Świat, człowiek, diabeł według Leśmiana

kjb24.pl 1 miesiąc temu
Zdjęcie: Czerwone buty - Jan Tajemnik


Z anielskich lektur

Baśń lub opowiadanie „Jan Tajemnik” (pochodzący jeszcze od Kazimierza Wóycickiego dziewiętnastowieczny termin „klechda” został uznany przez literaturoznawców za niezbyt szczęśliwy) to najpiękniejszy w Leśmianowych „Klechdach polskich” klejnot.

Na całość składają się co prawda jeszcze cztery inne utwory („Majka”, „Wiedźma”, „Czarny kozioł”, „Podlasiak”), wszystkie nawiązujące do demonologii ludowej, ale to w „Janie Tajemniku” wybitny poeta i pisarz przekazał nam głęboką mądrość o wolnej woli oraz poruszeniach duszy ludzkiej postawionej wobec spraw ostatecznych.

Nawet czyniąc ukłon w kierunku baśni i demonologii ludowej, jak to u Leśmiana, jego teksty są tylko pretekstem i zaczynem przekształconym przez umysł pisarza w autorską filozoficzną interpretację losu ludzkiego, są filozoficzną „baśnią”. A pomyśleć, iż w pierwotnym zamiarze „Klechdy polskie” miały być przeznaczone dla najmłodszych czytelników, takie w każdym razie było zamówienie wydawcy Mortkowicza i na tle tej rozbieżności powstał między nim a Leśmianem brzemienny w skutkach wieloletni konflikt.

Wielkie Zawierzenie Św. Michałowi Archaniołowi – ks. M. Szerszeń

Twardowski nowych czasów

Nie chcę tu zdradzać w szczegółach całej fabuły „Jana Tajemnika”. Spotykamy tytułowego bohatera jako bosonogiego odludka-dziwaka błąkającego się po wiejskich bezdrożach. Kompleks biedy wytworzył w Janie nieposkromione pragnienie posiadania pięknych butów i tę słabość wykorzysta cynicznie diabeł, występujący w opowiadaniu jako Piórkowski.

Ich pierwsze spotkanie ma miejsce w nocy, w starym zepsutym młynie wodnym. Czart objawia się Tajemnikowi, siedząc na kole młyńskim. Człowiek od razu domyśla się, z kim ma do czynienia. Zły duch proponuje mu nieprzebrane skarby, które przesuszają się raz w roku w noc Zmartwychwstania na pobliskich bagnach i płoną niebieskimi ognikami. W tajemnym miejscu na trzęsawiskach znajduje się studnia i podziemne wejście do zatopionego zamku pełnego złota i klejnotów.

Kierując się wskazówkami Piórkowskiego, biedak nasz dociera w końcu do komnat zamkowych wypełnionych nieprzebranymi bogactwami: „Po kolei Tajemnik zanurzał dłonie we worach, gruntując je aż do dna. Garściami wsypywał dukaty i talary do kieszeni, do czapki i za pazuchę. Tak się w nie skrzętnie zaopatrzył, iż wyglądał jak brzuchaty i zbytnio otyły….”.

Wchodząc do zamku, należało według diabelskiej instrukcji włożyć stojące przed wejściem czerwone buty, należące do dawnego złego właściciela zamku, a w tej chwili upiora, ale opuszczając pałac, należało je zdjąć i odłożyć na swoje miejsce. Biedak Jan nie dostosował się do tego zalecenia, „postanowił nóg swoich na dokuczliwą rozłąkę z butami nie narażać”. Te niosły go same, lekko i na sposób „taneczny”, toteż w lot znalazł się na ziemi, a jeszcze szybciej dotarł do lepianki na skraju wsi, gdzie ogarnięty nagłym zmęczeniem zapadł w trzydniowy sen.

fot. James Gibson | Unsplash

Po obudzeniu się dostrzegł stojącego przed sobą upiora, męża barczystego i wąsatego, ale bez butów: „Oddaj buty, oddaj buty! – rzęził bosy”. Buty same zdradziły Tajemnika i pociągnęły go nieposkromioną siłą do tańca. Upiór, widząc to, pochwycił Tajemnika i uleciał w przestworza. Dotarłszy gdzieś do krańca świata widzialnego spotkał się z diabłem Piórkowskim. Nastąpiła transakcja odkupienia przez diabła duszy i ciała Tajemnika.

Wzbogacony niespodziewanie i ucieszony odzyskaniem butów upiór odleciał, a diabeł „pomknął chyżo, wlokąc za sobą nabytego za księżycową jałmużnę grzesznika”. Cel diabelski był prosty: wrzucić Jana Tajemnika do piekła. W takich oto okolicznościach nawiązał się między nimi interesujący dialog: „Skrzep się w sobie, bo za chwilę do piekła cię wtrącę”. / „Nie wtrącisz, bom nie twój”. / „Mój jesteś, bom cię kupił!”. / „Kupiłeś mię za mego własnego talara i za mego własnego dukata…”.

