
Rozmyślanie. Odwodzenie Dziecięcia od krzyża.
1. Ostatnio Duchowie Niebios prawie przynieśli hańbę Dzieciątku do stajni. Krzyż zawsze bywał bezecny, i jest podtenczas, gdy się Dzieciątko w odartej stajni położyło. Jak lud pogański, jak i lud żydowski brzydzi się krzyżem. Właśnie jakbyście chcieli ohydzić Dziecię tym wszystkim, którzy je witać będą. Jak ten krzyż oczo prości pasterze, pewnie od stayni cofną się nazad; i im też chociaż prostakom, miłe ocziwie nie będą chcieli przestawać z takim, u którego zobaczą znak niesławy. Bo i prawdopodobnie zgorszą się i z was i z Dziecięcia, iż wy tak święci śmiecie się tykać drzewa obrzydliwego; a Dziecię kiedy zobaczą do niego ręce wyciągające z łona prześwietnej Matki schodzące pewnie się nie naprawią i owszem bardziej pogorszą, iż ono nad was świętsze, ma się wesoło do krzyża. Jak Trzej Królowie przybędą, tak zacni Monarchowie,a zastaną Dziecię bawiące się z drzewem krzyżowym, obrażą się pewnie od niego, by jeno nie za głupie to Dziecię poczytali albo też z nim najmniej się bawić nie chcieli; i owszem pokłonu nie oddawszy, nazad się zaraz nie wrócili.
Wiereć prześwietna Matka zda się być uważniejsza, najmilsze Dziecię, która się trwoży i jako strasznego krzyża. Ty jako Dziecię masz się do takiej brzydłości podobno nie wiedząc co to jest za naczynie: Lepiejby wiereć na Łonie Matki miluchno odpoczywać, lepiejby na nim sobie poigrać, a poigrawszy z wdzięcznym uśmiechem mieć się do piersi: bo pewnie jak chęć najmniejsza Matka zobaczy do pokarmu, nie dopuści się Tobie podnosić, ale się sama nachyli i piersi przyłożywszy do usteczek naciskać będzie dostatkiem mleka. Na krzyżu niczego nie pozwalają, nic ruszyć jako i nago, nic ruszyć sobą, trudno i krople podać pragnącemu.
Weź śliczna Panno Swoje pociechę znowu na Łono od tego krzyża, nie będzie Dziecię płakało, wiedząc o woli twojej, żeć się to nie podoba, aby w dzieciństwie z krzyżem się bawić miało. Wziąwszy, czyń Dziecineczce krotofile, Pocałowawszy mile, od czółka począwszy Dziecineczki aż i do stópek biorąc Dzieciny rączki w usta Swoje i poznawając jako to słodyczy pełne członeczki, jak już nie mirhe ale sok słodki dystylują paluszki jego; uśmiechaj się na Dziecineczkę, mów pieszczotliwie i naksztaltiej jako ona jakoby odpowiedzieć usiłując i główką z usteczkami obraca; tak też Ty Matuchno miła, jakobyś mówić nie umiała, kształtuj słóweczka łagodne i twą ręką subtelniuchną, głaszcz Dziecineczkę pod brodzie, osypuj Dziecię kwiateczkami, syp zasie drugie wzgórę wyniozszy rękę.
Każ tym Aniołom ustąpić z krzyżem z stajni, z męki orężem: zwołaj zaś drugich, którzy na niebie grają, niech jak najwdzięczniej cieszą śpiewaniem i graniem Dziecineczkę, niech wygrawają nie na powietrzu, ale przy Tobie i przy Dziecinie: Chwała na wysokości Bogu; przystoi wiereć, raczej z niesławnym krzyżem wynieść się na powietrze i on zrzuciwszy na ziemię do szczętu pogruchotać, aby poznali ludzie, iż już na ziemi będzie gruntowny i zupełny pokój, iż i krzyże niepokoju czynić nie będą, a z wszelką chwałą stać w stajni przed Dzieciną.
2. Lękaj się Panno strasznego drzewa, aza Dzieciątko obaczywszy przelęknienie, odskoczy przedto od krzyża, wszak wiesz i z jakicheś poszła zacnych rodziców z jako chwalebnych, i sama jakoś nie tak na świecie żyła, abyś miała na niepoczciwy krzyż zarabiać; dasz też takie Dzieciątku wychowanie, którym godnie się stanie wszelakich świata godności nie żeby miało na krzyżu wisieć; lepiejćby było i syna nie znać, niźli na taką hańbę napadać. Nie dosyć, Panno, żeś z twych rodziców chwalebna, żeś w Swoim życiu arcyprzystojna: jeżelić Twój Syn zelży familię, zelży twe życie, lepiejby zgoła matka się jemu nie ozywać. Nie maszci to nic nad drzewo krzyża zelżywszego: jednoż to, co wisieć na szubienicy i owszem większa, gdyż taki każdy co wisieć musi na krzyżu, przeklęctwem jest wszystkiego świata; brzydzą się takim, oczy od tego odwracają, pluje co żywo za takowym. Trzebaby tedy, Panno prześwietna, zażywać różnych sposobów, żeby Dziecina odstraszyła się od takiej twojej i Swojej niesławy.
Insza to ludziom, z których każdy miałby się chwalić z krzyża, na który robił z swoimi rodzicami; i nie potrzeba ludziom przegrażać krzyżem, gdyż to ich właśnie po grzechu miejsce z tego się oni na kształt jednego chwalić mogą, który rzekł: Nie groź mi krzyżem, wiem iż krzyż grobem moim. W nim leżą rodzice moi, ojciec, dziad, pradziad, i prapradziad. Bo ktoż na świecie na krzyż nie robił: Dlatego Apostoł Paweł Święty wiedząc to dobrze, wszystkę swoją cześć w krzyżu pokładał: Mihi absit gloriari nisi in cruce Domini nostri Iesu Christi – Nie daj Boże, abym się miał chlubić z czego innego, jak tylko z krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa. Boże uchowaj, abym stał o inszą na świecie chwałę, nie chcę ja innej, jedno tej, która jest z krzyża.
Dlaczego jedyna moja serca pociecho, Dziecię kochane, Synu Maryi i Ojca Przedwiecznego, zrodzony zawsze nie niewolnikiem, nie przystępuj się do tego krzyża: puść to na ludzi, którzy z ojcami swymi pogrzeszyli, niesprawiedliwie tak wiele porobili, nieprawości dosyć poczynili, z tym się daj chełpić z krzyża, ci niechaj z krzyżem mają zabawę, niech z krzyża mają sławę, o ile dobra może być sława z takiego drzewa, które jest w sobie haniebne: ale jako ci byli sławni w grzeszeniu, tak też niech z krzyża szukają chwały. Własna dokończyć życie na krzyżu takowemu, który przez cały żywot prowadził życie bezecnie.