Przyjęty przez episkopat kierunek zmian w mediach kościelnych kopiuje praktyki PRL-owskie, kiedy prezes Polskiej Agencji Prasowej był zarazem sekretarzem stanu w Radzie Ministrów.
W ramach dyskusji o reformie mediów KEP w kierunku „jednolitego przekazu” instytucji medialnych episkopatu publikowaliśmy już komentarz Michała Kłosowskiego oraz rozmowy Zbigniewa Nosowskiego z byłym prezesem KAI, Marcinem Przeciszewskim, oraz z rzecznikiem Konferencji Episkopatu Polski, ks. Leszkiem Gęsiakiem SJ. w tej chwili przedstawiamy obszerną analizę tematu pióra Marcina Przeciszewskiego.
Przez ostatnie cztery lata zarząd Katolickiej Agencji Informacyjnej wytrwale bronił możliwości realizacji misji, do jakiej KAI została powołana. Paradoks polega na tym, iż ataki na tę w pełni ortodoksyjną i jedną z najlepiej działających agencji katolickich w Europie nie pochodziły od środowisk wrogich Kościołowi, ale z jego wnętrza. Ich głównym ośrodkiem stało się Biuro Prasowe Konferencji Episkopatu Polski.

WIĘŹ – łączymy w czasach chaosu
Więź.pl to pogłębiona publicystyka, oryginalne śledztwa dziennikarskie i nieoczywiste podcasty – wszystko za darmo! Tu znajdziesz lifestyle myślący, przestrzeń dialogu, personalistyczną wrażliwość i opcję na rzecz skrzywdzonych.
Czytam – WIĘŹ jestem. Czytam – więc wspieram
Ostatecznie episkopat w głosowaniu przyjął projekt „reformy mediów KEP” autorstwa ks. Leszka Gęsiaka, co doprowadziło do rezygnacji – piszącego te słowa – prezesa KAI Marcina Przeciszewskiego i jego zastępcy Tomasza Królaka. Co dalej z agencją? Tego dziś nikt nie wie, choć rokowania są, niestety, minorowe.
Misja KAI: informacja i budowanie mostów
Misją KAI jest informowanie o życiu i nauczaniu Kościoła w Polsce i na świecie oraz budowanie mostów ze środowiskami dziennikarskimi. Oba pola działań się uzupełniają – chodzi o pomoc mediom w ukazywaniu wiarygodnego obrazu Kościoła.
Agencja przekazuje wiadomości z diecezji, informacje o działaniach papieża i Stolicy Apostolskiej, a także o Kościołach lokalnych na świecie. Serwis KAI zawiera też analizy, dossier problemowe, komentarze, wywiady, statystyki i opracowania ukazujące różne aspekty nauczania Kościoła. Agencja stara się prezentować panoramę stanowisk wewnątrz Kościoła, jednocześnie jasno wyznaczając granice katolickiej ortodoksji. Prostując stereotypy, KAI pomaga rozwiązywać kryzysy i ukazuje witalność polskiego katolicyzmu – duszpasterską, społeczną, charytatywną i kulturalną.
Poza produkcją informacji KAI buduje relacje z mediami – także niekatolickimi i krytycznymi wobec Kościoła. Celem jest obecność informacji religijnych w mediach opiniotwórczych o dużym zasięgu, a nie wyłącznie w prasie wyznaniowej. W ten sposób w dobie szybkich zmian i galopującej sekularyzacji Agencja pozostaje ważnym pomostem między Kościołem a społeczeństwem.
Warunkiem obecności informacji KAI w mediach jest wiarygodność i dostarczanie treści atrakcyjnych dla szerokiego grona odbiorców. Dlatego Agencja nie ograniczała się do kronikarskiego zapisu – pokazywała również inicjatywy, reagowała w sytuacjach kryzysowych i nie przemilczała problemów wewnątrz Kościoła. Do rzetelnego wypełniania tej misji niezbędna jest autonomia wobec kościelnej administracji – to standard w wielu krajach.

Gremia kierownicze Kościoła w Polsce coraz słabiej rozumieją rolę mediów – jako ważnego instrumentu nie tylko przekazu wiary, ale też dialogu ze społeczeństwem
Marcin Przeciszewski
U źródeł tej autonomii leży przyjęcie sprawdzonych koncepcji zagranicznych. Na początku lat 90. KAI powstała dzięki pomocy episkopatu USA, która postawiła warunek, iż agencja nie będzie podlegać bezpośrednio Konferencji Episkopatu Polski, ale specjalnie utworzonej Fundacji na rzecz Wymiany Informacji Katolickiej. Do historii przeszło przemówienie ks. prał. George’a Sarauskasa, dyrektora funduszu pomocy Kościołowi w Europie Wschodniej przy konferencji biskupów USA, wygłoszone podczas obrad plenarnych KEP jesienią 1992 roku, w którym ostrzegał, iż jeżeli agencją będą zarządzać bezpośrednio biskupi, zostanie ona gwałtownie zniszczona. W marcu 1993 roku powierzono mi misję szefa KAI. Ważnym kryterium wyboru było doświadczenie pracy również w mediach świeckich (m.in. tygodnik „Spotkania”).
Problem autonomii KAI
Kwestia autonomii wracała na forum episkopatu niejednokrotnie. Część biskupów postulowała mocniejsze podporządkowanie agencji i nie dostrzegała sensu współpracy z mediami świeckimi. W ich wizji KAI miała być raczej „agencją dworską”, odnotowującą każdy krok hierarchów, niż miejscem podejmowania trudnych tematów.
Napięcia wzrosły w ostatnim piętnastoleciu, gdy w debacie publicznej pojawił się problem przestępstw pedofilskich w Kościele. KAI nie wybrała wygodnego milczenia – solidaryzowała się z ofiarami i popierała działania na rzecz oczyszczenia Kościoła oraz budowy skutecznej prewencji. W odpowiedzi na zebraniach KEP padały zarzuty o rzekome sprzyjanie „liberalnym siłom” i niedostateczny „odpór” wrogom Kościoła.
Agencja przetrwała jednak dzięki mądrym i rozumiejącym media sojusznikom w episkopacie: abp. Józefowi Życińskiemu, bp. Janowi Chrapkowi, abp. Stanisławowi Budzikowi, abp. Henrykowi Muszyńskiemu, kard. Kazimierzowi Nyczowi, abp. Stanisławowi Gądeckiemu oraz kolejnym sekretarzom KEP: bp. Tadeuszowi Pieronkowi, bp. Piotrowi Liberze i bp. Wojciechowi Polakowi (dziś prymasowi Polski).
Inicjatywa ks. Gęsiaka
W 2020 roku rzecznikiem KEP i szefem Biura Prasowego został ks. Leszek Gęsiak SJ. Jednym z jego celów stało się „wzięcie KAI w ryzy” – ograniczenie lub likwidacja jej autonomii w imię „jednolitego przekazu” instytucji medialnych KEP.
