Choć sytuacja ta mogłaby mieć miejsce w nagrodzonym Oscarem filmie „Konklawe”, nie jest to wymysł żadnego reżysera. Włoski kardynał, który został skazany na więzienie za sprzeniewierzenie i oszustwo, oświadczył, iż nie weźmie udziału w rozpoczynającym się za tydzień wyborze papieża.
Kard. Angelo Becciu, najwyższy rangą duchowny Kościoła katolickiego, który kiedykolwiek stanął przed watykańskim sądem karnym, został w grudniu 2023 roku skazany na 5,5 roku więzienia. Becciu zaprzecza wszelkim zarzutom i przebywa na wolności w oczekiwaniu na apelację.
W sprawie, w której doszło do skazania Becciu, oskarżono łącznie 10 osób za przestępstwa takie jak oszustwo, nadużycie władzy i pranie pieniędzy. Wszyscy zaprzeczali zarzutom, tylko jedna osoba — były sekretarz Becciu, ks. Mauro Carlino — została uniewinniona.
Proces, który ujawnił wewnętrzne konflikty i intrygi na najwyższych szczeblach Watykanu, trwał dwa i pół roku. Dotyczył głównie kontrowersyjnego zakupu budynku w Londynie przez Sekretariat Stanu Stolicy Apostolskiej.
Becciu, wówczas arcybiskup, zajmował w 2013 roku drugą najważniejszą pozycję w Sekretariacie Stanu, gdy zainwestował on w fundusz zarządzany przez włoskiego finansistę Raffaela Mincione. Umożliwiło to nabycie około 45 proc. udziałów w budynku przy 60 Sloane Avenue, w ekskluzywnej dzielnicy Londynu. Mincione został uznany za winnego sprzeniewierzenia i prania pieniędzy i otrzymał taką samą karę jak Becciu.
Za co skazano kardynała?
Sąd orzekł, iż Becciu postąpił nieodpowiedzialnie, inwestując w latach 2013–2014 ponad 200 mln dolarów w fundusz Mincione. Zwrócono uwagę, iż stanowiło to około jednej trzeciej ówczesnych aktywów Sekretariatu Stanu.
W 2018 roku, gdy Becciu pełnił już inną funkcję w Watykanie, Sekretariat Stanu zdał sobie sprawę, iż Mincione oszukał Watykan. W takiej sytuacji zwrócił się o pomoc do innego finansisty — Gianluigiego Torziego — w celu przejęcia reszty budynku i wyeliminowania Mincionego z inwestycji. Prokuratorzy ustalili jednak, iż Torzi również dopuścił się oszustwa na szkodę Stolicy Apostolskiej. Za oszustwo i szantaż skazano go na sześć lat więzienia.
Watykan sprzedał budynek w Londynie w ubiegłym roku, tracąc na tym około 140 mln euro (150 mln dolarów).
Becciu, którego papież Franciszek w 2020 r. zdymisjonował z powodu domniemanego nepotyzmu, ale który zachował godność kardynalską, został także uznany za winnego sprzeniewierzenia środków Stolicy Apostolskiej poprzez przekazywanie pieniędzy i kontraktów firmom lub organizacjom charytatywnym kontrolowanym przez jego braci na rodzinnej Sardynii.
Inny zarzut dotyczył zatrudnienia Cecilii Marogny, samozwańczej analityczki ds. bezpieczeństwa, również z Sardynii, w ramach tajnego projektu mającego na celu uwolnienie siostry zakonnej porwanej w Mali.
46-letnia Marogna otrzymała w latach 2018–2019 od Sekretariatu Stanu Stolicy Apostolskiej kwotę 575 tys. euro. Część przelano na konto firmy, którą założyła ona w Słowenii, a część sumy kobieta otrzymała w gotówce, poinformowali prokuratorzy.
Włoska policja ustaliła, iż Marogna wydała znaczną część pieniędzy na drogie ubrania i pobyty w SPA. Zarówno ona, jak i kard. Becciu zostali uznani za winnych oszustwa kwalifikowanego w związku z przekazaniem pieniędzy. Marognie nakazano ich zwrot Watykanowi.
