Szofer św. Michała Archanioła

kjb24.pl 1 dzień temu
Zdjęcie: Grzegorz Staszewski


Z aniołami przez życie

Zawodowy piłkarz, aktor amator, handlowiec, rzemieślnik, a nade wszystko szofer św. Michała Archanioła. Tak można nazwać Grzegorza Staszewskiego, którego spotkamy nie tylko w „Ojcu Mateuszu” i reklamach telewizyjnych, ale także za kierownicą samochodu-kaplicy przewożącego kopię figury z Gargano.

[wywiad przeprowadzony na początku 2022 r. – przyp. red.]

  • Olej św. Michała Archanioła (1 buteleczka) + 5 książek ks. Mateusza Szerszenia CSMA (Zestaw)
    110,00 z VAT
    Dodaj do koszyka
  • Olej św. Michała Archanioła + Post Świętego Michała Archanioła (Zestaw)
    40,00 z VAT
    Dodaj do koszyka
  • Olej św. Michała Archanioła + Wielkie Zawierzenie Świętemu Michałowi Archaniołowi (Zestaw)
    40,00 z VAT
    Dodaj do koszyka
  • Olej św. Michała Archanioła + Anielskie Tajemnice (Zestaw)
    40,00 z VAT
    Dodaj do koszyka

Z Grzegorzem Staszewskim rozmawia ks. Piotr Prusakiewicz CSMA

Do kadry narodowej Polski w piłce nożnej raczej już Pan nie trafi…

Na pewno nie… (śmiech) Mam przecież 51 lat, ale zawodowo grałem w piłkę w Ostródzie, w Ursusie Warszawa, a choćby w niemieckim drugoligowym zespole w Hagen.

Handlowcem też byłem. Każdego tygodnia odwiedzałem księgarnie katolickie i sklepy z dewocjonaliami. Ta praca była dla mnie psychicznym odpoczynkiem, nie odczuwałem choćby fizycznego zmęczenia. Poznawałem wspaniałych ludzi – świeckich i duchownych. To był dla mnie inny świat, w którym wszyscy byli oddani Bogu.

Można powiedzieć, iż to też swoista reprezentacja…

Oczywiście, reprezentacja Pana Boga. Jedyna, do której przynależność wybieramy sami, a nie ktoś za nas. Gramy w niej nie o sławę czy pieniądze, które są jedynie przyjemnościami tego świata, ale o nasze zbawienie, o życie wieczne.

Musiał Pan jednak zmienić pracę…

Tak, bo pracując jako handlowiec, przez cztery dni w tygodniu przebywałem w terenie, poza domem. Moja żona była zmęczona zajmowaniem się w pojedynkę trójką małych dzieci. Jednak w nowej pracy wytrzymałem tylko trzy miesiące. Było to środowisko antykościelne, w którym czułem się źle. Fizycznie i finansowo było lżej i lepiej, ale duchowo i psychicznie o wiele gorzej. Teraz, z perspektywy czasu, widzę, iż tam gdzie jest Pan Bóg, można dostrzec Boży ład i pokój, a tam, gdzie Boga brak, dominuje duchowa pustka.

Uczestnicy nawiedzeń św. Michała Archanioła w kopii figury z Gargano znają Pana nie tylko z imienia, ale także z pięknego stroju (czarnego płaszcza z krzyżem, kapturem z literą M i rycerskim pektorałem). Co on symbolizuje?

To znak mojej przynależności do Rycerstwa św. Jana Pawła II. Wstąpiłem do niego w 2018 r., na trzy miesiące przed rozpoczęciem posługi św. Michałowi Archaniołowi jako kierowca samochodu-kaplicy. Bardzo szanuję św. Jana Pawła II. Był niesamowitą osobowością i kimś dla mnie wyjątkowym. Moim zdaniem to najważniejszy Polak w historii świata. Jako papież, ze swoim przesłaniem docierał w najbardziej ubogie duchowo miejsca na ziemi, do każdego człowieka.

Czy to on podprowadził Pana do bliskiego spotkania ze św. Michałem?

Zdecydowanie tak, bo należę do parafii i pod jego wezwaniem w Radzyminie. Pewnego dnia jeden z michalitów, ks. Bogdan Galek, za pośrednictwem naszego proboszcza, ks. Krzysztofa Ziółkowskiego, zapytał mnie czy nie chciałbym jeździć samochodem-kaplicą z figurą św. Michała Archanioła. niedługo zadzwonił do mnie koordynator peregrynacji, ks. Rafał Szwajca CSMA, z oficjalną propozycją i tak się zaczęło. Nie mogłem odmówić, bo czułem w sercu, nie wiedząc czemu, głęboką chęć tej posługi.

