Główne obchody 80. rocznicy wyzwolenia Auschwitz rozpoczęły się w poniedziałek o godz. 16.00 w specjalnym namiocie ustawionym nad bramą do byłego obozu Auschwitz II-Birkenau. Jednym z symboli tegorocznych obchodów stał się wagon towarowy umiejscowiony bezpośrednio przed bramą. Od 2009 r. wagon ten stoi na środku rampy w byłym obozie Birkenau – w miejscu, w którym lekarze SS przeprowadzali selekcje deportowanych Żydów, kierując większość z nich na śmierć w komorach gazowych. W takich towarowych wagonach niemieccy naziści przywozili do obozu ludzi.
Niech milczącą pustkę tego wagonu wypełni nasza pamięć o wszystkich ofiarach Auschwitz – mówił we wprowadzeniu do uroczystości Marek Zając, sekretarz Międzynarodowej Rady Oświęcimskiej.
Na uroczystość zaproszeni zostali wszyscy ocalali z Auschwitz, choć organizatorzy zaznaczyli, iż zdają sobie sprawę, jak trudnym dla nich fizycznie i wymagającym emocjonalnie może być obecność w obchodach, które mają miejsce na terenie byłego obozu.
W wydarzeniach rocznicowych wzięły udział delegacje państwowe oraz delegacje wielu instytucji. Swój przyjazd potwierdzili przedstawiciele 60 państw. Obok prezydenta RP Andrzeja Dudy i premiera Donalda Tuska byli to m.in. prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier i Kanclerz Olaf Scholz, prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, król Karol III oraz przedstawiciele rodów królewskich m.in. Hiszpanii, Szwecji i Belgii, prezydent Francji Emmanuel Macron. Izrael reprezentował minister edukacji Yoav Kisch. Przybył także nuncjusz apostolski w Polsce abp Antonio Guido Filipazzi i przewodnicząca Parlamentu Europejskiego Roberta Metsola. Obecni byli przedstawiciele Kościołów, gmin żydowskich i społeczności romskiej. Przybyli m.in. kard. Grzegorz Ryś, przewodniczący Komitetu KEP ds. Dialogu z Judaizmem i naczelny rabin Polski Michael Schudrich.
ZOBACZ TEŻ: Papież w 80. rocznicę wyzwolenia obozu Auschwitz apeluje: „nigdy więcej!”
Zgromadzonych powitał Marian Turski – członek Międzynarodowej Rady Oświęcimskiej, historyk i dziennikarz, ocalały z Auschwitz.
Dziś obchodzimy Międzynarodowy Dzień Pamięci o Ofiarach Holokaustu. Jest rzeczą zrozumiałą, choćby oczywistą, iż ludzie i media zwracają się do nas, do tych, którzy ocaleli, abyśmy podzielili się z nimi wspomnieniami. Ale nas była zawsze maleńka mniejszość, nas, którzy przeszli pozytywne selekcje, już było bardzo, bardzo niewielu. Tych, którzy doczekali wolności, było już zupełnie niewielu. A teraz została tylko garstka – powiedział Marian Turski. Dlatego sądzę, iż nasze myśli powinniśmy skierować ku olbrzymiej większości, ku tym milionom ofiar, które nigdy nam nie powiedzą, co przeżywały, co czuły, ponieważ pochłonęła je Zagłada – dodał. Zacytował też słowa wiersza polskiej poetki pochodzenia żydowskiego Henryki Łazowertówny (1909-1942), która poniosła śmierć w Treblince.
Widzimy teraz, w dzisiejszym świecie, wielki wzrost antysemityzmu, a to przecież antysemityzm doprowadził do Holokaustu – mówił, apelując o to, aby nie bać się przeciwstawiać teoriom spiskowym, wedle których za światowymi kryzysami stoi „nieokreślone lobby”, w który prym wiodą środowiska żydowskie. Nie bójmy się przekonywać samych siebie, iż można rozwiązywać problemy między sąsiadami – dodawał.
