Przedwczoraj modernistyczni "kardynałowie" modernistycznego Neokościoła ogłosili, iż "konklawe" które wybierze nowego okupanta Stolicy Apostolskiej, rozpocznie się 7 maja, czyli dokładnie za tydzień. Niektórzy wciąż naiwnie łudzą się, iż to pseudo-konklawe wybierze jakiegoś konserwatystę, pokroju "kardynała" Roberta Saraha lub Rajmunda Burkę. Jest to oczywiście całkowicie nieprawdopodobne, gdyż jak wiemy "Franciszkowi purpuraci" (mianowani przez Bergoglio i będący lojalnymi wykonawcami jego polityki) stanowią 80 proc. elektorów. Na 135 "kardynałów" Novus Ordo, ponad 100 mianował Bergoglio.
Pozostaje też druga, i jeszcze ważniejsza kwestia. Wybór "konserwatysty", drugiego Ratzingera, byłby wyjątkowo niekorzystny dla nas, katolików integralnych. Oznaczał by bowiem kolejne lata stwarzania błędnego wrażenia, iż istnieje jakaś ciągłość między "kościołem soborowym" a Kościołem katolickim, iż obecny okupant Watykanu jest prawdziwym papieżem, a Neokościół jest Kościołem katolickim. To błędne wrażenie byłoby podtrzymywane, gdyby jakiś konserwatysta pokroju Saraha objął Watykan, i robił dokładnie to samo co Ratzinger. My nie chcemy kolejnego neo-konserwatysty! Nie chcemy Raztinzgera 2.0. My chcemy Bergoglio na sterydach, rewolucjonisty do potęgi, który zmiecie precz resztki pozorów i błędnych wrażeń, iż moderniści stanowią jakąkolwiek ciągłość z Kościołem katolickim!
Pamiętajmy, iż konserwatywny modernista, ukrywający swoje prawdziwe oblicze pod maską starych szat, gry pozorów i dwuznacznych deklaracji, jest dużo gorszym, bo trudniejszym do zdemaskowania wrogiem, niż jawny modernista, progresista, rewolucjonista, który nie kryje się ze swoimi prawdziwymi poglądami, i który otwarcie gardzi Tradycją Katolicką, jak robił to Jerzy Bergoglio. Do takiego wroga można choćby mieć szacunek, ponieważ szanujemy ludzi otwarcie wyznających swoje idee, choćby jeżeli są one błędne, w przeciwieństwie do ludzi dwulicowych.
Nie można łudzić się, jak robią to do tej pory zwolennicy "Tezy z Cassiciacum", iż wybrany przez modernistów "elekt" nawróci się, przyjmie integralnie wiarę katolicką i stanie się tym samym prawdziwym Papieżem. Pomijając już fakt, iż jakiekolwiek "konklawe" i tak będzie nieważne bo nie ma katolickich kardynałów, to opieranie się i ufność w to, iż jakiś modernista nawróci się i przywróci integralną wiarę katolicką, jest równie naiwne, jak twierdzenie, iż jutro nawróci się "arcybiskup Canterbury" a pojutrze "patriarcha Konstantynopola". Oczywiście, trzeba modlić się o nawrócenie heretyków i schizmatyków, ale nie można jedynie na tym pobożnym pragnieniu opierać przyszłości i bytu Kościoła katolickiego!
Sytuacja modernistycznego Neokościoła jest dokładnie identyczna, jak sytuacja "kościoła anglikańskiego". Zarówno sekta Novus Ordo, jak też sekta anglikańska, nie posiada ważnej sukcesji apostolskiej, posiada natomiast wszystkie struktury, budynki, urzędy i tytuły, które niegdyś należały do Kościoła katolickiego na terenie Wysp Brytyjskich. Neokościół nie ograniczył się do jednego regionu, ale do praktycznie całego świata, i ta różnica terytorialna zasięgu działalności tej sekty jest jedyną różnicą. Dlatego, ufanie iż sekta Novus Ordo jest w stanie wybrać papieża Kościołowi katolickiemu, jest równoznaczne z ufnością, iż tegoż papieża wybierze nam sekta anglikańska. To jest po prostu niemożliwe! To nonsens, absurd!
