Wojna koalicji rządzącej z Kościołem

1 tydzień temu
Nie chodzi mi tutaj tylko o działaczy Lewicy. Pamiętajmy, iż w samej Koalicji Obywatelskiej jest cała gama działaczy lewicowych, których Platforma przygarnęła, mając nadzieję na stworzenie jednej lewicowo-liberalnej partii. Posiadanie tego zaplecza zmusza rząd do przyjęcia rewolucyjnego kierunku ideowego, wzmacnianego na dodatek presją idącą z Berlina i Brukseli. Warunkiem koniecznym dla zaprowadzenia lewackiej rewolucji w naszej Ojczyźnie jest spacyfikowanie Kościoła, który z natury rzeczy musi się sprzeciwiać neomarksistowskiemu przewrotowi w kulturze. Tusk miał nadzieję, iż po słynnym „strajku kobiet”, po osłabieniu praktyk religijnych po covidowych ograniczeniach uda się sprowadzić Kościół katolicki w Polsce do takiego stanu, jaki możemy zaobserwować we Francji czy w Hiszpanii. To dlatego rząd zaczął kampanię aborcyjną w Polsce, zapowiedział radykalne ograniczenie lekcji religii w szkołach lub też likwidację Funduszu Kościelnego. Laicyzacja Polski miała doprowadzić, zdaniem działaczy „koalicji 13 grudnia”, do odcięcia prawicy od zaplecza społecznego. Dlatego zaprogramowano coś w rodzaju Kulturkampfu znanego z czasów Bismarcka, kiedy to kanclerz zjednoczonych Niemiec prześladował Kościół, chcąc pozbawić Partię Centrum wsparcia niemieckich katolików. Podobną ideologiczną wojnę z Kościołem prowadziła PZPR.
Idź do oryginalnego materiału