Samarytanie. 15 Niedziela zwykła.

sliwamariusz.wordpress.com 2 dni temu

Powstał jakiś uczony w Prawie i wystawiając Jezusa na próbę, zapytał: ”Nauczycielu, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?”. Jezus mu odpowiedział: ”Co jest napisane w Prawie? Jak czytasz?”. On rzekł: ”Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą, całą swoją mocą i całym swoim umysłem; a swego bliźniego jak siebie samego”. Jezus rzekł do niego: ”Dobrześ odpowiedział. To czyń, a będziesz żył”. ale on, chcąc się usprawiedliwić, zapytał Jezusa: ”A kto jest moim bliźnim?”. Jezus, nawiązując do tego, rzekł: ”Pewien człowiek schodził z Jerozolimy do Jerycha i wpadł w ręce zbójców. Ci nie tylko go obdarli, ale jeszcze rany mu zadali i zostawiwszy na pół umarłego, odeszli. Przypadkiem przechodził tą drogą pewien kapłan; zobaczył go i minął. Tak samo lewita, gdy przyszedł na to miejsce i zobaczył go, minął. Pewien zaś Samarytanin, będąc w podróży, przechodził również obok niego. Gdy go zobaczył, wzruszył się głęboko: podszedł do niego i opatrzył mu rany, zalewając je oliwą i winem; potem wsadził go na swoje bydlę, zawiózł do gospody i pielęgnował go. Następnego zaś dnia wyjął dwa denary, dał gospodarzowi i rzekł: „Miej o nim staranie, a jeżeli co więcej wydasz, ja oddam tobie, gdy będę wracał”. Któryż z tych trzech okazał się, według twego zdania, bliźnim tego, który wpadł w ręce zbójców?”. On odpowiedział: ”Ten, który mu okazał miłosierdzie”. Jezus mu rzekł: ”Idź, i ty czyń podobnie”.

W Muzeum Polaków ratujących Żydów podczas II wojny światowej im. Rodziny Ulmów w Markowej, znajduje się Pismo Święte, które należało do Błogosławionej Rodziny Ulmów. Są w nim osobiste notatki, dopiski oraz to, co zdumiewa najbardziej: podkreślona czerwonym pisakiem przypowieść o Miłosiernym Samarytaninie. Obok tytułu widnieje dopisek „tak”.

Można pójść na skróty i bardzo krytycznie ocenić zachowanie kapłana i le­wity z dzisiejszej Ewangelii. Siedząc sobie wygodnie wśród wierzących, praktykujących katolików zgromadzonych na niedzielnej Eucharystii, możemy w duchu zapytać, jak ci dwaj mogli tak postąpić? To tylko pokazuje, iż zapominamy, ile razy nas lęk sparaliżował przed działaniem. Kto z nas widząc kogoś zatrzymujacego nas na drodze nie pomyślał: zatrzymać się, czy jechać dalej? Dziś też usprawiedliwiamy nasze sumienie, oglądając lub słuchając różne przerażające rzeczy.

Samarytanin, był odważny. Jak sły­szeliśmy, miejsce w którym spotkał tego nieszczęśnika było bezludne. Niewy­kluczone, iż wziął pod uwagę taką możliwość, iż gdzieś za skałą czyhali zbójcy. Józef Ulma też brał pod uwagę taką możliwość, iż to co robi, jest bardzo ryzykowne. A jednak uznał, iż nie można zostawić tych biednych ludzi na pastwę losu.

Błogosławieni z Markowej, pokazują nam coś wyjątkowego. Postawę miłosierdzia. Nie tylko coś dać osobie potrzbującej i niech sobie idzie. Tu było coś o wiele więcej: być z ludźmi potrzebującymi. To nie na zasadzie, jak to zrobić, żeby gwałtownie pozbyć się potrzebujących, ale jak rzeczywiście im pomóc. Być z nimi. Jakie dziś to ważne w czasach paradoksalnie ogromnej samotnosci w „globalnej wiosce”. Czasem być, znaczy więcej niż coś dać.

A zatem, gdy będziemy się usprawiedliwiali brakiem pieniędzy, czy innymi wymówkami pamiętajmy, iż jest kapi­tał, którego nie da się przeliczyć na złotówki. Możemy go użyć. On nic nie kosztuje, no chyba iż trochę czasu i niekiedy odwagi, by z kimś pobyć, by komuś potowarzyszyć.

Idź do oryginalnego materiału