Słuchając ich świadectw, papież płakał. Sześć lekcji z pielgrzymki do "jądra ciemności"

1 rok temu

Papieska wizyta w Demokratycznej Republice Konga i Sudanie Południowym była pielgrzymką do jądra ciemności. Oto najbardziej znaczące wydarzenia z sześciu dni podróży Franciszka do kolosa w sercu Afryki i najmłodszego państwa świata.

1Ręce precz od Afryki!

TIZIANA FABI | AFP

W samolocie lecącym do Kinszasy Franciszek otrzymał od jednej z dziennikarek fragment skały, z której pozyskuje się koltan. Ten rzadki minerał jest cenniejszy niż diamenty, ponieważ ma strategiczne znaczenie w telekomunikacji i przemyśle kosmicznym. Wyprodukowanie kilograma koltanu kosztuje życie przynajmniej dwóch osób, ponad 70 proc. jego światowych złóż znajduje się w DR Konga, a walka o dostęp do nich stanowi przyczynę konfliktu wykrwawiającego wschód tego ogromnego kraju.

Franciszek zauważył, iż potęgi kolonialne wraz z niepodległością oddały mieszkańcom Afryki tylko to, co jest „nad podłogą”, ale wciąż trzymają rękę na tym, co kryje ta ziemia.

– Trucizna chciwości uczyniła tutejsze diamenty skrwawionymi. Oto dramat, w obliczu którego świat zamyka oczy, uszy i usta – mówił papież, podkreślając, iż Afrykanie mają prawo sami kształtować swój los: „Ręce precz od Afryki! Przestańcie ją dusić: nie jest to kopalnia, którą trzeba eksploatować, ani ziemia, którą należy plądrować. Jej mieszkańcy są nieskończenie cenniejsi niż wszelkie dobro, które pochodzi z ich ziemi”.

Czytaj także:„Ręce precz od Afryki!” – papież spotkał się z władzami i społeczeństwem Demokratycznej Republiki Konga

Papieska podróż przypomniała światu, iż kolonizatorskie zbrodnie króla Belgii, Leopolda, a potem pierwszego prezydenta niepodległego kraju, Josepha Mobutu, będące mieszanką wyzysku niewoli, tyranii i nieokiełznanej chciwości, nie są jedynie niechlubną przeszłością, ale okrutną teraźniejszością Kongijczyków. Conradowskie jądro ciemności wciąż woła o pokój i wyzwolenie z rąk współczesnych kolonizatorów.

2Maczety i mundury oprawców pod krzyżem Jezusa

TIZIANA FABI | AFP

Z powodu zaostrzenia konfliktu na wschodzie Konga papież nie mógł odwiedzić tego regionu, stąd też przedstawiciele ofiar przyjechali do Kinszasy, by opowiedzieć mu o swoich cierpieniach. Pod krzyżem Jezusa złożyli narzędzia zbrodni, którymi je katowano: maczety, noże, młotki, matę, na której dokonywano gwałtów i rebeliancki mundur, który wciąż budzi grozę.

Słuchając ich świadectw, papież płakał. „Z kryjówki śledziłem, jak kroją mego tatę na kawałki, a następnie odciętą głowę umieszczają w koszu. W końcu odjechali z mamą. Do dziś nie wiemy, co z nią zrobili” – opowiadał Ladislas.

Emelda była niewolnicą seksualną jednego z szefów bandy: „Każdego dnia nad każdą z nas znęcało się od pięciu do dziesięciu mężczyzn. Kazali nam jeść pastę z kukurydzy i mięso zabitych osób. To było nasze codzienne pożywienie. Byłyśmy nagie, żeby nie wyrwać się z ich rąk”.

Inna z maltretowanych kobiet wyznała, iż „w tym całym cierpieniu Kościół stanowi jedyne miejsce ratunku, gdzie leczy się nasze rany oraz pociesza nasze serca”. To spotkanie było najbardziej dramatycznym momentem pielgrzymki, ale paradoksalnie niosło w sobie wielką nadzieję.

