna część, a mianowicie zasada jedności i fundament wiecznego bezpieczeństwa, bynajmniej
nie mogło zaginąć z błogosławionym Piotrem, ale przeszło po kolei na jego
następców.[112]
http://rodzinakatolicka.pl/leon-xiii-satis-cognitum-o-jednosci-kosciola/
Papież Leon XIII ukazuje tę
zasadę, którą można znaleźć w tradycji Kościoła:
To samo mówi o Kościele
rzymskim św. Cyprian jako o „Korzeniu i rdzeniu Kościoła katolickiego” lub o
„Katedrze Piotra i głównym Kościele, skąd wyszła kapłańska jedność”. Katedrą
św. Piotra nazywa on tę, którą zajmuje sukcesor św. Piotra, głównym Kościołem z
powodu zwierzchnictwa nadanego św. Piotrowi i jego prawowitym następcom; stąd wyszła jedność, ponieważ w
rzeczpospolitej chrześcijańskiej przyczyną sprawczą jedności jest Kościół
rzymski.[113]
http://rodzinakatolicka.pl/leon-xiii-satis-cognitum-o-jednosci-kosciola/
Jest rzeczą oczywistą, iż nie
można ustanowić żadnej jedności Kościoła poza zasadą jedności ustanowioną przez
Chrystusa, to jest prymatem Biskupa Rzymu. Ponieważ ten prymat jest „szczególną
częścią organizacji Kościoła”, wynika stąd, iż każde zgromadzenie oparte na
odrzuceniu tejże zasady jedności opiera się ostatecznie na odrzuceniu samej
konstytucji Kościoła.
67. Zarzut
ten ignoruje katolicki dogmat o konieczności podporządkowania się Biskupowi
Rzymu.
Zasady przedstawione powyżej
można podsumować w jednym artykule naszej wiary katolickiej, uroczyście
zdefiniowanym przez papieża Bonifacego VIII:
Władza ta (mimo iż dana jest
człowiekowi i jest sprawowana przez człowieka), nie jest władzą ludzką lecz
władzą boską, daną słowem z ust Bożych Piotrowi i potwierdzoną Piotrowi i jego
następcom przez samego Chrystusa, którego Chrystus nazwał Skałą. Pan bowiem
powiedział Piotrowi: „Cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane i w niebie”.
Każdy więc, kto się sprzeciwia tej władzy tak zarządzonej przez Boga,
sprzeciwia się zarządzeniom Bożym... Toteż oznajmiamy,
twierdzimy, określamy i ogłaszamy, iż posłuszeństwo każdej istoty ludzkiej
Biskupowi Rzymskiemu jest konieczne dla osiągnięcia zbawienia.[114]
Ten dogmat naszej wiary opiera
się na samej istocie Kościoła i papiestwa. Chrystus powierzył swoją misję
Kościołowi, tak jak Jego Ojciec posłał Go, aby odkupić świat:
Jako mię posłał Ojciec, i Ja
was posyłam.[115]
Chrystus posłał Swoich
Apostołów, tak jak posłał Go Ojciec, i obiecał im Swoją pomoc aż do końca
czasów:
Dana mi jest wszelka władza
na niebie i na ziemi. Idąc tedy, nauczajcie wszystkie narody, chrzcząc je w
imię Ojca i Syna i Ducha Świętego, nauczając je zachowywać wszystko, cokolwiek
wam przykazałem. A oto ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia
świata.[116]
Jako bezpośrednia konsekwencja
tej boskiej instytucji, Nasz Pan mówi również Swoim uczniom:
Kto was słucha, mnie słucha;
a kto wami gardzi, mną gardzi; a kto mną gardzi, gardzi tym, który mię posłał.[117]
Komentując te uroczyste słowa
Chrystusa, papież Pius XII wyraźnie przypomina o konieczności wyznawania przez
katolików doktryny nauczanej w papieskich encyklikach:
Nie wolno też sądzić, że
treści Encyklik nie wymagają same przez się uległości, skoro w nich Papieże nie
sprawują swej najwyższej władzy nauczania. Uczą one bowiem na podstawie
zwyczajnego posłannictwa Urzędu Nauczającego, do którego również odnoszą się
słowa: “Kto was słucha, mnie słucha” (Łk 10,16). Najczęściej też to, co
Encykliki wykładają i uwydatniają, już skądinąd należy do doktryny katolickiej.
Jeśli zatem Najwyżsi Pasterze w wypowiedziach swych orzekają, po uprzednim
zbadaniu, o kwestii dotąd swobodnie dyskutowanej, dla wszystkich jest jasne, że
z woli i intencji Papieży sprawa ta nie może być odtąd przedmiotem wolnej
dyskusji między teologami.[118]
http://rodzinakatolicka.pl/pius-xii-humani-generis-o-bledach-przeciwnych-wierze-katolickiej/
Tak samo należy poddać się
najwyższej władzy Kościoła nie tylko w doktrynie, ale także w dyscyplinie i
liturgii. Ignorowanie tego lub stwierdzenie obojętności na to jest pogardą okazywaną
samemu Chrystusowi:
Kto was słucha, mnie słucha;
a kto wami gardzi, mną gardzi; a kto mną gardzi, gardzi tym, który mię posłał. [119]
Jest to również w jawnej
sprzeczności z uroczystą definicją papieża Bonifacego VIII:
Toteż oznajmiamy, twierdzimy, określamy i ogłaszamy, iż posłuszeństwo każdej
istoty ludzkiej Biskupowi Rzymskiemu jest konieczne dla osiągnięcia zbawienia.
[120]
68.
Konieczność poddania się Biskupowi Rzymu w czasie kryzysu.
Można pokusić się o pochopne
odrzucenie doktryny przedstawionej powyżej pod pretekstem, iż żyjemy w czasach
kryzysu, gdzie sprawy nie są tak oczywiste i jasne jak, powiedzmy, za
pontyfikatu papieża Piusa XII.
Ale chociaż ta konieczność
podporządkowania się Biskupowi Rzymu może mieć różne praktyczne zastosowanie,
na przykład gdy na przykład papież nie żyje, to jednak sama zasada zawsze
pozostaje prawdziwa i nie może zostać zawieszona. choćby w czasie interregnum
(między śmiercią papieża a wyborem jego następcy), katolicy są przez cały czas związani
decyzjami podejmowanymi przez biskupów rzymskich, aż do chwili obecnej, które
pozostają powszechną normą wiary, dyscypliny i liturgii dla Kościoła
powszechnego. Zatem katolicy mogą i powinni stosować dogmat zdefiniowany przez
Bonifacego VIII.
Historia Kościoła przeżywała
różne czasy kryzysu władzy. Jednym z najpoważniejszych kryzysów papiestwa była
z pewnością Wielka Schizma Zachodnia. Dwóch lub trzech pretendentów do
papiestwa podzieliło Chrześcijaństwo, a ponieważ problem miał charakter
kanoniczny, nie zawsze było oczywiste dla ludu by dowiedzieć się, kto jest
prawdziwym papieżem. Do dziś Kościół nie wydał oficjalnego rozstrzygnięcia w
tej sprawie. Ale choćby wtedy katolicy byli zobowiązani tym samym obowiązkiem
posłuszeństwa i byli zobowiązani w sumieniu do przylgnięcia i obrony każdego,
kogo uważali za prawdziwego papieża.
Św. Wincenty Ferreriusz,
żyjący w tym trudnym czasie, nie uważał za nieistotne ustalenie, kto jest
prawdziwym papieżem:
Następnie, dla wiary
chrześcijaństwa i osiągnięcia zbawienia konieczne jest określenie prawowitego
papieża, powszechnego wikariusza Zbawiciela.[121]
Święty dominikanin ostro gani
indyferentyzm w tym względzie:
Ten, kto jest obojętny i
wątpi w to, kto jest prawdziwym papieżem, jest również obojętny i wątpi w
prawdziwy Kościół Chrystusowy, to znaczy w prawdziwe kolegium apostolskie,
ponieważ Kościół rzymski i apostolski nie może być poznany, jeżeli nie jest
znany prawdziwy papież. [122]
Warto zauważyć, iż sam św.
Wincenty Ferreriusz mylił się co do tego, kto był prawdziwym papieżem, ponieważ
podążył za Benedyktem XIII, który jest w tej chwili powszechnie uważany przez
historyków i teologów za fałszywego papieża.
Tym, co święty potępił, była
obojętność na tą kwestię. Ktoś może się mylić, a jeżeli w dobrej wierze, to
nadal może być świętym (a w tym przypadku jednym z największych cudotwórców w
historii), ponieważ błąd w dobrej wierze
jest wybaczalny przed Bogiem. To, co nie jest wybaczalne, to obojętność.
Trzeba też powiedzieć, że
kwestia ta była wówczas kwestią kanoniczną, dość trudną do rozwiązania dla osób
zdystansowanych od wydarzeń konklawe. Kwestia autorytetu nie jest jednak trudna
do rozwiązania w naszym kryzysie, ponieważ jest oczywiste dla wszystkich, iż „soborowi
papieże” w rzeczywistości nauczają fałszywej religii.
69.
Zarzut dalej dowodzi, iż „nadal nie ma to znaczenia”, ponieważ „soborowi papieże”,
chociaż prawdopodobnie są prawdziwymi papieżami, nie robią w praktycznym
porządku, jak się twierdzi, niczego, co papież powinien robić i musiałoby być przyjmowane
przez katolików.
W odpowiedzi na problemy
wskazane powyżej, ludzie, którzy podtrzymują ten zarzut, często argumentują,
wskazując, iż chociaż zgadzają się, iż w zasadzie katolicy powinni być
posłuszni papieżowi i iż papież jest dla nich żywą regułą wiary, uznają (i
słusznie), iż „soborowi papieże” nie byli dla katolików nieomylną zasadą wiary,
że nie dbają o obronę wiary i zbawienie dusz, ale są raczej zajęci
ustanawianiem agendy humanitarnej. Innymi słowy, argumentuje się, iż „soborowi
papieże” nie mogą być słuchani i naśladowani, jak zwykle byli inni papieże,
ponieważ „soborowi papieże” nie zachowują się tak, jak powinien zachowywać się
papież.
Podzielamy to spostrzeżenie:
dla wszystkich katolików jest oczywiste, iż „soborowi papieże” nie wykonują
„pracy papieża”. Rozumiemy przez to, iż nie podtrzymują tradycyjnej wiary,
dyscypliny i liturgii Kościoła, ale zamiast tego ich uczynki są obiektywnie
ustanowione przeciwko tym właśnie rzeczom.
Na ten kolejny zarzut
odpowiemy dwoma uwagami.
70.
Pierwsza uwaga: jeżeli „soborowi papieże” nie chcą być papieżami, jak chciał to
Chrystus, to nie mogą być papieżami.
Po pierwsze, jeżeli prawdą jest
(i my uważamy również, iż tak jest), iż „soborowi papieże” nie wykonują pracy,
którą powinien wykonywać papież, oznacza to, iż obiektywnie (niezależnie od
osobistych motywów) nie dążą do normalnego sprawowania urzędu papieskiego.
Akceptując bycie „papieżem”, mieli na myśli coś innego niż to, o co chodzi w
papiestwie. jeżeli to prawda, to nie mogą być prawdziwymi papieżami. Ponieważ
aby być prawdziwym papieżem, trzeba mieć intencję stać się papieżem, co oznacza
bycie w Kościele, tym, czym papież powinien być: strażnikiem tradycyjnej wiary,
dyscypliny i liturgii. Odsyłamy czytelnika do rozdziału o braku adekwatnej
intencji przyjęcia papiestwa, w celu dalszego zrozumienia tego argumentu.
71.
Druga uwaga: fałszywe i absurdalne jest twierdzenie, iż „soborowi papieże”
nigdy nie prosili o posłuszeństwo w sprawach religijnych.
Po drugie, chociaż prawdą
jest, iż „soborowi papieże” nie zachowują się tak, jak powinien zachowywać się
prawdziwy papież, byłoby jednak oczywistym fałszem sądzić, iż nigdy nie
wymagali posłuszeństwa w sprawach doktryny, dyscypliny i liturgii. Nie mamy tu
do czynienia z przypadkiem „papieża”, który nie mówi ani nie wprowadza żadnego
prawa kościelnego, a zadowala się jedynie doczesnym rządem państwa kościelnego.[123]
W tym przypadku prawdą byłoby stwierdzenie, iż nie można być posłusznym
niczemu, co pochodzi od takiego „papieża”, ponieważ nie wymagałby on niczego,
co musi być przestrzegane w sprawach wiary i moralności. Ale mamy do czynienia
z czymś zupełnie innym. Mamy do czynienia z przypadkiem rzekomego papieża,
który żąda, abyście przestrzegali i nauczali doktryn sprzecznych z wiarą
katolicką (jak wolność religijna); domaga się, abyście wprowadzali i
praktykowali dyscypliny sprzeczne z prawem Bożym (jak ekumenizm); domaga się,
abyście sprawowali liturgię skażoną modernistycznymi i protestanckimi zasadami,
obcymi doktrynie katolickiej (jak Novus
Ordo Missae). Nieustannie kanonizowani są „święci”, wobec których Kościół
powszechny wymaga czci.
