Rodzinna modlitwa drogą do modlitwy osobistej dziecka

kjb24.pl 2 miesięcy temu
Zdjęcie: Rodzinna modlitwa przy stole


Dla najmłodszych i tych starszych

Najczęstszym problemem we wspólnej modlitwie z dziećmi jest zderzenie się z tym, że… modlitwa z dziećmi wygląda inaczej. Każdy, kto wspólnej modlitwy próbował, wie doskonale, o co chodzi. W zapomnienie idzie tu modlitwa na wzór wielkich świętych, skupienie przenoszące nas jakby w inny świat. Chociaż jest się trochę niczym w innej rzeczywistości. Oto dowiadujemy się, czym jest prostota dziecięcego serca.

Widzimy wówczas często obrazek, gdy rodzice klęczą i chcą pobożnie składać ręce, a dzieci obiegają ich niczym małe księżyce. Dorośli zastanawiają się wtedy, czy to, co się dzieje, ma coś jeszcze z modlitwą wspólnego. Jak zatem modlić się z dziećmi? Dać sobie spokój i czekać, aż się uspokoją i pobożnie złożą ręce? Osobiście polecam: nie czekać. Wszak to gwałtownicy zdobywają Królestwo Boże, prawda? Tutaj ta zasada jest szczególnie widoczna. Od małego wpajajmy dziecku modlitwę.

NOWOŚĆ: Anioł stróż z dziećmi – obrazek na drewnie z podpórką (duży)

Modlitwa od małego

„Największym skarbem, jaki rodzice przekazują swoim dzieciom, jest wiara w Boga i umiejętność modlitwy pozwalająca na podejmowanie z Nim serdecznej rozmowy” – pisał ks. Marek Wójtowicz w książce o rodzicach św. Teresy z Lisieux.

Aby podarować dzieciom ten „największy skarb”, nie szczędźmy im atmosfery modlitwy. Macie niemowlę? – módlcie się przy nim! Macie dwulatka? – klękajcie razem rano i wieczorem, a on niech biega wokół was. Przyjdzie czas, iż uklęknie obok i zacznie słuchać waszych słów.

Na pewno już teraz widzicie, iż dziecko słucha, choćby kiedy tego nie widać. Rejestruje różne zachowania, które następnie powtarza, a nam, rodzicom, mogłoby się wydawać, iż przecież ono nie powinno tego widzieć czy słyszeć. Dla dziecka, w kształtowaniu jego wiary, przez co też modlitwy, najważniejsze jest to, czy jego rodzice wierzą i czy oni klękają do modlitwy.

Poradnik duchowy – ks. Mateusz Szerszeń CSMA

Najważniejszy jest przykład

„To rodzice, zwłaszcza przez osobiste świadectwo, codzienną wspólną modlitwę i coniedzielną Eucharystię budują fundament wiary dziecka, by w przyszłości samo rozwijało ono swą przyjaźń z Panem Jezusem” – kontynuował ks. Wójtowicz.

„Zasadniczym i niezastąpionym elementem wychowania do modlitwy jest konkretny przykład, żywe świadectwo rodziców: tylko modląc się wspólnie z dziećmi, wypełniając swoje królewskie kapłaństwo, ojciec i matka zstępują w głąb serc dzieci, pozostawiając ślady, których nie zdołają zatrzeć późniejsze wydarzenia życiowe” – podkreślał w Familiaris Consortio Jan Paweł II.

W naszym domu na początku trudne było utrzymanie „reżimu wspólnej modlitwy”, czyli tego, iż modlimy się codziennie wspólnie. Z mężem modliliśmy się zawsze osobiście, ale po pojawieniu się pierwszego syna zostaliśmy postawieni przed nową dla nas sytuacją – modlitwą rodzinną, ale taką sumienną i faktycznie… codzienną. Dziś widzimy, iż potrzebna jest tu własna dyscyplina i umiejętność spojrzenia na piękny i dobry, choć długofalowy cel – wiarę mojego dziecka i jego chęć do samodzielnej modlitwy.

Inne drogi, by wlać wiarę w małe serduszko, są niepewne i rozmyte – mogą się powieść lub nie. A przecież chcemy dla naszych dzieci jak najlepiej. Dlaczego więc mamy zrażać się początkowymi trudnościami we wspólnej modlitwie? Idzie tu o najcenniejszy skarb – Jezusa i relację z Nim. Drogę do „drugiego serca”, o którym opowiada mały Maksio w opowiastce, wskazują rodzice. To trudne, ale i zaszczytne zadanie. Nie poddawajmy się!

Marlena Bessman-Paliwoda

Artykuł ukazał się w dwumiesięczniku „Któż jak Bóg” (1/2022)

Idź do oryginalnego materiału