Słuchaj też na Youtube, Apple Podcasts i w popularnych aplikacjach podcastowych
Sprawę, na jego prośbę, analizowały dwa zespoły ekspertów: na UKSW pod kierunkiem b. rzecznika KEP ks. Józefa Klocha oraz zespół medioznawców KUL. Według relacji ks. Gęsiaka – m.in. w podkastowej rozmowie ze Zbigniewem Nosowskim – ich wnioski miały wskazywać na integrację Biura Prasowego, KAI i Fundacji Opoka w jedno konsorcjum pod kontrolą BP KEP.
Problem w tym, iż raporty te nigdy nie zostały szerzej przedstawione, a KAI nie otrzymała ich do wglądu. Główne postulaty zawarte raportach udało się KAI pozyskać dopiero po latach, w oparciu o „śledztwo dziennikarskie”.
Raporty ekspertów
Pierwszy raport opracowany przez grupę ekspertów – Monikę Przybysz, ks. Michała Drożdża i kierującego zespołem ks. Józefa Klocha – analizuje działalność instytucji medialnych działających na zapleczu Konferencji Episkopatu Polski. We wnioskach wskazuje potrzebę ścisłej współpracy podmiotów medialnych powołanych przez KEP – poprzez regularne spotkania minimum raz w tygodniu celem ustalania wspólnej strategii komunikacyjnej, szczególnie niezbędnej w sytuacjach kryzysowych oraz „jednolitego przekazu ws. ochrony dzieci i młodzieży”.
W opinii autorów nieodzowni są profesjonalni pracownicy ds. zarządzania kryzysowego i wizerunku oraz reklamy. Postulowane jest również unowocześnienie pracy tych mediów z wykorzystaniem najnowszych technik komunikacyjnych. Raport akcentuje również konieczność publikowania wybranych materiałów w językach angielskim i włoskim.
W celu realizacji tych zadań wysunięty został pomysł powołania Grupy Medialnej KEP. Eksperci z UKSW podkreślili jednak, iż „w ramach Grupy BP KEP, KAI i Opoka zachowają odrębność organizacyjną”, choć będą podlegać zarządowi Grupy Medialnej, a ten Radzie Nadzorczej. Nigdzie nie pada postulat podporządkowania Biuru Prasowemu KEP agencji KAI lub Opoki.
Drugi raport przygotowany przez ekspertów z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego proponuje inne rozwiązania. Wychodząc z założenia, iż głównym problemem jest brak jasnej spójnej strategii komunikacyjnej Kościoła w Polsce, adekwatnej do aktualnych wyzwań, jego autorzy zaproponowali powołanie Doradczego Zespołu Strategii Kryzysowej i Medialnej – ciała działającego permanentnie, doradzającego episkopatowi i nadzorującego merytorycznie linię głównych agend medialnych (KAI, BP KEP, Opoka).

Lud i elity – konflikt nieuchronny? | Wierzący rodzice niewierzących dzieci | Ucieczki i powroty
Zespół taki miałby nie tylko reagować, ale też działać prewencyjnie: monitorować debatę publiczną i rekomendować działania Prezydium KEP. W jego skład mieliby wejść eksperci duchowni i świeccy z różnych dziedzin: socjologii, nauczania społecznego Kościoła, politologii, zarządzania kryzysowego, komunikacji medialnej, itp. W skład zespołu winni wejść również szefowie instytucji powołanych przez KEP: KAI, BP KEP oraz Opoki.
Pierwszym zadaniem zespołu ekspertów – co proponują autorzy raportu – winno być przeanalizowanie w kompetentny sposób przyczyn obecnego kryzysu, który przyczynił się do spadku zaufania do Kościoła oraz objawia się we wzmożonej fali jego krytyki w mediach. Kolejnym zadaniem byłoby opracowanie dalekosiężnej strategii medialnej. Strategia ta realizowana byłaby na szczeblu centralnym Kościoła przez BP KEP, KAI i Opokę (z uwęgleniem specyfiki ich działań), a w dalszej kolejności przez inne media, chcące współpracować w tej dziedzinie.
Warto przypomnieć, iż zespół taki – powołany z mojej inicjatywy – działał (choć w sposób nieformalny) w latach 2003–2015, gdy rzecznikiem KEP był ks. Józef Kloch. W jego skład wchodzili wówczas, oprócz rzecznika KEP i szefa KAI, kierownicy redakcji katolickich mediów publicznych, przedstawiciel „Gościa Niedzielnego”, prof. Monika Przybysz (UKSW) oraz red. Ewa Czaczkowska. Zespół zakończył działalność w 2015 roku, gdy nowym rzecznikiem KEP został ks. Paweł Rytel-Andrianik – ze względu na brak jego zainteresowania pracami.
Eksperci KUL (Robert Szwed, Agnieszka Łukasik-Turecka, Justyna Kałuża-Szulich, ks. Tomasz Adamczyk i Michał Wyrostkiewicz) podkreślali również, iż niezbędne jest znalezienie środków na działalność Zespołu. Wskazali więc na konieczność zwiększenia finansowania KAI (np. poprzez doroczną zbiórkę w parafiach), odtworzenia zlikwidowanych etatów i stałego korespondenta w Rzymie oraz jasnego uregulowania relacji KAI–BP KEP pisemną umową – przy zachowaniu odrębności misji. Zwrócono także uwagę na potrzeby inwestycji w nowoczesne formy przekazu: multimedia i telewizję internetową – tam są dziś młodsze pokolenia.
Jednak w lutym 2021 roku na końcu raportu znalazły się rekomendacje dotyczące rozwiązań systemowych, które nie wynikały z ustaleń zespołu ekspertów z KUL ani z treści całego opracowania. Zostały one dopisane z inicjatywy Pawła Rozwoda – ówczesnego szefa Biura Prasowego KUL, a wcześniej pracownika Biura Prasowego KEP.
Raport zespołu abp. Budzika
W odpowiedzi na takie działania abp Stanisław Budzik, przewodniczący Rady Fundacji na rzecz Wymiany Informacji Katolickiej i Rady Programowej KAI, powołał wiosną 2021 roku własny zespół w składzie: ks. Andrzej Majewski SJ (b. dyrektor programowy Radia Watykańskiego), dr Andrzej Grajewski (b. zastępca redaktora naczelnego „Gościa Niedzielnego”), Piotr Ciompa (b. wiceprezes PAP i członek zarządu PWPW) oraz dr hab. Paweł Smoleń (KUL).
Brakuje w episkopacie zrozumienia dla podstawowej kwestii: media katolickie, aby skutecznie pełnić swoją misję, muszą być wiarygodne
Marcin Przeciszewski
Ich raport skrytykował pomysł konsorcjum jako pozbawiony podstaw merytorycznych i finansowych. Wskazał zagrożenie dla KAI i Opoki – m.in. spadek sprzedaży serwisu KAI, gdyż informacja „oficjalna” zwykle trafia do redakcji gratisowo. Zamiast centralizacji zaproponowano bliższą współpracę merytoryczną KAI, Opoki i BP KEP pod nadzorem rady złożonej z biskupów nadzorujących te media.
Silnie podkreślono wartość dywersyfikacji: różne podmioty – różne role – jeden cel. „Istniejąca dywersyfikacja funkcji podmiotów medialnych jest cennym rozwiązaniem, gdyż pozwala wspierać KEP w narracji medialnej w różnych obszarach i dzięki różnych środków. Taka dywersyfikacja przekazu umożliwia aktywny udział mediów kościelnych w toczących się debatach społecznych, bez konieczności angażowania autorytetu władzy kościelnej w każdy z poruszanych tematów” – czytamy w raporcie.