Nie można zatem udawać, iż „soborowi
papieże” po prostu nigdy nie nakazali niczego przestrzegać. Rzeczywiście, gdyby
to była prawda, dlaczego nie mielibyśmy przez cały czas uczęszczać do naszej własnej
parafii? Dlaczego mielibyśmy szukać tradycyjnego katolickiego księdza, doktryny
katolickiej i katolickich sakramentów?
Samo istnienie „ruchu
tradycjonalistycznego” zadaje kłam takiemu fałszywemu twierdzeniu. „Religia
Vaticanum II” jest rzeczywista i jest narzucana przez „soborowych papieży” z
uporem i bez możliwości ucieczki. Jej wymagania dotyczą każdego aspektu
religii: doktryny, dyscypliny i kultu.
72. Zarzut
#1 całkowicie ignoruje powszechną doktrynę teologów mówiącą, iż pontyfikat
panującego papieża jest faktem dogmatycznym.
Cała kwestia powszechnej
akceptacji panującego papieża zostanie omówiona we właściwym rozdziale. Niech
wystarczy tu przedstawić sedno przedstawionego w nim argumentu teologicznego.
Teologowie wyraźnie
ustanawiają konieczny związek między prawomocnością soboru ekumenicznego lub
Biskupa Rzymskiego a nieomylnością jego dogmatycznych oświadczeń. Jest to
kluczowa zasada, na której wcześniej ustaliliśmy, w oparciu o niezawodność
Kościoła w jego doktrynie, dyscyplinie i liturgii, iż „soborowi papieże” nie
byli prawdziwymi papieżami i iż Sobór Watykański II nie może być prawowitym
soborem ekumenicznym.
Zasadę tę zwięźle przedstawia
jezuicki teolog Pesch:
Fakt dogmatyczny jest faktem
związanym z dogmatem w taki sposób, iż jeżeli fakt jest potwierdzony, dogmat
jest afirmowany, ale jeżeli fakt jest zaprzeczany, dogmat jest zaprzeczany. Na
przykład definicje jakiegoś soboru ekumenicznego są ważne, jeżeli sobór jest
prawomocny, stąd legitymacja soboru jest faktem dogmatycznym.[124]
Pesch potwierdza: „Definicje jakiegoś soboru ekumenicznego są
ważne, JEŚLI sobór jest prawomocny”.
Moglibyśmy sformułować podobny
warunek dla papieża: „Definicje i decyzje rzymskiego papieża są ważne, JEŚLI
jest on prawdziwym rzymskim papieżem”.
Z tego rodzaju twierdzenia
warunkowego tradycyjne reguły podane nam przez logików mogłyby wyciągnąć ważny
argument na dwa sposoby, tak podsumował ks. Glenn w swojej słynnej książce Dialectics:
Z prawdziwości poprzednika
wynika prawdziwość następnika, ale nie vice versa; a z fałszu następnika wynika
fałsz poprzednika, ale nie vice versa.[125]
Możemy zatem przedstawić dwa
ważne argumenty oparte na zasadzie warunkowej podanej przez Pescha:
(1) Potwierdzając, iż warunek
jest zweryfikowany, należy koniecznie
stwierdzić, iż konsekwencja jest również zweryfikowana.
Rozważmy przykład
następującego zdania warunkowego: „Jeśli pada deszcz, nie będziemy grać”.
Oczywiste jest, iż gdy warunek zostanie zweryfikowany (tj. „w rzeczywistości
pada deszcz”), wówczas konsekwencja musi zostać potwierdzona: „nie będziemy
grać”.
Tak więc, jeżeli rzeczywiście
sobór jest uznawany za prawowity, to jego definicje muszą być koniecznie ważne.
Ta metoda argumentacji jest
określana przez logików jako „metoda put”: potwierdzając poprzednik (warunek),
trzeba potwierdzić następnik (wniosek).
Jest to metoda stosowana przez
teologów, aby argumentować, iż konieczne jest, aby Kościół był pewien
legalności soboru (lub Biskupa Rzymskiego), aby zaakceptować jego decyzje.
Ale druga strona medalu,
oparta na tej samej zasadzie początkowej, to:
(2) Zaprzeczając, iż następnik
jest zweryfikowany, należy koniecznie zaprzeczyć, iż poprzednik (warunek)
został spełniony.
Zastosujmy tę zasadę do
podanego powyżej przykładu: „Jeśli pada deszcz, nie będziemy grać”. Kiedy
następnik jest zaprzeczony, wówczas poprzednik zostaje zaprzeczony. Oznacza to,
że jeżeli „nie będziemy grać” jest fałszywe, to „pada deszcz” jest również z
konieczności fałszywe. Innymi słowy, moglibyśmy przeformułować to w ten sposób:
„jeśli będziemy grać, to nie pada deszcz”.[126]
Tak więc zaprzeczenie, że
oświadczenia soboru (lub Biskupa rzymskiego) są ważne, jest logicznie i
koniecznie zaprzeczaniem samej legitymacji wspomnianego soboru (lub Biskupa
Rzymskiego).
Ta metoda argumentacji jest
określana przez logików jako „metoda take”: zaprzeczając następnikowi, trzeba zaprzeczyć poprzednikowi
(warunkowi). Ta metoda argumentacji ma taką samą siłę jak pierwsza.
Stąd obojętność i odrzucenie
religii promulgowanej przez sobór ekumeniczny lub biskupa rzymskiego z
konieczności przemawia za brakiem autorytetu wspomnianego soboru czy biskupa
rzymskiego.
Omawiając tę kwestię,
teologowie z pewnością zgadzają się co do tej samej kluczowej zasady, która z
konieczności wiąże prawomocność oświadczeń, praw i decyzji z prawomocnością
władzy promulgującej te oświadczenia, prawa i decyzje.
Aby zastosować ją bezpośrednio
do omawianego przypadku i rozszerzyć ją na wszystkie aspekty religii
jednocześnie (doktrynę, dyscyplinę i liturgię), zasada może być ustalona w
następujący sposób:
Jeśli
„soborowi papieże” są prawdziwymi papieżami, to religia Soboru Watykańskiego II
jest religią katolicką.
Możemy teraz zbudować argument
na tej zasadzie na dwa sposoby (i tylko na dwa sposoby), jak wyjaśniono
powyżej:
1. Potwierdza się poprzednik, a zatem potwierdza się jego następnik
(„metoda put”): Stwierdza się, iż „soborowi papieże” są rzeczywiście
prawdziwymi papieżami. Z tego wynikałoby koniecznie,
że religia Soboru Watykańskiego II jest religią katolicką.
2. Zaprzecza się następnikowi, a zatem zaprzecza się poprzednikowi
(„metoda take”): zaprzecza się, iż religia Soboru Watykańskiego II jest
religią katolicką. W tym przypadku trzeba koniecznie
dojść do wniosku, iż „soborowi papieże” nie są prawdziwymi papieżami.
Siła tych dwóch argumentów
jest w rzeczywistości taka sama, jeżeli chodzi o logikę.
73. Podsumowanie:
obojętność na tożsamość rzymskiego papieża jest poważnym błędem.
Wykazaliśmy, iż taka
obojętność stoi w bezpośredniej sprzeczności z katolickim dogmatem, który
zakłada absolutną konieczność poddania się Biskupowi Rzymskiemu w celu
zbawienia. Wykazaliśmy, iż taka obojętność jest możliwa tylko w umyśle
przepojonym bardzo poważnymi błędami dotyczącymi niezawodności Kościoła.
Wyjaśniliśmy, iż jedność katolicka nie może być osiągnięta, ale jest raczej
niszczona w samym jej fundamencie, przez taką obojętność. Wykazaliśmy, iż ta
obojętność jest sprzeczna z nauczaniem teologów, którzy z konieczności wiążą
prawomocność oświadczeń, praw i decyzji z prawomocnością władzy promulgującej
te oświadczenia, prawa i decyzje.
74. „Czemuż
więc nie uwierzyliście mu?”
Ten konieczny związek między
prawomocnością władzy a prawowitością religii, którą ta władza promulguje, jest
nie tylko tradycyjną zasadą doktryny katolickiej i teologii katolickiej. Jest
to również jasno wyrażone przez samego naszego błogosławionego Pana w
Ewangelii:
I stało się jednego dnia,
gdy on uczył lud w świątyni, i opowiadał ewangelię, zeszli się przedniejsi
kapłani i doktorowie ze starszymi, i rzekli do niego, mówiąc: Powiedz nam jaką
mocą to czynisz, albo kto jest, co ci dał tę władzę? A Jezus odpowiadając, rzekł
do nich: Spytam i ja was o jedną rzecz,
odpowiedzcie mi: Czy chrzest Janowy był z nieba, czy też z ludzi? ale oni
rozważali między sobą, mówiąc: Jeśli
powiemy: z nieba, rzecze: Czemuż więc nie uwierzyliście mu? A jeżeli rzeczemy: z
ludzi, wszystek lud ukamienuje nas, bo przekonani są, iż Jan jest prorokiem.
I odpowiedzieli, iż nie wiedzą, skąd był. A Jezus im powiedział: To i ja wam
nie powiem, jaką mocą to czynię.[127]
Doktorowie i kapłani nie
przyjęli chrztu św. Jana, który był wezwaniem do pokuty jako przygotowanie na
przyjście Mesjasza. Teraz, gdy spierają się z Nim w kwestii autorytetu, Nasz
Pan zwraca argument przeciwko nim, ponieważ ich postawa sama w sobie nie jest
zgodna z religijnym rozumieniem Boskiego autorytetu. Dlatego stawia kapłanów i
uczonych w Piśmie przed dylematem, pytając ich, czy chrzest św. Jana był z
nieba, czy z ludzi. Dwie alternatywy dylematu są następujące:
Albo (1) doktorowie i kapłani
odpowiedzą, iż chrzest Jana jest „z nieba”, uznając w ten sposób pośrednio św.
Jana za prawdziwego proroka Najwyższego. Ale w tym przypadku bezpośrednio
potępiają swoją postawę, ponieważ nie byli posłuszni św. Janowi i nigdy nie
starali się o chrzest pokuty. Wiedzieli więc, iż nasz Pan natychmiast ich
zapyta: „Czemuż więc nie uwierzyliście mu?”
Albo (2) odpowiedzą, że
chrzest Jana jest „z ludzi”, co oznacza, iż był fałszywy i wymyślony przez
człowieka, i nie prosił o niego Bóg. W tym przypadku bezpośrednio sugerowaliby,
że św. Jan Chrzciciel był fałszywym prorokiem, kłamcą i zwodzicielem. Nie chcą
tego przyznać ze strachu przed ludem: „Wszystek
lud ukamienuje nas, bo przekonani są, iż Jan jest prorokiem.”
Dlatego wolą nie odpowiadać
naszemu Panu, wyznając ignorancję: „I
odpowiedzieli, iż nie wiedzą, skąd był.”
Nasz Pan ostro ich gani,
ponieważ ich ignorancja była zawiniona i wymuszona. Pytają naszego Pana o Jego
autorytet, podczas gdy sami depczą samo pojęcie boskiego autorytetu. Dlatego
nasz Pan odpowiada im: „To i Ja wam nie
powiem, jaką mocą to czynię.”
Dlatego w tym fragmencie
Ewangelii było jasne zarówno dla naszego Pana, jak i dla uczonych w Piśmie, że
odrzucenie chrztu Jana jako fałszywego oznacza odrzucenie samego św. Jana jako
fałszywego proroka.
Podążając za logiką użytą
przez Naszego Pana, moglibyśmy z kolei zadać to samo pytanie zwolennikom
R&R, którzy udają ignorancję w kwestii autorytetu: Czy religia Vaticanum II jest z nieba, czy z ludzi? Innymi słowy,
czy religia Soboru Watykańskiego II jest prawdziwą religią katolicką, daną
przez Boga za pośrednictwem Kościoła, czy też jest ludzkim wymysłem, oszustwem,
kłamstwem? Czy Nowa Msza jest z nieba,
czy z ludzi? Czy ekumenizm jest z nieba, czy z ludzi?
Każdy, kto odmawia odpowiedzi
na te pytania i nie chce podążać za ich logicznymi i bezpośrednimi
implikacjami, nie może powoływać się na ignorancję i obojętność bez samego
faktu stawiania przeszkody w wiedzy, którą nasz Pan daje nam, przez cnotę
wiary, o pojęciu Boskiego autorytetu: „To
i ja wam nie powiem, jaką mocą to czynię.”
ARTYKUŁ PIĄTY
ODPOWIEDŹ NA ZARZUT #2: „STANOWISKO ARCYBISKUPA LEFEBVRE’A JEST
ROZTROPNE”
75.
Zarzut #2: Stanowisko arcybiskupa Lefebvre’a,
który odmówił ustalenia, czy „soborowi papieże” byli prawdziwymi papieżami, czy
nie, było stanowiskiem roztropnym.