Drugą niedorzecznością jest oczekiwanie "Boskiej interwencji" a więc czekanie na to, iż św. Piotr zstąpi z nieba i osobiście wybierze swojego następcę. Takiej cudownej interwencji nigdy nie będzie, gdyż oznaczało by wyznaczenie zupełnie nowej linii następców. Poza tym, oznaczało by to albo konieczność nowego Objawienia Publicznego, a wiemy iż Objawienie zakończyło się na śmierci ostatniego z Apostołów, i żadnego nowego Objawienia już nie będzie, bo Bóg przekazał nam już wszystko, albo oznaczało by to konieczność oparcia się na objawieniu prywatnym, nie zatwierdzonym przez prawowitą władzę (gdyż ta miałaby się wyłonić dopiero w wyniku tego objawienia), a więc niczym by się to nie różniło od sytuacji, jaka już miała przecież miejsce, chociażby w Palmar de Troya w Hiszpanii, gdzie rzekomo Pan Jezus, Matka Boża i święci mieli się objawić przyszłemu "papieżowi" Grzegorzowi XVII (ojciec Clemente Domínguez y Gómez).
Pozostaje nam więc tylko jedna opcja, jaką jest tzw. niedoskonały sobór powszechny, czyli wybór papieża dokonany przez nadzwyczajne zgromadzenie wszystkich katolickich biskupów w okresie Sede Vacante, który jak wiemy trwa nieprzerwanie od 1958 r. Jednak aby nikt nie miał wątpliwości, a więc zarówno zwolennicy tezy meterialno-formalnej, jak również zwolennicy opinionizmu (np. Ruch bpa Williamsona), ten niedoskonały sobór powinien się odbyć wówczas, gdy nikt na całym świecie nie ma wątpliwości co do tego, iż trwa właśnie wakat na Stolicy Apostolskiej, iż nikt jej fizycznie nie zajmuje, ani materialnie, ani formalnie, ani wcale! Powinien więc odbyć się właśnie teraz, aby elekcja katolickiego Papieża dokonała się, zanim moderniści "wybiorą" swojego, i zanim znowu rozpocznie się kolejna okupacja Tronu Piotrowego, która może potrwać kilkanaście lat!
Ewentualny wybór Papieża musi dokonać się w pełnej zgodzie i w obecności jak największej ilości prawowitych biskupów katolickich. Aby zapobiec ewentualnym sporom pomiędzy Elektami można zaproponować jako sposób na dokonanie wyboru nie głosowanie na poszczególnych kandydatów (wybór większością głosów), a wybór poprzez losowanie. Dajmy w ten sposób w pełni podziałać Duchowi Świętemu. Niech Duch Święty w pełni objawi swoje zamiary co do przyszłości Kościoła który do Niego należy. Możemy w tej, jak się wielu będzie wydawać dosyć nowatorskiej propozycji, powołać się na Pismo Święte dotyczące kwestii uzupełnienia składu Apostołów po śmierci Judasza Iskarioty (Apostoł Maciej) – Na początku dziejów Kościoła w Jerozolimie opisanych przez św. Łukasza w Dziejach Apostolskich, podane są okoliczności wyboru św. Macieja. Po wystąpieniu św. Piotra, który powiedział o zdradzie Judasza i jego tragicznym losie, uczniowie Pana wezwali Józefa zwanego Barsabą oraz Macieja. Następnie modlili się nad nimi słowami: „Ty, Panie, który znasz serca wszytkich, okaż, któregoś obrał z tych dwu jednego, aby wziął miejsce usługowania tego i apostolstwa, z którego wypadł Judasz, aby odszedł na miejsce swe.” (Dz 1,24-25). I Św. Łukasz dodaje: „I dali im losy, i padł los na Macieja, i policzon jest z jedenaścią apostołów.”.
Chciałem w tym miejscu zamieścić na koniec pompatyczny, wzniosły apel do naszych W.Cz. Biskupów, aby porzucili personalne spory, dawne zaszłości, osobiste niechęci, i zjednoczyli się, zebrali się razem i dokonali tego wyboru, aby zakończyć ten tragiczny czas anarchii w Kościele świętym. Z biegiem czasu pomyślałem sobie jednak, iż kimże ja jestem, aby apelować do następców Apostołów, z pozycji jakiegokolwiek autorytetu, czy choćby z pozycji zwykłego, prostego wiernego, zatroskanego o Kościół i zapalonego świętą miłością do Kościoła Chrystusowego i Papiestwa. Poprzestanę więc na apelu do Was, drodzy Bracia w Chrystusie, drodzy Wierni katolicy, którym również leży na sercu dobro Kościoła! Módlmy się za naszych Biskupów! Módlmy się za naszych Biskupów! Po trzykroć, módlmy się za naszych Biskupów, aby Duch Św. zstąpił na nich i zjednoczył ich, aby dokonali tego wielkiego dzieła i zakończyli ten straszny i tragiczny okres 67 lat bezkrólewia!
O wybór katolickiego Papieża – błagamy Cię, Panie!
Matko Dobrej Rady – módl się za nami!
W Święto św. Katarzyny Sieneńskiej AD 2025
Michał Mikłaszewski, redaktor naczelny