🩵 Serce Biblii

piotrkwiatek.com 18 godzin temu


Jeśli ktoś kiedyś zastanawiał się, gdzie tak naprawdę znajduje się serce Biblii nie w metaforycznym, ale dosłownym sensie, mierząc po liczbie rozdziałów i wersetów odpowiedź może zaskoczyć. Otóż, jeżeli weźmiemy całe Pismo Święte w jego tradycyjnym porządku i policzymy wszystkie rozdziały od Księgi Rodzaju po Apokalipsy, okaże się, iż w samym środku, jakby w punkcie równowagi całej objawionej historii, znajduje się Księga Psalmów. A w jej wnętrzu nie przypadkowo – psalm 118. Ten psalm, przez wieki śpiewany w synagogach i kościołach, staje się nie tylko liturgicznym sercem duchowości żydowskiej i chrześcijańskiej, ale i symbolicznym węzłem, w którym splatają się tematy radości, cierpienia, uznania i, przede wszystkim, ufności.


To właśnie z tego tekstu Jezus czerpie słowa w jednym z najbardziej dramatycznych momentów swojego życia. Gdy mówi o sobie jako o „kamieniu odrzuconym przez budujących „Kamień, który odrzucili budujący, stał się głowicą węgła” (Ps 118,22). To nie jest przypadkowy obraz, ale jakby oś, wokół której obraca się cała narracja zbawienia. Odrzucenie, które na pozór wygląda jak klęska okazuje się początkiem czegoś nowego. Fundamentem, który nie jest budowany na sile, władzy czy skuteczności, ale na słabości, pokorze, zaufaniu. To paradoks, który nie daje się objąć rozumem: to, co odrzucono, staje się centrum. To, co uznano za niepotrzebne, staje się niezastąpione.
Ale jeżeli pójść jeszcze głębiej nie tylko do znaczenia tekstu, ale do jego fizycznej lokalizacji odkrywamy coś jeszcze bardziej zadziwiającego. Otóż, jeżeli policzyć wszystkie wersety w Biblii w połowie znajdziemy słowa „Lepiej się uciekać do Pana, niż pokładać ufność w człowieku” (Ps 118,8). To werset o ufności a nie apokaliptyczne objawienia, nie dekalog, nie kazanie na górze staje się jakby pulsującym centrum całej Biblii. To zaproszenie, które przebija nasze współczesne iluzje na wylot. W kim naprawdę pokładamy nadzieję? W politykach, którzy dziś obiecują, a jutro zapominają? W systemie, który działa sprawnie dopóki nie dotknie nas osobiście? W armii, która może chronić granice, ale nie serc? W postępie technologicznym, który daje nam sztuczną inteligencję, ale nie umie odpowiadać na pytanie: „Po co żyję?”? W sile, władzy, prestiżu, młodości, kreatywności, wiedzy… wszystko to, choć dobre, bywa ulotne. Jak piasek przesypujący się przez palce. A przecież każdy z nas, choćby tylko raz w życiu, odczuł, jak nagle wszystko może się zawalić choroba, utrata, zawód, samotność. I wtedy okazuje się, iż żadne z tych „wielkich” fundamentów nie trzyma, gdy ziemia się trzęsie.


Psalm odpowiada jednoznacznie: nie, w Bogu. I to nie jako ostatnia deska ratunku, gdy wszystko inne zawiodło, ale jako pierwszy krok do prawdziwej wolności. To nie pobożna ozdóbka do powieszenia nad łóżkiem, ale egzystencjalne stanowisko. Zaproszenie do odwrotu nie od świata, ale od iluzji, iż muszę wszystko kontrolować, iż muszę być silny, iż muszę się dowieść. Ufność w Boga to nie ucieczka od rzeczywistości, ale najgłębsze w nią zaangażowanie poprzez otwarcie się na To, co przekracza nasze możliwości. Psychologicznie rzecz biorąc, ufność to nie to samo, co naiwna nadzieja, iż „jakoś to będzie”. To nie pasywna oczekująca postawa, ale aktywny wybór czasem dojrzewający w bólu by oprzeć się na Kimś, kto nie zawiedzie. W kulturze, która ceni samodzielność, produktywność i sukces, takie przyznanie się do zależności od Boga może wydawać się słabością. Ale jest dokładnie odwrotnie. To akt odwagi, bo przyznać, iż nie jestem wszechmocny, iż nie mam wszystkiego pod kontrolą, iż czasem nie wiem, co robię to nie porażka, ale początek wolności. Jak dziecko, które w końcu przestaje udawać, iż sobie poradzi, i pozwala się objąć. W Biblii ufność to nie emocja, ale postawa i decyzja serca. To nie reakcja na dobre wyniki, ale wybór w czasie niepewności. Przypomina to sytuację chorego, który pomimo diagnozy, pomimo bólu mówi: „Wierzę, iż życie ma sens, choćby jeżeli go teraz nie widzę”. To nie negacja rzeczywistości, ale głębsze w nią wejrzenie.
Bóg, któremu ufamy, nie obiecuje życia bez krzyża. Nie gwarantuje, iż wszystko się dobrze skończy przynajmniej według ludzkiej logiki. Ale daje sens choćby w cierpieniu. Daje światło, choćby gdy wszystko inne ciemnieje”.

– fragment z przygotowywanej książki „Lustro duszy. Psalmoterapia w praktyce. (Kwiatek Piotr).

Idź do oryginalnego materiału