Finansowe fundamenty pod lupą
Na początku 2022 roku powstał dodatkowy raport finansowy (autor: Piotr Ciompa; zdanie odrębne: ks. Marek Gancarczyk). Konkluzje były twarde: KAI i Opoka działają na granicy „kruchej stabilności”. Po odjęciu dotacji oba podmioty są deficytowe (rentowność: KAI – minus 28 proc., Opoka – minus 131 proc.). Realne przychody własne to łącznie ok. 2,1 mln zł rocznie – za mało, by dźwignąć konsorcjum.
Wytknięto brak rzetelnego biznesplanu i nierealne założenia co do zasięgów reklamowych. Zalecono wyłączenie nierentownej działalności hostingowej Opoki (strata ok. 243 tys. zł rocznie).
Wnioski z raportu są jednoznaczne: konsorcjum medialne KEP, w w tej chwili rozważanym kształcie, nie posiada podstaw finansowych i organizacyjnych. Niosłoby ono ryzyko dużych strat, konieczność stałych dopłat ze strony Kościoła, a także mogłoby pogłębić podziały w środowisku mediów katolickich. Zamiast wzmocnienia przekazu Kościoła, projekt mógłby stać się źródłem nowych problemów i napięć.
Na końcu raportu znalazło się wspomniane zdanie odrębne ks. Marka Gancarczyka, prezesa Opoki, o nieco innym wydźwięku. Ks. Gancarczyk wskazywał, iż raport koncentruje się niemal wyłącznie na zagrożeniach i ryzykach, a pomija potencjalne szanse, jakie mogłaby przynieść konsolidacja. Wskazuje możliwość stworzenia „unii personalnej”, czyli skoordynowania działań finansowych i administracyjnych KAI, Opoki i Fundacji na rzecz Wymiany Informacji Katolickiej bez konieczności radykalnych zmian formalnych.
Skutkiem przedstawienia raportów było wstrzymanie prac nad konsorcjum. Temat na jakiś czas zamrożono.
„Komunikacja Kościoła w Polsce w epoce zmian”
Kolejna analiza – przygotowana jesienią 2022 roku za aprobatą abp. Stanisława Gądeckiego – powstała z udziałem praktyków i badaczy mediów (m.in. ks. dr Tomasz Adamczyk, dr Dariusz Karłowicz, ks. Andrzej Majewski SJ, ks. dr Maciej Makuła SDB, dr hab. Monika Przybysz, Marcin Przeciszewski, ks. dr Piotr Studnicki, Michał Szułdrzyński, Marek Zając). Autorzy wskazali na konieczność wsparcia mediów katolickich – wzorem innych krajów – poprzez struktury pozyskujące środki przy KEP.
Sugerowano, by „BP KEP i Rzecznik wraz z KAI, Opoką oraz Biurem Delegata ds. Ochrony Dzieci i Młodzieży (przy współpracy z Sekretarzem Generalnym KEP) na bieżąco opracowywali strategię informacyjną dotyczącą Kościoła w Polsce. Najlepszą i sprawdzoną formą współpracy są cotygodniowe spotkania szefów tych instytucji, a w sprawach większej wagi – także przy udziale Sekretarza Generalnego KEP. Taki model pracy gwarantuje spójność komunikacyjną przy jednoczesnym podziale zadań, w zależności od specyfiki działania zarówno BP KEP, jak i KAI”.
Słuchaj też na Youtube, Apple Podcasts i w popularnych aplikacjach podcastowych
Wysunięto również pomysł powołania Zespołu ds. Strategii Medialnej, składającego się z szerszego grona ekspertów. Podkreślono, iż „planowanie strategiczne, wyprzedzające o wiele miesięcy, a przynajmniej tygodni, duże wydarzenia medialne czy sytuacje kryzysowe wymaga współpracy duchownych ze świeckimi specjalistami zajmującymi się wizerunkiem oraz komunikacją strategiczną i kryzysową. Dlatego najważniejsze jest, aby przed każdym ważnym wydarzeniem religijnym czy kryzysowym powstała strategia medialna skonsultowana z osobami, które potrafią ocenić ryzyko i przewidzieć potencjalne sytuacje trudne i problemowe”.
Działalność tego Zespołu winna polegać w szczególności na:
- bieżącym zarządzaniu komunikacyjnym sytuacjami kryzysowymi;
- wypracowywaniu rekomendacji w zakresie komunikacji medialnej dla Prezydium KEP;
- tworzeniu konkretnych propozycji strategii medialnej realizowanej przez BP KEP, KAI, Opokę i inne media, szczególnie katolickie;
- merytorycznej koordynacji szerszych, ogólnopolskich kampanii medialnych. Do ich realizacji należy zaprosić również inne media katolickie o szerszym zasięgu oddziaływania oraz media świeckie gotowe w nich uczestniczyć.
Podkreślano, iż rolą Zespołu powinno być nie tylko planowanie strategii współpracy z mediami, ale w równej mierze próba oddziaływania na kierownicze gremia KEP, tak aby nie podejmowały nieprzemyślanych działań skutkujących spadkiem autorytetu Kościoła w przestrzeni publicznej.
Wnioski przekazano przewodniczącemu i sekretarzowi generalnemu KEP, rzecznikowi KEP oraz członkom Rady Programowej. Bp Rafał Markowski – szef Rady KEP ds. Środków Przekazu – zaproponował, by na czele Zespołu ds. Strategii stanął rzecznik KEP ks. Leszek Gęsiak. Zespół jednak nie podjął systematycznej pracy; zamiast tego rzecznik zorganizował kilka spotkań redaktorów naczelnych tygodników w sprawie wspólnych wkładek – bez udziału KAI.
Fundusz Medialny KEP?
Jednym z tematów podjętych przez Radę KEP ds. Środków Przekazu i Komunikacji Społecznej, kierowaną od 2022 roku przez bp. Rafała Markowskiego, był pomysł utworzenia – wzorem konferencji biskupich w innych krajach – specjalnego Funduszu Medialnego przy Konferencji Episkopatu Polski. Projekt, przygotowany pod przewodnictwem bp. Markowskiego, został na zebraniu plenarnym KEP wstępnie przyjęty w listopadzie 2023 roku – z zaleceniem dopracowania regulaminu.
Opracowany niebawem regulamin przewidywał stały mechanizm wsparcia mediów przy episkopacie (a docelowo także innych mediów katolickich), finansowany ze zbiórek, darowizn, spadków, grantów i środków KEP. Za gospodarowanie środkami odpowiadałaby Rada ds. Mediów i Komunikacji Społecznej KEP.

- Marek Kita
Zostać w Kościele / Zostać Kościołem
W marcu 2024 roku Rada Prawna KEP nie zgłosiła uwag formalnych do tego projektu, ale wydała opinię, iż Fundusz Medialny „nie jest potrzebny”, bo media KEP mają „dobrą kondycję finansową”. Projekt upadł w głosowaniu. Bp Markowski zapowiedział dymisję, ostatecznie jednak pozostał na stanowisku.
