Czy kokosowe mleczko i miąższ mogą lepiej niż chleb i wino wyrażać symbolikę Ciała i Krwi Chrystusa?
Edytorial do tygodnika „Więź co Tydzień” z 19 czerwca 2025:
Działo się to w Instytucie Ekumenicznym Bossey pod Genewą, gdzie dawno temu miałem szczęście spędzić semestr w gronie kilkudziesięciu młodych osób z całego świata reprezentujących wiele wyznań chrześcijańskich. Rzecz jasna, wiele dyskutowaliśmy. Pewnego razu pastor wolnego Kościoła z Kiribati przedstawił nam teologię orzecha kokosowego.

WIĘŹ – łączymy w czasach chaosu
Więź.pl to pogłębiona publicystyka, oryginalne śledztwa dziennikarskie i nieoczywiste podcasty – wszystko za darmo! Tu znajdziesz lifestyle myślący, przestrzeń dialogu, personalistyczną wrażliwość i opcję na rzecz skrzywdzonych.
Czytam – WIĘŹ jestem. Czytam – więc wspieram
Przekonywał, iż gdyby Jezus przyszedł na świat w jego kulturze, to wybrałby zamiast chleba i wina właśnie orzech kokosowy. Dość łatwo to sobie wyobrazić. Ów pastor mówił jednak więcej – iż orzech kokosowy lepiej niż chleb i wino wyraża symbolikę Ciała i Krwi Pańskiej. Mamy bowiem „dwa w jednym”: miąższ i mleczko, a na dodatek, aby wypić mleczko z orzecha, trzeba przyssać się doń ustami, niemal go ucałować.
Wizja ta głęboko mnie poruszyła. W dyskusji gwałtownie jednak zrozumiałem, iż nie mogę się z nią zgodzić. Uświadomiłem sobie po prostu, iż ja wierzę wiarą katolicką – iż chleb i wino to nie mit, który można dowolnie (nawet pięknie) przekładać na różne kultury, ale Rzeczywistość.
Wtedy dotarło do mnie, iż Jezus przyszedł na świat w konkretnym miejscu i czasie, w konkretnej kulturze i konkretnym narodzie. Że wierzę, iż Jezus jest realnie, a nie tylko symbolicznie, obecny pod postacią chleba i wina. Dzięki otwarciu na dialog z innymi wyznaniami umocniłem się we własnej tożsamości.
Święto Bożego Ciała to przede wszystkim publiczne wyznanie katolickiej wiary w Eucharystię. Ale przecież obecność Boga w kruchym chlebie to, jak podkreśla Agata Kulczycka, wezwanie do zakorzenienia wiary w życiowym konkrecie. Przecież Bożym ciałem jest każdy człowiek, co przejmująco opisuje reportaż Katarzyny Jabłońskiej. Przecież niebo – jak trafnie pokazuje Damian Jankowski – zaczyna się tu i teraz, w naszej codzienności.
Spokój, cisza, adekwatnie nic się nie dzieje – i to właśnie jest życie (także wieczne)… Dobrego odpoczynku!