Ponieważ Kościół sam nie
rozstrzygnął tej kwestii, argumentuje się, iż my też nie powinniśmy, a w tej
sytuacji wątpliwości lepiej wstrzymać się z osądem. System R&R jest więc
przedstawiany jako stanowisko roztropne, ponieważ odmawia „porzucenia
Kościoła”, głosząc wierność temu, który wydaje się być następcą św. Piotra, a z
drugiej strony odrzuca i opiera się modernistycznym zmianom narzuconym
Kościołowi.
76. Odpowiedź:
System R&R jest bardzo nieroztropny.
Przeciwko zarzutowi #2 będziemy
argumentować, że:
(1) nie można roztropnie wątpić w sprawy, które są
konieczne do zbawienia;
(2) R&R już rozstrzygnął sprawę, odrzucając Vaticanum
II i Nową Mszę;
(3) system R&R jest z pewnością nieroztropny, ponieważ
z pewnością jest zły i zmusza do podążania, przynajmniej w swoim zachowaniu, za
doktrynami i postawami już potępionymi przez Kościół.
77.
Nie można pozostawać w wątpliwościach w sprawach, które są konieczne do
zbawienia.
Cnota roztropności wymaga
bowiem, abyśmy nigdy nie wątpili w coś, co jest konieczne do zbawienia. Stąd,
na przykład, jeżeli ktoś jest wątpliwie ochrzczony, kapłan udziela mu chrztu
ponownie, warunkowo.
Jest to podstawowa zasada
teologii moralnej: Nulla nimia securitas,
ubi periclitatur aeternitas, to znaczy: „Nigdy nie ma zbyt wiele
bezpieczeństwa, gdy wieczność jest zagrożona”.
Zatem św. Alfons naucza:
Mówimy, iż nigdy nie wolno
kierować się opinią prawdopodobną przez prawdopodobieństwo faktu z
niebezpieczeństwem wyrządzenia szkody samemu sobie lub komuś innemu, ponieważ
takie prawdopodobieństwo wcale nie usuwa niebezpieczeństwa szkody: jeśli
rzeczywiście ta opinia jest fałszywa, nie uniknie się szkody wyrządzonej samemu
lub bliźniemu. W rzeczy samej, na przykład, prawdopodobieństwo, iż chrzest
udzielony śliną może być ważny, nie uczyni go ważnym, jeżeli chrzest udzielony
śliną jest w rzeczywistości nieważny, a zatem dziecko pozostaje nieochrzczone.[128]
Argumentem tego świętego
doktora jest to, iż w rzeczach, które są absolutnie konieczne do zbawienia, nie
można ryzykować. Bo samo prawdopodobieństwo opinii nie uratuje was, jeżeli okaże
się, iż ta prawdopodobna opinia była fałszywa. W takim przypadku teologia
moralna ustanawia zasadę tutius est
agendus, „trzeba iść bezpieczniejszą drogą”. W przykładzie podanym przez
św. Alfonsa należałoby więc powstrzymać się od chrztu śliną, a raczej używać
wody; a jeżeli ktoś zostałby ochrzczony śliną, chrzest musi być ponownie
udzielony, wodą, ze względu na bezpieczeństwo. Czynienie inaczej jest igraniem
z czyimś zbawieniem, co jest ciężkim grzechem nieroztropności.
Udowodniliśmy już, iż poddanie
się Biskupowi Rzymskiemu (nie tylko w słowach, ale w czynach) jest absolutnie
konieczne do zbawienia:
Toteż oznajmiamy, twierdzimy, określamy i ogłaszamy, iż posłuszeństwo każdej
istoty ludzkiej Biskupowi Rzymskiemu jest konieczne dla osiągnięcia
zbawienia.[129]
Dlatego nie można pozostawać
obojętnym w ustaleniu, czy „soborowi papieże” są prawdziwymi papieżami:
Ten, kto jest obojętny i
wątpi w to, kto jest prawdziwym papieżem, jest również obojętny i wątpi w
prawdziwy Kościół Chrystusowy, to znaczy w prawdziwe kolegium apostolskie,
ponieważ Kościół rzymski i apostolski nie może być poznany, jeżeli nie jest
znany prawdziwy papież.[130]
Pozostawanie w wątpliwość lub
obojętność co do prawowitości i autorytetu panującego papieża jest zatem
pozostawaniem w wątpliwości lub obojętności co do własnego zbawienia, co jest
ciężkim grzechem śmiertelnym nieroztropności.
78. O
koniecznym związku między obowiązkiem podlegania Biskupowi Rzymskiemu a
obowiązkiem ustalenia, kto jest Biskupem Rzymskim.
Wskazywaliśmy, iż w przypadku
wątpliwości co do czegoś koniecznego do zbawienia, należy albo rozwiązać tę
wątpliwość, albo obrać bezpieczniejszą drogę. Można jednak zarzucić, że
obowiązek poddania się, o który prosił papież Bonifacy VIII, jest tylko
obowiązkiem podporządkowania się rzymskiemu papieżowi, który z pewnością jest
papieżem. Można argumentować, iż Bonifacy VIII nigdzie nie mówi, iż jest się
również zobowiązanym do dociekania tożsamości rzymskiego papieża.
Ten błąd jest równoznaczny z
twierdzeniem, iż ktoś byłby zobowiązany stać się członkiem prawdziwego Kościoła
Chrystusowego, nie będąc w rzeczywistości zobowiązanym, w konsekwencji, do dowiedzenia
się, który z kościołów jest prawdziwym Kościołem Chrystusowym.
Na tego typu błędy musimy
odpowiedzieć za moralistami: Lex agendi
legem sciendi importat, to znaczy: „Obowiązek działania pociąga za sobą
obowiązek wiedzy”.
Zatem obowiązek stania się
członkiem prawdziwego Kościoła Chrystusowego pociąga za sobą obowiązek
dociekania, który z kościołów jest prawdziwym Kościołem Chrystusowym.
W ten
sam sposób i z taką samą siłą
obowiązek poddania się Biskupowi Rzymu pociąga za sobą obowiązek ustalenia, kto
jest prawdziwym Biskupem Rzymu.
Jeśli „konieczne dla osiągnięcia
zbawienia” (Bonifacy VIII) jest poddanie się Biskupowi Rzymu, to „konieczne dla
osiągnięcia zbawienia” jest ustalenie, kto jest Biskupem Rzymu, na mocy
podstawowej zasady moralności, Lex agendi
lex sciendi importat.
Konieczne staje się zatem
rozstrzygnięcie wszelkich wątpliwości w tej kwestii z należytą starannością.
Ktoś, kto dobrowolnie ma wątpliwości w tej sprawie, nie mógłby działać w dobrej
wierze. System R&R nie jest też „bezpieczniejszym kursem”, co zostanie
wyjaśnione nieco dalej.
79.
System R&R już pośrednio rozwiał te wątpliwości.
Ze względu na konieczny
związek istniejący między ustanowionym przez Boga autorytetem Kościoła a
religią, którą promulguje, wyjaśniliśmy powyżej, w jaki sposób odrzuca się
autorytet „soborowych papieży”, odrzucając religię Soboru Watykańskiego II.
Dodajmy tutaj, iż ci sami
ludzie, którzy twierdzą, iż są niepewni i w niewiedzy w tej kwestii, nie mają
żadnych skrupułów w odrzucaniu decyzji wydanych przez tego, który wydaje się
być najwyższym autorytetem Kościoła, czy to w doktrynie, dyscyplinie, czy
liturgii.
Ci sami ludzie, którzy
oskarżają nas, mówiąc: „Nie macie żadnego autorytetu, by powiedzieć, iż soborowi
papieże nie są prawdziwymi papieżami”, wydają się nie mieć trudności w sumieniu,
aby stwierdzić, iż religia Soboru Watykańskiego II nie jest religią katolicką,
że należy unikać Nowej Mszy, iż ekumenizm musi być odrzucony i iż „soborowi
papieże” powinni być na co dzień ignorowani.
Jednak o wiele śmielej jest
twierdzić, iż należy przeciwstawiać się autorytetowi
Kościoła, niż twierdzić, iż moderniści w rzeczywistości nie posiadają tego
autorytetu. Gdyż to drugie, jeśli jest nieprawdą, zaprzeczałaby bezpośrednio faktowi i byłoby sprzeczne z doktryną
tylko pośrednio (przez konieczny związek), podczas gdy pierwsze z pewnością bezpośrednio zaprzecza zasadom wiary. Oba zgadzają się bowiem, że
religia Soboru Watykańskiego II musi zostać odrzucona, ale drugie stanowisko
(nasze) przypisuje odstępstwo omylnym ludziom, którzy są fałszywymi pasterzami,
podczas gdy pierwszy system (R&R) bezpośrednio przypisuje odstępstwo niezawodnemu
Kościołowi. To prowadzi nas do ostatniego punktu, który omawia
(nie)bezpieczeństwo systemu R&R.
80.
Jedno jest pewne, niezależnie od tego, czy „soborowi papieże” są prawdziwymi
papieżami, czy nie: system R&R jest błędny w obu przypadkach.
Podczas gdy system R&R
jest rozpowszechniany pod przykrywką „stanowiska roztropnościowego”, nie może
być dalszy od prawdy.
Na mocy tej samej zasady,
podkreślanej już wielokrotnie, iż istnieje konieczny związek między
prawomocnością autorytetu Kościoła a prawowitością religii głoszonej przez ten
sam autorytet, moglibyśmy powrócić do rozważań nad dylematem, przed którym stoi
system R&R:
(1) Albo „soborowi papieże” są
prawdziwymi papieżami, a w tym przypadku religia Soboru Watykańskiego II musi
koniecznie być prawdziwą religią katolicką, a zatem opieranie się jej jest błędne, przez cały czas;
(2) Albo religia Soboru Watykańskiego
II jest fałszywą modernistyczną religią, którą należy odrzucić, i w tym
przypadku trzeba koniecznie dojść do wniosku, iż „soborowi papieże” byli i nie
są prawdziwymi papieżami, a zatem uznanie
ich jest błędne przez cały czas.
Innymi słowy, jeżeli „soborowi
papieże” są prawdziwymi papieżami, to system R&R jest błędny. Ale jeśli, z
drugiej strony, „soborowi papieże” nie są prawdziwymi papieżami, to system
R&R jest również błędny.
Ponownie, ujmując to w inny
sposób, jeżeli religia Soboru Watykańskiego II jest religią katolicką, to system
R&R jest błędny. Ale jeżeli religia Soboru Watykańskiego II nie jest religią
katolicką, to system R&R znowu jest błędny.
W obu przypadkach obie
alternatywy dylematu prowadzą do tego samego wniosku: system R&R jest z pewnością błędny. A jeżeli jest z pewnością błędny,
to z pewnością nieroztropne jest
podążanie za nim.
Podążanie za zwykłym
prawdopodobieństwem w kwestii koniecznej do zbawienia byłoby już poważnym
grzechem nieroztropności, jak już wspomnieliśmy. Cóż to za nieroztropność
przyjąć stanowisko, które w obu
przypadkach jest z pewnością błędne?
Ponadto, jak udowodniliśmy, system
ten zmusza umysł do logicznego trzymania się potępionych doktryn, które
przypisują odstępstwo niezawodnemu Kościołowi, i zmusza do przyjęcia postawy
niezgodnej i całkowicie obcej postawie czci i posłuszeństwa, jakiej wymaga się
od katolików dla ich prawowitych pasterzy.
Jest to z pewnością
nieroztropny, z pewnością jest błędny, z pewnością sprzeczny z doktryną wiary i
z pewnością prowadzi do zachowywania się w sposób niegodny katolików.
ARTYKUŁ SZÓSTY
ODPOWIEDŹ NA ZARZUT #3: „ŚWIĘTY PAWEŁ OPIERAŁ SIĘ ŚWIĘTEMU
PIOTROWI”.
81. Zarzut
#3: Obowiązek opierania się złym rozkazom papieży jest powszechnym
tradycyjnym nauczaniem, stąd system R&R ma rację w opieraniu się złym
rozkazom „soborowych papieży”, uznając ich prawowitość i autorytet.
Obowiązek przeciwstawiania się
złym rozkazom można dostrzec w przykładzie św. Pawła sprzeciwiającego się św.
Piotrowi oraz w pismach wielu teologów, takich jak św. Robert Bellarmin i
kardynał Kajetan.
82. Odpowiedź:
System R&R nie może być usprawiedliwiony obowiązkiem opierania się złym
rozkazom.
Przeciwko zarzutowi #3
będziemy argumentować, że:
(1) przykład św. Pawła nie wspiera systemu R&R;
(2) nauczanie św. Roberta Bellarmina nie wspiera systemu
R&R.
83.
Św. Paweł opierał się św. Piotrowi.