Nowe władze KEP i powrót do starej koncepcji
Po zmianie składu prezydium KEP (marzec–czerwiec 2024 roku) ks. Leszek Gęsiak wrócił do idei restrukturyzacji mediów KEP. Jesienią 2024 roku nowy sekretarz generalny, bp Marek Marczak, poprosił szefów mediów związanych z KEP o projekty restrukturyzacji ze szczególnym uwzględnieniem finansowania.
Propozycja KAI (luty 2025): dokument „Rola KAI wraz z projektem modelu finansowania”. Podkreślono unikatową rolę agencji jako pomostu Kościół–media oraz konieczność reformy modelu wsparcia: indeksacja składki „jeden grosz od wiernego” (do „dwóch groszy” z coroczną waloryzacją) lub urealnienie płatności diecezji za serwis oraz Internetowy Dziennik Katolicki. Wskazano też potrzebę inwestycji w krótkie treści audio–wideo i powrotu do koncepcji Funduszu Medialnego. Jednocześnie proponowano w nim powołanie działającego permanentnie Zespołu Ekspertów oraz bliską współpracę mediów KEP.
Propozycja Opoki (ks. Marek Gancarczyk): „unia personalna” KAI–Opoka (wspólna koordynacja finansów, IT, promocji i fundraisingu przy autonomii redakcji). Źródła finansowania: sieć darczyńców, aplikacja do ofiar na parafie (część dochodu na media KEP), ogólnopolskie zbiórki w 2025 i 2026 roku (pierwsza w czerwcu 2025 roku).
Propozycja ks. Gęsiaka: „Propozycja zmian w zarządzaniu podmiotów medialnych KEP” – utworzenie Konsorcjum Medialnego KEP (BP KEP, KAI, Opoka) z jednolitym przekazem i „zintegrowaną informacją pozytywną”. Na czele Konsorcjum miał stanąć sekretarz generalny KEP jako przewodniczący Rady Konsorcjum, a bieżącą działalnością – w sprawach programowych i administracyjnych – miał kierować zarząd koordynowany przez rzecznika KEP. Oznaczało to ścisłe podporządkowanie KAI jednemu ośrodkowi decyzyjnemu z sekretarzem generalnym KEP i rzecznikiem na czele. Ponadto, aby zapewnić pełną kontrolę nad informacjami wytwarzanymi przez KAI, Agencja miała zostać pozbawiona własnego, odrębnego newsroomu, a w jego miejsce planowano utworzenie jednego wspólnego – skupiającego dziennikarzy Biura Prasowego, KAI i Opoki. Pełne funkcjonowanie Konsorcjum zaplanowano od października 2025 roku.
6 marca 2025 roku u abp. Adriana Galbasa odbyło się spotkanie Rady Mediów KEP. Analiza ks. Przemysława Śliwińskiego wskazała na wysokie koszty nowej struktury i ryzyko propagandowego przekazu. Najwyżej oceniono projekt zarządu KAI – jako gwarantujący wiarygodność wobec mediów świeckich.
400. Zebranie Plenarne KEP (13–14 marca 2025)
Biskupi otrzymali trzy dokumenty kierunkowe. Przedstawili je: Marcin Przeciszewski, ks. Marek Gancarczyk i ks. Leszek Gęsiak. Wprowadzenia dokonał bp Rafał Markowski, który, niestety, pominął negatywną opinię z narady u abp. Galbasa.
Podczas prezentacji dokumentów poinformowałem biskupów, iż wszelkie media – zarówno świeckie, jak i kościelne – które starają się realizować określoną misję, są deficytowe i wymagają wsparcia. Wykazywałem, jak ogromne wsparcie finansowe od swoich organów właścicielskich uzyskują największe agencje prasowe na świecie, w tym katolickie – od poszczególnych konferencji biskupich. Na tym tle polska KAI jest największym sukcesem finansowym: w większości sama się utrzymuje, a ze strony kościelnej (jeden grosz od wiernego) otrzymuje tylko ok. 300 tys. zł rocznie, podczas gdy sama wypracowuje niemal 2 mln zł. Zaapelowałem więc do biskupów o trwałą rewaloryzację składki „jeden grosz” do „dwóch groszy” rocznie oraz o powrót do koncepcji powołania przez KEP Funduszu Medialnego.
Słuchaj też na Youtube, Apple Podcasts i w popularnych aplikacjach podcastowych
Tymczasem ani ks. Marek Gancarczyk ani ks. Leszek Gęsiak, przedstawiając treść swoich dokumentów, nie zwrócili się o dodatkowe środki na działalność ich instytucji. Przeciwnie – roztoczyli wizję łatwego pozyskania dużych środków w przyszłości. Ks. Gęsiak – mówiąc o konieczności powołania konsorcjum – oparł swój pomysł na finansowanie na doświadczeniu z podróży do USA, gdzie podczas stażu na jednym z prywatnych uniwersytetów zaobserwował, jak główny finansista uczelni wraz ze swoim zespołem pozyskiwał środki zapewniające utrzymanie placówki na wysokim poziomie. Uznał, iż taki model należy przenieść do Polski i zapowiedział zatrudnienie dyrektora finansowego konsorcjum. W jego ocenie ma to zapewnić środki nie tylko na dofinansowanie Biura Prasowego KEP, ale także pozostałych instytucji medialnych.
Z kolei ks. Marek Gancarczyk zapowiedział rychłe uruchomienie przygotowywanej przez Opokę aplikacji umożliwiającej wpłaty wiernych na dowolną polską parafię czy klasztor (w tym intencje mszalne), co – przy dużym ruchu i wielomilionowych przepływach – miałoby, dzięki prowizji, pokryć potrzeby zarówno Opoki, jak i KAI czy Biura Prasowego, a może także innych mediów pozostających w rękach episkopatu.
Następnie zarządzono dyskusję biskupów w 10-osobowych grupach. Po dyskusji projekty poddano pod głosowanie, w którym istotną przewagę uzyskał dokument opracowany przez ks. Leszka Gęsiaka. 14 marca podjęto uchwałę następującej treści: „Konferencja Episkopatu Polski podczas 400. Zebrania Plenarnego, odbywającego się w Warszawie w dniach 12–14 marca 2025 roku, na podstawie art. 19 Statutu KEP wyraża zgodę na restrukturyzację mediów Konferencji Episkopatu Polski w kierunku propozycji ks. Leszka Gęsiaka. Uchwała wchodzi w życie z dniem podjęcia”.
Krytyczna opinia zarządu KAI
Pod koniec marca 2025 roku zarząd KAI przedstawił Radzie Programowej KAI swoje krytyczne uwagi wobec projektu rzecznika KEP, zawarte w opracowaniu pt. „Uwagi KAI do dokumentu «Propozycje zmian w zarządzaniu podmiotów medialnych Konferencji Episkopatu Polski» autorstwa Leszka Gęsiaka SJ”.