Kikuty rąk wzniesione w geście uwielbienia i okaleczone uderzeniem maczety twarze, pełne euforii ze spotkania z Franciszkiem, były potwierdzenie jego słów, iż „pokój rodzi się z serc wolnych od nienawiści” i iż „jedynie przebaczenie otwiera drzwi prowadzące do jutra, ponieważ otwiera drzwi do nowej sprawiedliwości, która, nie zapominając, przerywa błędny krąg zemsty”.

Czytaj także:Maczety i noże pod krzyżem. Papież Franciszek apeluje w Kinszasie: „Trzeba odrzucić przemoc i rezygnację”

3Dlaczego dzieci muszą dorastać w obozach dla uchodźców?

Photo by VATICAN MEDIA / AFP

Niespełna 12-letnia niepodległość Sudanu Południowego od prawie samego początku naznaczona jest wojną domową wynikającą z plemiennych waśni i walki o dostęp do złóż ropy naftowej. Kraj, który dzięki dopływom Nilu ma nadmiar wody i 80 proc. ziemi potencjalnie uprawnej, mógłby być spichlerzem Rogu Afryki. Tymczasem żebrze o żywność oraz pomoc międzynarodową.

Oenzetowskie dane mówią o 2 mln wewnętrznych przesiedleńców, drugie tyle uciekło z kraju. – Gdyby był pokój, mieszkałbym w swoim domu, żyłbym lepiej i cieszył się dzieciństwem. Dlaczego tak wiele dzieci musi dorastać i cierpieć w obozach? – pytał papieża Joseph Lat Gatmai, który od ośmiu lat mieszka w obozie dla uchodźców.

Czytaj także:Chłopiec wręczył papieżowi nietypowy podarek. Poruszające zdjęcie z pielgrzymki do Sudanu Płd.

Odpowiadając mu, Franciszek mówił o krwawym konflikcie, który dotyka ten kraj. Wezwał do wznowienia procesu pokojowego i budowania braterstwa, unikając marginalizacji pewnych plemion i tworzenia ludzkich gett. Patrząc na uchodźców, z których aż 60 proc. ma poniżej 18 lat, mówił:

„Jesteście zalążkiem nowego Sudanu Południowego, ziarnem dla żyznego i bujnego rozwoju tego kraju. Jesteście nim wy, pochodzący z różnych grup etnicznych, wy, którzy cierpieliście i cierpicie, ale nie chcecie odpowiadać na zło większym złem. Wy, którzy wybieracie braterstwo i przebaczenie, którzy pielęgnujecie lepsze jutro. Bądźcie ziarnami nadziei, w których już teraz można dojrzeć drzewo, które, miejmy nadzieję, już niedługo wyda owoce”.

4Kto idzie za Jezusem, buduje pokój

Photo by Tiziana FABI / AFP

Na papieską mszę w Kinszasie przybyło ponad milion osób, nie tylko z Konga, ale i sąsiednich krajów. W liturgii w Dżubie uczestniczyło 100 tys. wiernych (także ze zdominowanego przez islam Sudanu), co odpowiada jednej piątej mieszkańców tego stołecznego miasta.

Przez dziewięć dni na spotkanie z papieżem pielgrzymowała młodzież z diecezji Rumbek. Szli ze swoim biskupem Christianem Carlassare, który przed blisko dwoma laty został ciężko postrzelony, gdyż jego nominacja nie spodobała się pewnym grupom plemiennym w regionie.

Kule, które lekarze wyjęli mi z ciała, ofiarowałem Matce Bożej, a ona dała mi łaskę pokoju serca i pewność, iż moje przebaczenie może być dla ludzi przykładem – mówi misyjny biskup.