Wydarzenie to jest opisane
przez samego św. Pawła w swoim liście do Galatów:
Gdy zaś Kefas przyszedł do
Antiochii, wręcz mu się sprzeciwiłem, gdyż był wart nagany. Pierwej bowiem, nim
przyszli niektórzy od Jakuba, jadał z poganami, gdy zaś przyszli, usuwał się i
odłączał, bojąc się tych, co byli z obrzezania. Na jego udawanie zgodzili się
inni żydzi, tak iż choćby Barnaba dał się wciągnąć przez nich do tego udawania.
Ale gdy zobaczyłem, iż nie postępowali adekwatnie według prawdy ewangelii,
rzekłem Kefasowi wobec wszystkich: jeżeli ty, będąc żydem, po pogańsku żyjesz, a
nie po żydowsku, czemuż przymuszasz pogan, by po żydowsku żyli? [131]
84.
Wydarzenie to zostało już fałszywie wykorzystane przez protestantów do
zakwestionowania prymatu św. Piotra. Dlatego Ojcowie i doktorowie już
wielokrotnie to wyjaśniali.
Zarzut ten nie jest nowy i
jest powszechnie podejmowany i wyjaśniany przez egzegetów i teologów. Niech
wystarczy nam zapoznać się z nauczaniem zatwierdzonych autorów.
Poniżej przedstawimy
podsumowanie wyjaśnienia jezuickiego teologa Palmieriego, bardzo znanego ze
swojej pracy teologicznej na temat rzymskiego papieża.[132]
Do tego wyjaśnienia dodamy odniesienia od Ojców i Doktorów Kościoła.
85.
Wyjaśnienie Palmieriego SJ
Oczywiste jest, iż św. Paweł
nie dokonał korekty św. Piotra z autorytetu, ale raczej korekty dokonanej z miłości.
A czy Piotr zbłądził w wierze? Nie, ponieważ choćby protestanci zgadzają się, że
wszyscy apostołowie byli nieomylni. Czyn Piotra, za który zasłużył na naganę,
był raczej grzechem przeciwko roztropności (który to grzech mógł być bardzo
łatwo popełniony przez nieuwagę, a zatem być tylko materialny), ale nie był to grzech przeciwko wierze.
Św. Piotr z pewnością wiedział
i sam nauczał na Soborze, iż nie jest już konieczne, aby ani poganie, ani Żydzi
przestrzegali żydowskich praw. A sam św. Piotr nie przestrzegał już żydowskich
praw, zgodnie z napomnieniem św. Pawła: „Jeśli ty, będąc żydem, po pogańsku
żyjesz, a nie po żydowsku...”
Ale kiedy przyszli jacyś
Żydzi, uczniowie św. Jakuba, apostoła Żydów, św. Piotr przestał jeść z
poganami, aby nie być dla Żydów okazją do zgorszenia. Powodowany miłością,
Piotr obawiał się, iż zrazi Żydów, jedząc z poganami. Jest więc jasne, że
intencja Piotra była czysta i godna pochwały. Co się tyczy obiektywnego
działania, należy przede wszystkim przypomnieć, iż legalne obrzędy, chociaż
określone jako niepotrzebne, były przez cały czas dozwolone dla Żydów i dlatego same w
sobie nie były grzeszne. Tak więc sam
św. Paweł obrzezał św. Tymoteusza ze względu na Żydów (Dz XVI, 3). Byłoby formalną symulacją, która jest rodzajem
kłamstwa, gdyby Piotr chciał pokazać, iż akty prawa żydowskiego są nadal
konieczne, ale nie ma dowodu na takie oskarżenie. Jest to zatem symulacja materialna, czyli coś, co może
być źle zrozumiane, pomimo dobrych intencji czyniącego, i co jest dokonywane z
proporcjonalnego powodu. A więc to, czy Piotr był usprawiedliwiony, czyniąc to,
jest tylko kwestią roztropności. W
żadnym wypadku nie było to odstępstwo od wiary ale tym, co św. Paweł uznał za
nieroztropność.
To wydarzenie jest w rzeczywistości potwierdzeniem prymatu Piotra,
ponieważ sam przykład św. Piotra był nie tylko zaproszeniem dla innych, aby
czynili to samo, ale został przyjęty
jako milczące polecenie, aby czynić to samo, co on. Fakt, iż sam jego
przykład skłonił Barnabę i innych uczniów do natychmiastowego naśladowania go,
jest wyraźnym znakiem jego godności i autorytetu.
Zatem Ojcowie nigdy nie
widzieli w tym wydarzeniu sprzeciwu wobec prymatu św. Piotra.
86.
Nie był to błąd w wierze, ani nie dotyka nieomylności rzymskiego papieża, ale
był to błąd w osobistym zachowaniu.
Jest to jasne dla Ojców i
Doktorów Kościoła. Omawiając ten zarzut, św. Robert Bellarmin wyjaśnia, co
następuje:
Kiedy św. Piotr zmuszał
pogan do judaizacji, nie był to błąd w głoszeniu, ale w postępowaniu, jak
sugeruje Tertulian w swoim dziele de Praescriptionibus adversus haereticos.
Św. Piotr nie zatwierdził jakimś
dekretem, iż muszą się zjudaizować, raczej formalnie nauczał czegoś przeciwnego
w Dziejach Apostolskich XV. Niemniej jednak, gdy był jeszcze w Antiochii,
oddzielił się od stołu pogan, aby nie obrazić tych, którzy niedawno nawrócili
się na wiarę od Żydów i swoim przykładem zmusił ich do judaizacji w pewnej
mierze, choćby Barnabę. Ale nie
zaprzeczamy, iż papieże mogą stwarzać okazję do zbłądzenia poprzez swój zły
przykład, raczej zaprzeczamy, iż mogą nakazać całemu Kościołowi podążanie za
jakimś błędem ex cathedra. Co więcej, przykłady i doktryny papieży
nie są równie szkodliwe dla Kościoła, ponieważ Pan pouczył ich, mówiąc: „Wszystko
tedy, cokolwiek wam rozkażą, zachowujcie i czyńcie, ale według uczynków ich nie
czyńcie”.[133]
A zatem św. Piotr co najwyżej
zgrzeszył, sprawiając wrażenie, iż nie postępuje zgodnie z tym, co sam ustalił
przedtem w swoim urzędzie najwyższego pasterza: iż żydowskie obrzędy nie są już
obowiązujące.
Nie stworzył definicji
wiążącej Kościół powszechny z wiarą, iż te żydowskie obrzędy są przez cały czas wiążące.
Nie wydał uniwersalnej dyscypliny zobowiązującej Kościół do przestrzegania tych
zniesionych obrzędów. Zrobił jedynie coś obiektywnie obojętnego, jako
protekcjonalność dla słabych, którzy przez cały czas wierzyli, iż przestrzeganie prawa
żydowskiego jest wiążące, co było osobistą nieroztropnością.
Niestety, rzymscy papieże mogą
grzeszyć, a choćby otwarcie obrażać te same prawa, które sami promulgują
Kościołowi. Ponieważ jest najwyższym pasterzem, papież nieomylnie przekaże zbawienną
doktrynę i zbawienną dyscyplinę Kościołowi powszechnemu. Jednak jako osoba
prywatna, w swoim codziennym zachowaniu papież podlega tym samym słabościom, co
my.
87.
Czy św. Piotr zgrzeszył?
Możliwe, iż przez tę
nieroztropność św. Piotr zgrzeszył powszednio. Pogląd ten podzielają zwłaszcza
św. Augustyn, św. Ambroży, św. Cyprian i św. Tomasz z Akwinu, który wyjaśnia,
że św. Piotr może grzeszyć:
Można by się jednak
sprzeciwić: Stało się to po tym, jak otrzymali łaskę Ducha Świętego; ale po
łasce Ducha Świętego apostołowie w żaden sposób nie zgrzeszyli. Odpowiadam, że
dzięki łasce Ducha Świętego apostołowie nie zgrzeszyli śmiertelnie, a ten dar
otrzymali dzięki boskiej mocy, która ich uzmocniła: „Ja jej filary umocniłem”
(Ps 74:4). A jednak zgrzeszyli powszednio z powodu ludzkiej słabości: „Jeślibyśmy
powiedzieli, iż grzechu nie mamy”, tj. powszedniego, „sami siebie zwodzimy”. (1
Jana 1:8)[134]
88.
Św. Paweł dokonał upomnienia z miłości i czasami może być konieczne podobne
upomnienie gorszącego papieża.
Opór św. Pawła nie był oporem
wobec najwyższej władzy św. Piotra nad Kościołem. Był to raczej akt braterskiej
miłości, która niekiedy zmusza nas do korygowania choćby naszych przełożonych,
gdy grzeszą. Jest to szczególnie prawdziwe, gdy grzeszą publicznie i są okazją
do zgorszenia.
Zatem św. Tomasz z Akwinu
naucza na ten temat:
A propos tego, co jest
powiedziane w pewnej Glossie, a mianowicie, iż wręcz mu się sprzeciwiłem,
odpowiedź jest taka, iż Apostoł sprzeciwiał się Piotrowi w sprawowaniu władzy,
a nie w jego władzy rządzenia. Z powyższego mamy więc przykład: aby prałaci, w
rzeczy samej przykład pokory, nie gardzili napomnieniami ze strony tych, którzy
są niżsi i im poddani; poddani mają przykład gorliwości i wolności, iż boją się
nie poprawiać swoich prałatów, zwłaszcza jeżeli ich przestępstwo jest publiczne
i graniczy z niebezpieczeństwem dla rzesz.[135]
Nie możemy zatem wnioskować z
tego wydarzenia, iż uprawnione jest sprzeciwianie się powszechnym doktrynom i
dyscyplinom Kościoła, które są zawsze bezpieczne do naśladowania. Jesteśmy
raczej ostrzegani o możliwości, iż papież może potrzebować korekty, jeśli
stanie się okazją do zgorszenia dla wiernych, przez swoją zdeprawowaną
moralność.
Dlatego ci sami doktorzy i
teologowie, którzy uczą nas, iż powszechne doktryny i dyscypliny pochodzące od
Biskupa Rzymu i narzucane całemu Kościołowi są zawsze nieomylne i bezpieczne do
naśladowania, rozważali niekiedy możliwość zwołania soboru, aby upomnieć
Biskupa Rzymu, aby poprawił swoje postępowanie, gdyby prowadził skandaliczne
życie.
I tak sam św. Robert Bellarmin
wymienia, wśród możliwych powodów zwołania soboru powszechnego, obowiązek
braterskiego upomnienia wobec gorszącego papieża:
Należy zebrać sobór powszechny...
by upomnieć papieża, jeżeli wydawałby się nie do poprawy co do moralności. [136]
89.
Nie zdejmuje to obowiązku posłuszeństwa i uległości wobec Biskupa Rzymu.
Papież może być bardzo
niemoralny w swoim życiu prywatnym, a mimo to wydawać Kościołowi nieskazitelną
doktrynę i prawa dyscyplinarne. W takim przypadku dobrze jest pamiętać o
słowach Chrystusa:
Wszystko tedy, cokolwiek wam
rozkażą, zachowujcie i czyńcie, ale według uczynków ich nie czyńcie; gdyż
mówią, a nie czynią.[137]
Nie implikuje to
nieposłuszeństwa wobec powszechnych nakazów papieża, jak powiedzieliśmy
wcześniej. W rzeczywistości św. Katarzyna ze Sieny przedstawia tę zasadę bardzo
żywym językiem. Jedna z jej biografii wskazuje, jak bardzo św. Katarzyna
rozumiała to rozróżnienie:
W ten sam sposób Katarzyna
rozróżnia osobę i urząd.[138]
Św. Katarzyna ze Sieny
wyjaśnia co następuje:
Wiem dobrze, iż wielu myśli,
że wyświadczają Bogu przysługę, prześladując Kościół i jego sługi, i mówią, aby
się usprawiedliwić: „Kapłani są tacy źli”, ale mówię wam, iż Bóg chce i tak
nakazał, iż choćby gdyby pasterze Kościoła i Chrystus na ziemi [czyli papież]
byli diabłami wcielonymi, choć ten papież, którego teraz mamy, jest dobrym i
łagodnym ojcem – jednak musimy być mu poddani i posłuszni, nie z powodu tego,
kim jest osobiście, ale z posłuszeństwa Bogu, ponieważ papież jest
namiestnikiem Chrystusa.[139]
Aby podkreślić, jak bardzo
osobiste zachowanie papieża nie ma wpływu na posłuszeństwo, jakie jesteśmy mu
winni w jego urzędzie najwyższego pasterza, używa najmocniejszych słów:
Nawet gdyby papież był diabłem
wcielonym, nie powinniśmy podnosić głów przeciwko niemu, ale spokojnie położyć
się, aby spocząć na jego łonie.[140]
Tymi słowami ta święta nie
miała na myśli, iż nie należy czynić braterskiego upomnienia wobec papieża, a
sama zresztą ona, prosta zakonnica, nie zaniedbała pozwolić papieżowi poznać swoje
obowiązki. Ale tymi słowami podkreśla, jak bardzo posłuszeństwo i uległość
wobec Biskupa Rzymu należy do samej konstytucji Kościoła i jak bardzo
skandaliczne życie prywatne nie odebrałoby tego posłuszeństwa i uległości
należnej Biskupowi Rzymu na jego urzędzie.