Autorzy opracowania wykazują, iż przyjęcie rozwiązania proponowanego przez rzecznika KEP oznaczałoby faktyczną likwidację istniejącego dotąd modelu, opartego na sprawdzonych wzorcach zagranicznych (USA, Niemcy, Austria). Model ten zakładał powołanie agencji informacyjnej uzupełniającej urzędowy strumień komunikacji Biura Prasowego KEP o informacje atrakcyjne z dziennikarskiego punktu widzenia i odpowiadające na potrzeby mediów. Tłumaczono, iż taki układ jest korzystny dla Kościoła, gdyż umożliwia agencji reprezentowanie katolickiego punktu widzenia w istotnych dla Kościoła debatach publicznych bez angażowania autorytetu episkopatu, chroniąc go dla spraw zasadniczych. Dlatego w 1993 roku postanowiono, iż KAI nie będzie podlegać bezpośrednio Konferencji Episkopatu Polski, ale specjalnie utworzonej Fundacji na rzecz Wymiany Informacji Katolickiej. Fundacja ta jest związana z Konferencją Episkopatu poprzez swoją radę, ale zapewnia Agencji autonomię niezbędną dla twórczości dziennikarskiej.
Tymczasem proponowane rozwiązania przewidują nowe organy – Radę i Zarząd Konsorcjum – które faktycznie ograniczałyby lub wręcz dublowałyby kompetencje władz KAI i Opoki: zarówno ich rad, jak i zarządów.
Zarząd KAI wykazał również, iż rozwiązanie proponowane przez ks. Gęsiaka jest sprzeczne zarówno z teorią organizacji mediów, jak i rozwiązaniami obowiązującymi we współczesnym, demokratycznym świecie. Nigdzie agencje prasowe nie podlegają biurom prasowym jakichkolwiek instytucji – ani państwowych, ani kościelnych. Temu właśnie zawdzięczają swoją wiarygodność. Kierunek zaproponowany w dokumencie ks. Gęsiaka kopiuje praktyki z okresu PRL, kiedy prezes Polskiej Agencji Prasowej był zarazem sekretarzem stanu w Radzie Ministrów, dzięki czemu administracja rządowa miała pełną kontrolę nad informacjami przekazywanymi przez PAP.

- Zbigniew Nosowski
Krytyczna wierność
Najostrzejsza krytyka dotyczy pomysłu wspólnego newsroomu, który oznaczałby de facto likwidację KAI jako niezależnej agencji. Skoncentrowanie przekazu na „zintegrowanej informacji pozytywnej” grozi odejściem od podstawowych zasad warsztatu dziennikarskiego – wedle którego priorytetem ma być rzetelność informacji, a nie jej „pozytywny”, propagandowy wymiar.
Autorzy dokumentu wskazują, iż proponowany stopień integracji Biura Prasowego KEP oraz KAI grozi także utratą znacznej części źródeł przychodów, gdyż KAI utrzymuje się ze sprzedaży serwisów informacyjnych, podczas gdy biura prasowe działają nieodpłatnie. W takiej sytuacji, jeżeli informacje miałyby być przygotowywane wspólnie przez KAI wraz z BP KEP, media nie rozumiałyby, dlaczego mają za nie płacić. Zdaniem autorów doprowadziłoby to agencję do szybkiego upadku.
Dodatkowe opinie ekspertów
O dodatkowe opinie dotyczące projektowanych zmian Rada Programowa KAI zwróciła się do prof. Sławomira Sowińskiego, politologa z UKSW, oraz Michała Viatteau – najbardziej znanego w Polsce specjalisty od dziennikarstwa agencyjnego, reformatora PAP i Polskiego Radia w latach 90.
Prof. Sławomir Sowiński wskazuje, iż KAI stanowi jeden z kluczowych instrumentów obecności Kościoła katolickiego w przestrzeni publicznej w Polsce. W jego ocenie dorobek agencji – od momentu powstania w 1993 roku – świadczy o jej istotnym znaczeniu dla realizacji misji Kościoła. Podkreśla, iż rola KAI nabiera szczególnego znaczenia w kontekście postępującej sekularyzacji społeczeństwa oraz prób instrumentalizacji autorytetu Kościoła zarówno przez środowiska lewicowe, jak i prawicowe. W tej perspektywie agencja jawi się jako instytucja nie tylko dostarczająca rzetelnych informacji o działalności Kościoła, ale również reprezentująca katolicki punkt widzenia w debatach publicznych, animująca dyskusje z udziałem autorytetów świeckich oraz funkcjonująca jako swoisty katolicki think tank.
Warunkiem dalszej skuteczności KAI jest – według Sowińskiego – zachowanie jej dotychczasowej struktury formalnej, która zapewnia instytucjonalną wiarygodność oraz autonomię w codziennym funkcjonowaniu. Konieczne jest także stworzenie stabilnego systemu finansowania, obejmującego zarówno mechanizmy fundraisingowe, jak i bardziej systemowe rozwiązania w ramach struktur kościelnych. Trzecim elementem jest pogłębienie relacji pomiędzy agencją a KEP, tak aby przy zachowaniu niezależności instytucjonalnej możliwe było lepsze skoordynowanie działań medialnych Kościoła.
Z kolei Michał Viatteau, analizując rolę KAI, akcentuje jej wyjątkową pozycję w polskim krajobrazie medialnym. Wskazuje, iż KAI od lat pełni funkcję nie tylko agencji wyspecjalizowanej w informowaniu o życiu Kościoła, ale również swoistego pomostu pomiędzy środowiskami kościelnymi a mediami świeckimi. Dzięki temu stanowi instytucję umożliwiającą opinii publicznej dostęp do rzetelnych i kompetentnych informacji o działalności Kościoła, przyczyniając się do przełamywania stereotypów i redukowania napięć społecznych wokół kwestii religijnych.
Szczególną wartością KAI jest – zdaniem Viatteau – profesjonalizm dziennikarski i zdolność do funkcjonowania w standardach adekwatnych mediom świeckim, co buduje jej wiarygodność w oczach szerszej opinii publicznej. To rzadki przykład medium kościelnego, które zyskało uznanie również poza własnym środowiskiem wyznaniowym. W tej perspektywie przyszłość agencji powinna być postrzegana jako strategiczny kapitał Kościoła katolickiego w Polsce – zasób umożliwiający nie tylko komunikację wewnątrzkościelną, ale także obecność w przestrzeni publicznej w sposób profesjonalny, wiarygodny i odpowiadający współczesnym standardom medialnym.
Gdy zakładaliśmy KAI, szef amerykańskiej agencji katolickiej CNS mówił: „Jeśli nie będziecie wiarygodni w tematach trudnych, nikt nie potraktuje poważnie pozytywnych informacji o Kościele, jakie będziecie oferować”
Marcin Przeciszewski
Proponowane w opracowaniu zmiany – zdaniem eksperta od dziennikarstwa agencyjnego – będą najprawdopodobniej prowadziły do zaniku bardzo ważnej roli KAI, a w konsekwencji także innych mediów katolickich: roli „sygnalisty” (ang. whistleblower, fr. lanceur d’alerte). Viatteau podkreśla, iż „żadna instytucja, w tym także Kościół, nie może dobrze funkcjonować i rozwijać się, o ile nie dysponuje systemem ostrzeżeń o różnego rodzaju ryzykach, w tym także, a choćby szczególnie, o własnych błędach”. Tymczasem „zjednoczenie podmiotów medialnych pod jednolitym i bliskim władzy kierownictwem poważnie zmniejszy, a może choćby zablokuje przepływ tych ostrzegających informacji, ukazujących pewne problemy (także wewnętrzne), przed którymi stoi Kościół, a które dla jego dobra wymagają rozwiązania. Zapewni to co prawda pewien komfort zwierzchnictwu episkopatu czy innym biskupom, ale będzie to komfort krótkoterminowy”.