Marian Turski wyjaśnił też, iż od tysięcy lat żyły obok siebie różne narody. Wzajemne uprzedzenia i nienawiść doprowadzały do konfliktów zbrojnych między nimi i zawsze kończyło się to przelewem krwi. Ale są na szczęście doświadczenia pozytywne: gdy obie strony dochodzą do wniosku, iż nie mają innego sposobu zapewnienia spokojnego i bezpiecznego życia swoim dzieciom, wnukom i przyszłym pokoleniom jak doprowadzenie do kompromisu. Nie bójmy się przekonać samych siebie, iż trzeba mieć wizję nie tylko tego, co dziś jest, ale tego, co będzie jutro i za kilkadziesiąt lat – powiedział.
Głos zabrali też inni ocalali z Auschwitz.
Miała 6 lat, gdy wyzwolono obóz Auschwitz: „dzień moich narodzin”
Janina Iwańska przypomniała o stopniowym przeistaczaniu się Auschwitz-Birkenau z obozu ciężkiej pracy i obozu dla radzieckich jeńców wojennych w „fabrykę śmierci” z komorami gazowymi i krematoriami. Sama w czasie Powstania Warszawskiego trafiła do Auschwitz poprzez obóz przejściowy w Pruszkowie 12 sierpnia 1944 r. Przed końcem wojny trafiła jeszcze do obozów Ravensbrück i Neustadt-Glewe. Jak wspomniała, wojna zakończyła się dla niej dopiero 2 maja, wraz z wyzwoleniem tego ostatniego obozu.
27 stycznia – od kiedy byłam małą dziewczynką, uważałam, iż to jest adekwatnie dzień moich narodzin, liczyła się dla mnie ta właśnie data, niektórzy moi znajomi choćby nie wiedzą, iż mam normalne urodziny – mówiła z kolei Tova Friedman, która w dniu wyzwolenia obozu miała 6 lat. Jestem dziś tu, aby dać głos tym, których już z nami nie ma. Czuję się zaszczycona, iż mogę przemawiać do państwa, którzy tu zjechaliście z całego świata, aby opłakiwać, wspominać i czcić pamięć naszego narodu, który został tak brutalnie zamordowany przez nazistów – mówiła Ocalała. Jesteśmy tu też po to, aby przysiąc, ze nie pozwolimy, aby historia się powtórzyła – dodała Tova Friedman.
PRZECZYTAJ TEŻ: Jako 13-latka doświadczyła piekła trzech obozów. „Niewiele nauczyliśmy się ze zbrodni Auschwitz”
Wspominała też transport do obozu. Pamiętam gorąco, głód, pragnienie. Pamiętam, jak byłam przerażona, trzymałam mocno rękę matki w ciemnym wagonie bydlęcym. Trwało to niezliczone godziny. Pamiętam krzyki zdesperowanych kobiet i ich modlitwy. To przenikało moją duszę i prześladuje mnie do dziś – przyznała. Wspomniała też o ponurym dniu przyjazdu do obozu, zdziwieniu nagimi kobietami, które w obozie zobaczyła wraz z matką, smrodzie spalonych ciał i dymie z kominów. Miałam 5,5 roku, ale wiedziałam, co on oznacza. Każdy wiedział – mówiła.
Myślałam, iż niedługo umrę i ja; iż może to już tak jest, iż jak się jest żydowskim dzieckiem, to po prostu trzeba umrzeć – powiedziała. Zaapelowała, aby pamiętać, iż z nienawiści może się rodzić tylko jeszcze więcej nienawiści, a z zabijania – jeszcze więcej zabijania. Musimy obudzić na nowo nasze zbiorowe sumienie, aby przekształcić przemoc, gniew, nienawiść i złą wolę w bardziej humanitarny i sprawiedliwy świat, zanim te negatywne siły wszystkich nas zniszczą – dodała Tova Friedman.
Ocalały z obozu Auschwitz: „zdegradowano nas do przedmiotów”
99-letni dziś Leon Weintraub trafił do Auschwitz z łódzkiego getta w 1944 r. Doświadczył tam dojmującego uczucia utraty człowieczeństwa. Zdegradowano nas tam do przedmiotów jednorazowego użytku – mówił. Po wyzwoleniu z obozu, w 1950 r. wrócił do Polski, ale został zmuszony do emigracji w 1969 r. na fali antysemityzmu, jaka ogarnęła PRL. Przestrzegł następnie przed utrzymującą się nienawiścią do Żydów, ale i do innych mniejszości w Europie. Mówił o zagrożeniu płynącym z coraz większej popularności radykalnej prawicy.
