Solidarne kobiety ratują świat! Niezwykła wystawa „Namalować katolicyzm od nowa”

stacja7.pl 1 miesiąc temu

Wernisaż ekspozycji, prezentującej dwadzieścia płócien – dużego i niewielkiego, przeznaczonego do prywatnego kultu, formatu, najwybitniejszych polskich artystów odbył się w podziemiach katedry warszawsko-praskiej 15 listopada w Warszawie.

To tu wydarzyło się niewyobrażalne!

To mniej popularny temat w europejskiej sztuce sakralnej – akcja toczy się w prywatnej przestrzeni, prawdopodobnie we wnętrzu domu, w otoczeniu sprzętów codziennego użytku, a głównymi postaciami są kobiety, które prawie nigdy nie są sprawcami wielkich dziejowych wydarzeń. A jednak to tu, w położonym na odludziu górskim miasteczku, wydarzyło się niewyobrażalne – leciwa kobieta i dziecko w jej łonie jako pierwsi w dziejach rozpoznali Pana, na razie ukrytego w łonie młodej krewnej. To tu zostaje nazwana błogosławioną, Ona zaś wypowiada najpiękniejszy hymn, wielbiący wierność Boga i spełnienie Jego obietnicy. Kobiety, ogarnięte Duchem Świętym.

„Myślałem, iż w malarstwie najważniejsze jest światło, historia Zbawienia jest opowieścią o ukazywaniu się światła w świecie” – stwierdza w komentarzu, zamieszczonym w Katalogu wystawy, Grzegorz Wnęk. W ten sposób ujawnia nie tylko tropy własnych poszukiwań, bo wielu autorów ukazuje w swych obrazach „rozbłysk” i rodzące się światło, towarzyszące Nawiedzeniu. Tak jak dominikanin o. Jacek Hajnos OP, który przedstawia Elżbietę w ramionach Maryi na ciemnym, niemal nocnym tle. Źródłem światła są ich łona, tak jak źródłem światła jest Chrystus na obrazach Caravaggia. Choć na tym obrazie jest On ukryty.

dalsza część tekstu pod filmem

Spotykający się wzrok niezwykłych kobiet

Kilku artystów skupiło się na spotykającym się wzroku obu kobiet, „akcja” toczy się w ich spojrzeniach – starej, z jej doświadczeniem życiowym bólu i odrzucenia i młodej, która zapowiada nową ziemię i nowe niebo. Choć, jak na obrazie Beaty Stankiewicz, twarz Maryi namalowana jest w profilu, pozasłowne porozumienie kobiet jest oczywiste. Na płótnie Bogny Podbielskiej wzrok Matki Bożej utkwiony jest w tylko jej znanym punkcie i jest w nim ogromna siła i determinacja.

Niezależnie od przedstawienia, większość artystów oddaje harmonię, współgranie obu kobiet, zjednoczonych w swym celu i przeznaczeniu. Na płótnie Ewy Czwartos obejmują się w pasie, tak jakby były jednością. Zaś kompozycja, układ stóp, szaty wyszywane w kwieciste wzory, przywodzą na myśl obrazy Boticellego, jego słynną „Wiosnę”, co buduje nastrój euforii i rodzącej się nadziei.

Te obrazy należy „czytać”, próbować zrozumieć komunikat i przekazany owoc kontemplacji twórców. W „spontanicznie” malowanym płótnie Jarosława Modzelewskiego, który wyznał, iż poddał się twórczemu żywiołowi, kierujące się ku sobie kobiety namalowane są na tle trzech pasm kolorystycznych – brunatnej ziemi, czerwieni, symbolizujące życie, ale także męczeństwo (synowie obu matek zostaną zamordowani), ciemnobłękitnego nieba, które jednak kiedyś nastąpi. W tle małego obrazu, przeznaczonego do prywatnego kultu, o. Hajnos OP namalował Abrahama, podążającego wraz z Izaakiem na górę Moria oraz baranka – zapowiedź bezkrwawych ofiar, które kiedyś nastąpią.