Czytaj także:Franciszek w Dżubie przed modlitwą „Anioł Pański”: Nigdy nie traćcie nadziei

Młodzi z różnych plemion szli razem, głosząc pokój i pokazując w praktyce, iż wspólne życie ludzi z różnych plemion jest możliwe. Papież zachęcał młodych do budowania przyszłości w oparciu o modlitwę, wspólnotę, uczciwość, służbę i przebaczenie. Wiele w obu krajach mówił też o konieczności pojednania:

„Módlmy się jedni za drugich, działajmy razem jako świadkowie i pośrednicy pokoju Jezusa, podążajmy wspólnie, podejmując konkretne kroki miłości i jedności”. W swym ostatnim przemówieniu na afrykańskiej ziemi apelował:

„Nigdy nie traćcie nadziei i nie marnujcie okazji do budowania pokoju! choćby jeżeli nasze serca krwawią z powodu otrzymanych krzywd, wyrzeknijmy się raz na zawsze odpowiadania złem na zło; przyjmijmy siebie nawzajem z wielkodusznością, tak jak Bóg czyni to wobec nas. Pielęgnujmy dobro, którym jesteśmy, nie dajmy się zepsuć złu!”.

5Ekumeniczne kroki do pokoju

TIZIANA FABI | AFP

Podczas swej afrykańskiej pielgrzymki Franciszek wstrząsał sumieniami polityków i wojennych watażków zobojętniałych na los zwykłych ludzi. Ukazywał jednocześnie niesamowitą wrażliwość na ludzkie cierpienie.

Przywołuje to pierwszą pielgrzymkę jego pontyfikatu, jaką była wizyta na Lesbos i spotkanie z uchodźcami. Papież odwiedził wówczas wyspę wraz z patriarchą Konstantynopola Bartłomiejem i prawosławnym arcybiskupem Aten i całej Grecji Hieronimem II.

Także wizyta w Sudanie Południowym miała ekumeniczny charakter. Papieżowi towarzyszyli honorowy prymas Wspólnoty Anglikańskiej i zwierzchnik Kościoła prezbiteriańskiego. Stali się oni chrześcijańskim trójgłosem na rzecz pokoju, który rozbrzmiewał ponad podziałami.

Czytaj także:Ułaskawieni więźniowie – pielgrzymka Franciszka do Sudanu Płd. przynosi pierwsze owoce

To abp Justin Welby jest motorem wspólnych działań na rzecz Sudańczyków z Południa. Pierwszy raz odwiedził ten kraj tuż po wybuchu wojny domowej. – Nigdy nie zapomnę modlitwy nad ciałami zaszlachtowanych pastorów z naszej wspólnoty i ich żon. To sprawiło, iż mocno zaangażowałem się w dialog pokojowy i podjąłem w tym względzie ścisłą współpracę z Watykanem – wspomina.

6Przyszłość katolicyzmu jest afrykańska

Photo by VATICAN MEDIA / AFP

– Przybywamy na kolanach, aby umyć wasze stopy – powiedział abp Welby do przywódców Sudanu Południowego. Nawiązał tym samym do ich wizyty w Watykanie w 2019 r. i bezprecedensowego gestu papieża, który, całując na kolanach ich stopy, błagał o zintensyfikowanie dialogu pokojowego.

Dialog ten nie przybrał jednak takiego tempa, jak oczekiwano. Nowe nadzieje budzi zapowiedź prezydenta złożona w obecności Franciszka, iż nowy etap dialogu będzie kontynuowany w Rzymie przy mediacji Wspólnoty św. Idziego. Dzięki papieskiej pielgrzymce drzwi do pokoju zostały szerzej otwarte.

– Przybycie papieża było jak wzięcie nowego oddechu, a jego słowa łagodziły ból rozdartego wojną ludu szukającego pocieszenia – pisały lokalne gazety. Podkreślano, iż „od cierpiącej ludności Franciszek dostał zastrzyk wiary i na własne oczy przekonał się, iż statystyki nie kłamią i przyszłość katolicyzmu jest afrykańska”.

Czytaj także:Śmierć za krzyżyk na szyi i nowa „rzeź niewiniątek”. Z czym mierzą się chrześcijanie w kraju, który odwiedza Franciszek?
Czytaj także:Polscy misjonarze w „najgorszym miejscu na świecie”
Idź do oryginalnego materiału