90. Podsumowanie
tej kwestii.
Poszczególne przykazania i
osobiste działania papieża nie są przedmiotem specjalnej pomocy obiecanej przez
Chrystusa Jego Kościołowi przez boskie ustanowienie papiestwa. Czasami można im
się słusznie przeciwstawić i je potępić.
Tym, czemu nie można się opierać
i co zawsze gwarantuje asystencja Ducha Świętego, są decyzje dotyczące wiary i
moralności, nałożone na Kościół powszechny, a także powszechne prawa
dyscyplinarne i liturgiczne, takie jak promulgacja nowego rytu Mszy. Doktorzy
Kościoła zawsze uznawali je za nieomylne i z tego powodu nigdy nie mogły stać
się przedmiotem „oporu”. W nich bowiem wierni nie mogą być wprowadzani w błąd,
aby nie spełniły się słowa papieża Leona XIII:
Jeżeli miały być one
fałszywe – co jest jawnie niedorzeczne – to wynikałoby chyba, iż sprawcą błędu
w człowieku jest Bóg: „Panie, jeżeli to błąd, przez Ciebie zostaliśmy zwiedzeni.”[141]
http://rodzinakatolicka.pl/leon-xiii-satis-cognitum-o-jednosci-kosciola/
ARTYKUŁ SIÓDMY
ODPOWIEDŹ NA ZARZUT #4: „ZŁY OJCIEC JEST przez cały czas OJCEM; TAK
SAMO JAK PAPIEŻ”.
90. Zarzut
#4: „Nawet jeżeli wasz ojciec jest zły, przez cały czas jest waszym ojcem. Podobnie,
nawet jeżeli papież niszczy Kościół przez złe doktryny i dyscypliny, przez cały czas jest
papieżem. Nie do was należy twierdzenie, iż jest inaczej”.
Nie wybieracie swojego ojca i
nie wybieracie swojego papieża. Papież, choćby jeżeli źle się zachowuje, nadal
jest waszym papieżem. Musicie jedynie zignorować jego złe rozkazy.
91. Odpowiedź:
Analogia ta jest obalona.
Przeciwko zarzutowi #4
będziemy argumentować, że:
(1) analogia do złego ojca błędnie porównuje różne rodzaje
relacji;
(2) analogia do złego ojca zakłada, iż autorytet biskupa
rzymskiego jest jedynie autorytetem naturalnym.
Jeśli chodzi o ostatni punkt tego
zarzutu, mówiący, iż nie do nas należy osądzanie papieża lub biskupów, zajmiemy
się nim w następnym artykule.
92.
Analogia do ojca musi być dokładnie przeanalizowana, aby uniknąć fałszywego
porównania.
W relacji dziecka do ojca
należy wziąć pod uwagę dwie rzeczy:
(1) dziecko jest biologicznie
zależne od ojca w swoim powstaniu, w chwili poczęcia;
(2) dziecko jest zależne od władzy/autorytetu ojca.
Kiedy zatem porównuje się relację
zależności od autorytetu, nie należy mylić jej z biologicznym ojcostwem.
Rzeczywiście, bycie synem
konkretnego człowieka nigdy nie może zostać utracone, jest faktem historycznym,
którego nie można ukryć. Ale to ojcostwo ustanawia tylko zależność w stawaniu się, a nie w istnieniu. Innymi słowy, ktoś był
zależny od ojca, aby został poczętym, ale nie jest już od niego zależny
biologicznie, aby przez cały czas istnieć.
Jest więc jasne, iż ta
biologiczna zależność może zostać utracona, a w rzeczywistości zostaje utracona
i zakończona, gdy tylko poczęcie zostanie zakończone w prokreacji syna. Fakt
poczęcia przez ojca rzeczywiście pozostaje, ale nie jest to trwały stan rzeczy.
Byłoby to równoznaczne z
trafnym porównaniem z faktem, iż zostaliśmy rozgrzeszeni przez jurysdykcję
przekazaną przez panującego papieża. Z pewnością tego faktu nie da się wymazać
i zawsze będzie on prawdą. Ale nie ma to wpływu na teraźniejszość. W
rzeczywistości ten, który był wówczas papieżem, mógł umrzeć i utracił
papiestwo. Podczas gdy nasz biologiczny ojciec pozostaje naszym ojcem, papież,
kiedy umiera, nie jest już papieżem. Ojcostwo nie może zostać utracone.
Papiestwo może zostać utracone z wielu powodów, z których najczęstszym jest
śmierć.
Nie należy więc porównywać
biologicznego ojcostwa z papiestwem.
93.
Czy możemy porównać autorytet ojca do autorytetu papieża?
Ponieważ biologiczne ojcostwo
nie jest adekwatnym porównaniem z papiestwem, powinniśmy teraz przeanalizować
porównanie jego autorytetu do autorytetu papieża.
W tym aspekcie oczywiste jest,
że „ojcostwo” może zostać utracone. Rozumiemy przez to, iż zły ojciec może
rzeczywiście utracić odpowiedzialność za dziecko, jeżeli zostanie wykazane, że
wspomniany ojciec nie gwarantuje dziecku podstawowych potrzeb. Jest zatem
trochę prawdy w tym porównaniu, ale wbrew temu, co mówi zarzut, w
rzeczywistości potwierdza ono możliwość utraty autorytetu i odpowiedzialności za
nadużycie.
Ta analogia z pewnością ma
jednak swoje granice. Albowiem władza ojca, podobnie jak władza cywilna, jest
władzą naturalną. Autorytet Kościoła jest nadprzyrodzony i jest wspomagany
przez Chrystusa w jego powszechnych decyzjach, aby Kościół mógł być nieomylnym
środkiem zbawienia i nigdy nie stał się środkiem potępienia.
94.
Porównanie i różnice między papiestwem a autorytetem naturalnym.
Każde prawo wydane przeciwko
dobru wspólnemu nie jest w ogóle prawem.
We władzach cywilnych jedno
bezprawne prawo niekoniecznie czyniłoby jego prawodawcę nieprawym. Ktoś
musiałby zignorować bezprawne prawo i przestrzegać resztę.
Istnieje jednak ta istotna
różnica w stosunku do najwyższego autorytetu Kościoła. Biskup Rzymski jest
nieomylnie wspomagany przez Chrystusa i nigdy nie mógłby ogłosić powszechnego
prawa, które byłoby szkodliwe dla Kościoła.
Stąd, chociaż czasami
usprawiedliwione jest „uznanie” rządu świeckiego, przy jednoczesnym „opieraniu
się” jego niesprawiedliwym prawom, polityka ta nigdy nie może być
usprawiedliwiona w odniesieniu do najwyższego rządu Świętego Kościoła
Katolickiego i jego powszechnych praw.
W konsekwencji Biskup Rzymski
albo posiada najwyższą władzę, a jego uniwersalne decyzje są nieomylnie bezpieczne;
albo głosi fałszywą religię i przez to pokazuje, iż nie jest wspomagany przez
Ducha Świętego, co z kolei dowodzi, iż nie jest papieżem.
95. Podsumowanie:
analogia ze złym ojcem jest fałszywa.
Jak przedstawiono w tym zarzucie,
analogia złego ojca myli fakt prokreacji biologicznej, której nigdy nie można
utracić, z rozważaniami na temat relacji władzy/autorytetu, która może zaniknąć
i znika z wielu powodów.
Redukuje również autorytet
Kościoła do zwykłego naturalnego poziomu i ignoruje Bożą pomoc obiecaną
Biskupowi Rzymskiemu w sprawowaniu jego najwyższej władzy nad Kościołem
powszechnym.
ARTYKUŁ ÓSMY
ODPOWIEDŹ NA ZARZUT #5: „NIE MOŻECIE OSĄDZAĆ PAPIEŻA”
96. Zarzut
#5: „Nie możecie osądzać papieża i biskupów. Dlatego przez cały czas jest prawowitym
papieżem i są biskupami”.
Zarzut ten wskazuje na fakt,
że detronizacja biskupów i papieży jest zastrzeżona dla adekwatnej władzy
Kościoła. Zgodnie z prawem kościelnym biskupi mogą być usunięci tylko przez
samego biskupa rzymskiego. W przypadku papieża-heretyka, jak wyjaśniliśmy w
specjalnym rozdziale, kanoniczna detronizacja (nawet jeżeli ktoś stwierdzi
wcześniejszą utratę autorytetu przez prawo boskie) musi zostać ustanowiona
przez sobór powszechny.
97. Odpowiedź:
Chociaż prawdą jest, iż kanoniczna detronizacja musi być dokonana przez
autorytet Kościoła, to jednak można rozpoznać i potępić fałszywych pasterzy.
Przeciwko zarzutowi #5
będziemy argumentować, że:
(1) brak autorytetu w „soborowych
papieżach i biskupach” można zaobserwować bez konieczności uzurpowania sobie
jakiejkolwiek władzy;
(2) brak autorytetu „soborowych
papieży” jest ustanowiony w sposób, który nie jest sprzeczny z zasadą, że
„pierwsza stolica nie jest sądzona przez nikogo”.
(3) system R&R faktycznie
zaprzecza tej zasadzie i nieustannie osądza autorytatywne akty, w sposób nie do
pogodzenia z doktryną katolicką.
92.
Zasady te zostały jasno określone przez św. Roberta Bellarmina.
W części swoich dzieł św.
Robert Bellarmin stwierdza, iż zgodnie z prawem Bożym świeccy nie mogą wybierać
papieża i innych pasterzy Kościoła, odnosi się również do kwestii detronizacji
pasterzy, ponieważ można argumentować, iż sam Nasz Pan prosi wiernych, aby
uciekali od złych pasterzy:
Drugi argument jest
następujący: Pan nakazuje nam w Księdze św. Jana, w rozdziale X, abyśmy nie
słuchali głosu obcych. I znowu w Ewangelii św. Mateusza, rozdziale VII,
nakazuje nam uciekać przed fałszywymi prorokami, a apostoł w swoim liście do
Galatów, r. I, nakazuje nam wykląć tych, którzy nauczają czegokolwiek poza
Ewangelią. Lud chrześcijański ma więc mandat Boży, zgodnie z którym jest
zobowiązany szukać i wzywać dobrych pasterzy oraz odrzucać zgubnych.[142]
Święty doktor nie jest pod
wrażeniem tego argumentu i daje jasną odpowiedź:
Odpowiadam: Lud powinien
rzeczywiście odróżniać prawdziwego proroka od fałszywego, ale nie według żadnej
innej reguły, jak tylko przez pilną uwagę, czy ten, kto głosi, mówi coś
sprzecznego z tym, co mówili jego poprzednicy, lub z tym, co mówią inni
zwyczajni pasterze, a zwłaszcza Stolica Apostolska, i Kościół pryncypialny.
Nakazano bowiem ludowi, aby słuchał swoich pasterzy. Łukasz X: Kto was
słucha, mnie słucha. A w Mateusza XXIII: Wszystko tedy, cokolwiek wam
rozkażą, zachowujcie i czyńcie. Lud nie powinien więc osądzać swojego pasterza,
dopóki nie usłyszy nowinek i rzeczy odmiennych od doktryny innych pasterzy.[143]
Św. Robert Bellarmin dalej
ustanawia ważne rozróżnienie:
Poza tym należy zauważyć, że
lud może odróżnić prawdziwego proroka od fałszywego na podstawie reguły, którą
ustanowiliśmy, ale lud nie może usunąć fałszywego pasterza, jeżeli jest
biskupem, i zastąpić go innym. Albowiem Pan i apostoł nakazują jedynie, aby
fałszywi prorocy nie byli słuchani przez lud, ale nie by lud ich usuwał. I z
pewnością Kościół zawsze używał tego, iż heretyccy biskupi są usuwani przez
sobory biskupów lub przez najwyższych papieży.[144]
Tak więc w nauczaniu św.
Roberta Bellarmina dwie zasady są bardzo jasno ustalone:
(1) Z rozkazu Chrystusa i św.
Pawła, lud chrześcijański musi uciekać od biskupa, który głosi herezję jako od fałszywego
proroka i fałszywego pasterza. Św. Paweł prosi nas, abyśmy wyklęli takiego pasterza, co dosłownie oznacza zerwanie więzi
komunii z nim.
(2) Z drugiej strony, lud nie
ma prawa usuwać swoich pasterzy. Heretyccy biskupi mogą być usunięci i
zastąpieni tylko przez prawowitą władzę.
Są to dwie zasadnicze zasady,
które Teza z Cassiciacum stosuje w odniesieniu do „soborowych papieży i
biskupów”.
93.
Zasada, według której wierni mogą rozpoznać fałszywych pasterzy, jest zasadą
negatywną.