Widział Pan w tym rękę Bożej Opatrzności?

Oczywiście. Pan Bóg, w którego zawsze wierzyłem i wierzę, kieruje moim życiem. Czasem Jego działanie jest zaskakujące i tajemnicze, nie jestem w stanie go przewidzieć. Wykracza ono poza mój umysł. Wszystko, co czyni Bóg, wynika z Jego miłości i miłosierdzia względem człowieka, gdyż bardzo pragnie On naszego zbawienia.

Grzegorz Staszewski podczas pielgrzymki do Groty Objawień św. Michała w Monte Sant’Angelo, styczeń 2025 r.
Fot. Michał Ziółkowski / Któż jak Bóg

Czy w tym odkrywaniu przez Pana oblicza Boga były jakieś szczególne etapy?

W 2008 roku przyjaciele zabrali mnie do Częstochowy. Podczas odprawianej tam mszy św. była prowadzona modlitwa wstawiennicza o uzdrowienie i uwolnienie. Chrystus dotknął mnie wtedy bardzo osobiście. Podczas modlitwy miałem poczucie, jakbym stracił kontrolę nad swoim ciałem. Przez dwie minuty czułem w całym organizmie jakby mrowienie, nie wiedząc co się dzieje. Było to coś pięknego i wiedziałem, iż to uczucie pochodzi od Boga. Potem zrozumiałem, iż Pan Jezus uwolnił mnie od jednego z moich problemów.

Ponownie udałem się do Częstochowy kilka tygodni później. Po raz pierwszy raz w życiu zobaczyłem egzorcyzmy czy spoczynki w Duchu Świętym. Moja świadomość tego, czym jest żywa wiara, odmieniła się radykalnie.

Jak w takim razie wyglądała ona wcześniej?

Gdy cofam się do lat dziecięcych, zauważam, iż moja formacja duchowa była płytka, niekompletna. Opierała się bardziej na tradycji i przymusie niż na własnym wyborze. Oczywiście nigdy nie wątpiłem w istnienie Boga i wszelkich świętości, ale nie zmienia to faktu, iż jeżeli już byłem w kościele, to bardziej ciałem niż duchem. Żałuję tego, ale czasu już nie cofnę. Nie byłem wtedy świadomy rzeczywistości świata duchowego i jego wpływu na moje życie.

Co wydarzyło się po tym niezwykłym doświadczeniu w Częstochowie?

Pojechałem na rekolekcje ewangelizacyjne do Niepokalanowa. Odbyłem spowiedź generalną z całego życia, której nigdy nie zapomnę. Przy rozgrzeszeniu czułem, jakby rozluźnił się worek zaciśnięty na mej szyi. Towarzyszyło temu uczucie lekkości i ogromnej ulgi gdzieś wewnątrz mnie. Byłem też w Medjugorie i widziałem, jak Duch Święty działał na wszystkich, którzy przyjechali tam z nadzieją w sercu. Później z żoną uczestniczyliśmy w wielu rekolekcjach formacyjnych. Dzięki wspólnocie i kapłanom dowiedziałem się, na czym polega modlitwa, żywa wiara i wszystko, co się z tym wiąże. Zaufałem Bogu. Potem, rok po roku, urodziły się nasze dzieci: syn Staś oraz córki Zosia i Marysia.

Czym są dla Pana wyjazdy w roli kierowcy samochodu-kaplicy z figurą św. Michała Archanioła?

Czuję, iż to nie tylko moja praca, ale przede wszystkim powołanie i pasja. Ta posługa sprawia mi ogromną przyjemność. To żaden trud czy obowiązek. Myślę, iż Pan Bóg, powołując kogoś do takiej roli, chce byśmy zaangażowali się w nią nie tylko ciałem, ale też umysłem i duchem. Używając naszych talentów pragnie On, by jak najwięcej mogli skorzystać również inni. Wyjazdy to dla mnie także okazja do wysłuchania kazań i konferencji o św. Michale i aniołach oraz do lektury książek o tematyce anielskiej. Czuję się zobowiązany przed Bogiem, który poświęcił za mnie życie swojego syna, Jezusa Chrystusa. Wszystko, co w życiu osiągnąłem, i to kim jestem, zawdzięczam wyłącznie Jezusowi Chrystusowi.

Peregrynacja św. Michała Archanioła to naprawdę czas mocy i łaski! „Wystarczy Mu zaufać” – świadectwo Kasi

Jeździ Pan z figurą już od kilku lat, ma za sobą dziesiątki nawiedzeń w różnych parafiach. Czy nie odczuwa Pan niebezpieczeństwa rutyny, przyzwyczajenia się do świętości i zaniku odczuwania sacrum?

