Od góry Hor szli w kierunku Morza Czerwonego, aby obejść ziemię Edom; podczas drogi jednak lud stracił cierpliwość. (Lb 21,4)
ויִּסְעוּ מֵהֹר הָהָר דֶּרֶךְ יַם־סוּף לִסְבֹב אֶת־אֶרֶץ אֱד֑וֹם וַתִּקְצַר נֶפֶשׁ־הָעָם בַּדָּרֶךְ׃
καὶ ἀπάραντες ἐξ Ωρ τοῦ ὄρους ὁδὸν ἐπὶ θάλασσαν ἐρυθρὰν περιεκύκλωσαν γῆν Εδωμ καὶ ὠλιγοψύχησεν ὁ λαὸς ἐν τῇ ὁδῷ.
Profecti sunt autem et de monte Hor per viam, quae ducit ad mare Rubrum, ut circumirent terram Edom. Et taedere coepit populum itineris.
To hebrajskie wyrażenie dosłownie oznacza „skrócić duszę” lub „skrócić oddech”. Izraelici, w trakcie swojej wędrówki, utracili cierpliwość — ich oddech stał się krótki. Być może zabrakło im siły, a może po prostu dotknęła ich ludzka słabość… Gdy długo wędrujemy, również i my odczuwamy zmęczenie. Wtedy tak bardzo koncentrujemy się na trudzie, iż nie dostrzegamy dobra — Bożych znaków, codziennych cudów. Tracimy cierpliwość do siebie, do innych, a choćby do Boga. Dlatego warto wziąć głęboki oddech i zatrzymać się. Poszerzyć spojrzenie. Zobaczyć, iż PAN idzie obok — razem ze mną, przez całą drogę.