Wierni mają obowiązek, jak
wyjaśnia św. Robert Bellarmin, słuchać swoich pasterzy. Ten uczony kardynał
wyjaśnia również, iż wierni zwykle nie są wystarczająco wykształceni, aby
osądzać doktrynę nauczaną przez swoich pasterzy. Mogą jednak rozpoznać
fałszywego proroka według zasady podanej przez św. Pawła w jego liście do
Galatów:
Ale choćbyśmy my, albo anioł
z nieba głosił wam ponad to, cośmy wam głosili, niech będzie przeklęty. Jak
przedtem mówiliśmy tak i teraz znowu mówię: Jeśliby wam kto opowiadał ewangelię
prócz tej, którąście otrzymali, niech będzie przeklęty.[145]
Fakt, iż św. Paweł wymienia
siebie jako przykład, jest dość znamienny. Wszyscy bowiem apostołowie byli
obdarzeni osobistym charyzmatem nieomylności, który jest teraz wyłącznym
przywilejem Biskupa Rzymu, Następcy św. Piotra. Dlatego ta sama zasada odnosi
się choćby do pasterzy, którzy powinni być
nieomylni na mocy swojego urzędu.
Zasada rozeznania podana przez
św. Pawła i wyjaśniona przez św. Roberta Bellarmina jest zasadą pośrednią i
negatywną.
Nie jesteśmy proszeni o
ustalanie nominacji kanonicznych i decydowanie o tym, kto zostanie wybrany na pasterza.
Ale mamy jedynie prawo zauważyć możliwą sprzeczność między tym, co jest nam
narzucane, a tym, czego już musimy się trzymać przez naszą wiarę katolicką.
Jak mówi św. Robert Bellarmin:
Lud nie powinien więc
osądzać swojego pasterza, dopóki nie usłyszy nowinek i rzeczy odmiennych od
doktryny innych pasterzy.
I wyjaśnia:
Albowiem Pan i apostoł
nakazują jedynie, aby fałszywi prorocy nie byli słuchani przez lud, ale nie by
lud ich usuwał.
94. Co
jest podstawą tego negatywnego prawa?
Św. Robert Bellarmin naucza,
że wierni mają negatywne prawo do dostrzegania sprzeczności między nauczaniem
fałszywego proroka a tradycyjnym nauczaniem Kościoła.
Jednak wierni mają
bezpośrednio tylko prawo i obowiązek słuchania
swoich pasterzy i nie mają prawa ich osądzać. Jak to pogodzić?
Odpowiedź jest bardzo prosta.
Sam obowiązek trzymania się przekazanej nam doktryny wiary, jaki mamy,
zobowiązuje nas do odrzucenia wszystkiego, co jest z nią sprzeczne.
Jeśli bowiem umysł jest
zobowiązany, przez boski autorytet, do trzymania się doktryny Trójcy
Przenajświętszej, na przykład, iż Bóg jest jeden w trzech Osobach, to umysł nie
może przyjąć doktryny, która temu przeczy, takiej jak herezja, iż w Bogu są
cztery Osoby.
Umysł bowiem nie może uznawać,
przez Boską wiarę, za prawdziwe dwóch twierdzeń, które wykluczają się
wzajemnie. Tak więc umysł nie może zgodzić się zarówno na „Bóg jest jeden w
trzech Osobach”, jak i na „Bóg jest jeden w czterech Osobach”. Jest to
niemożliwe, choćby gdyby się chciało.
Tak więc sam obowiązek
posłuszeństwa autorytetowi Boga objawiającego, który każe nam uważać za
absolutnie prawdziwe, iż Bóg jest jeden w trzech Osobach, jest tym samym
obowiązkiem, który każe nam odrzucać wszelkie przeciwne nauczanie.
Wykluczenie i odrzucenie nowinek
sprzecznych z naszą wiarą katolicką dokonuje się zatem w samym świetle wiary
Bożej, a zatem zapewnia absolutną pewność, wyższego rzędu niż jakakolwiek
ludzka wiedza.
Autorytetem,
który zobowiązuje nas do trzymania się prawd objawionych, jest ten sam boski
autorytet, za pomocą którego odrzucamy nowe nauki sprzeczne z wiarą.
Dlatego w tym „sądzie” nie
jesteśmy sami wezwani do decydowania, czy dana doktryna jest rzeczywiście objawiona
przez Boga i zgodna z Tradycją. Raczej, w świetle Boskiej wiary, przestrzegamy
Boskiego nakazu odrzucenia herezji, która jest nauczana.
95.
Jak dojść do wniosku o braku autorytetu u papieża nauczającego herezji?
Kiedy Biskup Rzymski wydaje
decyzje doktrynalne, dyscyplinarne i liturgiczne, wiążące Kościół powszechny,
mamy pewność pomocy Chrystusa dla tego najwyższego autorytetu.
Tak więc nasz Pan powiedział:
Kto was słucha, mnie słucha;
a kto wami gardzi, mną gardzi; a kto mną gardzi, gardzi tym, który mię posłał.[146]
Papież Pius XII zastosował te
właśnie słowa do doktryny nauczanej w encyklikach papieskich:
Nie wolno też sądzić, że
treści Encyklik nie wymagają same przez się uległości, skoro w nich Papieże nie
sprawują swej najwyższej władzy nauczania. Uczą one bowiem na podstawie
zwyczajnego posłannictwa Urzędu Nauczającego, do którego również odnoszą się
słowa: “Kto was słucha, mnie słucha” (Łk 10,16). Najczęściej też to, co
Encykliki wykładają i uwydatniają, już skądinąd należy do doktryny katolickiej.[147]
http://rodzinakatolicka.pl/pius-xii-humani-generis-o-bledach-przeciwnych-wierze-katolickiej/
Zatem, zgodnie ze słowami
naszego Pana, słuchamy Go, kiedy słuchamy najwyższego autorytetu Kościoła.
Teraz, jak wyjaśniliśmy, boski
autorytet Boga objawiającego, który jest motywem naszej wiary, nakazuje nam
odrzucić wszelkie nowe heretyckie nauki. Kiedy znajdujemy się w sytuacji
sprzeczności między naszą wiarą a nowym nauczaniem, musimy wykluczyć herezję
jako sprzeczną z boskim autorytetem Boga.
Jeśli jednak to nowe nauczanie
jest samo w sobie udzielane w okolicznościach, które normalnie byłyby
gwarantowane przez boski autorytet, wyklucza się nie tylko nowe nauczanie, ale
także samo roszczenie do boskiego autorytetu, które ma je gwarantować.
Zatem, w świetle Boskiej wiary
i w oparciu o autorytet Boga objawiającego, który nakazuje nam trzymać się
naszej wiary i odrzucać jej przeciwieństwo, jesteśmy zobowiązani nie tylko do odrzucenia fałszywej nauki, ale także
roszczenia do Boskiej gwarancji, która ma jej towarzyszyć.
Dlatego przez odrzucenie
religii Soboru Watykańskiego II musimy również odrzucić autorytet tych, którzy
ją promulgowali, jak wyjaśniliśmy powyżej. Czynimy to jako nie przez uzurpację
władzy, której nie mamy, ale raczej jako przejaw posłuszeństwa autorytetowi Boga
objawiającego, motywowi naszej wiary.
96.
Wierni nie osądzają więc przełożonego, ale jedynie czynią obserwację, iż ktoś
nie jest przełożonym.
W zarzucie rzeczywiście nie
uwzględniono następujących kwestii:
(1) Zasada, według której
„papież nie jest sądzony przez nikogo” zakłada, iż ktoś rzeczywiście jest
papieżem. Ale jeżeli zostanie udowodnione, iż ta osoba nie jest papieżem, to nie
papież jest sądzony, ale fałszywy papież. W ten sposób sam św. Robert
Bellarmin, jeden z najsilniejszych obrońców praw Stolicy Rzymskiej, nie widzi
problemu w przyznaniu, iż sobór ekumeniczny osądziłby, iż papież-heretyk nie
jest już papieżem, ponieważ już
utraciłby swój autorytet:
Należy zebrać sobór
powszechny, aby usunąć papieża, jeżeli okaże się, iż jest heretykiem.[148]
(2) Sąd, który jest zakazany
dla świeckich, należy do porządku prawnego, i to jest prawda. Nie jest to
jednak prawdą w odniesieniu do porządku teologicznego i porządku
rzeczywistości, który wymaga, abyśmy nie mieli jurysdykcji, a jedynie stosowali
prostą logikę w świetle Bożej wiary: „Jeśli coś, co ma być niezawodne, jak
autorytet Chrystusa, w rzeczywistości zawodzi, to nie jest niezawodne. A zatem
nie może być autorytetem Chrystusa”.
97.
Wniosek: „Prawo do osądzania” braku autorytetu u pretendenta do papiestwa jest
raczej obowiązkiem nakazanym przez naszą wiarę, która
sama w sobie jest motywowana autorytetem Boga objawiającego.
Teza z Cassiciacum doskonale
respektuje tradycję Kościoła, która pozostawia adekwatnym władzom obowiązek
kanonicznego usuwania heretyckich pasterzy, co jest widoczne w nauczaniu św.
Roberta Bellarmina. Niemniej jednak można i faktycznie trzeba dojść do wniosku,
że „soborowi papieże i biskupi” nie mogą być obdarzeni autorytetem Chrystusa do
nauczania, rządzenia i uświęcania wiernych.
W istocie, tak jak jesteśmy
zobowiązani przez posłuszeństwo wiary do odrzucenia wszelkiej nauki sprzecznej
z wiarą, tak też i z taką samą mocą jesteśmy zobowiązani do odrzucenia
wszelkich roszczeń do Boskiego autorytetu, które mają towarzyszyć tej fałszywej
nauce.
Czynienie inaczej oznaczałoby
przypisywanie sprzeczności boskiemu autorytetowi Boga objawiającego, co jest
bluźnierstwem.
Możemy więc powiedzieć, iż tak
jak Sanhedryn potępił sam siebie w samym akcie osądzania Prawdy jako kłamcy, a
niewinność jako winną, mianowicie naszego Pana; tak samo „soborowi papieże”
potępili i zdyskwalifikowali samych siebie, zaprzeczając wierze pod przykrywką
boskiej instytucji papiestwa. Albowiem
potępiając Prawdę, Sanhedryn osądził sam siebie jako fałszywy trybunał; a
zaprzeczając wierze, „soborowi papieże” osądzili samych siebie jako fałszywych
sędziów wiary. Ponieważ potępiając Boga, potępiamy samych siebie, a
osądzając jako fałszywą prawdę Bożą, nieomylnie pokazujemy, iż sami jesteśmy
fałszywymi sędziami.
Udowodniliśmy już wcześniej,
że religia Soboru Watykańskiego II nie może być odrzucona bez jednoczesnego
odrzucenia jakichkolwiek roszczeń co do autorytetu u tych, którzy ją
promulgowali, przez konieczny związek, który jest podkreślony przez samego
Naszego Pana w dylemacie przedstawionym uczonym w Piśmie i arcykapłanom u św.
Łukasza XX, 1-8. Pokazaliśmy teraz, jak to jest stosowane w samej psychologii
aktu wiary.
Zatem odsyłamy każdego
pytającego nas według jakiego autorytetu możemy sądzić, iż „soborowi papieże”
nie są prawdziwymi papieżami, wspomaganymi przez Chrystusa, do słów samego
Naszego Pana:
Kto ci dał tę władzę?
Odpowiadając Jezus, rzekł im: Spytam ja też was o jedną rzecz, jeżeli mi na nią
odpowiecie, i ja wam powiem, jaką mocą to czynię. Chrzest Jana skąd był, z
nieba, czy z ludzi?
ARTYKUŁ DZIEWIĄTY
PODSUMOWANIE: SYSTEM R&R A TEZA Z CASSICIACUM
98.
System R&R jest pełen zasad, wniosków i następstw stojących w jawnej
sprzeczności z doktryną Kościoła.
Jest smutnym paradoksem, że
ci, którzy mieli światło, aby zobaczyć Sobór Watykański II takim, jakim jest, a
mianowicie jako zmianę religii, i którzy mieli wolę przeciwstawienia się mu z
powodu wierności tradycyjnej doktrynie i dyscyplinie Kościoła, sami otwarcie
zaprzeczają tej samej tradycyjnej doktrynie i dyscyplinie Kościoła w
dziedzinach dotyczących niezawodności i nieomylności Kościoła i Biskupa Rzymu
oraz posłuszeństwa wszystkich katolików wobec Magisterium i decyzji
dyscyplinarnych Kościoła.
Jeśli, aby oprzeć się pewnym
błędom (Soboru Watykańskiego II i modernistów), ktoś logicznie angażuje się w
obronę innych błędów (dotyczących Kościoła), które są równie szkodliwe i były
wielokrotnie potępiane, należy dojść do wniosku, iż jego teologiczne
rozumowanie było w jakiś sposób błędne.
Głównym
błędem systemu R&R jest przypisywanie zawodności niezawodnemu Kościołowi.
Wszystkie błędy wymienione w
naszym sylabusie są bezpośrednią konsekwencją tego pierwszego błędnego kroku.
99.
Odpowiedzi na zarzuty były pomocne w wyjaśnieniu zawiłości Tezy.
