Wdowiec, były generał lotnictwa, wyświęcony na księdza w wieku 68 lat

2 lat temu

Ksiądz, który ma dzieci i wnuki? Owszem. W parafii pod wezwaniem św. Ireneusza w rzymskiej dzielnicy Centocelle posługuje ksiądz Antonio Celletti – wdowiec, ojciec i dziadek, wyświęcony w wieku 68 lat.

Czytaj także:„Legalnie” żonaty ksiądz katolicki? Owszem, to możliwe w tych konkretnych przypadkach

Powołanie

Przez wiele lat był diakonem, a po śmierci żony poczuł, iż Pan chce od niego więcej…

„Wtedy zrozumiałem, co naprawdę znaczy powołanie – mówi ks. Antonio. – Co znaczy, iż Jezus mówi: Jeśli chcesz być moim uczniem, wyrzeknij się wszystkiego i idź za mną. Bo naprawdę wyrzekłem się wszystkiego”.

Antonio pochodzi z prostej rodziny. Tata był robotnikiem, mama gospodynią domową. Za młodu udzielał się w harcerstwie i to doświadczenie mocno go ukształtowało.

Ukoronowaniem jego szczęśliwego małżeństwa z Lucianą były narodziny córeczki. Niedługo potem okazało się, iż żona cierpi na chorobę autoimmunologiczną, wskutek której będzie musiała być dializowana.

Choroba i śmierć żony

Życie ich nie oszczędzało: żona przeszła skomplikowany przeszczep i 20 zabiegów chirurgicznych. Ale Antonio i Luciana razem stawiali czoła chorobie.

„Ciężko mi było patrzeć na cierpienie żony, ale ono sprawiło, iż nauczyłem się być otwartym na jej potrzeby w każdej chwili. Nie tylko w sensie materialnym, ale także jako człowiek, jako mąż, jako mężczyzna. Myślę, iż dla każdej osoby w cierpieniu pociechą jest to, iż może na kogoś liczyć” – opowiada.

Luciana umarła 23 listopada 2006 r. Antonio na zawsze zapamięta ten dzień:

„Ostatni okres był wypełniony wielką czułością. Ona do ostatniej chwili starała się być przydatna dla innych – zawsze taka była – i przeżywać z godnością swoje cierpienie, chorobę. A ja po prostu byłem przy niej, bo w takich chwilach w gruncie rzeczy nie trzeba nic nadzwyczajnego (…). Wreszcie, kiedy wiedzieliśmy, iż już nic nie da się zrobić, przebaczyliśmy sobie wzajemnie”.

Pomogła mi wiara

Ks. Antonio z trudem ukrywa emocje: „Pomogła mi wiara. Zawsze uważałem, iż ona żyje. I rzeczywiście czuję, iż jest przy mnie i teraz jest tutaj, razem z nami”.

Córka Antonia ze zdumieniem przyjęła wiadomość, iż jej ojciec chce zostać księdzem. Obawiała się, iż go straci. „Ale to, co pochodzi od Boga, zawsze przynosi dobro. Ostatecznie wyznała mi: Bałam się, iż cię stracę. A nie tylko cię nie straciłam, ale choćby na tym zyskałam”.

Nie mniej zaskoczone były wnuczki Antonia. Młodsza szczerze wypaliła: „Ale przez cały czas będziesz dziadkiem?”. „Oczywiście”. „I będę się mogła z tobą bawić?”. „No, jasne!”. „W takim razie niech będzie”.

Moim zadaniem jest nieść ludziom Boże miłosierdzie

Swoje świadectwo ks. Antonio Celletti kończy wspomnieniem mszy prymicyjnej: „Pierwsza msza to było dla mnie niesamowite przeżycie. Dzisiaj moim zadaniem jako kapłana jest próbować nieść ludziom Boże miłosierdzie. Wychodzić do ludzi, by poznali miłosierdzie Boże, szukać dusz”.

Historia powołania ks. Antonia to wspaniałe świadectwo tego, o czym mówiła błogosławiona Chiara Corbella Petrillo: „To, czego Bóg dla nas chce, jest znacznie piękniejsze od tego, co moglibyśmy sobie wymarzyć”.

Czytaj także:Katolicki ksiądz z żoną i z dziećmi. Jak to możliwe?
Czytaj także:Marzył, by zostać księdzem. Zobacz, jak chory na nowotwór 3-latek „odprawiał” mszę świętą [wideo]
Idź do oryginalnego materiału