Pan rzekł do Abrama: «Wyjdź z twojej ziemi rodzinnej i z domu twego ojca do kraju, który ci ukażę». (Rdz 12,1)
וַיֹּ֤אמֶר יְהוָה֙ אֶל־אַבְרָ֔ם לֶךְ־לְךָ֛ מֵאַרְצְךָ֥ וּמִמּֽוֹלַדְתְּךָ֖ וּמִבֵּ֣ית אָבִ֑יךָ אֶל־הָאָ֖רֶץ אֲשֶׁ֥ר אַרְאֶֽךָּ׃
Dixit autem Dominus ad Abram egredere de terra tua et de cognatione tua et de domo patris tui in terram quam monstrabo tibi.
καὶ εἶπεν κύριος τῷ Αβραμ ἔξελθε ἐκ τῆς γῆς σου καὶ ἐκτῆς συγγενείας σου καὶ ἐκ τοῦ οἴκου τοῦ πατρός σου εἰςτὴν γῆν ἣν ἄν σοι δείξω.
W Starym Testamencie złożenie tych dwóch słów (לֶךְ־לְךָ֛) pojawia się tylko w dwóch miejscach – w narracji o wezwaniu Boga, skierowanym do Abrahama, aby ten porzucił wszystko, oraz w opowiadaniu, które przywołuje schyłek życia patriarchy, kiedy Bóg ponownie wzywa go, aby złożył w ofierze swojego jedynego syna, Izaaka, swoją przyszłość (Rdz 22,2). Abraham słyszy dwukrotnie słowa lekh-lekha. Najpierw zostaje wezwany do porzucenia przeszłości, a następnie do porzucenia przyszłości. Oto Abraham bez przeszłości i bez przyszłości, zawieszony w próżni egzystencji. W takich okolicznościach, w takim stanie ducha spotyka on Boga. Pośrodku udręki nie wiedząc, dokąd zmierza, Abraham spotyka Boga! Na koniec, to zupełne zawierzenie Bogu staje się dla niego jedyną nadzieją na przetrwanie. Lekh-lekha – wyjdź/idź! To „wyjdź” prowadzi nie tylko do Boga, ale także do innych – tych, którzy nie są nami samymi. W rzeczywistości jedynym sposobem na spotkanie innych jest opuszczenie siebie, wyzbycie się „ja”, by mogło istnieć „my”.

Hebrajskie Greckie słowo