Trzeba uznać moc Bożą

2 dni temu
Na początku homilii ksiądz arcybiskup przywołał pytanie zadane przez Jezusa: „Czy może niewidomy prowadzić niewidomego?”, zauważając, iż dotyczy ono nie tylko niewidomych fizycznie, ale przede wszystkim duchowo. – Wspólna droga szlakami nieprawdy, fałszu, zakłamania musi zakończyć się nieuchronną klęską – zaznaczył. Podkreślił też niebezpieczeństwo, kiedy „ktoś niewidomy duchowo pragnie na siłę prowadzić tego, kto naprawdę dobrze widzi”. – Tu zaczyna się obszar przemocy, nietolerancji i gwałtu – stwierdził metropolita i wskazał na przykład Szawła, który dopiero po spotkaniu z Chrystusem „stał się człowiekiem prawdziwie widzącym, nie tylko fizycznie, ale i duchowo”. W dalszej części homilii ks. abp Marek Jędraszewski opisał sytuację geopolityczną XVII-wiecznej Europy oraz dylematy, które towarzyszyły królowi Janowi III Sobieskiemu. Zauważył, iż w końcu zapadła decyzja: jeżeli dojdzie do zagrożenia Krakowa, czy Wiednia, druga strona, czy to polska, czy austriacka, pośpieszy na ratunek. – Chodziło w gruncie rzeczy o ratowanie chrześcijańskiego świata. Tym bardziej iż za tym sojuszem szły wielkie wsparcia finansowe ze strony Stolicy Apostolskiej. Taka była geopolityka ówczesna, ale trzeba powiedzieć, iż w tle tej geopolityki i tej decyzji traktatu polsko-austriackiego tkwiło zderzenie kulturowe, zasadnicze dla dwóch zupełnie odmiennych światów. Z jednej strony świata chrześcijańskiego, z drugiej strony świata islamu – zaznaczył. Arcybiskup podkreślił też rolę Maryi w duchowej mobilizacji przed bitwą. – Te wszystkie przygotowania logistyczne, militarne były przeniknięte wielką modlitwą do Matki Bożej o wsparcie i prowadzenie – mówił, przypominając, iż Jan III Sobieski wszystkie batalie zaczynał od modlitwy do Matki Bożej, a marsz na Wiedeń rozpoczął pielgrzymką przez maryjne sanktuaria: w Studziannie, na Jasnej Górze, w Krakowie oraz w Piekarach Śląskich. – Taka była pobożność króla. Ale też taka maryjna była pobożność polskiego rycerstwa, zwłaszcza husarii – przypomniał metropolita, wskazując, iż na zbroi husarskiej widniał ryngraf Matki Bożej Częstochowskiej.Ksiądz abp Marek Jędraszewski przybliżył także szczegóły operacji wojskowej i samej bitwy pod Wiedniem. 12 września o godz. 4.00 rano armia polska wzięła udział we Mszy św. na ruinach kościoła św. Józefa. O godz.18.00 Jan III Sobieski dał znak do rozpoczęcia szturmu. Szarża trwała zaledwie pół godziny, po której zwycięstwo było całkowite – Wiedeń został ocalony. Jak podkreślił metropolita krakowski, triumf nie zakończył się pod Wiedniem. Jan III Sobieski kontynuował marsz, by ratować chrześcijaństwo. Nadeszła seria wygranych bitew i niewyobrażalna sława. Na znak zwycięstwa Papież Innocenty XI ustanowił 12 września święto Imienia Maryi. W tym kontekście arcybiskup wskazał na kościół Najświętszego Imienia Maryi, obok kolumny Trajana w Rzymie. – Nie sama władza, nie sama moc ludzka i nie sam geniusz dowódczy decyduje o tak ważnych bataliach. W tym wszystkim trzeba uznać moc Bożą, do której się zmierza pod kierunkiem Najświętszej Dziewicy – podkreślił. Metropolita przywołał także słowa króla Jana III Sobieskiego zawarte w liście do żony po zwycięstwie: – „Bóg i Pan nasz na wieki błogosławiony dał zwycięstwo i sławę Narodowi naszemu, o jakiej wieki przeszłe nigdy nie słyszały” – cytował metropolita. Dodał również, iż król napisał do Papieża list, parafrazując słowa Cezara: – „Venimus, vidimus et Deus vicit – przybyliśmy, zobaczyliśmy i Bóg zwyciężył” – mówił ks. abp Marek Jędraszewski.
Idź do oryginalnego materiału