Sławni miłośnicy Różańca Świętego.

salveregina.pl 1 miesiąc temu
Zdjęcie: Różaniec


Źródło: Rok Boży w liturgii i tradycji Kościoła świętego Katowice 1931r.

Król portugalski, Henryk I, i król aragoński, Ferdynand I, przed każdą istotną sprawą państwową odmawiali Różaniec.

Po bitwie pod Grandson Szwajcarzy znaleźli w namiocie Karola Śmiałego jego Różaniec, zdobny w szczerozłote wizerunki Apostołów.

Cesarz Fryderyk III własnoręcznie zapisał w Kolonii imię swoje, żony swojej Eleonory i syna Maksymiliana do wykazu członków arcybractwa różań­cowego. Annę de Montmorency, marszałek Francji, jeden z najdzielniejszych wodzów szesnastego wieku, zawsze mówił różaniec, gdy, jadąc na czele wojska swego, prowadził je do bitwy.

Kiedy w parlamencie angielskim w Londynie najznakomitsi mężowie stanu z mównicy parlamentarnej zacięte ze sobą prowadzili walki, w owej chwili, kiedy chodziło o decyzję, czy dla Irlandii zajaśnieje wolność, czy też losem jej będzie przez cały czas krzywda, wyzysk i niewola, wtedy wielki przywódca Katolików O’Connel stał spokojnie w kąciku sali i odmawiał Różaniec, pole­ciwszy przedtem Opiece Najświętszej Maryi Panny sprawę wyzwolenia kato­lickiej ludności Irlandii.

Święty Klemens Maria Hofbauer, redemptorysta, który znaczną część życia swego spędził w Warszawie na zbożnej, świętej pracy około zbawienia dusz, idąc ulicą, wciąż odmawiał po cichu Różaniec. Nazywał go biblioteką swoją i najsilniejszym środkiem do nawrócenia grzeszników, „zwłaszcza umie­rających”. „Gdy idę” — mawiał — „do chorego, o którym wiem z góry, iż nie jest przygotowany do Spowiedzi, albo o Spowiedzi nic słyszeć nie chce, mówię po drodze Różaniec — a wszystko idzie jakby z płatka. Wierzcie mi, Matka Boska uprosi wszystko, i nigdy jeszcze nikogo nie opuściła, co szczerze Ją błagał o wstawiennictwo”. Kiedy wracał razu pewnego wyczerpany z przed­mieścia Wiednia do domu, opowiadał, iż był u chorego, który od siedemnastu lat nie był u Spowiedzi, a jednak umarł skruszony. „Ale” — mówi — „wszystko idzie gładko, gdy ktoś mieszka daleko na przedmieściu, bo wten­czas mam czas odmówić po drodze Różaniec, i nie przypominam sobie, żeby grzesznik się nie nawrócił, jeżeli miałem czas zmówić za niego Różaniec”.

Koronka była bronią duchowną rycerstwa polskiego. Łukasz Gołę­biowski pisze: „Koronkę mając w ręku, stary Polak ranne odbywał modlitwy, z nią Mszy Świętej słuchał, gospodarstwa swego doglądał, podróże odbywał. Z nią też w ręku wojował i bronił kresów swoich przed nawałą wschodniego pogaństwa i mógł stać na straży całej Europy, bo ta Królowa Niebieska zbroiła ich pierś, zapalając w niej ogień męstwa i walczyła wraz z nimi, by męstwem ich i krwią inne stały narody” (Muretus, in oratione ad Pium V nomine Sigismundi Augusti).

Magnaci i królowie polscy należeli do bractw różańcowych. W muzeum Czartoryskich w Krakowie jest Różaniec Chod­kiewicza i Jana Sobieskiego, którym ten król wojska pod Wiedniem błogo­sławił. Otwórz rany rycerzy naszych, rozkop ich mogiły, a znajdziesz różańce. Matrony polskie z różańcem się portretowały. Nabożeństwo umiano pogodzić z zdrową wesołością, stąd przysłowie: „I do tańca i do różańca” (Ks. Józef Makłowicz: Wybór przykładów ojczystych do nauki wiary i obyczajów II, Miejsce Piastowe 1929).

Jak już wspomnieliśmy, wielkim nabożeństwem do Najświętszej Maryi Panny odznaczał się król Jan III Sobieski. Najwspanialszym klejnotem w koronie jego chwały jest wyprawa wiedeńska, uwieńczona wiekopomnym zwycięstwem nad potęgą turecką w roku 1683. Wojska polskie stanęły na górze Kahlenberg, gdzie król w własnej osobie z różańcem w ręku w dzień bitwy służył do Mszy Świętej. Jego ufność w pomoc Najświętszej Maryi Panny sowicie została wynagrodzona — potencja turecka została rozbita, chrześcijaństwo ocalone, Wiedeń oswobodzony, obóz bisurmański stał się łupem wojsk chrześcijańskich. Papież Innocenty XI na wieczną dnia tego pamiątkę ustanowił dla całego Kościoła święto Imienia Maryi, które obchodzi się w dniu 12 września.

Na przełomie 19 i 20 wieku rozwijał w zachodniej Polsce, w Poznańskim, na Pomorzu i Śląsku, podziwu godną działalność na polu ekonomicznym, nazwany słusznie dla niestrudzonej pracy królem czynu, Ks. Piotr Wawrzyniak. Rolnictwo, przemysł i kupiectwo polskie mają mu niezmiernie wiele do zawdzięczenia. Żadna ważniejsza akcja, tycząca się spraw gospo­darczych społeczeństwa polskiego, nie odbyła się bez jego udziału i światłego przewodnictwa, skupił i zorganizował do wspólnej, zgodnej walki o lepszą przyszłość najbardziej wartościowe elementy społeczne i nadał życiu społecz­nemu nowe, na wskroś zdrowe i zdolne do dalszego rozwoju podstawy. Nie tylko dobrobyt materialny społeczeństwa był celem jego pracy — ksiądz Wawrzyniak przez pobudzenie siły ekonomicznej zmierzał do nowoczesnej, świadomej celów narodowych organizacji społeczeństwa polskiego, które znaj­dowało się pod zaborem pruskim. Przez pracę spółdzielczą osiągnął solidar­ność nie tylko gospodarczą, ale i narodową społeczeństwa polskiego. Genialny ten mąż był gorącym czcicielem Matki Boskiej. Żadne zajęcia codzienne ruch­liwego jego życia nie zdołały powstrzymać go od regularnego odmawiania Różańca Świętego. Nagła śmierć zaskoczyła go 10 listopada 1910r., gdy chwalił Najświętszą Maryę Pannę, odmawiając Różaniec.

© salveregina.pl 2024

Idź do oryginalnego materiału