W świecie Trumpa szanuje się silnych, a pogardza słabymi, choćby jeżeli to ci drudzy są ofiarą wojny – pisze Wojciech Konończuk w „Kulturze Liberalnej”.
W „Kulturze Liberalnej” ukazał się tekst Wojciecha Konończuka, dyrektora Ośrodka Studiów Wschodnich, poświęcony amerykańskiej optyce na konflikt za naszą wschodnią granicą. Udowadnia on, jak mylne okazały się wyobrażenia 47. prezydenta Stanów Zjednoczonych na temat wojny wywołanej przez Rosjan trzy lata temu w Ukrainie.
Zdaniem Konończuka stało się tak dlatego, że: „Donald Trump nie rozumie i nie ma pojęcia o Rosji. Reżim Putina toczy tę wojnę, bo nie podoba mu się – i nigdy się nie spodoba – samo istnienie suwerennej Ukrainy. Natomiast w świecie Trumpa szanuje się silnych, a pogardza słabymi, choćby jeżeli to ci drudzy są ofiarą wojny. Deklaracje nowej administracji wobec Ukrainy pokazują, iż Amerykanie najprawdopodobniej nie mają żadnego przemyślanego planu zakończenia wojny”.

Więź.pl to personalistyczne spojrzenie na wiarę, kulturę, społeczeństwo
i politykę.
Cenisz naszą publicystykę?
Potrzebujemy Twojego wsparcia, by kontynuować i rozwijać nasze działania.
Wesprzyj nas dobrowolną darowizną:
Zdaniem Konończuka pomiędzy Ameryką i Rosją występuje w tej chwili silna asymetria. Kreml miał doskonale rozpracować psychologię Trumpa, który z kolei posiada poważne braki w znajomości metod i strategii dyplomacji rosyjskiej „Nowa administracja prawdopodobnie zakłada – jakże błędnie – iż Rosję da się odciągnąć od faktycznego sojuszu z Chinami oraz iż może być konstruktywnym partnerem w rozwiązaniu problemu irańskiego. Jednak amerykański prezydent nie rozumie lub nie chce zrozumieć, iż rzeczywistość jest znacznie bardziej brutalna. Rosja nie dąży do akceptacji aneksji terytorialnych, ani nie oczekuje gwarancji, iż Ukraina nie będzie częścią NATO” – uważa Konończuk.
Jak zauważa dyrektor OSW, rosyjskie warunki zakończenia wojny obejmują wchłonięcie państwa ukraińskiego przez rosyjską strefę wpływów oraz stworzenia nowej, niekorzystnej dla Europy architektury bezpieczeństwa. „Żądania rosyjskie zostały szeroko przedstawione w dokumencie z grudnia 2021 roku i dotyczą między innymi konieczności wycofania wojsk Sojuszu z państw bałtyckich i Europy Środkowej i stworzenia swoistej strefy buforowej wobec granic Rosji, co oznaczałoby ograniczoną suwerenność państw wschodniej flanki NATO. Dlatego też Rosjanie wyśmiewają europejskie pomysły wysłania sił pokojowych na Ukrainę po zawieszeniu ognia. Z punktu widzenia Moskwy to jest i pozostanie nieakceptowalne” – pisze autor tekstu.
Analityk zauważa też, iż z perspektywy Donalda Trumpa trudna sytuacja Ukraińców jest przede wszystkim okazją do zarobienia pieniędzy. „Tu trzeba szukać wytłumaczenia próby wymuszenia na Kijowie podpisania neokolonialnej umowy o eksploatacji ukraińskich złóż strategicznych minerałów. Wściekłość amerykańskiego prezydenta na Zełenskiego wynika również z odrzucenia przez niego pierwszych zapisów, a także upublicznienia, jej draftu. Trump proponował Ukrainie przejęcie 50 procent dochodów z eksploatacji ukraińskich zasobów naturalnych, do osiągnięcia kwoty 500 miliardów dolarów. W zamian Amerykanie nie przedstawili żadnych gwarancji bezpieczeństwa”.
„Nowa administracja [amerykańska] z neoficką gorliwością i z gracją słonia w składzie porcelany wzięła się do rozwiązywania «problemu ukraińskiego», choć w istocie do rozwiązania jest problem Rosji” – konstatuje Konończuk.