Ja jestem człowiek spokojny, ale do czasu, aż się zdenerwuję. Cytat z filmu komediowego z 1975 roku w reżyserii Stanisława Barei doskonale opisuje nastoje panujące wśród częstochowian. Takich spokojnych ludzi (do czasu) zgromadziło się w mieście sporo. Postanowili oni zebrać podpisy, aby umożliwić reszcie mieszkańców miasta wybór – Krzysztofowi Matyjaszczykowi mówimy TAK, czy Krzysztofowi Matyjaszczykowi mówimy NIE. Dodatkowo, padł pomysł poddania pod referendum odwołania Rady Miasta. Częstochowska Konfederacja zaproponowała także trzecie pytanie – o migrantów:
-mówił Tomasz Grzegorz Stala, lider Konfederacji w okręgu częstochowskim. – Ta władza to przeżytek, zużyła się, nie służy mieszkańcom, tylko jej interesom:
Marcin Barczyński, który jest wnioskodawcą pytania referendalnego o odwołanie Rady Miasta wyjaśnił, jakie pytania referendalne będą miały miejsce, o ile referendum dojdzie do skutku:
Marcin Barczyński wymienił główne zarzuty wnioskodawców do prezydenta Matyjaszczyka. – Za moment powstanie stadion, metro i zoo – zakpił Barczyński:
Wnioskodawcy będą musieli uzbierać ponad 16 tysięcy podpisów, aby referendum doszło do skutku. Jak podkreślają, nie powinno stanowić to problemu.
O referendum myślały także inne środowiska polityczne. Okręg częstochowski partii Razem opublikował oświadczenie, w którym pisze, iż nie jest organizatorem, ani nie zdecydował na ten moment o poparciu dla przedsięwzięcia. W dalszej części czytamy jednak, iż Krzysztof Matyjaszczyk nie jest dobrym prezydentem, a jego niskie poparcie w ostatnich wyborach świadczy o chęci zmiany. (…) O ewentualnym poparciu inicjatywy referendalnej zdecydujemy jako lokalna struktura po wewnętrznej dyskusji i w stosownym czasie poinformujemy o naszej decyzji.
Czyli znowu lewica razem? Trudno w tej chwili stwierdzić. Najistotniejszą informacją dla częstochowian jest to, iż niebawem rozpocznie się zbiórka podpisów, która umożliwi dalsze kroki w kierunku Planu na Nową Częstochowę.
NB