Zdaniem dziennika „Die Welt” powinno omijać się pytanie, czy Franciszek był papieżem-reformatorem czy nie. „Jedynym wielkim zadaniem papieża, zadaniem chrześcijaństwa, było przekazywanie Bożej miłości całemu światu, choćby poza Kościołem, ustami i rękami. Z drugiej strony, nie interesowały go bitwy na słowa, choćby te dotyczące doktryny lub Kościoła i jego konstytucji w ogóle, ani nie odpowiadały mu, skromnemu i pokornemu. On, papież ubogich. On, grzesznik, który nigdy nie kończył publicznego wystąpienia bez pożegnalnego apelu do wszystkich ludzi dobrej woli: ‘I nie zapomnijcie modlić się za mnie'” – czytamy.
Policzek dla potrzebujących ochrony
„Frankfurter Allgemeine Zeitung” pisze, iż papież Franciszek przez pewien czas „był uważany za sumienie świata, podobnie jak Jan Paweł II w swoich najjaśniejszych dniach”. Z czasem jednak rosło wątpienie wobec jego mądrości jako człowieka stojącego na czele największej na świecie wspólnoty religijnej, podobnie jak malało zaufanie do uczciwości instytucji, którą reprezentował. Jak zauważa dziennik, „punkt krytyczny został osiągnięty na długo przed jego śmiercią. Gdy Franciszek zakończył konferencję na temat ochrony dzieci, zorganizowaną z wielkim nakładem kosztów w Watykanie w marcu 2019 roku, przemówieniem, w którym nie widział sprawców wykorzystywania dzieci w szatach kapłańskich, ale diabła, był to policzek dla wszystkich tych, którzy od lat walczyli z moralnym letargiem w Kościele w kwestiach przemocy wobec dzieci, osób potrzebujących ochrony, a także kobiet, zwłaszcza zakonnic”.
Dziennik „Handelsblatt” pokazuje niejednoznaczny bilans pontyfikatu Franciszka, pisząc, iż nie był on wielkim reformatorem Kościoła. „Ani nie zniósł celibatu, ani nie popierał wyświęcania kobiet na kapłanów. Nie walczył z dyskryminacją osób rozwiedzionych ani za zniesieniem nie przystającego do świata zakazu antykoncepcji. (...) Wyjątkowo dobrze wytrzymał sprzeczność między swoim głębokim człowieczeństwem a wiernością doktrynie” – czytamy.
Jednocześnie, jak wskazuje gazeta, nie przeszkodziło to papieżowi w potępieniu korupcji w Kościele, a także „wątpliwych zachowań finansowych Watykanu i zbyt często autokratycznej postawy jego współwyznawców (…) Wielu z nich ‘w sposób nienasycony dążyło do pomnożenia władzy', wielu ‘zniesławiało i dyskredytowało' innych. Są to cechy, które również podziela J.D. Vance (wiceprezydent USA – red.), jeden z jego ostatnich gości. Miejmy nadzieję, iż (Franciszkowi) udało to przekazać podczas audiencji” – podsumowuje „Handelsblatt”.
Kruchość jako polityczny akt
Dla internetowego portalu tygodnika „Der Spiegel” mottem papieża Franciszka było „wytrwać do końca”. „Fakt, iż Franciszek pokazał swoją kruchość, jest również politycznym aktem” – czytamy. „Nie można jeszcze powiedzieć, jak Jorge Mario Bergoglio przejdzie do historii. Ale późną fazę jego pontyfikatu można podsumować staromodnym terminem: pokora” – podsumowuje „Der Spiegel”. Zdaniem tygodnika Franciszek pokazał swoją słabość, a świat mógł śledzić, jak tracił kontrolę nad swoim ciałem i głosem. „Wiek i upadek są częścią życia, nie muszą być ukrywane i przenoszone do anonimowego domu, takie było przesłanie tych obrazów” – pisze „Der Spiegel”.
Według dziennika „Frankfurter Rundschau” śmierć papieża jest zawsze punktem zwrotnym dla katolików, ale tym razem nie tylko dla nich. „Z jednej strony wynika to z osobowości zmarłego: Papież Franciszek był postacią charyzmatyczną i naturalnie popularną. Swoją pogodą ducha, ekstrawagancją, humorem, skromnością i pokorą poruszał również tych ludzi – a tym samym sprawiał, iż byli otwarci na jego przesłanie – którzy nie byli zbyt zaznajomieni z religią” – czytamy.
Punkt zwrotny
Dziennik ocenia śmierć papieża Franciszka jako zwrot także z politycznego punktu widzenia. „W świecie, który coraz bardziej chwieje się w podstawach, i to nie tylko od czasu wyboru Donalda Trumpa na prezydenta USA, papież był niemal jedynym słyszalnym na całym świecie głosem, który stanął w opozycji do ducha czasu: przeciwko wojnom, które naruszają prawo międzynarodowe i najpoważniejszym zbrodniom wojennym, które w wielu kancelariach państwowych są jedynie kwotowane wzruszeniem ramion, przeciwko demonizacji i deportacji migrantów, którzy są ogólnie stylizowani na zagrożenie zewnętrzne i wewnętrzne, a także przeciwko niszczeniu stworzenia, a tym samym przeciwko globalnemu zagrożeniu zmianami klimatycznymi, z którymi walka jest już nie tylko oczerniana w Waszyngtonie jako histeryczny tik kilku oszukanych ideologów i ‘alarmistów klimatycznych'” – pisze dziennik.
Zdaniem gazety śmierć Jorge Maria Bergoglio „uciszyła głos, za którym świat będzie tęsknił; choćby jeżeli słowa papieża zostały w większości zignorowane przez światowych możnych. Był to głos człowieka, który zjednoczył świat” – komentuje „Frankfurter Rundschau”.