Gdy lud oczekiwał z napięciem i wszyscy snuli domysły w swych sercach co do Jana, czy nie jest Mesjaszem, on tak przemówił do wszystkich: „Ja was chrzczę wodą; ale idzie mocniejszy ode mnie, któremu nie jestem godzien rozwiązać rzemyka u sandałów. On będzie was chrzcił Duchem Świętym i ogniem”. Kiedy cały lud przystępował do chrztu, Jezus także przyjął chrzest. A gdy się modlił, otworzyło się niebo i Duch Święty zstąpił nad Niego, w postaci cielesnej niby gołębica, a z nieba odezwał się głos: „Ty jesteś moim Synem umiłowanym, w Tobie mam upodobanie”.
Takie trzy, bardzo konkretne obrazy, warto wydobyć z dzisiejszej Ewangelii:
1. Rzeka Jordan, która zawiera w sobie bardzo głęboką symbolikę. Jordan, płynie wzdłuż całego państwa Izrael, wzdłuż Ziemi Świętej. Płynie od północy na południe. I interesujące w tej rzece jest to, iż nie uchodzi ona do żadnego morza, ani żadnego oceanu. Ona wpada do bardzo zasolonego jeziora, które tylko zwykło się nazywać Morzem Martwym, w którym wszystko umiera. Jest to rzeka, która biegnie do śmierci. To jest rzeka, która pokazuje w obrazowy sposób, jak wygląda życie człowieka.
2. Rzeka Jordan, niesie ze sobą wszystko, czym Izraelici żyją w ciągu całego swojego życia. Tą rzeką płynie dosłownie wszystko. Kto był w Ziemi Świętej, to o tym się przekonał, iż nasza Mleczka przy Jordanie, to jak Kryniczanka. A więc Jordan to rzeka, która niesie z sobą ciężar brudu, nie tylko w tym sensie fizycznym, ale też w sensie duchowym. Kiedy Jan chrzcił ludzi, to ich grzechy pozostawały w tej wodzie, a następnie płynęły do Morza Martwego.
3. Warto pamiętać, iż dla Izraelitów, istota Boga polegała na tym, iż Bóg jest maksymalnie święty, czyli całkowicie oddzielony od tego, co ludzkie, co nie jest święte. Hebrajskie słowo Kadosz, oznacza święty, to znaczy, nie mający nic wspólnego z słabością, grzechem. A dziś czytamy w Ewangelii o Chrzcie Pańskim, który polegał na tym, iż Syn Boży, wchodzi w to wszystko, zanurza się w naszych grzechach. I właśnie w tym momencie, kiedy Jezus bez grzechu, zanurza się w naszych grzechach, Bóg Ojciec, mówi za dumą: to jest mój Syn! (kard. G. Ryś).
Moi drodzy. Teraz nam o wiele łatwiej zrozumieć słowa, które czasem śpiewamy w kościele: Wody Jordanu, weselcie się, nasz Zbawiciel przychodzi. Woda życia, zdrój na pustyni! Jordan, który czekał, aż przyjdzie Ten, który sam będąc bez grzechu, zanurzając się w tych grzechach i wychodząc z wody, zabierze z sobą wszystkie grzechy. I właśnie dlatego, w takim momencie Ojciec z nieba przemawia z dumą: To jest mój Syn!
I za to dziś Chrystusowi, w święto Jego chrztu dziękujmy. Za to, iż przez swój chrzest, przyjął na siebie winy nas wszystkich. Za to, iż przez nasz chrzest, staliśmy się nowym stworzeniem, i przyoblekliśmy się w Chrystusa.