15 października obchodzony jest Dzień Dziecka Utraconego. Lidia Sankowska-Grabczuk, rzeczniczka Narodowego Marszu Życia jest mamą, która utraciła przed narodzeniem aż trójkę z szóstki swoich dzieci. Mam troje dzieci, które są w niebie. Mieliśmy z mężem łaskę tego doświadczenia, iż jedno z tych dzieci trzymaliśmy na rękach – wyznała w wywiadzie dla czasopisma „Któż jak Bóg”.
Aborcja niszczy nie tylko matkę
W rozmowie z odwagą dzieli się nie tylko osobistym doświadczeniem straty, ale też jasno przypomina o tym, czym jest aborcja i jakie rodzi skutki – fizyczne, psychiczne, ale i duchowe. Aborcja jest aktem, który bardzo niszczy nie tylko samą kobietę, ale i jej otoczenie, przede wszystkim jej najbliższych, męża, często dzieci, które żyją. Jest to naprawdę szereg wielu objawów. Prawdopodobnie chyba jedno z takich zdarzeń, które wywołuje najwięcej traumatycznych objawów, jakie można sobie tylko wyobrazić, zarówno w sferze fizycznej, psychicznej i duchowej – mówi.
Jak zaznacza dalej, aborcja jest sztucznym przerywaniem ciąży. To nie jest poronienie, które mimo wszystko dzieje się naturalnie. Jest to zasadnicza różnica. Taka sztuczna ingerencja w organizm kobiety, w jej gospodarkę hormonalną, naprawdę powoduje szereg zaburzeń – podkreśla Lidia Sankowska-Grabczuk, dodając, iż aborcja może doprowadzić choćby do niepłodności w przyszłości.
Rzeczniczka Narodowego Marszu Życia zauważa jednak, iż aborcja dotyka nie tylko kobietę, ale również ojca dziecka i jego rodzeństwa, które już jest na świecie, zaburzając więzi. Rozmawiałam kiedyś z kobietą, która dokonała aborcji na swoim czwartym dziecku. Jednak miała plan dokonać aborcji już na trzecim dziecku, ale wtedy nie dostała tak zwanego wsparcia. Nikt jej w tym nie pomógł, więc urodziła zdrową córkę. Pierwszą córkę. Wcześniej miała dwóch synów. Przez wiele lat nie mówiła o tym swoim bliskim. Sama zmagała się z traumą. W pewnym momencie przyszedł czas, iż czuła, iż musi powiedzieć swoim dzieciom o tym, co się wydarzyło, iż mają jeszcze jedno rodzeństwo. Musiała też powiedzieć córce o tym, iż ona też miała być zabita. Jej córka zmagała się w gabinecie terapeutycznym z syndromem ocaleńca. To było bardzo widoczne, bardzo wyraźne. Leczyła się z tego powodu, miała różne trudności – wyznała.
ZOBACZ>>> Agnieszka Wodzyńska o stracie dziecka: „Basia i jej historia stanowi dla nas siłę”
„Mam troje dzieci, które są w niebie”
Historia ta, jak zauważa, pokazuje, iż aborcja naprawdę mocno oddziałuje na ludzi, którzy w jakiś sposób współuczestniczyli w aborcji. Nie pamiętam dokładnie, kiedy dowiedziałam się, iż coś takiego jak aborcja istnieje, ale rzeczywiście przeraziło mnie to. Zaburzyło to moją świadomość, iż każdy człowiek się rodzi, każdy człowiek ma prawo się urodzić i jak można zrobić coś takiego. Jak matka może dokonać aborcji, jak matka może zabić własne dziecko, czy jak ojciec może się na to zgadzać i całe otoczenie – powiedziała.
Jak wyznała siła świadectwa ” jest przeogromna, chyba większa niż siła mediów, bo świadectwo jest prawdziwe, nie jest sztuczne, jest po prostu z życia wzięte”. Często świadectwa kobiet ratują przed dokonaniem aborcji inne kobiety.
Lidia Sankowska-Grabczuk podkreśla, iż sama posiada takie doświadczenie, które często jej pomaga. Oprócz trójki wspaniałych dzieci, które biegają po tym świecie, mam też troje dzieci, które są w niebie, które zbyt wcześnie odeszły, jeszcze w czasie ciąży – wyznała. Podzieliła się również, iż wraz z mężem mogła jedno z tych dzieci trzymać w rękach, przytulić. Rodzice po stracie dziecka przeżywają trudny czas, to nie ulega wątpliwości. Każdy na swój sposób, ale jednak jest to strata dziecka – mówi.
„Któż jak Bóg”, pa/Stacja7
Źródło
atom