Wdowa z Sarepty, czyli odważna odpowiedź na wyzwanie wiary

kjb24.pl 4 miesięcy temu

Kobiety w Piśmie Świętym

„Wiara nie wyraża się w czynie, ale w konsekwencji czynów. To trwała postawa serca: posłuszeństwo, które nie pyta. Najważniejszą rzeczą, którą zajmuje się wiara, są Boże obietnice” /J. Oswald Sanders/

– Mieszkam wraz z synem w Sarepcie, miasteczku położonym nad brzegiem Morza Śródziemnego – zaczyna swoją opowieść kobieta. – Trochę oliwy i mąki, to wszystko co mamy, a co wystarczy na ostatni posiłek dla mnie i mojego dziecka. Później czeka nas śmierć głodowa… gdyż od dłuższego czasu w kraju panuje straszliwa susza.

– Nie wiemy dokładnie, kiedy przyjdzie śmierć, może zaskoczy nas niespodziewanie o poranku, albo późną nocą głód i pragnienie pozbawią nas życia. Jednak póki co żyjemy, więc postanawiam, iż zbiorę siły i rozpalę ogień, aby upiec ostatni podpłomyk (por. 1 Krl 17, 10 nn).

Co to jest wiara?

Zakład o życie

– Przy bramie miasta spotykam mężczyznę. Nie jest stąd, nie znam go. Po chwili słyszę, iż mnie woła. Kiedy pochodzę do nieznajomego, ten prosi mnie o wodę i podpłomyk. Jestem zaskoczona jego prośbą i w kilku słowach opowiadam mu historię moją i mojego syna – mówi kobieta.

– Wysłuchawszy, nieznajomy kieruje do mnie dziwnie brzmiące słowa o Bogu, których nie rozumiem, ponieważ nigdy nie doświadczyłam, iż coś może się zużywać, ale tego nie ubywa (por. 1 Krl 17, 14).

Bóg obcego, którym jest prorok Eliasz, nie jest Bogiem wdowy z Sarepty, gdyż kobieta jest poganką. Mimo jednak swej niewiary wiele słyszała ona o Bogu Izraela i żywi do Niego ogromny szacunek. Mężczyzna wymaga od niej wielkiego aktu wiary w Boga, którego nigdy nie poznała. Wdowa zostaje wezwana, aby zaufać słowom człowieka zupełnie obcego.

– Nie potrafię mu odmówić, ponieważ wiem doskonale jak to jest, kiedy głód skręca ci wnętrzności, a pragnienie spala język. Dlatego dzielę się z nim tym, co mam, chociaż jest tego niewiele.

Modlitwy Wielkiej Mocy – ks. Mateusz Szerszeń

Można dać bardzo dużo, nie mając prawie nic. Można dać czas, którego nikt nam nie zwróci; oddać serce, które zostanie roztrzaskane na kawałki; ofiarować miłość, która wróci nieodwzajemniona. Jednak prawda jest taka, iż dobro, którym się dzielimy, zawsze wraca do nas pomnożone przez Boga.

Wręczam mężczyźnie podpłomyk, który miałam ofiarować synowi (por. 1 Krl 17, 11-13). Pomyślisz, iż jestem złą matką, gdyż zamiast troszczyć się o życie dziecka, oddaję ostatni posiłek obcemu człowiekowi. Tak, najłatwiej jest oceniać, wielu ludzi ocenia zamiast zapytać, szukać odpowiedzi i próbować zrozumieć – dodaje kobieta.

Wdowa z Sarepty „(…) w obliczu śmierci znajduje siłę, aby wygrać zakład o życie. Bieda i ból nie uczyniły nieczułym jej serca, nie zamknęły jej umiejętności wiary. Z łagodnością ubogich zgadza się na prośbę Eliasza” (B. Costacurta).

Bernardo Strozzi: “Prorok Eliasz i wdowa z Sarepty” (między 1640 a 1644)
Źródło: Wikimedia Commons – Bernardo Strozzi | https://www.khm.at/de/object/a3545bd79d/ | CC BY-SA 3.0

Kryzys przychodzi niespodziewanie…

– Mijają kolejne dni, a ja doświadczam, iż Bóg, o którym mówił nieznajomy, naprawdę troszczy się, abyśmy mieli co jeść. Jednak każdy nowy dzień jest dla mnie sprawdzianem wiary, bowiem otrzymuję pożywienie tylko na jeden raz i nie mogę robić zapasów. Każdy dzień wymaga wiary w słowo, które usłyszałam – stwierdza wdowa.

Kobieta codziennie, wciąż od nowa, przeżywa cud. Codziennie znajduje jedzenie dla trzech osób i… tak przez wiele dni.

Jak żeglarz w czasie burzy wyrzuca kotwicę i widzi, iż w trwałym gruncie znajduje ona swe oparcie, iż może ufać temu gruntowi, tak jej wiara zaczyna znajdować oparcie w Bogu. Wiary nie można uwolnić od tego, w co się wierzy. Gdy zaufanie pozbawione jest godności, można zostać doprowadzonym do przesadnych emocji albo do niepohamowanej zarozumiałości. Tak samo nie można uwolnić wiary od Słowa Bożego.

Jednak niedługo mogłam cieszyć się cudami, które otrzymywałam z rąk Boga Izraela, gdyż pewnego dnia mój ukochany synek ciężko zachorował i umarł! Jak Bóg, który chronił nas od śmierci głodowej, mógł pozwolić, by śmierć uderzyła zupełnie nieoczekiwanie i z zupełnie innej strony?! – pyta załamana kobieta.

Wypełniona rozpaczą, słowami pełnymi pretensji uderzam w proroka Eliasza, którego, podobnie jak jego Boga, oskarżam o śmierć dziecka (por. 1 Krl 17, 18).

Również mężczyzna myśli w ten sposób i zarzuca Bogu brak miłosierdzia (por. 1 Krl 17, 20). Jednak jego oskarżenie jest tak naprawdę modlitwą, w której mężczyzna błaga o ratunek. W tym momencie Eliasz pojmuje, co znaczy być prorokiem i uczy się modlitwy wstawienniczej. Ku jego nieopisanej euforii Bóg wysłuchuje jego prośby i przywraca chłopca do życia (por. 1 Krl 17, 19-23).

Niebiański modlitewnik – ks. Mateusz Szerszeń CSMA

Matka z powodu śmierci jedynego dziecka przeżywa kryzys wiary. Jednak, kiedy Eliasz składa w jej ramionach żywego chłopca, jej wiara wzrasta do niewyczerpującego się poziomu. Głębokie cierpienie miało wzbudzić w niej wiarę jeszcze silniejszą. Tylko wiara, która przebyła ogniową próbę cierpienia, jest prawdziwa.

– Kiedy klęska głodu dobiega końca, patrzę wstecz na podwójne błogosławieństwo. Doświadczyłam bowiem nie tylko codziennego przedłużenia życia, ale także powrotu z martwych mojego syna. Z tej próby wyszłam dojrzalsza i duchowo bogatsza. Już nigdy nie zwątpię w słowo, które pochodzi od Boga; nigdy nie zwątpię w Jego obietnice – kończy swoją opowieść kobieta.

Wdowa z Sarepty doświadczyła, iż Bóg wynagradza wiarę, która dla niej stała się codziennością, pewnością, prawdą i ufnością.

Anna Gładkowska

Artykuł ukazał się w dwumiesięczniku „Któż jak Bóg” (4/2021) pod tytułem: „Wdowa z Sarepty. Kobieta, która odważnie odpowiedziała na wyzwanie, jakie stawiała przed nią wiara

Idź do oryginalnego materiału