Ostatecznie Jan Tajemnik odwołał się do opieki Ojca Niebieskiego i „dłoń wzniósł ku czołu, aby znak krzyża uczynić”. Niestety, dłoń skamieniała dotarłszy do czoła i Tajemnik żadną siłą nie potrafił dokończyć rozpoczętego znaku krzyża, który mógł przynieść mu wybawienie.

Zakończenie – jak to u Leśmiana – jest niespodziewane, a w zasadzie wręcz baśń pozbawiona jest zakończenia: „Minął wiek, minął drugi i trzeci, a Tajemnik dłoń jak trzymał, tak trzyma. Mimo bólu, mimo znużenia nie opuszcza swej dłoni, która znak krzyża jeno zapoczątkować ongi zdołała”. Trudno nie dostrzec tu koincydencji stanu zawieszenia Jana Tajemnika z postacią mistrza Twardowskiego, na trwale osadzonego w legendach polskich. Takie uwięzienie, ugrzęźnięcie w stanie pośrednim, w „międzyświecie”, gdzieś między niebem a piekłem, wskazuje zdaniem niektórych interpretatorów na czyściec.

Mosty anielskie i diabelskie w Polsce i na świecie

Życiowa peregrynacja

Tytułowym Janem Tajemnikiem może być i jest każdy z nas. Spróbujmy tylko przed sobą i wyłącznie sobie samym odpowiedzieć na trzy proste pytania: (1) Dla jakich „czerwonych butów” tracę rozum i marnuję swoje talenty, prawdziwe skarby duchowe?; (2) Czy jestem w stanie pokonać własną główną słabość?; (3) Czy do końca i jednoznacznie opowiadam się po stronie Boga i dobra?

Jan Tajemnik to typowy bohater baśniowy, postać anonimowa, przeciętna i pospolita. Nic nie wiemy o jego wyglądzie, pochodzeniu, zawodzie, rodzinie, autor-narrator nie podał, skąd przybywa i dokąd zmierza. To, iż Tajemnikiem może być każdy z nas, jest dla każdej prawie baśni typowe i ukryta jest w tym niejaka premedytacja. Chodzi o uaktywnienie wyobraźni odbiorcy i nieświadomych pokładów psychiki, o silniejsze przeżycie losów bohatera, o okazanie mu sympatii lub antypatii. W sensie psychologicznym możemy mówić o częściowym (rzadziej całkowitym) wlaniu własnej osobowości w „pustego” bohatera. To bezwiedne utożsamienie – raz silniej, to znów słabiej – będzie nam towarzyszyć aż do zakończenia opowiadania, wiążąc niewidzialną nicią odbiorcę z perypetiami i przygodami bohatera.

Anielskie Tajemnice – ks. Mateusz Szerszeń CSMA

Równie wzorcowa jest w Janie Tajemniku inna sytuacja baśniowa: pozostawanie w stanie permanentnej podróży. Prawie wszyscy bohaterowie z własnej woli lub za sprawą obiektywnych czynników decydują się na niebezpieczną wyprawę, skąd mają przywieźć uniwersalny medykament, złoto, młodość, szczęście itd. Tajemnik wędruje pozornie bez celu i pozornie zmierza donikąd. Konieczność opuszczenia domu rysuje się dla niego (naturalnie Leśmian o tym nie mówi) jako poważny problem psychiczny, ale bohater zdaje sobie sprawę z jego nieuniknioności, bez tego bolesnego etapu nie ma możliwości zintegrowania psychiki na wyższym poziomie, nie ma możliwości poznania samego siebie. Wędrując, baśniowy bohater cierpi i ponosi straty. Cierpienia i klęski nie tylko ranią, ale także prowadzą do dojrzałości. Tak pojęte baśniowe peregrynowanie jawi się jako piękna metafora duchowej integracji i posiada wielowiekowe tradycje, jest wyobrażeniem ludzkiego losu.

W pół do zaufania

Jan Tajemnik i inni baśniowi bohaterowie spełniają swoje przeznaczenie lepiej lub gorzej, w sensie psychologicznym poznają siebie, dokonują bolesnej integracji wewnętrznej. Wspinając się po duchowych szczeblach, poznają kolejne archetypy zanurzone w nieświadomości. Wszystko po to, by po osiągnięciu duchowej pełni zlać się z Bogiem. Archetypy (gr. archetypon – pierwotny) to odziedziczone i przekazywane w zbiorze kolektywnej nieświadomości wzorce zachowań, które, same w sobie niedostrzegalne, manifestują się w postaci symbolicznych obrazów. Teksty baśniowe są nasycone symbolami jak żaden inny gatunek literacki. Aktywizują one psychikę, otwierają wyobraźnię i mają – nawet, jeżeli nie jesteśmy tego świadomi – poważny wpływ na nasze działania. Zależnie od kontekstu, konkretny symbol może mieć różne znaczenia. Należy więc dobrze poznać całość, aby osiągnąć zrozumienie.