Odczuwam wielki żal i ubolewam, iż w wielu krajach Europy, także i w naszym kraju, bezkarnie maszerują osoby w uniformach zbliżonych do nazistowskich, głoszące hasła nazistowskie. Osoby te nazywają się „narodowcami” i utożsamiają się z ideami głoszonymi przez niemieckich nazistów – wskazywał Leon Weintraub. Przestrzegał przed lekceważeniem tego, co doprowadziło do Holokaustu, czyli stopniowym oswajaniem ludzi z nienawiścią wobec Żydów w latach 30. XX wieku w Niemczech.
„Nigdy nie dowiemy się, co świat stracił wraz z ich śmiercią”
Z podobną przestrogą wystąpił Ronald S. Lauder, przewodniczący Światowego Kongresu Żydów, który przemawiał w imieniu głównych darczyńców Muzeum Auschwitz-Birkenau. Zaczęło się od bojkotów na uczelniach wyższych, skończyło masową zagładą. Lekcja płynąca z Auschwitz nie dotyczy tylko Żydów, dotyczy całego świata. Złóżmy przyrzeczenie, iż to zatrzymamy, zanim będzie za późno – podkreślał Lauder.
Ponad 60 mln ludzi zginęło, w tym 6 mln Żydów. Nigdy nie dowiemy się, co świat stracił wraz z ich śmiercią. Leki, które mogłyby zostać wynalezione, wielkie dzieła sztuki, muzyki, literatury. Tak wiele utracono z każdym zgaszonym życiem – dodał.
I Weintraub, i Lauder apelowali szczególnie o wrażliwość młodego pokolenia wobec wzrastającego antysemityzmu, rasizmu i nienawiści wobec innych narodów.
Podziękowania Ocalałym za trud przybycia na uroczystości złożył dr Piotr M. Cywiński, dyrektor Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau. Poruszył też kwestię różnicy między nauczaniem historii a nauczaniem pamięci.
Historia to znajomość faktów, pamięć to ich świadomość, właśnie tak potrzebna dziś. Historia nie tworzy traumy, natomiast pamięć – może. Pamięć jest kluczem do dzisiejszego świata i projektowania przyszłego, a tymczasem przez cały czas uczymy tylko historii, a nie pamięci – mówił. Podkreślił też, iż „nasze programy nauczania muszą ulec zmianie, gdyż pamięć nie jest kwestią kultury, jest kwestią tożsamości”.
Pamięć uświadamia, pamięć zobowiązuje. Kim jesteś bez pamięci? Nie masz historii, doświadczenia, punktów odniesień. jeżeli nie masz pamięci, to nie wiesz, którą drogę wybrać. Ale jeżeli naprawdę jej nie masz, to twoi wrogowie wymyślą ci pamięć – przestrzegł dyrektor Muzeum Auschwitz-Birkenau.
PRZECZYTAJ TEŻ: 80. rocznica wyzwolenia obozu Auschwitz. „Jesteśmy strażnikami pamięci”
Podczas obchodów 80. rocznicy wyzwolenia Auschwitz zabrzmiały utwory: „Lament” – niemieckiego pianisty i kompozytora pochodzenia żydowskiego Simona Jamesa, „Tęsknota” – deportowanego do Auschwitz polskiego dyrygenta i nauczyciela Józefa Kropińskiego, „Kołysanka” – czeskiego kompozytora pochodzenia żydowskiego Gideona Kleina, więźnia getta Theresienstad i obozu Auschwitz, wreszcie „III kwartet smyczkowy na Tematy Polskie (część 2)” Szymona Laksa – wyzwolonego z Dachau polskiego kompozytora pochodzenia żydowskiego.
27 stycznia jako Międzynarodowy Dzień Pamięci o Ofiarach Holokaustu został uchwalony w 2005 r. przez Zgromadzenie Ogólne ONZ. Tego dnia w 1945 r. wyzwolony został przez żołnierzy Armii Czerwonej obóz Auschwitz-Birkenau. Wolności doczekało ok. 7 tys. więźniów przebywających na terenie obozu. Niemieccy naziści zamordowali w Auschwitz ok. 1,1 mln osób, głównie Żydów, a także Polaków, Romów, sowieckich jeńców wojennych oraz ludzi innych narodowości.
KAI, kh/Stacja7
Źródło
atom