„Pozbawienie KAI marginesu swobody działania i wprowadzenie silnie kontrolowanego systemu centralnej, zintegrowanej informacji położyłoby kres tej bardzo cennej dla wspólnoty dziennikarskiej działalności. Kościół w ten sposób utraciłby bardzo istotną placówkę w zakresie komunikacji z szeroko pojętym światem mediów. Placówkę cenioną i uważaną za wiarygodną” – konkluduje Michał Viatteau.
Niezrealizowane wskazania Rady Stałej KEP
2 maja 2025 roku na Jasnej Górze Rada Stała KEP – na wniosek abp. Galbasa – wskazała potrzebę weryfikacji projektu ks. Gęsiaka przez niezależnych ekspertów pod kątem merytorycznym i finansowym. Zlecono bp. Markowskiemu szybkie powołanie zespołu. Zespół jednak nie powstał – zabrakło czasu i środków.
Przed zebraniem plenarnym KEP w Katowicach (10–12 czerwca 2025 roku) prawnicy Sekretariatu KEP i ks. Gęsiak przygotowali projekt umowy tworzącej Grupę Medialną KEP (zrezygnowano z nazwy „konsorcjum”). Uczestnikami mieli być: Sekretariat KEP (wraz z BP KEP), KAI i Opoka. Projekt przewidywał trzy rady (koordynacyjną, programową, finansową) oraz stanowisko dyrektora finansowego. Formalnie obowiązywać miałaby zasada konsensusu; faktycznie – w razie sporu decyduje przewodniczący, zawsze reprezentant KEP.
21 maja bp Rafał Markowski – w obecności ks. Marka Gancarczyka – przekazał projekt kierownictwu KAI, sugerując, iż odmowa podpisu może oznaczać likwidację agencji. Odmówiłem złożenia podpisu bez pozytywnej opinii prawników i skrytykowałem tryb prac bez udziału KAI. 28 maja w Sekretariacie KEP odbyła się kolejna, nieskuteczna próba nakłonienia mnie do podpisu – z sugestią, iż dokument będzie miał charakter „wewnętrzny”.
Opinia prof. Michała Królikowskiego
Na prośbę abp. Galbasa powstała ekspertyza prof. Michała Królikowskiego. W jego opinii projekt nie jest typową umową konsorcyjną, ale rozwiązaniem konsolidacyjnym nieadekwatnym do struktury własnościowej. Odbiera zarządowi KAI realną możliwość prowadzenia spraw spółki, co może naruszać art. 201 k.s.h. i rodzić ryzyko nieważności czynności jako obejścia prawa. Członkom zarządu grozi odpowiedzialność cywilna, korporacyjna, a choćby karna (art. 293 § 1 k.s.h.).
Ponadto podporządkowanie KAI bezpośredniemu nadzorowi KEP osłabiłoby niezależność i wiarygodność – czyli najważniejsze aktywa agencji. Ich utrata to nie tylko szkoda wizerunkowa, ale także ryzyko szkody majątkowej. Wniosek: podpisanie umowy jest sprzeczne z przepisami prawa i misją KAI oraz rodzi wysokie ryzyko osobiste dla zarządu.
Zebranie KEP w Katowicach – bez rozstrzygnięcia
Dostarczenie biskupom opinii prof. Królikowskiego spowodowało, iż na zebraniu plenarnym KEP w Katowicach (10–12 czerwca) projekt umowy Grupy Medialnej KEP nie został poddany pod głosowanie. Natomiast ks. Leszek Gęsiak został wybrany na kolejną kadencję na rzecznika KEP i dyrektora Biura Prasowego. Choć sprawa Grupy Medialnej nie została formalnie posunięta do przodu, wybór ks. Gęsiaka na kolejną kadencję oznaczał, iż – niezależnie od przedstawionych analiz prawnych oraz eksperckich – zdecydowana większość biskupów przez cały czas akceptuje i popiera jego projekt.

- Irena Namysłowska
- Cezary Gawryś
- Katarzyna Jabłońska
Od rodziny nie można uciec
Podobna atmosfera towarzyszyła odbywającemu się w przerwie zebrania KEP posiedzeniu Rady Fundacji na rzecz Wymiany Informacji Katolickiej, będącej zarazem Radą Programową KAI. Co prawda, formalnie zarząd KAI po raz kolejny uzyskał absolutorium, ale widać było, iż większość członków Rady coraz bardziej skłania się ku akceptacji projektu ks. Gęsiaka.
Argumentowano, iż skoro Konferencja Episkopatu podjęła w marcu kierunkową decyzję w sprawie wdrożenia projektu ks. Gęsiaka, to Rada Programowa KAI – w imię solidarności z całym gremium – nie może się temu przeciwstawić i zachęca zarząd agencji do prowadzenia rozmów z ks. Gęsiakiem oraz szefem Opoki, z nadzieją, iż uda się wynegocjować rozwiązania bardziej korzystne dla KAI. Jednocześnie członkowie Rady zadeklarowali, iż nie będą się już starać o rewaloryzację „jednego grosza dla KAI”, gdyż – jak argumentowano – w episkopacie nie ma na to szans. Do dalszych rozmów z ks. Gęsiakiem oddelegowano Piotra Ciompę, będącego członkiem zarządu Fundacji na rzecz Wymiany Informacji Katolickiej.
Kilka dni po spotkaniu w Katowicach – dokładnie 17 czerwca – złożyłem na ręce abp. Galbasa rezygnację zarówno z funkcji prezesa zarządu KAI, jak i prezesa zarządu Fundacji na rzecz Wymiany Informacji Katolickiej.
Medialna krytyka projektu ks. Gęsiaka
Spotkanie KEP w Katowicach wywołało olbrzymie zainteresowanie mediów. Przyczyną była niespodziewana decyzja o rozwiązaniu kierowanego przez abp. Wojciecha Polaka zespołu ekspertów przygotowującego zasady działania „Komisji niezależnych ekspertów do zbadania zjawiska wykorzystania seksualnego osób małoletnich w Kościele w Polsce”. W jego miejsce zadecydowano o powołaniu nowego zespołu, a zadanie to powierzono bp. Sławomirowi Oderowi, biskupowi gliwickiemu.
Decyzja ta spotkała się z krytyką zarówno ze strony wielu ekspertów, jak i mediów. Była trudna do zrozumienia, gdyż zespół abp. Polaka przygotował już szczegółowe zasady działania przyszłej komisji oraz niezbędne dokumenty, natomiast bp Oder nigdy tą tematyką się nie zajmował. Sam bp Oder tłumaczył, iż niezbędne pozostało przygotowanie kilku dokumentów prawnych, w tym umów z konferencjami wyższymi zgromadzeń żeńskich i męskich, czego się podejmuje, oraz zapowiedział utworzenie nowego zespołu.
