Tu chodzi o duszę Polski – nie przesada, ale diagnoza.
Abp Jędraszewski po raz kolejny nie zawiódł jako duchowy przewodnik narodu. W swoim kazaniu na Skałce mówił nie o programach partii, ale o moralnym kompasie Polski. Przypomniał, iż wybory to nie tylko procedura — to akt duchowego samookreślenia.
„Albo wolna Polska kierująca się dekalogiem, albo Polska tracąca swoją suwerenność i tożsamość duchową” — mówił z ambony. To nie retoryka strachu. To wezwanie do przebudzenia. Mamy wybór: moralność albo chaos, duchowość albo pustka, odpowiedzialność albo ucieczka.
To, co się dzieje dzisiaj, to nie zwykła walka polityczna. To walka o duszę Polski. I nie przypadkiem słowa te padły właśnie przy grobie św. Stanisława — biskupa, który za prawdę oddał życie.
Gdy wielu milczy, on przypomina, iż sumienie to nie folklor. To jedyna linia obrony przed duchowym kolonializmem, który przychodzi nie z czołgami, ale z dekretami i ideologią.
Wolność bez prawdy to tylko inne imię zniewolenia. A Polska bez duszy — to już nie Polska.