Jak wyobrażasz sobie
spotkanie z Bogiem? Może masz co do niego pewne (być może) mylne wyobrażenia.
Zapoznaj się zatem z historią św. Dymitra:
Św. Dymitr umówił się na
spotkanie z Bogiem w określonym miejscu i czasie. Nie chciał się spóźnić,
ruszył więc konno przez las. Na swojej drodze spotkał woźnicę, którego wóz
wpadł do fosy i potrzebował pomocy z wyciągnięciem go.
Dymitr nie wiedział, co
robić – jeżeli mu pomoże, to spóźni się na spotkanie z Bogiem. Zsiadł jednak z
konia i pomógł woźnicy, który był mu bardzo wdzięczny. Dymitr nie słuchał
jednak jego podziękowań, wsiadł na konia i ruszył w dalszą drogę.
Kiedy przybył na umówione
spotkanie Boga nie było.
Załamany Dymitr usiadł
przy drodze i zaczął płakać. Drogą przejeżdżał woźnica, któremu pomógł. Zsiadł
z wozu, usiadł obok niego i powiedział:
- Dymitrze…
Dymitr nie posiadał się
ze szczęścia i krzyknął:
- Boże, to byłeś Ty! To
Ty wyszedłeś mi na spotkanie. Dziękuję!
Morał z tej opowieści
jest taki, iż Bóg może być ukryty w każdym człowieku. Nie wiadomo więc czy ten
mężczyzna, który czekał z tobą na autobus nie był Bogiem. Albo ta pani, która
rano sprzedała ci bułki.
Teraz pewnie powiesz, że
to niemożliwe, bo Bóg przyjdzie inaczej. Spektakularnie.
Tylko weź pod uwagę, że
to jest Bóg, więc jakim prawem człowiek będzie Mu mówił, co ma robić?
Ewelina
Szot