Na fali ostrej krytyki decyzji KEP rozwiązującej zespół abp. Polaka dziennikarze zaczęli przyglądać się także planom wobec KAI. To naturalne: projekt reformy mediów KEP trafił do wszystkich biskupów w marcu 2025 roku, a w maju ks. Leszek Gęsiak przedstawił go rzecznikom diecezjalnym w Gnieźnie. Sprawa żyła w wielu środowiskach okołokościelnych.
27 czerwca Onet (piórem Szymona Piegzy) poinformował: „Biskupi chcą przeorać kościelne media”. Kilka godzin później w serwisie KAI szczegółowo wyjaśniłem powody złożonej przez mnie rezygnacji. Twierdzę, iż głosowana podczas marcowego zebrania KEP reforma w praktyce likwiduje KAI, zachowując jedynie nazwę i logo. Podporządkowanie agencji strukturom koordynacyjnym oraz idea „zintegrowanej informacji pozytywnej” – kontrolowanej przez BP KEP – oznacza odejście od modelu opartego na autonomii i warsztacie dziennikarskim.
PAP nagłośniła sprawę, publikując rozmowy ze mną i ks. Gęsiakiem. W swojej wypowiedzi wskazałem na projekt umowy Grupy Medialnej KEP z Radą Koordynacyjną, w której – w razie braku jednomyślności – decydowałby przewodniczący z ramienia KEP, a decyzje byłyby obligatoryjne dla KAI. Oceniłem to jako sprzeczne z prawem spółek i groźne dla interesu agencji. Skrytykowałem też koncepcję „zintegrowanej informacji pozytywnej”.
Słuchaj też na Youtube, Apple Podcasts i w popularnych aplikacjach podcastowych
Ks. Gęsiak odpowiadał, iż reforma wynika z wieloletnich rozmów biskupów i jest konieczna „przede wszystkim ze względów finansowych”, a przekaz KAI ma być całkowicie spójny z komunikatami episkopatu. Przyznał, iż biskupom trudno było akceptować sytuacje, w których KAI „bezpośrednio krytykowała” niektóre decyzje. W „Niedzieli” zapewniał zarazem, iż formuła prawna i wolność dziennikarska zostaną zachowane, choć potrzebna jest koordynacja informacji.
28 czerwca Patryk Michalski w Wirtualnej Polsce pisał o „zamachu na wolność słowa”, przytaczając najważniejsze zastrzeżenia prawne i organizacyjne wobec konsolidacji. Tego samego dnia Tomasz Krzyżak (Deon.pl) akcentował znaczenie KAI jako jedynego udanego i skutecznego projektu medialnego Kościoła oraz słabość BP KEP po odejściu ks. Klocha.
9 lipca „Przewodnik Katolicki” opublikował opinię prof. Moniki Przybysz z UKSW. Jej zdaniem połączenie biura prasowego z agencją informacyjną jest niezgodne z logiką komunikacji i szkodliwe; grozi zamknięciem Kościoła w informacyjnej bańce. Ekspertka wyjaśniała, iż „połączenie dwóch podmiotów, a więc biura prasowego i agencji informacyjnej, nie jest po pierwsze możliwe, po drugie jest bardzo szkodliwe dla procesów komunikacyjnych, które zachodzą w świecie i w samym Kościele”. Konkludowała, iż „sprowadzenie mediów katolickich, których Opoka czy KAI są przykładami, do tuby propagandowej Kościoła w postaci połączenia z biurem prasowym, jest dużym błędem. Doprowadzi do całkowitego zamknięcia Kościoła w swojej własnej bańce i zablokowania możliwości docierania do innych podmiotów, w tym do nieprzekonanych”. Według prof. Przybysz „media katolickie powinny wyjaśniać Kościół osobom z jego pogranicza, pogłębiać wiedzę osób, które odeszły, pokazywać Kościół w jego bogactwie językiem nieprzekonanych. Powinny także podejmować tematy trudne, których Biuro Prasowe KEP nigdy nie podejmie”. W podobnym tonie pisała Marta Łysek (Deon).
30 czerwca Artur Sporniak w „Tygodniku Powszechnym” oceniał, iż plan narusza niezależność KAI, myląc funkcję agencji z PR. Natomiast o. Tomasz Dostatni OP w „Gazecie Wyborczej” ostrzegał, iż scentralizowane media utracą rzetelność i wewnętrzną różnorodność.
2 lipca w wywiadzie dla Onetu przestrzegaliśmy, wraz z Tomaszem Królakiem, iż połączenie KAI z BP KEP oznacza śmierć dla rzetelnego dziennikarstwa agencyjnego w Kościele, a dziś Kościół bardziej niż kiedykolwiek potrzebuje niezależnej, ortodoksyjnej i dialogicznej agencji.
Na łamach portalu Więź.pl zagrożenia wynikające z projektu ks. Gęsiaka wnikliwie przeanalizował 1 lipca Michał Kłosowski w artykule „Rewolucja w kościelnych mediach jest potrzebna. Tylko nie w tym kierunku”. Autor przyznaje, iż Kościół w Polsce potrzebuje poważnej reformy w obszarze mediów, jednak ocenia, iż proponowane przez KEP rozwiązania idą w złym kierunku. Projekt konsolidacji KAI, Biura Prasowego KEP i portalu Opoka w jedno konsorcjum – oparty na wizji „zintegrowanej komunikacji pozytywnej” – oznacza jego zdaniem podporządkowanie dziennikarstwa kościelnego celom PR-owym. Kłosowski podkreśla, iż agencja prasowa i biuro prasowe pełnią zupełnie inne funkcje: agencja powinna rzetelnie i wiarygodnie relacjonować rzeczywistość, także w kwestiach trudnych, natomiast biuro prasowe służy wprost interesowi instytucji. Połączenie tych funkcji grozi utratą profesjonalizmu i wiarygodności przekazu.
W opinii Kłosowskiego Kościół w Polsce nie potrzebuje ochrony propagandowej ani „megafonu sukcesów”, ale mediów będących lustrem i sumieniem wspólnoty – zdolnych do uczciwego pokazywania zarówno blasków, jak i cieni życia kościelnego. Bez takiej niezależności Kościół straci zdolność do autentycznej komunikacji ze społeczeństwem. Na zakończenie Kłosowski ostrzega, iż likwidacja wypracowanego po 1989 roku modelu KAI – niezależnej agencji informacyjnej działającej obok Biura Prasowego KEP – grozi nie tylko marginalizacją samej agencji, ale także osłabieniem zdolności Kościoła do obecności w debacie publicznej w sposób wiarygodny i profesjonalny.
Reakcje zagraniczne
28 czerwca niemiecka KNA jako pierwsza za granicą opisała rezygnację prezesa KAI, wskazując na ryzyko utraty autonomii polskiej agencji i presję na „pozytywne informacje”. 30 czerwca temat podjęły m.in. OSV News (USA) oraz Notes from Poland; 2 lipca „The Catholic Herald” cytował moja opinię o niezrozumieniu roli mediów katolickich przez część biskupów.