Bronię się przed tym. Każdy wyjazd ma dla mnie wymiar świętej pielgrzymki. Moja misja rozpoczyna się od wejścia do busa-kaplicy, a kończy po przeniesieniu figury z powrotem do kaplicy kurii generalnej księży michalitów. Gdy ks. Rafał dzwoni, iż szykuje się kolejny wyjazd, odczuwam w sercu radość. Od kiedy posługuję, nie miałem nigdy chwili znudzenia czy poczucia przyzwyczajenia. Podczas długich podróży po prostu modlę się za przyczyną tego, którego wiozę. Ze św. Michałem zjeździłem całą Polskę. Trudno wyliczyć, ile to było tysięcy kilometrów, ile parafii i kościołów.

Czy św. Michał Archanioł potrzebuje ochroniarza?

Jego wizerunek w kopii figury z Gargano na pewno tak, bo wykonany jest z żywicy ceramicznej, waży blisko 80 kg i jest potężny. Ale to raczej św. Michał bardziej dba o nas dwóch, niż ja o niego. Może nie dosłownie prowadzi mnie za rękę, bo też oczekuje zaangażowania z mojej strony na różnych etapach naszych podróży, ale odczuwam pomoc i wsparcie z jego strony, gdy wiem, iż po ludzku nie dam rady.

Te wyjazdy to dla Pana także okazja do zwiedzenia naszej ojczyzny…

Odwiedziłem wiele zakątków naszego kraju. Ludzie mówią różnymi gwarami, akcenty też są różne w zależności od regionu Polski. Można zaobserwować różnorodność w architekturze, obyczajach i w tym, co przemawia do żołądka, czyli kuchni regionalnej. Jednak wspólnym mianownikiem jest Pan Bóg. Polska to piękny kraj ze wspaniałym narodem, doświadczonym historycznie, ale i upodobanym przez Boga, umiłowanym przez Maryję. A orędownikiem Polski i Polaków jest dodatkowo św. Michał Archanioł.

Wielkie Zawierzenie Św. Michałowi Archaniołowi – ks. M. Szerszeń

Czy dzięki peregrynacji zaprzyjaźnił się Pan bardziej ze św. Michałem Archaniołem?

W drużynach piłkarskich, w których grałem, byłem obrońcą. Poznałem, na czym polega strategia gry w obronie. Może dlatego św. Michał zaprosił mnie do tej Bożej drużyny, iż on sam też jest obrońcą? Na obrazach czy figurach trzyma w ręku miecz, a czasem również tarczę. W modlitwie egzorcyzmu prostego papieża Leona XIII prosimy go zaś: „przeciw niegodziwości i zasadzkom złego ducha bądź nasz obroną”.

Uważam św. Michała Archanioła za kogoś bardzo realnego i wyjątkowego. Jest niesamowitym archaniołem i rycerzem Boga, bardzo skutecznym w działaniu, budzącym postrach wśród demonów. Takiego orędownika pragnąłem. Zastanawiam się czasem, czy wystarczająco dużo daję od siebie temu świętemu, któremu tyle zawdzięczam.

Nadal proszę go też o różne rzeczy i zastanawiam się, czy nie jestem zbyt „namolny”. Przecież wysłuchuje on tylu błagań wiernych modlących się przed figurą. Nigdy jednak „nie wypomniał mi”, iż ciągle go o coś proszę. Jest cierpliwym Przyjacielem.

W swej posłudze podczas nawiedzeń daję z siebie św. Michałowi wszystko co najlepsze, a zarazem zdaję się całkowicie na niego. I on działa!

Nawiedzenia to także okazja do nawiązania relacji z wieloma osobami…

Oczywiście. Wierni podchodzą do stolika, gdzie mogą nabyć szkaplerze, figurki, sakramentalia i pamiątki z nawiedzenia. Nie tylko kupują i pytają, ale także opowiadają swoje historie. Mówią o swoich problemach rodzinnych czy osobistych. Czasem głupio słuchać mi ich szczerych zwierzeń, zadziwiam się, iż tak mi ufają. Dzielę się z przychodzącymi swoim świadectwem, odsyłam do książek, które rozprowadzamy, bo wszystkie je przeczytałem. Czasem mogę coś poradzić, podpowiedzieć, jakoś pomóc, ale często kieruję te osoby do kapłana.

