To było wstrząsające; wszędzie znajdowały się martwe ciała, ratownicy przenieśli je na główną ulicę - relacjonowała w rozmowie z PAP 30-letnia Włoszka, która przebywała w nocy z soboty na niedzielę w pobliżu miejsca w stolicy Korei Południowej, Seulu, gdzie w wyniku nagłego wybuchu paniki zginęło ponad 150 osób.