- Wiesław Dawidowski OSA
- Damian Jankowski
Leon XIV. Papież na niespokojne czasy
2 lipca Niemieckie Stowarzyszenie Katolickich Publicystek i Publicystów (GKP) wydało oświadczenie w obronie Katolickiej Agencji Informacyjnej. Wyraziło w nim głęboki niepokój wobec planów KEP połączenia KAI z Biurem Prasowym KEP. Zdaniem GKP takie rozwiązanie zagrozi niezależności i różnorodności dziennikarstwa katolickiego w Polsce. „Ograniczenie krytycznej relacji o Kościele wyrządzi jego misji i wiarygodności ogromną szkodę” – podkreślił przewodniczący stowarzyszenia Joachim Frank. Organizacja wyraziła solidarność z ustępującym redaktorem naczelnym KAI i zaapelowała do polskich biskupów o zaniechanie planów reformy.
Wnioski z debaty
Jak widać, złożona przeze mnie rezygnacja z funkcji prezesa zarządu Katolickiej Agencji Informacyjnej stała się impulsem do szerokiej debaty medialnej, w której dominował krytyczny stosunek wobec projektu ks. Gęsiaka. Komentatorzy niemal jednogłośnie zwracali uwagę, iż planowana konsolidacja KAI z Biurem Prasowym KEP i portalem Opoka prowadziłaby do faktycznej utraty autonomii agencji, redukując ją do roli instrumentu komunikacji instytucjonalnej. W ich ocenie oznaczałoby to odejście od wypracowanego po 1989 roku modelu, który pozwalał KAI funkcjonować jako niezależne medium informacyjne, zachowujące zarazem lojalność wobec Kościoła.
Szczególnie mocno podkreślano ryzyko podporządkowania przekazu logice „zintegrowanej informacji pozytywnej”, a więc formuły bliższej propagandzie niż rzetelnemu dziennikarstwu. Prawnicy ostrzegali ponadto, iż przewidziane w projekcie rozwiązania naruszają obowiązujące przepisy prawa handlowego i mogą rodzić odpowiedzialność zarządczą, a choćby karną. W tle tej dyskusji powracał argument, iż centralizacja komunikacji i utożsamianie agencji prasowej z biurem prasowym przypomina praktyki znane z czasów PRL, a ich skutkiem byłoby osłabienie wiarygodności Kościoła w przestrzeni publicznej.
Znaczna część głosów podkreślała historyczne znaczenie KAI, która przez trzy dekady stanowiła ważne narzędzie obecności Kościoła w debacie publicznej, zdolne do rzetelnego relacjonowania zarówno jego sukcesów, jak i trudności. Właśnie ten dorobek, zdaniem komentatorów, mógłby zostać zaprzepaszczony w wyniku forsowanej reformy. Spór wokół przyszłości KAI został dostrzeżony również poza Polską.
Dyskusja ta ujawniła szeroki konsensus w środowiskach medialnych i eksperckich: obecny kryzys komunikacyjny Kościoła nie zostanie przezwyciężony poprzez centralizację i ograniczanie autonomii KAI, ale raczej poprzez wzmocnienie jej profesjonalizmu i wiarygodności jako niezależnego źródła informacji.
Nowy zarząd KAI i Fundacji
4 lipca 2025 roku odbyło się posiedzenie on-line Rady Fundacji na Rzecz Wymiany Informacji Katolickiej pod przewodnictwem abp. Adriana Galbasa. Rada przyjęła moją rezygnację z funkcji prezesa zarządu KAI oraz prezesa zarządu fundacji. Prezesem fundacji został wybrany Piotr Ciompa, a na prezesa KAI Rada wskazała o. Stanisława Tasiemskiego OP. Piotr Ciompa był wcześniej członkiem zarządu fundacji, a o. Stanisław Tasiemski – członkiem zarządu KAI.

- Jerzy Sosnowski
Niezerowa liczba smoków
Książka z autografem
Wybór o. Tasiemskiego był zaskoczeniem, gdyż ma on 74 lata, z czego w zakonie ponad 40 i nigdy wcześniej dominikanie nie powierzyli mu żadnej funkcji kierowniczej. W zarządzie KAI zasiadał dlatego, iż kiedyś postanowiono, iż jednym z członków zarządu powinien być duchowny. Zdziwienie wywołał również fakt, iż nowym prezesem KAI nie został Tomasz Królak, który jako wieloletni zastępca prezesa i redaktora naczelnego uchodził za naturalnego kandydata.
Co dalej?
Trudno dziś powiedzieć, jakie będą dalsze losy KAI. Można mieć nadzieję, iż ostra krytyka projektu restrukturyzacji mediów zależnych od KEP, a w szczególności podporządkowania ich Biuru Prasowemu – jaka przetoczyła się przez media – uświadomi biskupom, iż nie tędy droga. Świadczyć o tym może brak tej tematyki w programie zebrania plenarnego KEP, jakie ma się odbyć w Gdańsku w dniach 13-15 października. Dostrzec jednak można próbę zmiany linii agencji za pośrednictwem nowo wybranych władz KAI, które starają się być nadzwyczaj uległe.
Zapowiedzią zmian w KAI jest zwolnienie Tomasza Królaka z funkcji kierownika działu krajowego oraz wypowiedzenie mi umowy o pracę. Niezależnie bowiem od rezygnacji z pracy w zarządzie, gotów byłem dalej wspierać agencję jako doświadczony dziennikarz. Zostałem jednak w ten sposób ukarany dlatego, iż ośmieliłem się publicznie wypowiadać krytyczne uwagi o projekcie ks. Gęsiaka. Tymczasem rzecznik episkopatu w podkastowej rozmowie ze Zbigniewem Nosowskim wyjaśnił, iż reforma mediów KEP to „wewnętrzna sprawa episkopatu”, więc nie należy o niej otwarcie mówić.
Czteroletnia debata wokół KAI pokazuje, iż gremia kierownicze Kościoła w Polsce coraz słabiej rozumieją rolę mediów – jako ważnego instrumentu nie tylko przekazu wiary, ale też dialogu ze społeczeństwem. Brakuje zrozumienia podstawowej kwestii: media katolickie, aby skutecznie pełnić swoją misję, muszą być wiarygodne. Do dziś brzmią mi w uszach słowa Thomasa N. Lorsunga, szefa amerykańskiej agencji katolickiej CNS, który, gdy zakładaliśmy KAI, tłumaczył: „Jeśli nie będziecie wiarygodni w tematach trudnych, nikt nie potraktuje poważnie pozytywnych informacji o Kościele, jakie będziecie oferować”.
Media katolickie nie mogą zamykać oczu na problemy, jakie przeżywa wspólnota Kościoła i ograniczać się do głoszenia „zintegrowanej informacji pozytywnej”. Przeciwnie – powinny być przestrzenią poważnej wewnątrzkościelnej debaty, poszukiwania nowych rozwiązań, a także pełnić rolę pomostu z otaczającym światem. Potrzeba ta jest wyjątkowo pilna właśnie dziś, gdy Kościół w Polsce przechodzi przez ostry zakręt dziejów.
Przeczytaj też: Czy naprawdę rzecznik episkopatu wierzy we wszystko, o czym mówi?