Jak wyjaśniliśmy, Teza z
Cassiciacum nie osądza, iż „soborowi papieże i biskupi” są kanonicznie
usunięci. Wręcz przeciwnie, jest dobrze znana z utrzymywania czegoś
przeciwnego. Jest to wspólne z systemem R&R.
Niemniej jednak Teza kładzie
nacisk na konieczność stwierdzenia braku autorytetu u „soborowych papieży”. Nie
wolno wiernym pozostawać obojętnym w tej kwestii ani nie jest to zgodne z cnotą
wiary. Na mocy koniecznego związku istniejącego między władzą a nieomylnością,
należy koniecznie powiązać odrzucenie Soboru Watykańskiego II z odrzuceniem
tych, którzy go promulgowali.
Pokazaliśmy, jak to się dzieje
poprzez prostą analizę psychologii aktu wiary. Dalecy od uzurpacji władzy,
wykazaliśmy, iż jest to akt poddania się i posłuszeństwa, a mianowicie
posłuszeństwa wierze, przez który nasz umysł jest zobowiązany do odrzucenia
każdej herezji i odrzucenia przypisywania tej herezji autorytetowi Boga.
100.
Teza jest teologiczną odpowiedzią na braki systemu R&R.
Wielu katolików błędnie myśli,
że logicznie muszą dojść do tego błędnego systemu R&R, aby utrzymać prostą
obserwację, iż Sobór Watykański II stanowi substancjalne odejście od wiary
katolickiej. Ale to nieprawda. Mamy nadzieję, iż coraz więcej katolików doceni
wartość Tezy z Cassiciacum jako teologicznego wyjaśnienia kryzysu, który
obecnie dotyka Kościół.
Teza rzeczywiście doskonale
zachowuje podstawowe obserwacje, na których opiera się system R&R, a
mianowicie, iż (1) Sobór Watykański II i Nowa Msza przedstawiają fałszywą nową
religię, której należy się przeciwstawić, i iż (2) nie jest zadaniem prostych
katolików usunięcie biskupów i papieży. Teza jest jednak w stanie pogodzić te
spostrzeżenia w sposób, który nie obraża doktryny katolickiej, podczas gdy, jak
widzieliśmy, system R&R jest poważnie sprzeczny z dogmatami naszej wiary
katolickiej o naturze i boskich atrybutach Kościoła.
Ponieważ teologiczne
uzasadnienie oporu wobec Soboru Watykańskiego II jest absolutnie konieczne,
czytelnik może lepiej zrozumieć nasze dążenie do promowania i wyjaśniania Tezy.
Nie wystarczy zdać sobie sprawę, iż Vaticanum II musi być zwalczany, ale
zasady, na których ten opór może się zdarzyć i być prowadzony, muszą być
otwarcie ustanowione i podtrzymane, aby nie przypisać nam schizmatyckich postaw
i doktryn potępionych w powyższym sylabusie.
ARTYKUŁ DZIESIĄTY
DODATEK: BP GUERARD DES LAURIERS O PRAWIE DO SĄDZENIA
101.
Wyjaśnienie biskupa Guerarda des Lauriers na temat negatywnego prawa do
osądzania autorytetu.
Nie można nie zauważyć
uderzającej paraleli między nauczaniem św. Roberta Bellarmina a wyjaśnieniem
francuskiego teologa, dominikanina, wtedy ks. Guerarda des Lauriers, w nocie do
pierwszego wyjaśnienia Tezy. Ten dominikanin daje głębsze, ale trudniejsze
zrozumienie zasad, o które chodzi. Niech czytelnik pozwoli nam przytoczyć je
tutaj jako dodatek:
W ludzkim kolektywnym
„Kościele”, którego autorytet i normy są ustanowione przez Boga, prawo do
nadzorowania należy do podwładnych tylko a posteriori i negatywnie.
Mówimy A POSTERIORI,
ponieważ przedmiotem tego „prawa do nadzoru” nie jest ani autorytet sam w
sobie, ani forma jego dekretów; przedmiotem tego prawa są konsekwencje aktów
postulowanych przez autorytet. „Prawo do nadzoru” formalnie odnosi się do KONSEKWENCJI.
To działa a posteriori.
Mówimy NEGATYWNIE, ponieważ
nie do wiernych należy pozytywna ocena, iż dany akt władzy jest rzeczywiście
zgodny z „zapisami” Kościoła. WYKLUCZA SIĘ jednak, aby to, co prawdziwie
emanuje z Autorytetu, czy to w słowach, czy w czynach, było w opozycji sprzeczności
lub w opozycji przeciwieństwa w porządku praktycznym, z „zapisami” Kościoła.
Wierni mają prawo nadzorować to wykluczenie; innymi słowy, mają prawo zaobserwować,
że to wykluczenie konkretnie przejawia się w rzeczywistości, w formie
antagonizmów i napięć. Tak więc KONSEKWENCJE tego, co NAPRAWDĘ emanuje, czy to
w słowach, czy w czynach, od Autorytetu, NIE MOGĄ sugerować sprzeczności lub przeciwieństwa
z zapisami Kościoła. W tym sensie można zatem korzystać z „prawa do nadzoru”; i
może tak być, jak widzimy, NEGATYWNIE: NIE MOGĄ.
Trzeba dodać, iż owo „prawo
do nadzoru”, tak dokładnie rozumiane, korzystanie z niego jest nie tylko
prawem, ale obowiązkiem; obowiązkiem nakazanym instynktem wiary i
wyrażonym w świadectwie wiary.
Wypełnianie tego obowiązku
nigdy nie oznacza, iż wierni mają pozytywne i a priori „prawo do
nadzoru” nad Autorytetem. W rzeczy samej, jeżeli sprzeciw w ten sposób
wykluczony w słuszności ma miejsce, w sposób oczywisty i ciągły, to znaczy,
jeśli staje się oczywiste, iż istnieje prawdziwa sprzeczność, a wręcz przeciwieństwo,
między z jednej strony zapisami Kościoła, a z drugiej strony tym, co emanuje z
tego, co wydaje się być Autorytetem, wówczas wierni muszą dojść do wniosku, że,
w rzeczywistości nie ma żadnego wykonywania Autorytetu, a nawet, iż Autorytetu
już nie ma. „Prawo do nadzoru” wiernych nie spoczywa zatem na Autorytecie,
ale na fakcie, iż Autorytetu tam nie ma.
Prawo to i obowiązek polega
na zauważeniu, iż taki „podmiot” nie jest już metafizycznie zdolny do
działania, zgodnie z ontologią adekwatną boskiej instytucji, aby sprawować Autorytet,
chociaż rzeczywiście zajmuje on Stanowisko Autorytetu. Podmiot ten posiada materialiter
„autorytet”, ale nie ma go formaliter. Wierni nigdy nie muszą więc
sprzeciwiać się Autorytetowi, uważanemu za formaliter.[149]
[1]
Papież Pius XII, Przemówienie do kardynałów z 24 grudnia 1944.
[2]
Leon XIII, Encyklika Satis cognitum.
[3]
Leon XIII, Satis cognitum, n. 12.
[4]
Synod w Pistoi był synodem diecezjalnym zwołanym w 1786 r. przez Scipione De
Ricciego, biskupa Pistoi i Prato. Synod ten był śmiałą próbą zapewnienia
uznania doktryn jansenistycznych i gallikańskich we Włoszech. Nauczał wielu
poważnych błędów i herezji w doktrynie, dyscyplinie i liturgii, z których wiele
jest uderzająco podobnych do Soboru Watykańskiego II. Synod w Pistoi został
bardzo szczegółowo potępiony przez papieża Piusa VI w bulli Auctorem fidei z 1794 roku.
[5]
Papież Pius VI, Bulla Auctorem fidei, propozycja n. 12; D. 1512.
[6]
Auctorem fidei, propozycja n. 1; D. 1501.
[7]
Leon XIII, Satis cognitum, n. 9.
[10]
Jest rzeczą oczywistą, iż wątpienie lub zaprzeczanie ważności uniwersalnego
rytu Kościoła jest bluźnierstwem i logicznie prowadzi do zaprzeczenia niezawodności
Kościoła.
[11]
Propozycja potępiona przez Jana XXII w Gloriosam Ecclesiam, D. 485.
[12]
Papież Pius XII, Mystici corporis, n. 40.
[13]
Nawiasem mówiąc, Teza rzeczywiście dowodzi, iż „soborowi papieże” nie są
„jednym z Chrystusem” i dlatego nie są prawdziwymi papieżami. Ale niemożliwe
jest być jednocześnie „z Chrystusem” i „przeciw Chrystusowi” jako „papież”
dwóch kościołów.
[14]
Bonifacy VIII, Bulla Unam sanctam, D. 469.
[16]
Sobór Watykański, Konstytucja Dogmatyczna Pastor Aeternus, c. 4; D.
1836.
[17]
Papież Pius XII, Encyklika Mystici corporis. Podkreślenie dodane.
[20]
Konstytucja Dogmatyczna Dei Filius, D. 1792. Podkreślenie dodane.
[21]
Pius XI, Mortalium animos, 1928, n. 9.
[22]
Pius IX, Tuas libenter; D. 1683.
[25]
Papież Pius XII, Humani generis, n. 18.
[26]
Papież Pius VI, Bulla Auctorem fidei, propozycja 78; D. 1578.
[27]
Papież Pius IX, Encyklika Quartus Supra.
[31]
Leon XIII, Satis cognitum, n. 9.
[32]
Papież Pius IX, List Non sine gravissimo, 24 luty, 1870.
[33]
“Infallibilem Nos, uti catholicae Ecclesiae supremus Magister, sententiam in
haec verba protulimus: Ad honorem Sanctae et individuae Trinitatis, etc.”
(Pius XI, Litterae Decretales, AAS 1933, s. 426).
[34]
“Nos, ex cathedra Divi Petri, uti supremus universalis Christi Ecclesiae
Magister, infallibilem hisce verbis sententiam sollemniter pronunciavimus: Ad
honorem Sanctae et individuae Trinitatis, etc.” (Pius XI, Litterae Decretales,
AAS 1934, s. 540).
[36]
Kanonizacja św. Gemmy Galgani oraz św. Marii Eufrazji Pelletier: “Nos, universalis
catholicae Ecclesiae Magister, ex cathedra una super Petrum Domini voce
fundata, falli nesciam hanc sententiam sollemniter hisce pronunciavimus
verbis: Ad honorem Sanctae et Individuae Trinitatis, etc.” (Pius XII,
AAS 1941, s. 105-106). Kanonizacja św. Mikołaja z Flüe: “Ipse sedens in
Cathedra mitramque gestans, de plenitudine Apostolici ministerii solemniter sic
pronunciavit: Ad honorem Sanctae et Individuae Trinitatis, etc.” (Pius XII,
AAS 1947, s. 209-210). Kanonizacja św. Michała Garicoïts oraz św. Elżbiety
Bichier des Ages: “E caelo superna lux Pontificem Maximum collustrat, qui iam
inerrantem sententiam suam laturus est. Caelicolis hisce, quos Petrus, in Pio vivens,
loquens, decernens, sanctitudinis infula mox est decoraturus, nos nostraque
omnia supplici prece concredamus.” (Pius XII, AAS 1947, s. 281-282). Kanonizacja
św. Ludwika-Marii Grignon de Montfort: “Tum Beatissimus Pater, in Cathedra sedens,
sic definivit: Ad honorem Sanctae et Individuae Trinitatis, etc.” (Pius
XII, AAS 1947, s. 329-330). Kanonizacja św. Katarzyny Labouré: “Tum
Beatissimus Pater, in Cathedra sedens, sic solemniter pronunciavit: Ad honorem
Sanctae et Individuae Trinitatis, etc.” (Pius XII, AAS 1947, s. 377-378).
[37]
“Tum vero Ssmus Dnus Noster, sedens, ex Cathedra Divi Petri solemniter
pronunciavit: Ad honorem Sanctae et Individuae Trinitatis, etc.” (Pius XII,
AAS 1947, s. 249-250).
[38]
“Nos autem, Paracliti Spiritus lumine una cum adstantibus prius implorato,
ut ab Eo menti Nostrae superni luminis copia magis magisque affulgeret, in
Cathedra sedentes, inerranti Petri magisterio fungentes, solemniter
pronunciavimus: Ad honorem Sanctae et individuae Trinitatis, etc.” (Pius XII,
AAS 1949, s. 137-138).
[39]
Prawdopodobnie można by znaleźć podobne nauczanie w aktach innych papieży
rzymskich. Kardynał Lépicier wskazuje na przykład, iż takie było nauczanie
papieża Klemensa VII, w kanonizacji św. Antonina z Florencji: “ait: Deum non
passurum fore militantem Ecclesiam suam errare, scilicet in eadem
canonizatione decernenda” (Lépicier, op. cit., s. 130).
[40]
Papież Pius IX, List Non sine gravissimo, 24 luty 1870.
[41]
Papież Pius IX, Encyklika Quartus Supra.
[42]
Papież Pius IX, Encyklika Quae in patriarchatu, 1 wrzesień 1876.
[43]
Sobór Watykański, Konstytucja Dogmatyczna Pastor Aeternus, c. 3; D.