Najbardziej interesujący nas symbol duchowej przemiany w „Janie Tajemniku” objawia się w postaci diabła Piórkowskiego. W języku psychologii analitycznej odsyła on do archetypu cienia, sfery odpowiedzialnej za rozróżnienie dobra i zła. Jest ono najbardziej bolesnym etapem procesu odnowy duchowej, wiąże się bowiem z konfrontacją z ciemną stroną samego siebie. Pierwsze spotkanie Leśmianowego bohatera z diabłem następuje nocą przy młynie, ulubionym przez baśnie ludowe miejscu zamieszkania złych mocy. U Leśmiana nie ma mowy o straszeniu lub biciu. Zły duch obnaża najsłabsze strony bohatera, błyskawicznie odgaduje jego piętę achillesową (chciwość, pożądanie złota) i zaczyna kusić najlepiej jak potrafi. Diabeł pokazuje prosty sposób na zdobycie bogactw i stawia pozornie banalne do spełnienia warunki, dzięki którym złoto pozostanie na stałe przy bohaterze. Niestety, Jan Tajemnik popełnia szereg kardynalnych ludzkich błędów, okazuje małość, głupotę i pazerność (kradzież czerwonych butów), a cała wyprawa po zatopione skarby kończy się totalną klęską, stanem duchowego zawieszenia. Bohater dotarł do pewnego etapu integracji duchowej i nie jest w stanie o własnych siłach pójść dalej. Jedyna nadzieja pozostaje w Bogu, ale tu wyłania się prawda straszna: Tajemnik nie potrafi Bogu do końca zaufać. Leśmian oddał to duchowe wahanie człowieka w kongenialnym obrazie zastygłej sylwetki bohatera z gestem dłoni wzniesionej do znaku krzyża. Wielki klasyk naszej literatury stawia poważne pytanie-przestrogę, jest niczym Chrystus pochylający się nad prostaczkami i instruujący ich, aby stali się gorącymi lub zimnymi. Diabeł schodzi na dalszy plan, odpowiedzialność spada na człowieka. Poprzestanie na stanie duchowego letargu mści się niespełnieniem życiowego powołania.

Nie miejsce tu, by pisać dłużej o innych, niezwykle ciekawych symbolach występujących w tej baśni (wspomniane czerwone buty, suszące się na bagnach skarby, magiczna drabina, upiór) i rytualnych znakach (spluwanie, brak strachu, znamiona na stopach, wyparcie się ojcowania przez diabła), bo też z tych symboli i całej ludowości i folklorystycznej osnowy Leśmian zaczerpnął tylko tyle, aby stworzyć własną i niepowtarzalną wizję świata oraz losu ludzkiego. Baśniowo-ludowa osnowa służy tu uogólnieniom filozoficznym i poszukiwaniom prawd ogólnych i ponadczasowych. Jak pisze Lidia Ligęza, znawczyni twórczości Leśmiana, „… czerpiąc z bogactwa folkloru, przetwarzał go i nasycał elementami, które nigdy nie były ludowe”.

***
Utwór „Jan Tajemnik” został napisany tuż przed wybuchem I wojny światowej, w latach 1912-1914. Na skutek wspomnianego nieporozumienia Leśmiana ze znanym przedwojennym wydawcą Mortkowiczem, to niezwykłe dzieło ukazało się dopiero po ponad czterdziestu latach w zbiorze „Klechdy polskie” (Londyn 1956, wydanie drugie: Warszawa 1959). Konflikt ten i niezwykłe perypetie rękopisu dzieła opisuje szczegółowo edytor Dariusz Pachocki („Filologia i historia. „Klechdy polskie” Bolesława Leśmiana i inne urwane tropy”, „Teksty Drugie”, 2014, nr 2, s. 129-149). Ze względu na wielką popularność zbioru oraz rangę pisarza, ukazały się kolejne wydania „Klechd polskich”: Instytut Wydawniczy Pax, Warszawa 1978, Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, Warszawa 1989. Plik z „Janem Tajemnikiem” znajduje się dzisiaj w dostępie otwartym w ramach projektu Wolne Lektury (www. wolnelektury.pl), 2010. Reprodukcja cyfrowa wykonana została przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN, wydawca: Fundacja Nowoczesna Polska. Gorąco polecam.

Herbert Oleschko

Artykuł ukazał się w dwumiesięczniku „Któż jak Bóg” (4/2021)

Modlitwy Wielkiej Mocy – ks. Mateusz Szerszeń
Idź do oryginalnego materiału