§ 40. Wskrzeszenie Łazarza.
W miasteczku Betanii, na pół mili odległem od Jerozolimy, ciężko zachorował Łazarz, brat Marty i Maryi, Siostry chorego wysłały do Pana Jezusa, znajdującego się podówczas około Jerycha, posłańców z oznajmieniem i prośbą, mówiąc: „Panie oto którego miłujesz choruje.“ Pan Jezus rzekł: ,,Choroba ta nie jest na śmierć, ale dla chwały, Bożej aby uwielbiona był Syn Boży przez nię." I bawił jeszcze na temże miejscu dwa dni.
Trzeciego dnia potem , Pan Jezus rzekł do uczniów swoich: „Łazarz, przyjaciel nasz śpi, ale pójdę abym go ze snu obudził. Uczniowie mniemając iż o zwyczajnym śnie mówił, odezwali się : „Panie, o ile śpi, będzie zdrów.“ Wtedy Pan Jezus otwarcie im powiedział: „Łazarz umarł, idźmy do niego."
Gdy przyszedł pod Betaniję, był już czwarty dzień jako umarły Łazarz został pochowany w grobie; wielu Żydów przyszło do Marty i Maryi, aby je cieszyć po stracie brata. Marta dowiedziawszy się, iż Pan Jezus nadchodzi, wybiegła za miasto przeciw niemu i zawołała: „Panie, gdybyś tu był, nie umarłby był brat mój. ale i teraz wiem, iż o cokolwiek będziesz Boga prosił da ci Bóg.“ Pan Jezus jej powiedział: „Zmartwychwstanie brat twój “ Marta rzekła: „Wiem iż zmartwychwstanie, w zmartwychwstaniu, w ostatni dzień.“ Wtedy rzekł do niej Pan Jezus: „Jam jest zmartwychwstanie i żywot. Kto we mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. A wszelki który żyje i wierzy we m nie, nie umrze na wieki. Wierzysz temu?“ Tak jest Panie odpowiedziała Marta, jam uwierzyła żeś ty jest Chrystus, Syn Boży, któryś na ten świat przyszedł.“ To wyrzekłszy, poszła śpieszcie do domu i potajemnie zawiadomiła siostrę swą, o przybyciu Nauczyciela.
Marya natychmiast poszła do Pana Jezusa, zostającego na owem miejscu, gdzie go Marta była spotkała. Żydzi, licznie zebrani w tym domu, postrzegłszy iż Marya rychło udała się za miasto, w tę stronę gdzie grób Łazarza się znajdował poszli za nią, chcąc ją pocieszać i nie dozwolić jej długo płakać. Ale Marya zbliżyła się do Pana Jezusa i upadłszy mu do nóg, rzekła: „Panie, gdybyś tu był, nie umarłby był brat mój.“
Pan Jezus widząc Maryą płaczącą, i zalanych łzami wszystkich tych którzy z nią przybyli, rozrzewnił się,
i wzruszy wszy siebie w głębi duszy, rzekł: „Gdzieżeście go położyli “ Ci wskazując na miejsce grobu powiedzieli: „Panie, pójdź a oglądaj." Zapłakał Pan Jezus. Wtedy rzekli niektórzy z przytomnych: „Oto jak go miłował." Drudzy zaś mówili: „Nie mógł-że ten, który otworzył oczy śleponarodzonemu, uczynić żeby był ten nie umarł."
Pan Jezus rozrzewniwszy się powtórnie, przyszedł do jaskini, przywalonej kamieniem, w której pogrzebiony był Łazarz, i rzekł: ,,Odejmijcie kamień." Marta zawołała: „Panie, już zgnilizną trąci, bo dzień czwarty temu jak został pochowany." Odpowiedział jej: „Izalim ci nie rzekł, ze jeżeli uwierzysz, oglądasz chwałę Bożą?“ Odjęto tedy kamień, i Pan Jezus podniósłszy oczy w górę , rzekł: „Ojcze, dziękuję tobie, żeś mię wysłuchał. Jamci wiedział iż m nie zawsze wysłuchujesz, ale rzekłem to dla ludu, który na około stoi, aby wierzył, żeś ty mię posłał.“ To wyrzekłszy zawołał wielkim głosem: „Łazarzu wynijdź z grobu." I natychmiast wyszedł umarły, ze związanemi rękami i nogami, i mając twarz obwiniętą chustką. Pan Jezus rzekł: „ Rozwiążcie go i puśćcie aby szedł“ Uczynili tak, i Łazarz
przyłączywszy się do innych szedł z nimi.
Wielu Żydów, którzy byli świadkami tego cudu, uwierzyli w Chrystusa. Niektórzy zaś z nich poszli do Faryzeuszów i powiedzieli im o tern co się stało. Na taką wieść, Faryzeusze i najwyżsi Kapłani zwołali wielką radę i na niej tak mówili, jedni do drugich: „Cóż robimy, wszakże ten człowiek wiele cudów czyni? o ile nie będziemy na to zważać, wszyscy uwierzą w niego; a wtedy Rzymianie przyjdą i zniszczą nasze miasto i naród." Potem Kaifasz. Arcykapłan dodał: „Wy nie wiecie, ani myślicie o tem, iż pożyteczniej jest, aby jeden człowiek umarł za lud a nie zginął cały naród.“
Po takiej naradzie, postanowili odebrać mu życie. Pan Jezus opuścił Betaniję, i przyszedłszy do miasta Efrem, na granicy Judei i Samaryi, przebywał tam niejakiś czas z uczniami swymi. (Jan. r. XI).