Sąd nakazał kard. Becciu, Mincione oraz innym skazanym byłym pracownikom Sekretariatu Stanu zwrócić Watykanowi łącznie ponad 100 mln euro.
Kardynał wierzy jednak w swoją niewinność i złożył apelację od wyroku. Nie jest on prawomocny, więc hierarcha pozostaje na wolności.
„Podporządkuję się woli papieża”
Dymisjonując kard. Becciu, zmarły półtora tygodnia temu papież pozwolił Becciu zachować tytuł kościelny oraz watykańskie mieszkanie, ale – jak podał wówczas Watykan – odebrał mu „prawa związane z godnością kardynalską”. Nie wiadomo, czy do tych praw zalicza się udział w konklawe, a sam papież już nie żyje, więc tego nie sprecyzuje.
– Kierując się dobrem Kościoła (…) postanowiłem podporządkować się, jak zawsze to czyniłem, woli papieża Franciszka i nie wezmę udziału w konklawe, choć wciąż jestem przekonany o swojej niewinności – oświadczył Becciu.
Jak wskazuje agencja Reutera, powrót sprawy Becciu może zaszkodzić włoskiemu kardynałowi Pietrowi Parolinowi, który od 2013 r. jest watykańskim sekretarzem stanu, a którego zarazem postrzega się jako jednego z głównych „papabili” – faworytów do Tronu Piotrowego – mimo iż sam kard. Parolin nie jest o nic oskarżony.
– jeżeli chodzi o konklawe, sprawa została rozstrzygnięta, a jeżeli chodzi o osobę (Becciu – red.), to moim zdaniem nie potraktowano go zbyt dobrze – powiedział agencji Reutera kard. Gerhard Ludwig Müller, konserwatysta z Niemiec, który wielokrotnie ścierał się z Franciszkiem.
Przygotowania do konklawe
Do udziału w konklawe, które rozpocznie się za tydzień (7 maja), uprawnionych jest około 135 kardynałów, którzy nie ukończyli 80. roku życia.
Jeszcze nim kard. Becciu ogłosił swoją decyzję, dwóch innych kardynałów wycofało się z udziału w wyborze papieża z powodów zdrowotnych. Wciąż pozostaje jednak 132 kardynałów elektorów – najwięcej w najnowszej historii Kościoła.
Kardynałowie muszą zdecydować, czy kontynuować dość reformistyczny kurs i otwarte podejście zapoczątkowane przez Franciszka, czy też powrócić do bardziej tradycyjnej drogi, wskazuje Reuters.
– Uważam, iż należy dalej podążać drogą dialogu, na którą Kościół wszedł już dawno, a który to kurs papież Franciszek wzmocnił na wszystkich frontach – powiedział wczoraj (29 kwietnia) Donato Ogliari w homilii skierowanej do grupy kardynałów.
Dwa poprzednie konklawe, które odbyły się w 2005 i 2013 roku i w których wybrani zostali odpowiednio Niemiec kard. Joseph Ratzinger i Argentyńczyk kard. Jorge Mario Bergoglio, trwały zaledwie dwa dni. Ratzingera – który przyjął imię Benedykt XVI – wybrano w czwartym głosowaniu, a Bergoglia, późniejszego papieża Franciszka, w piątym.
Wskazuje się jednak, iż tym razem konklawe może potrwać dłużej – tym bardziej, iż wielu spośród kardynałów mianowanych przez Franciszka po prostu się nie zna zbyt dobrze. Jest tak w dużej mierze dlatego, iż Franciszek wyniósł do tej godności duchownych z wielu państw dotąd nie posiadających przedstawicieli w Kolegium Kardynalskim.
Jak poinformował rzecznik Watykanu Matteo Bruni, doszło do tego, iż w Domu św. Marty, gdzie mieszkają kardynałowie w czasie konklawe, zaczęli oni nosić identyfikatory, aby ułatwić sobie poznanie się nawzajem.
Kard. Gregorio Rosa Chavez z Salwadoru stwierdził jednak wczoraj, iż jego zdaniem konklawe zakończy się szybko. – Mam wrażenie, iż konklawe będzie krótkie — dwa, trzy dni. Taka jest atmosfera panująca w środku – powiedział dziennikarzom.