1827.
[44]
Papież Leon XIII, Encyklika Satis cognitum, n. 10.
[45]
Encyklika Casti Connubii (1930): „Sam bowiem Chrystus Pan ustanowił
Kościół nauczycielem prawdy i uporządkowania obyczajów, chociaż dużo w tych
sprawach i ludzkiemu rozumowi jest dostępne. Jak bowiem Bóg przy naturalnych
prawdach wiary i obyczajów do światła rozumu dodał objawienie, aby istotną
prawdę “w dzisiejszych także warunkach społeczeństwa ludzkiego wszyscy łatwo, z
całą pewnością i bez domieszki błędów poznać mogli”, tak w tym samym celu
uczynił Kościół stróżem i nauczycielem całej prawdy o wierze i obyczajach;
wierni przeto powinni go słuchać, aby uchronić się od omyłek rozumu i skażenia
obyczajów. Żeby nie pozbawić się pomocy Bożej, tak łaskawie udzielonej,
koniecznie okazać winni to posłuszeństwo nie tylko uroczystym orzeczeniom
Kościoła, ale także w pewnej mierze Konstytucjom i Dekretom, osądzającym i
potępiającym jakieś opinie jako niebezpieczne lub przewrotne.”
http://rodzinakatolicka.pl/pius-xi-casti-connubii-o-malzenstwie-chrzescijanskim/
[46]
Pius VII, Brevum ad Carolum de Dalberg.
[47]
Pius IX, Acerbissimum vobiscum.
[48]
Papież Leon XIII, Encyklika Satis cognitum, n. 10.
[49]
Papież Pius VI, Instrukcja dla biskupów francuskich Laudabilem majorum, 26
wrzesień 1791.
[50]
„Petite Eglise” był we Francji w XIX wieku ruchem odrzucenia konkordatu
podpisanego między papieżem Piusem VII a Napoleonem. Doprowadziło to jego
zwolenników, wśród których było kilku księży, do ustanowienia bezprawnego
apostolatu, całkowicie niezależnego i sprzecznego z prawowitymi biskupami
Kościoła Francji. To jest właśnie pragmatyczne podejście zwolenników systemu R&R.
I chociaż było to spowodowane odmową czegoś innego niż opór wobec Soboru
Watykańskiego II, sama idea bezprawnego, równoległego apostolatu (niezależnie
od uzasadnienia) jest tutaj wyraźnie potępiona przez papieży rzymskich.
[51]
Leon XII, Adhortacja Pastoris Aeterni, 2 lipiec 1826.
[52]
Gregory XVI, Encyklika Mirari vos.
[53]
Papież Leon XIII, Encyklika Satis cognitum, n. 13.
[54]
Papież Pius XII, Encyklika Ad Apostolorum Principis, 29 czerwiec 1958.
[55]
Papież Pius IX, Encyklika Quartus Supra.
[56]
Św. Franciszek Salezy, The Catholic Controversy, Część II, Chapter XII,
Londyn, 1886.
[57]
Św. Robert Bellarmin, De Controversiis, T. II, L. III, c. 14, Paryż,
1614.
[58]
Św. Robert Bellarmin, De Controversiis, T. II, L. IV, c. 11, Paryż,
1614.
[60]
Św. Robert Bellarmin, ibid.
[61]
St. Irenaeus, Adv. Hær., III. 4.
[62]
St. Irenaeus, op. cit., V, 20.
[64]
Być tym samym „numero” (dosł. numerem)
to być tym samym indywidualnie, w
przeciwieństwie do bycia tym samym specyficznie.
Na przykład dwaj bracia mogą mieć „ten sam samochód”, co oznacza, iż obaj mają
osobny samochód tego samego modelu. Razem mają dwa samochody, a nie tylko
jeden. Natomiast ci bracia mają tę samą matkę „numero”, co oznacza, iż razem mają tylko jedną matkę, która jest
wspólna dla obu.
[65]
Św. Tomasz z Akwinu, Quodlibetales, XIII, art. 19.
[66]
Św. Robert Bellarmin, De Controversiis,
T. II, L. III, c. 13.
[67]
Św. Robert Bellarmin, De Romano Pontifice, L. III, c. 19. Propozycja ta
była broniona przez sobór luteran i jest przypisywana Melanchtonowi.
[68]
De moderno Ecclesiae schismate, cap. V.
[69]
Op. cit., cap. IV. Warto zauważyć, iż sam św. Wincenty Ferrer mylił się
co do tego, kto był prawdziwym papieżem, ponieważ podążał za Benedyktem XIII,
którego w tej chwili powszechnie uważa się za fałszywego papieża, ale potępił
obojętność. Można się mylić, a jeżeli jest to w dobrej wierze, to faktycznie
nadal można być świętym (w tym przypadku jednym z największych taumaturgów [cudotwórców
– przyp. tłum.] w historii), ponieważ błąd w dobrej wierze jest
usprawiedliwiony przed Bogiem. Nie można jednak wybaczyć obojętności w tej
sprawie. Trzeba też powiedzieć, iż była to wówczas kwestia kanoniczna, dość
trudna do rozstrzygnięcia dla osób zdystansowanych od konklawe. Kwestia władzy
nie jest jednak trudna do rozwiązania w czasie naszego kryzysu, ponieważ dla
wszystkich jest oczywiste, iż „soborowi papieże” w rzeczywistości nauczają
fałszywej religii.
[70]
Św. Robert Bellarmin, De Romano Pontifice, L. IV, c. 3.
[71]
Św. Robert Bellarmin, De Romano Pontifice, L. IV, c. 5.
[72]
Św. Robert Bellarmin, De Romano Pontifice, L. IV, c. 8-14.
[73]
Św. Robert Bellarmin, De Controversiis, T. II, L. II, c. 2, Paryż, 1614.
[75]
Św. Robert Bellarmin, op. cit., c. 3.
[76]
¿Por qué somos Católicos y no Protestantes?, cap IX, 1937.
[77]
Św. Robert Bellarmin, op. cit., c. 3.
[78]
Św. Robert Bellarmin, op. cit., c. 14.
[79]
Św. Franciszek Salezy, The Catholic Controversy, Część II, Art. IV, Rozdział
II, Londyn, 1886.
[80]
Św. Robert Bellarmin, ibid.
[81]
Św. Franciszek Salezy, The Catholic Controversy, Część II, Rozdział XII,
Londyn, 1886.
[82]
St. Maximus, in Defloratio ex Epistola ad Petrum illustrem. Naukę tę
potwierdza Papież Leon XIII w swojej encyklice Satis cognitum, n. 13.
[84]
Św. Robert Bellarmin, De Romano Pontifice, L. IV, c. 5.
[85]
Św. Robert Bellarmin, De Romano Pontifice, L. IV, c. 15.
[86]
List 54, n.6. Należy zauważyć, iż to nauczanie św. Augustyna zostało wyraźnie
potwierdzone przez papieża Grzegorza XVI w Quo
graviora (1833). Ze smutkiem zauważamy, iż w powszechnych angielskich
tłumaczeniach tej encykliki pominięto następujące kwestie: “Nonne potius
insolentissimae insaniae erit, ut inquiebat Augustinus, si quid universa per
orbem frequentat Ecclesia, quin ita faciendum sit disputare?”
[87]
IIIa. q. 83, art. 5.
[88]
Św. Franciszek Salezy, The Catholic Controversy, Część II, Art. VI, Rozdział
XIV, Londyn, 1886.
[90]
Św. Robert Bellarmin, De Romano Pontifice, L. IV, c. 2.
[91]
Mazzella, De Religione et Ecclesia, Disp. IV, Art. VII, n. 792, Rzym,
1896; Melchior Canus, De Locis Theologicis, lib. V, c. 5. Ci teologowie
idą o krok dalej: gdyby zaszła taka potrzeba, Bóg bezpośrednio oświeciłby umysł
Papieża przed dokonaniem fałszywej definicji, a choćby pozwoliłby, żeby umarł,
aby nie mógł fałszywie jej zdefiniować. Bez względu na wszystko należy
przestrzegać zasady: Kościół jest nieomylny dzięki pomocy Bożej i nie może się
mylić.
[92]
Benedict XIV, De Can. Sanct., l, c. 43, n. 27.
[93]
Św. Augustyn, Contra Epistolam Parmeniani, lib. II, cap. II, n. 25. Tę
naukę św. Augustyna potwierdza papież Leon XIII w swojej encyklice Satis
cognitum, n. 10.
[94]
Św. Maksym, w Defloratio ex Epistola ad Petrum illustrem. Naukę tę
potwierdza papież Leon XIII w swojej encyklice Satis cognitum, n. 13.
[95]
Św. Augustyn, Contra Epistolam Parmeniani, lib. II., cap. II., n. 25)
[96]
Św. Katarzyna ze Sieny, Lett. 28, cyt. w Johannes Jorgensen, St.
Catherine of Siena, K. II, Londyn, 1942, s. 201. Ta książka jest kopalnią wiedzy
na temat stosunku katolików do papiestwa i mogłaby być cytowana jako odpowiedź
na prawie wszystkie błędy przedstawione w tym sylabusie.
[97]
Lett. 207, cyt. w Johannes Jorgensen, op. cit., s. 222.
[101]
Canones Apostolorum, n. 38.
[102]
To znaczy, w którym jest zatrudniony i ma status kanoniczny.
[103]
Prawo to znajduje się w tej chwili w kanonie 804.
[106]
Św. Cyprian, Ep. 76.
[107]
Św. Grzegorz, Hom. XXVI in Evang.
[108]
Suppl., Q. XXI, art. IV.
[109]
Suppl., Q. XXIII, art. III.
[111]
Św. Tomasz z Akwinu, Summa Theologiae, III, q. 82, a. 7, ad 3.
[112]
Papież Leon XIII, Encyklika Satis cognitum. Podkreślenie dodane.
[113]
Papież Leon XIII, Encyklika Satis cognitum. Podkreślenie dodane.
[114]
Bonifacy VIII, Bulla Unam sanctam, D. 469.
[118]
Pius XII, Encyklika Humani Generis (1950).
[120]
Bonifacy VIII, Bulla Unam sanctam, D. 469.
[121]
De moderno Ecclesiae schismate, cap. V.
[123]
Teologowie z przeszłości badali tę hipotezę, omawiając przypadek możliwości
schizmatyckiego papieża. Zostało to przedstawione w rozdziale dotyczącym braku
intencji.
[124]
Pesch S.J., Compendium Theologiae Dogmaticae, T. I, Freiburg, 1913, n.
343, s. 250.
[125]
Glenn, Dialectics, St. Louis, 1954, s. 140-141. To prawo sylogizmu
warunkowego jest powszechnie uznawane i akceptowane.
[126]
Te dwie metody argumentacji są jedynymi słusznymi. Tak więc, z podanego
przykładu: „jeśli pada deszcz, nie będziemy grać”, możemy wywnioskować tylko
dwa argumenty: „pada deszcz, więc nie będziemy grać”; i „będziemy grać, więc
nie pada deszcz”. Inne argumenty, takie jak „nie będziemy grać, dlatego pada
deszcz”, nie są uzasadnione i nie są konieczne, ponieważ moglibyśmy anulować
grę z innego powodu niż deszcz. Ale jest absolutnie pewne, iż jeśli
rzeczywiście gramy, to koniecznie oznacza to, iż nie pada deszcz.
[127]
Łk. XX, 1-8. Dialog ten również w Mk. XI, 27-33.
[128]
Św. Alfons, Th. Mor., l. I, n. 42.
[129]
Bonifacy VIII, Bulla Unam sanctam, D. 469.
[130]
Św. Wincent Ferreriusz, De moderno Ecclesiae schismate, cap. IV.
[132]
Dominico Palmieri S.J., Tractatus de Romano Pontifice, Editio altera,
Prati, 1891, s. 377-380.
[133]
Św. Robert Bellarmin, De Romano Pontifice, L. II, c. 8. Podkreślenie
dodane.
[134]
Ad Gal., c. 2, l. 3.
[136]
Św. Robert Bellarmin, On the Church, Vol. I: On Councils, ch. IX.
[138]
Św. Katarzyna ze Sieny, Lett. 28, cyt. w Johannes Jorgensen, St.
Catherine of Siena, K. II, Londyn, 1942, s. 201.
[139]
Lett. 207, cyt. w Johannes Jorgensen, op. cit., s. 222.
[140]
Lett. 28, cyt. w Johannes Jorgensen, op. cit., s. 201.
[141]
Papież Leon XIII, Encyklika Satis cognitum, n. 9.
[142]
Św. Robert Bellarmin, De controversiis, T. II, De membris Ecclesiae, L.
I, De clericis, c. 7, Wydanie Sforza Opera Omnia, Neapol, 1837, s.
139.
[147]
Papież Pius XII, Humani generis, n. 18.
[148]
Św. Robert Bellarmin, On the Church, Vol. I: On Councils, ch. IX.
[149]
Cahiers de Cassiciacum, n. 1, Nicea, 1979, nota 66, s. 92.