UWAGA. Bojaźń śmierci zwykle najwięcej zatrważa i zasmuca ludzi. Dla tego nic bardzie nie może, i niepowinno ich uspokajać i pocieszać, jak to Boskie zapewnienie Jezusa, iż wszelki kto wierzy weń, lubo w skutek grzechu pierworodnego i umiera docześnie, dla zasługi jego męki, ożyje, i żyć będzie na wieki. Bo on, jako stwórca nasz i odkupiciel, jest źródłem i sprawcą życia i zmartwychwstania. Ztąd-to, ścisłe zjednoczenie się z Chrystusem przez wiarę sprawiło, iż miliony męczenników nic lękali się tych którzy zabijają ciało, - iż Święci pańscy nieraz z utęsknieniem wyglądali chwili swej śmierci, iż chrześcijanie, w miarę swej doskonałości, z ufnością i ze spokojnem poddaniem się przyjmują wyrok śmierci.
Chrystus Pan zapłakał nad grobem Łazarza— już przez współczucie dla stroskanych, bo prawdziwa miłość płacze z płaczącymi i z weselącymi się weseli; już dla tego iż według uwagi Ojców Świętych, ubolewał nad okropnością niedoli rodu ludzkiego, który dobrowolnie ściągnął na siebie śmierć i niewolę czarta. Chrystus Pan przywracając życie umarłemu pokazał, iż jest zwycięzcą śmierci, grzechu i czarta, a więc prawdziwym odkupicielem, Messyaszem, dla tego przed wskrzeszeniem Łazarza modlił się za ludzi, aby uwierzyli w Boskie jego posłannictwo. Na głos Syna Bożego ożył Łazarz, i powstaną w ciałach swych wszyscy, w dniu powszechnego zmartwychwstania. ale niewidzialną mocą wszechmocnej swej łaski Jezus Chrystus codziennie przywołuje do nowego, nadprzyrodzonego życia nawracających się grzeszników, umarłych na duszy i gnijących w nałogach występku, i odsyła ich do zastępców Apostolskich, aby przez rozgrzeszenie sakramentalne oswobodzili ich z więzów orzechowych, bo do nich powiedział: iż cokolwiek rozwiążą na ziemi, będzie rozwiązano i w Niebie.
Kaifasz niesprawiedliwie i bezbożnie postąpił skłaniając Synedrium do wydania wyroku śmierci na niewinnego; jednakże, jak dodaje sam Ś. Ewangelista, dla tego iż sprawował urząd kapłana, Pan Bóg użył go za organ i wyrocznię, izby nawet, mimo swej wiedzy, wyrzekł największą prawdę: że potrzeba było iżby jeden Jezus Chrystus został ofiarą za zbawienie wszystkich ludzi. Tak to Duch ś. nieustannie rządząc Kościołem Chrystusowym, wszystkie jego wypadki kieruje ku jednemu celowi, ku zbawieniu świata przez prawdę i łaskę Jezusową.
Śmierć Łazarza nie wyłączyła go na zawsze z liczby żyjących; dla tego o chorobie jego powiedział Zbawiciel iż nie była na śmierć, a raczej tylko choroba ta i krótka śmierć, posłużyły na objawienie chwały Bożej: gdyż Jezus Chrystus przez cud wskrzeszenia Łazarza od umarłych, okazał Boską swoją moc i dobroć, i przez uznanie tych Boskich przymiotów został uwielbiony od tych, którzy weń uwierzyli.
Chrystus Pan, Łazarza i rodzinę jego miłował, a jednakże dopuścił nań chorobę i śmierć, i przezto wielki smutek na siostry jego. Pomiędzy innemi, i ten przykład powinien nam służyć za dowód, iż Pan Bóg nieraz dopuszcza na nas utrapienia, właśnie dla tego, iż nas miłuje. Chce przez nie przywieść nas do uznania mocy i dobroci swojej: oderwać od stworzeń a zwrócić myśl naszą ku rzeczom niebieskim,
i przez to coraz więcej udoskonalając nas prowadzi do wiecznej chwały. Jak cierpienie Łazarza i jego sióstr, przyczyniły się im do większej ich chwały i uświętobliwienia, gdyż odtąd większą pałali wdzięcznością ku Jezusowi Chrystusowi, iż wybrał ich za narzędzie do spełnienia Boskich swoich zamiarów.
Podług świadectwa historycznych podań, podczas pierwszego prześladowania Chrześcijan, wszczętego przez żydów w Jerozolimie, Łazarz jako gorliwy opowiadacz nauki Chrystusowej-i towarzysz Apostołów, był takoż prześladowany, i z siostrami swemi został puszczony na morze, w łódce bez wiosła. Łódka ta przybiła do brzegów Marsylii, i tam ś. Łazarz, przy pomocy sióstr SS. Marty i Maryi Magdaleny, nawrócił Marsylijczyków do wiary Chrystusowej i został ich pierwszym Biskupem.
Ks. S. Kozłowski, Historya święta dla użytku młodzieży. Cz.2, str. 131-135