Te spotkania to dla Pana takie „małe rekolekcje”…

Zdecydowanie tak, zwłaszcza wiara ludzi i świadectwa, jakimi się ze mną dzielą. Pewna pani na przykład opowiedziała mi świadectwo uratowania jej syna przez św. Michała Archanioła. Po zdaniu egzaminu na prawo jazdy jej syn pojechał samochodem ojca na dyskotekę. Ona, jako mama, miała przeczucie, iż coś się wówczas wydarzy, czuła zagrażające mu zło. Od momentu wyjścia syna z domu non stop modliła się do św. Michała Archanioła o ochronę. Trwało to prawie całą noc… Nad ranem zadzwoniła policja z informacją o wypadku. Kiedy kobieta pojechała z mężem na miejsce zdarzenia, zobaczyli doszczętnie skasowane auto, które zderzyło się czołowo z innym pojazdem. Strażacy nie mogli jednak odnaleźć ciała kierowcy. Wreszcie odkryli, iż ten chłopak znajdował się zwinięty, ale niewidoczny, pomiędzy zgniecionymi blachami. Po rozcięciu auta przez strażaków okazało się, iż jest cały i zdrowy. Nie miał choćby zadrapania. Tak św. Michał ocalił jego życie…

Figura św. Michała Archanioła na Jasnej Górze, 6 lipca 2024 r. Fot. Michał Ziółkowski | Któż jak Bóg

Czym wytłumaczy Pan fenomen peregrynacji św. Michała w znaku figury z Gargano? Trwa ona już blisko 9 lat, ale wciąż napływają nowe zaproszenia i końca nie widać!

Moim zdaniem fenomen ten ma przede wszystkim podłoże duchowe. Inaczej już by było po wszystkim. Duch Święty doskonale wie, iż na te czasy potrzebujemy św. Michała Archanioła, dlatego posyła go do różnych miejsc i osób. Trwa czas wielkiej walki duchowej i Książę Aniołów może wiele pomóc. Uratował przecież naród włoski podczas epidemii dżumy. Teraz też trwa pandemia, nie tylko COVID-a, ale i wirusów zła, z którymi trzeba walczyć i uodparniać na nie swoją duszę.

Podczas peregrynacji wiele osób na nowo zaczęło pragnąć Pana Boga, otrzymało wiele łask, weszło na drogę nawrócenia. Obserwuję to „na żywo” podczas każdego z nawiedzeń. Św. Michał Archanioł w znaku figury przyciąga ludzi na wiele sposobów, poczynając od swego pięknego wyglądu. W tym wizerunku objawia on majestat Boży, tajemniczość, miłość i zatroskanie Pana, przynosi na ziemię „kawałek nieba”. Dostrzegam, jak wierni potrafią godzinami wpatrywać się w figurę, a sercem i ustami wypowiadać słowa modlitw. Spotkałem osobę, która potrafiła przejechać 200 km, aby wziąć udział w nawiedzeniu, zobaczyć łaskami słynącą figurę, podziękować św. Michałowi i wyprosić za jego przyczyną potrzebne łaski.

Niech peregrynacja trwa jak najdłużej, choćby do końca świata, aż św. Michał wypełni swoje zadania i osiągnie cel zamierzony odwiecznym planem Bożym.

Z czym kojarzy się Panu imię św. Michała, stanowiące jednocześnie tytuł naszego czasopisma: „Któż jak Bóg”?

Każdy człowiek przeżył w życiu chwile piękne, ale także doświadczył tych trudnych, po ludzku niezrozumiałych i niewytłumaczalnych. Zawołanie „Któż jak Bóg” to wezwanie do całkowitego zawierzenia Bogu i postawienia Go na pierwszym miejscu. To Bóg ma najlepszy plan na nasze życie jako drogę do zbawienia. Tylko z naszym Ojcem w niebie jesteśmy w stanie szczęśliwie przebyć ziemską pielgrzymkę. Całe nasze życie jest peregrynacją w kierunku wieczności, a św. Michał nam w tym przewodzi.

Nie rozumiesz?! Spróbuj zaufać! Zaufasz, a – zanim się obejrzysz – zrozumiesz, iż „Któż jak Bóg”!

Z Grzegorzem Staszewskim rozmawiał ks. Piotr Prusakiewicz CSMA

Artykuł ukazał się w dwumiesięczniku „Któż jak Bóg” (2/2022)

  • Któż jak Bóg – 1/2025
    12,00 z VAT
    Dodaj do koszyka
  • Któż jak Bóg – 6/2024
    9,00 z VAT
    Dodaj do koszyka
  • Któż jak Bóg – 5/2024
    9,00 z VAT
    Dodaj do koszyka
  • Któż jak Bóg – 4/2024
    9,00 z VAT
    Dodaj do koszyka
  • Któż jak Bóg – 3/2024
    9,00 z VAT
    Dodaj do koszyka


Idź do oryginalnego materiału