Choć woda podchodziła z każdej strony, do nas nie dotarła. Dom stał jak na wyspie… Dzięki Bogu i pracy wielu ludzi, Nysa, a w niej nasz klasztor, zostały cudownie ocalone – piszą siostry za pośrednictwem mediów społecznościowych.
Dałyśmy radę opanować sytuację – mówi przełożona domu sióstr Elżbietanek w Nysie. Siostry walczyły z wodą, która wdarła się do piwnic domu. Nie poniosłyśmy wiele szkód, woda z kanalizacji zalała sutereny: świetlicę, kotłownię i pomieszczenia gospodarcze – informują. Siostrom udało się tę wodę już wypompować. W sprzątaniu i wynoszeniu zalanych mebli pomogła ekipa przyjaciół.
ZOBACZ TEŻ>>> Tomasz Wolny pomaga powodzianom. „Naprawdę nie trzeba aż tak wiele”
Siostry Elżbietanki mimo zalania, wciąż pomagają
W piwnicach znajdowały się liczne meble oraz wyposażenie kuchni świetlicy środowiskowej dla dzieci z rodzin patologicznych. Wszystko to zostało zniszczone. Teraz siostry muszą osuszyć pomieszczenia i je wyremontować.
Całe szczęście bez przeszkód działa kuchnia w domu sióstr, z której korzystają też ubodzy zgłaszający się po zupę. Na furtę przychodzą też rodziny proszące o doraźną pomoc, czy to po prowiant czy pampersy. Mamy normalnie kontakt z tymi osobami – mówi siostra przełożona.
Dalsza część artykułu poniżej.
Zgromadzenie choć zrodziło się w Nysie, działa już na całym świecie
Zgromadzenie Sióstr św. Elżbiety zrodziło się w Nysie w 1859 r. w tej chwili prowadzi działalność w Polsce, Niemczech, Czechach, Włoszech, Danii, Szwecji, Norwegii, Izraelu, Palestynie, Brazylii, Rosji, Litwie, Ukrainie, Gruzji, Boliwii, Kazachstanie, Paragwaju, na Węgrzech i w Tanzanii.
Siostry w Nysie zajmują się m.in. opieką nad chorymi i starszymi, prowadzą kuchnię dla ubogich, pomagają rodzinom wielodzietnym, prowadzą świetlicę dla dzieci z ubogich rodzin i odwiedzają więźniów. Do Prowincji Nyskiej należy 15 placówek.
KAI, pa/Stacja7
Źródło
atom