Tłem obrazu Krzysztofa Klimka jest zimowy pejzaż górskiej polskiej wioski, gdyż to, co dzieje się w Galilei, w mieście z pokolenia Judy, rozprzestrzeni się na cały świat i dotrze do najbardziej oddalonych górskich wiosek. Na obrazie Ewy Czwartos z różanego wieńca Matki Bożej dyskretnie wystają kolce – zapowiedź cierpienia, związanego z Męką Jej Syna. Na większości płócien twórcy namalowali gołębia – symbol Ducha Świętego, który ogarnął Elżbietę na widok Maryi – oblubienicy Ducha Świętego.

ZOBACZ>>> Zaskoczona? Przerażona? Szczęśliwa? Jak wyglądało Zwiastowanie? Niezwykły wernisaż współczesnych malarzy

Malarstwo sakralne jest świadectwem

We wstępie do Katalogu wystawy Dariusz Karłowicz stwierdza, iż malarstwo sakralne jest świadectwem, dążeniem do poznania prawdy. Różaniec jest modlitwą kontemplacyjną, dzięki której wnika się w tajemnice ewangelicznego przekazu. Być może współcześni zapomnieli już języka wypracowanego przez pokolenia malarzy. jeżeli tak, powinni nauczyć się zapomnianego języka, do którego współcześnie artyści dodają swoje interpretacje i symbole, czerpiąc z dorobku poprzedników. Dzieła religijne należy „czytać” pozwalając, by oddziaływały w sposób odmienny niż słowa.

Projekt „Namalować katolicyzm od nowa” – „stawia sobie za cel ożywianie zamierającej tradycji zachodniej sztuki sakralnej i próba odnowy mecenatu artystycznego” – stwierdza we wstępie do katalogu wystawy dr Dariusz Karłowicz, pomysłodawca i autor projektu. Przyjęcie propozycji przez najwybitniejszych polskich malarzy świadczy o tym, iż trafił w jakąś wewnętrzną potrzebę – może niewypowiedziane lub niejasno uświadomione oczekiwanie? – tych twórców.

Ich zaangażowanie w projekt, już po raz trzeci, świadczy o tym, iż swoją obecność uznali za rzecz cenną i istotną i opowiedzieli współczesnym językiem epizody, towarzyszące chrześcijanom od dwóch tysiącleci i „wcielane” w różne style i formy wyrazu. Na filmie, dokumentującym przygotowania do projektu w trakcie seminarium w dawnym klasztorze w Hebdowie, Ewa Czwartos, najmłodsza uczestniczka projektu, wyznaje, iż pragnie, aby jej dzieło dotarło do młodych kobiet.

Beata Stankiewicz stwierdza, iż cały cykl różańcowy jest już w jej głowie. W Nawiedzeniu maluje tę samą modelkę z krótko obciętymi włosami. Na czystym, białym tle – zamiast złota – biel. Zamiast pustki egzystencjalnej – ukryty Bóg. Trzeba cierpliwie czekać na kolejne odsłony tej najpiękniejszej opowieści.

Artyści, którzy włączyli się w realizację projektu „Namalować katolicyzm od nowa”: Jarosław Modzelewski, Ewa Czwartos, Ignacy Czwartos, Jacek Dłużewski, Wojciech Głogowski, Jacek Hajnos OP, Krzysztof Klimek, Bogna Podbielska, Beata Stankiewicz, Grzegorz Wnęk.

Projekt tworzą trzy podmioty: Fundacja Świętego Mikołaja, redakcja Teologii Politycznej, rzymski Instytut Kultury św. Jana Pawła II z Papieskiego Uniwersytetu św. Tomasza z Akwiny (Angelicum).

Wystawa będzie czynna do 12 stycznia 2025.

Źródło

atom
Idź do oryginalnego materiału